poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Nerwowy wtorek.

Taaa, ubiegly wtorek nie byl naszym najszczesliwszym dniem, pisalam juz o tym. Te wszystkie pierepalki z samochodem, niepewnosc, czy damy rade tego dnia w ogole wyjechac i czekajaca nas kilkugodzinna podroz, troche mnie zdolowaly.
Jednak, jak juz wiecie, dotarlismy na miejsce, choc nie bez przygod i objazdow. Otoz Frau Nawigacja, ktora jest na tyle cwana, ze aktualizuje sie na korki na drogach i o nich ostrzega, nie przewidziala jednego, mianowicie, ze autostrada, ktora mielismy jechac, bedzie zamknieta z nieznanych mnie i jej powodow.  Juz mnie Frau N. zdenerwowala, kiedy bez przerwy kazala nam zawracac, zebysmy jednak na te "siodemke" wrocili. Wylaczyc jej nie szlo, bo nie bardzo wiedzielismy, jak w zwiazku z powstala sytuacja jechac dalej. Wreszcie jakos zaskoczyla, ze jestesmy na "jedynce" i powiodla nas przez samo centrum zatloczonego Hamburga. Tyle tylko, ze porobilam troche zdjec zza szyb samochodu. Na prozno wypatrywalam tunelu pod Elba, Frau N. wiodla nas po znajomych trasach z czasow, kiedy corka sie tam uczyla, po mostach czyli nad a nie pod Elba i najbardziej naokolo, jak sie tylko dalo.

Kirunia doczekac sie nie mogla wyjscia z domu

Wyruszylismy ok. 15.00. Pogoda byla piekna, a autobana prawie pusta

Pozniej bylo coraz tloczniej

Jezioro w Northeim


Potem bylo juz tylko gorzej. Migawki z Hamburga:

Jedziemy mostem NAD Elba




To jeden z wielu tuneli w miescie, pod inna ulica

Przejazd przez powyzszy tunel


Przejezdzamy obok Binnenalster





Wcale mnie tym razem nie uradowalo przymusowe zwiedzanie tego molocha, ale jak wspomnialam, nie dalo sie przejechac obwodnica i tunelem, wiec sie meczylismy i tracilismy cenny czas.
Kiedy wreszcie przedarlismy sie na autobane, pomyslalam sobie, ze teraz juz z gorki. Acha! Juz byl w ogrodku, juz wital sie z gaska... Dalej czekala nas przebudowa autostrady i ruch dwustronny na jej jednej stronie, co poskutkowalo pelnym zakorkowaniem. Pisalam wczesniej, ze zdecydowalismy sie jechac we wtorek z powodu rozpoczynajacego sie w czwartek Wacken Open Air, na ktory sciagaja fani z calych Niemiec i nie tylko. W tym roku przyjechalo ich az 75 000, a ze Wacken polozone jest na naszej trasie, nie chcielismy dostac sie w sam srodek piekla. Tymczasem juz we wtorek autostrady byly pelne samochodow z naklejonymi na tylnej szybie literami W:O:A. Nie chce sobie nawet wyobrazac, jak drogi wygladaly w srode, w kazdym razie w radiu co rusz podawano komunikaty o wielokilometrowych korkach, ktorych szczesliwie uniknelismy jadac dzien wczesniej. W tym roku wystepowal miedzy innymi zespol Deep Purple i Alice Cooper. Szalenstwo!!!
Kiedy juz przejechalismy zjazd na Wacken, poszlo dalej jak z platka. Zmaltretowani do granic mozliwosci zajechalismy w koncu na miejsce, a tam...




Tego dnia stac nas bylo jedynie na zjedzenie kolacji, prysznic i lulu, a przedtem spacer z wymeczona podroza Kirunia.To wyjatkowy pies jesli chodzi o podroze, cierpliwy, zdyscyplinowany, nie skarzacy sie na niewygody.

40 komentarzy:

  1. To i tak miałaś Panterko , szczęście , o 15 wyjazd , autostrada prawie pusta , i jeszcze przez Hamburg przejechać no , no :)
    Ja zawsze wyjeżdżam w nocy lub o świcie , aby uniknąć korków , czekam na Twoją relację z pobytu , bo chyb jeszcze na wakacjach jesteś :))
    Buziaki i uściski ślę :)))Ilonus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, juz jestem w domu i zaraz mykam do fabryki. Nie zapominaj, Ilonus, ze we wtorek tez bylam w pracy, wiec moglismy jechac dopiero po poludniu.
      Buziaczki

      Usuń
    2. Troche Was tam podczytywalam, ale nie mialam czasu na komentowanie.

      Usuń
  2. Cześć Panterko, przywrócona do życia blogowego :)) To mieliście podróż z przygodami. Ale te sielskie widoczki trochę chyba wynagrodziły Wam trudy podróży?
    Coś chyba jednak wisiało w powietrzu, bo my wracaliśmy do domu w środę i było ciężko. Pod każdym względem.
    Również czekam na relację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak juz wyzej pisalam, wieczorami czytywalam Wasze wpisy i przygotowywalam na biezaco zdjecia. Ntrzaskalam blisko 400, wiec bedzie co ogladac. Nie mialam tylko czasu na pisanie, bo kazdy dzien byl wypelniony po brzegi.

      Usuń
  3. Uff!, ale najważniejsze, że dojechaliście :D... teraz poczekamy na fotorelację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze zdazy Wam sie znudzic, tyle zdjec narobilam, ze jest z czego wybierac.

      Usuń
  4. No to czekamy na zdjęcia :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz od jutra zapraszam, zreszta dzisiaj tez troche bylo. ;)

      Usuń
  5. TEż kocham w tym psach wytrzymałość, i to, że najbardziej cenią sobie przebywanie w swoim stadku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, wazne tylko, zebysmy my byli blisko.

      Usuń
    2. co bywa uciążliwe, ale generalnie kochana psinucha!

      Usuń
    3. Wcale nie jest uciazliwe, przynajmniej sie nie zgubi.

      Usuń
    4. :D miłe. Bywa uciążliwe bo jak chcemy wyjść czy ktoś wychodzi to Rodo panikuje... co prawda nie niszczy ale hałasuje...

      Usuń
    5. Kirunia zostaje bez problemu, to Fuselek zawsze robil z tego dramat.

      Usuń
    6. Smrodo chyba za bardzo sie zżył z nami...a my z nim

      Usuń
  6. Niemcy chyba wzorem Polaków zaczęli remontować drogi w sposób uciążliwy jak to u nas jest. Bo kiedyś tak nie było. Nawet jeśli cokolwiek robili odbywało się to nocą, raz dwa i na temat. Ostatnio jak wracałem z Francji miałem podobne przygody przez całe Niemcy

    pozdrawiam i zapraszam

    http://smuglerold.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wrazenie, ze te remonty, budowy i rozbudowy sie nie koncza. Teraz poszerzaja wiekszosc autostrad do trzypasmowek, a to trwa i trwa.

      Usuń
  7. No to krótko nacieszyłaś sie urlopem, Panterko! Myslałam, ze może i dwa tygodnie sobie na łonie natury odpoczniesz a tu tymczasem znowu codziennosc i praca. Ciekawam relacji z pobytu na wczasach i zdjęć a przede wszystkim tego, czy dałaś radę odpocząc, nabrać sił i dystansu, do tego, co stale Cie otacza i co w głowie siedzi, na zupełne odpręzenie nie pozwalając. Mysle, że każdemu potrzeba na jakis czas oderwać się od codziennosci i uciec gdzieś w dal, nerwy, bóle i zmartwienia zostawiając daleko w tyle. Czy udało się?
    Uściski zasyłam z zachmurzonego dziś Podkarpacia!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krotko, bo mnie na dluzszy urlop nie bardzo stac. Odpoczywalismy bardzo aktywnie, wciaz w drodze, zeby jak najwiecej zobaczyc. Zrobilismy tam bez mala 400 km, bo nawet do plazy sie dojezdza. Natomiast duchowo jestem jak nowa, te kilka dni z dala od codziennosci podzialaly jak najlepsza psychoterapia.
      Nawet pogoda nam sprzyjala, co nad Morzem Polnocnym nie jest zrozumiale samo przez sie.
      Buziaczki.

      Usuń
  8. o, to widzę, że pół europy przebudowuje autostrady. jedni bardzo udolnie, inni mniej.
    szkoda, że ten urlop taki króciutki był.
    pozdrawiam, panterko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewcia, lepiej krotko niz wcale. A atrakcji, ktore widzielismy, starczyloby na 2 tygodnie, wiec nic nie stracilam, a odpoczelam jak nie wiem co. :)))

      Usuń
  9. Tak to jest. Łatwo jest planować, ale na korki, awarie i siły natury nie ma rady!;)
    Mam nadzieję, że chociaż trochę wypoczęłaś :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko troche, bo choc stale bylismy w ruchu i aktywnie spedzalismy czas, oderwalam sie od codziennych zgryzot. Nogi bolaly, serce roslo :)))

      Usuń
  10. Nie ma jak to przygody:D Kiedyś nad morze jechaliśmy 5 godzin...gdzie zwykle jedzie się 2,5 brrr;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby denerwuje takie kolowanie i korki, ale co mozna na to poradzic?

      Usuń
  11. Ciesze sie, ze odreagowanie od codziennosci wyszlo i tylko moge pocieszyc, ze w USA lato to rowniez okres remontow i zamykania drog. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wszedzie. Tylko czy musialo to byc akurat na MOJEJ trasie? :(

      Usuń
  12. gdy coś się dzieje, nuda nie doskwiera;)
    Pies w podróży to fantastyczna sprawa. Sami też wiele razy z psem spędzalismy urlopu nad morzem:) Pozdrawiam i zapraszam na bloggerową Odnowioną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Calkiem nie kumam, co to ta Odnowiona, moglabys mi rzucic linke? :)))

      Usuń
  13. ...az mie zmęczył twój opis, a może to ta duchota. Zdjęcia fajne, nawet z autka. Pić!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, zesmy mieli klime w aucie, inaczej wcale bysmy nie dojechali, bo bysmy sie przedtem ugotowali.
      Piiiiiiiiiiiic!

      Usuń
    2. ...od rana żłopie...

      Usuń
    3. Zeby sie czlowiek jeszcze po tym zlopaniu tak nie pocil...

      Usuń
  14. A ja lubie takie samochodowe podroze, sam fakt okrzykniety "wakacje - urlop" dziala na mnie odprezajaco dlatego rzadko korzystamy z uslug lotniczych.
    Najwazniejsze, ze odpoczelas, zrelaksowalas sie i tak jak inni czekam na wrazenia pourlopowe:)

    Usciski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od jutra start, wiec zagladaj.
      Ja nienawidze sie przemieszczac, zarowno autem, pociagiem, samolotem, czy czym tam jeszcze. Najchetniej przespalabym transport i obudzila sie na miejscu. Tlok i korki na autostradach to dla mnie pieklo, Wy tego u siebie chyba nie znacie poza miastami, a tu pol Europy jezdzi przez Niemcy w te i nazad. Kiedys to bylo fajnie, kiedy granice jeszcze istnialy.
      Buziaczki

      Usuń
  15. Buziaki! Od tego powinnam była rozpocząć czytanie zaległości.Hi, hi, hi...

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.