Taaa, ubiegly wtorek nie byl naszym najszczesliwszym dniem, pisalam juz o tym. Te wszystkie pierepalki z samochodem, niepewnosc, czy damy rade tego dnia w ogole wyjechac i czekajaca nas kilkugodzinna podroz, troche mnie zdolowaly.
Jednak, jak juz wiecie, dotarlismy na miejsce, choc nie bez przygod i objazdow. Otoz Frau Nawigacja, ktora jest na tyle cwana, ze aktualizuje sie na korki na drogach i o nich ostrzega, nie przewidziala jednego, mianowicie, ze autostrada, ktora mielismy jechac, bedzie zamknieta z nieznanych mnie i jej powodow. Juz mnie Frau N. zdenerwowala, kiedy bez przerwy kazala nam zawracac, zebysmy jednak na te "siodemke" wrocili. Wylaczyc jej nie szlo, bo nie bardzo wiedzielismy, jak w zwiazku z powstala sytuacja jechac dalej. Wreszcie jakos zaskoczyla, ze jestesmy na "jedynce" i powiodla nas przez samo centrum zatloczonego Hamburga. Tyle tylko, ze porobilam troche zdjec zza szyb samochodu. Na prozno wypatrywalam tunelu pod Elba, Frau N. wiodla nas po znajomych trasach z czasow, kiedy corka sie tam uczyla, po mostach czyli nad a nie pod Elba i najbardziej naokolo, jak sie tylko dalo.
|
Kirunia doczekac sie nie mogla wyjscia z domu |
|
Wyruszylismy ok. 15.00. Pogoda byla piekna, a autobana prawie pusta |
|
Pozniej bylo coraz tloczniej |
|
Jezioro w Northeim |
|
|
Potem bylo juz tylko gorzej. Migawki z Hamburga:
|
Jedziemy mostem NAD Elba |
|
To jeden z wielu tuneli w miescie, pod inna ulica |
|
Przejazd przez powyzszy tunel |
|
Przejezdzamy obok Binnenalster |
Wcale mnie tym razem nie uradowalo przymusowe zwiedzanie tego molocha, ale jak wspomnialam, nie dalo sie przejechac obwodnica i tunelem, wiec sie meczylismy i tracilismy cenny czas.
Kiedy wreszcie przedarlismy sie na autobane, pomyslalam sobie, ze teraz juz z gorki. Acha!
Juz byl w ogrodku, juz wital sie z gaska... Dalej czekala nas przebudowa autostrady i ruch dwustronny na jej jednej stronie, co poskutkowalo pelnym zakorkowaniem. Pisalam wczesniej, ze zdecydowalismy sie jechac we wtorek z powodu rozpoczynajacego sie w czwartek
Wacken Open Air, na ktory sciagaja fani z calych Niemiec i nie tylko. W tym roku przyjechalo ich az 75 000, a ze Wacken polozone jest na naszej trasie, nie chcielismy dostac sie w sam srodek piekla. Tymczasem juz we wtorek autostrady byly pelne samochodow z naklejonymi na tylnej szybie literami W:O:A. Nie chce sobie nawet wyobrazac, jak drogi wygladaly w srode, w kazdym razie w radiu co rusz podawano komunikaty o wielokilometrowych korkach, ktorych szczesliwie uniknelismy jadac dzien wczesniej. W tym roku wystepowal miedzy innymi zespol Deep Purple i Alice Cooper. Szalenstwo!!!
Kiedy juz przejechalismy zjazd na Wacken, poszlo dalej jak z platka. Zmaltretowani do granic mozliwosci zajechalismy w koncu na miejsce, a tam...
Tego dnia stac nas bylo jedynie na zjedzenie kolacji, prysznic i lulu, a przedtem spacer z wymeczona podroza Kirunia.To wyjatkowy pies jesli chodzi o podroze, cierpliwy, zdyscyplinowany, nie skarzacy sie na niewygody.
To i tak miałaś Panterko , szczęście , o 15 wyjazd , autostrada prawie pusta , i jeszcze przez Hamburg przejechać no , no :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze wyjeżdżam w nocy lub o świcie , aby uniknąć korków , czekam na Twoją relację z pobytu , bo chyb jeszcze na wakacjach jesteś :))
Buziaki i uściski ślę :)))Ilonus
Nie, juz jestem w domu i zaraz mykam do fabryki. Nie zapominaj, Ilonus, ze we wtorek tez bylam w pracy, wiec moglismy jechac dopiero po poludniu.
UsuńBuziaczki
To Witam z powrotem :)))
UsuńTroche Was tam podczytywalam, ale nie mialam czasu na komentowanie.
UsuńCześć Panterko, przywrócona do życia blogowego :)) To mieliście podróż z przygodami. Ale te sielskie widoczki trochę chyba wynagrodziły Wam trudy podróży?
OdpowiedzUsuńCoś chyba jednak wisiało w powietrzu, bo my wracaliśmy do domu w środę i było ciężko. Pod każdym względem.
Również czekam na relację :)
Jak juz wyzej pisalam, wieczorami czytywalam Wasze wpisy i przygotowywalam na biezaco zdjecia. Ntrzaskalam blisko 400, wiec bedzie co ogladac. Nie mialam tylko czasu na pisanie, bo kazdy dzien byl wypelniony po brzegi.
UsuńUff!, ale najważniejsze, że dojechaliście :D... teraz poczekamy na fotorelację :)
OdpowiedzUsuńJeszcze zdazy Wam sie znudzic, tyle zdjec narobilam, ze jest z czego wybierac.
UsuńNo to czekamy na zdjęcia :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJuz od jutra zapraszam, zreszta dzisiaj tez troche bylo. ;)
UsuńTEż kocham w tym psach wytrzymałość, i to, że najbardziej cenią sobie przebywanie w swoim stadku:)
OdpowiedzUsuńRacja, wazne tylko, zebysmy my byli blisko.
Usuńco bywa uciążliwe, ale generalnie kochana psinucha!
UsuńWcale nie jest uciazliwe, przynajmniej sie nie zgubi.
Usuń:D miłe. Bywa uciążliwe bo jak chcemy wyjść czy ktoś wychodzi to Rodo panikuje... co prawda nie niszczy ale hałasuje...
UsuńKirunia zostaje bez problemu, to Fuselek zawsze robil z tego dramat.
UsuńSmrodo chyba za bardzo sie zżył z nami...a my z nim
UsuńKira to w ogole chodzacy ideal.
UsuńNiemcy chyba wzorem Polaków zaczęli remontować drogi w sposób uciążliwy jak to u nas jest. Bo kiedyś tak nie było. Nawet jeśli cokolwiek robili odbywało się to nocą, raz dwa i na temat. Ostatnio jak wracałem z Francji miałem podobne przygody przez całe Niemcy
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
http://smuglerold.blogspot.com/
Ja mam wrazenie, ze te remonty, budowy i rozbudowy sie nie koncza. Teraz poszerzaja wiekszosc autostrad do trzypasmowek, a to trwa i trwa.
UsuńNo to krótko nacieszyłaś sie urlopem, Panterko! Myslałam, ze może i dwa tygodnie sobie na łonie natury odpoczniesz a tu tymczasem znowu codziennosc i praca. Ciekawam relacji z pobytu na wczasach i zdjęć a przede wszystkim tego, czy dałaś radę odpocząc, nabrać sił i dystansu, do tego, co stale Cie otacza i co w głowie siedzi, na zupełne odpręzenie nie pozwalając. Mysle, że każdemu potrzeba na jakis czas oderwać się od codziennosci i uciec gdzieś w dal, nerwy, bóle i zmartwienia zostawiając daleko w tyle. Czy udało się?
OdpowiedzUsuńUściski zasyłam z zachmurzonego dziś Podkarpacia!:-))
Krotko, bo mnie na dluzszy urlop nie bardzo stac. Odpoczywalismy bardzo aktywnie, wciaz w drodze, zeby jak najwiecej zobaczyc. Zrobilismy tam bez mala 400 km, bo nawet do plazy sie dojezdza. Natomiast duchowo jestem jak nowa, te kilka dni z dala od codziennosci podzialaly jak najlepsza psychoterapia.
UsuńNawet pogoda nam sprzyjala, co nad Morzem Polnocnym nie jest zrozumiale samo przez sie.
Buziaczki.
o, to widzę, że pół europy przebudowuje autostrady. jedni bardzo udolnie, inni mniej.
OdpowiedzUsuńszkoda, że ten urlop taki króciutki był.
pozdrawiam, panterko
Ewcia, lepiej krotko niz wcale. A atrakcji, ktore widzielismy, starczyloby na 2 tygodnie, wiec nic nie stracilam, a odpoczelam jak nie wiem co. :)))
UsuńTak to jest. Łatwo jest planować, ale na korki, awarie i siły natury nie ma rady!;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że chociaż trochę wypoczęłaś :))
Nie tylko troche, bo choc stale bylismy w ruchu i aktywnie spedzalismy czas, oderwalam sie od codziennych zgryzot. Nogi bolaly, serce roslo :)))
UsuńNie ma jak to przygody:D Kiedyś nad morze jechaliśmy 5 godzin...gdzie zwykle jedzie się 2,5 brrr;/
OdpowiedzUsuńNiby denerwuje takie kolowanie i korki, ale co mozna na to poradzic?
UsuńCiesze sie, ze odreagowanie od codziennosci wyszlo i tylko moge pocieszyc, ze w USA lato to rowniez okres remontow i zamykania drog. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak wszedzie. Tylko czy musialo to byc akurat na MOJEJ trasie? :(
Usuńgdy coś się dzieje, nuda nie doskwiera;)
OdpowiedzUsuńPies w podróży to fantastyczna sprawa. Sami też wiele razy z psem spędzalismy urlopu nad morzem:) Pozdrawiam i zapraszam na bloggerową Odnowioną:)
Calkiem nie kumam, co to ta Odnowiona, moglabys mi rzucic linke? :)))
Usuń...az mie zmęczył twój opis, a może to ta duchota. Zdjęcia fajne, nawet z autka. Pić!!!
OdpowiedzUsuńDobrze, zesmy mieli klime w aucie, inaczej wcale bysmy nie dojechali, bo bysmy sie przedtem ugotowali.
UsuńPiiiiiiiiiiiic!
...od rana żłopie...
UsuńZeby sie czlowiek jeszcze po tym zlopaniu tak nie pocil...
UsuńA ja lubie takie samochodowe podroze, sam fakt okrzykniety "wakacje - urlop" dziala na mnie odprezajaco dlatego rzadko korzystamy z uslug lotniczych.
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze, ze odpoczelas, zrelaksowalas sie i tak jak inni czekam na wrazenia pourlopowe:)
Usciski:)
Od jutra start, wiec zagladaj.
UsuńJa nienawidze sie przemieszczac, zarowno autem, pociagiem, samolotem, czy czym tam jeszcze. Najchetniej przespalabym transport i obudzila sie na miejscu. Tlok i korki na autostradach to dla mnie pieklo, Wy tego u siebie chyba nie znacie poza miastami, a tu pol Europy jezdzi przez Niemcy w te i nazad. Kiedys to bylo fajnie, kiedy granice jeszcze istnialy.
Buziaczki
Buziaki! Od tego powinnam była rozpocząć czytanie zaległości.Hi, hi, hi...
OdpowiedzUsuńNo nie da sie ukryc :)))
Usuń