Nie obylo sie bez przygod, kiedy Frau N. skierowala nas znow na zamknieta droge lokalna, o ktorej nie wiedziala. Musielismy zasiegnac jezyka u tubylca. A tubylec nie tylko nie wiedzial o innej drodze, ale dodatkowo postanowil nam uatrakcyjnic zwiedzanie opowiesciami o swoim pobycie w Australii, jak rowniez poostrzegac nas, zebysmy za szybko nie jezdzili, bo mozemy naszemu samochodu zrobic aua. On tak gadal od rzeczy, a nam bylo glupio mu przerwac, wiec troche sluchalismy, po czym zwialismy, tlumaczac sie brakiem czasu. Na miejsce dotarlismy bardzo dookola, na wlasny azymut, bez przemadrzalych porad Frau N.
Po przejsciu przez ichni plac defilad, znalezlismy sie w przepieknym parku, pelnym starodrzewu i nowoczesnych rzezb, zeby Kira mogla zalatwic swoje interesy. Rzecz oczywista, mielismy torebki plastikowe w kieszeniach, by w razie czego sprzatnac corpus delicti, jak robi to wiekszosc Niemcow.
Powyzej na zdjeciu po lewej ruchome rzezby, po prawej kosciol garnizonowy. Ponizej zas centrum kultury z rzezba siedzacej kobiety przy wejsciu.
W drodze do tunelu minelismy stary ratusz i budynek sadu.
Zanim jednak zaglebilismy sie w czelusciach tunelu, powloczylismy sie po bulwarach nad kanalem, przygladajac sie roznym jednostkom plywajacym.
Na zdjeciu po lewej widac w oddali bardzo wysoki most kolejowy. Nie jest to most zwodzony, ani otwierany, musial wiec zostac wybudowany bardzo wysoko, by mogly pod nim przeplynac nawet najwieksze statki.
Ten sam most kolejowy, troche blizej.
Wreszcie podreptalismy do budynku stanowiacego wejscie do podwodzia. Do dyspozycji sa albo ruchome schody, albo windy, z ktorych korzystaja rowerzysci lub niepelnosprawni na wozkach. My poszlismy na schody i widok zaparl nam dech w piersiach! 28 metrow w dol stromo wybudowanymi schodami. Mozna bylo dostac zawrotu glowy.
W srodku zimno jak w lodowce, wilgotno i straszno. Dlugasny, beczkowaty korytarz, zdajacy sie nie miec konca. My jednak dzielnie nim powedrowalismy, majac nad soba caly Kanal Kilonski z zawartoscia, czyli wszystkim, co po nim plywalo.
Wyjechalismy schodami po drugiej stronie.
Widok z drugiej strony |
Szkic pogladowy, jak to wyglada w przekroju |
Pozniej zafundowalismy sobie rewelacyjnie pyszne lody i udalismy sie w droge powrotna do domu, zeby cos wrzucic na ruszt, bo na wieczor mielismy juz dalsze plany...
Kazde zdjecie mozna powiekszyc, klikajac w nie.
***********************************************************************************
Zaglosujcie, prosze na Maciejke w konkursie u Maskotki. Mamy numer 3.
Glosowac mozna TUTAJ.
Na Maciejkę już zagłosowałam! Niech w końcu kocina zajmie jakieś dobre miejsce i niech sie jej pani ucieszy!:-)
OdpowiedzUsuńNajbardziej urzekły mnie rzeźby w parku. Zwłaszcza matka z córką. Te fałdy materii. Ta ścierka w dłoni!To ufne przytulenie.A widoki ze stalową wodą w kanale dodają orzeźwienia od rana, bo znowu upał niemożliwy!
Pozdrowienia zasyłam!:-)
Tu tez duchota niemozliwa od samego rana, niby zapowiadaja po poludniu opady, ale bo to wiadomo?
UsuńTa rzezba to jedyna w parku klasyczna, reszta to nowoczesne i niepiekne. Jedynie ta ruchoma warta byla fotki. Matka z corka to czesc tego obelisku, poswieconego meczennikowi za wiare.
...głos oddany. W Niemczech bardzo lubią takie nowinki i dobrze. Kiedy byłem w Magdeburgu (lata 90), to w jego okolicach płynie kanał, a statki są podnoszone w basenie na wysokość 34 metrów, aby mogły płynąc dalej...
OdpowiedzUsuń...niestety nie mogę tego znaleźć na mapie...
Maciejka dziekuje, ja rowniez.
UsuńMagdeburga nie znam zupelnie, wiec nie orientuje sie w temacie podnoszonych sluz. :)))
lubię takie spacerowe wycieczki :) no i na spokojnie się spaceruje a nie biega od muzeum do muzeum ( co tez nie jest złe, ale nie zawsze się chce :))
OdpowiedzUsuńMuzea niespecjalnie lubia psy, wiec musielismy sie tak nastawic, zeby wszedzie moc wejsc z Kira. I tak nie wszedzie mogla latac luzem, tylko byla prowadzona na smyczy. Staralismy sie jednak wybierac takie miejsca, zeby i jej bylo milo.
UsuńNa Maciejkę głos oddany , ostra rywalizacja , myślałam , że tylko Krysia organizuje takie konkursy , no ale koty na blogach mają zdecydowaną przewagę niż psy :))
OdpowiedzUsuńWycieczka była jak widzę udana , nie próżnowałaś na wyjeździe , trochę ten tunel mnie chyba przeraża , nie mam klaustrofobii , ale ten ogrom wody nad ....głową :)
Buziaki zasyłam , nie mogłam z rana uruchomić komputera , musiałam go zresetować aby zaczął działać :))
Ilonus
Dziekujemy za glos.
UsuńIlonus, znacznie gorzej czulam sie w kanalach pod Elba w Hamburgu, tam jest dopiero duzo wody nad glowa, a dlugosc znacznie wieksza. Tam mialam nieszczegolne odczucia, tutaj spoko.
Caluski
Fajny taki wyjazd. Niby małe miasteczko, a atrakcji sporo. No i to przejście pod masą wody ....
OdpowiedzUsuńW Hamburgu pod Elba gorzej sie czulam, tu o tym pisalam:
Usuńhttp://swiattodzungla.blogspot.de/2012/05/hamburg.html
Wszystkie male miasteczka w Niemczech sa takie urocze, te na polnocy szczegolnie mnie zachwycaja ze wzgledu na specyficzna zabudowe, inna niz u nas.
W życiu nie wlazłabym do tego tunelu. Gubię się nawet w przejściach podziemnych jak nie widzę nad głową nieba. Brrr aż strach... nawet żadne metro nie wchodzi w grę!
OdpowiedzUsuńAle to co nad ziemią bardzo przyjemne :)
Zgubic, bys sie nie zgubila, nie ma szans. Jednak cierpiacy na klaustrofobie mogliby nie wytrzymac.
UsuńSłynny Kanał Kiloński...
OdpowiedzUsuńCiekawy wyjazd...
Zawsze w drodze do Eli musimy nad nim przejechac, tym razem sie cofnelismy.
UsuńPiękne zdjęcia, a tunel pod Kanałem nie dla mnie... Umarłabym chyba ze strachu.
OdpowiedzUsuńNie jest tak strasznie jak by sie moglo wydawac, gorzej w Hamburgu pod Elba. Tamten tunel jest nizszy i wezszy, a Elba znacznie wieksza i szersza.
UsuńJednym slowem poszliscie w kanal:)) Niemiecka precyzja jest widoczna i tunel robi imponujace wrazenie. Mysle, ze to musi byc dosc dziwne uczucie poruszac sie pod ziemia ze swiadomoscia tego wszystkiego nad soba.
OdpowiedzUsuńPark bardzo ladny i przestrzenny, mnie jakos te nowoczesny rzezby nie zachwycaja, ale to kwestia gustu.
Panterko, glos na Maciejke oddalam. Widze, ze jest duza konkurecja wiec trzymam kciuki.
Dziekujemy, Renatko.
UsuńJa staje sie powoli doswiadczonym kanalarzem, bo to juz trzeci kanal w moim zyciu. W Hamburgu dwa pod Elba, jeden pieszy, drugi samochodowy, a teraz trzeci pod Kanalem Kilonskim. Ten mnie jakos najmniej poruszyl, bo najmniejszy z nich.
o, nie! w życiu bym nie weszła do tego tunelu.
OdpowiedzUsuńjuż mam gęsią skórkę jak czytam.
Co Wy wszyscy tacy bojazliwi? Ja tam nie pekam. Bardziej boje sie wysokosci.
UsuńA gesia skorka jest calkiem na miejscu, bo tam na dole bylo naprawde zimno i bardzo wilgotno.
Oj, uwielbiam takie wycieczki!
OdpowiedzUsuńJak juz czlowiek gdzies pojedzie, grzechem byloby nie zobaczyc jak najwiecej, prawda?
Usuń