Mamy w Getyndze jednostke zawodowej strazy pozarnej i kilka pomniejszych ochotniczych. To wlasnie z mysla o nich wyje ta nasza syrena. Wiadomo bowiem, ze ochotnicy nie siedza na stale na posterunku i wzywani sa jedynie, kiedy sa potrzebni. Za pomoca alarmu wlasnie. Odkad mieszkam w tej dzielnicy, zdarzylo sie raptem dwa albo trzy razy, ze syrena wyla w innym czasie niz ten staly probny. Jednostka zawodowa ma siedzibe dokladnie po drugiej stronie miasta, wiec jesli zdarzy sie cos w naszej okolicy, szybciej jest wezwac ochotnikow.
Tu mala dygresja jako ciekawostka. Zawodowi maja swoj posterunek niedaleko sporego i bardzo ruchliwego skrzyzowania ze swiatlami. Kiedy musza w pospiechu opuscic jednostke, steruja swiatlami na skrzyzowaniu bezposrednio od siebie. W takim przypadku ze wszystkich stron pala sie swiatla czerwone, kierowcy grzecznie czekaja, a strazacy moga bez utrudnien i wlaczania wyjcow udac sie w strone, gdzie sie cos dzieje. Taki maly patent, a jak bardzo ulatwia im wyjazd na akcje.
W ostatni poniedzialek rano maz uskarzal sie, ze krotko po polnocy syrena wyla jak opetana, obudzila go i nie mogl potem zasnac. Ja nie slyszalam zupelnie nic! Dziwne to, bo spimy przy uchylonym oknie, a kiedy nie ma ruchu ulicznego, alarm jest slyszalny jeszcze glosniej niz normalnie. Nie ma to jak strrrasznie gleboki sen.
Tu filmik pokazujacy wyjazd jednostek strazy zawodowej z ich budynku w Getyndze.
***********************************************************************************
Jak cudne sa wspomnienia...
Lubimy ogladac stare fotografie, wracac do wspomnien, kiedy sami bylismy dziecmi, kiedy nasze wlasne dzieci byly malymi szczylami, kiedy zwierzeta domowe zostaly czlonkami naszej rodziny jako malenkie niezdary. Pewnie i nasza blogowa kolezanke dopadl nastroj nostalgiczny, bo rozpisala konkurs pod tytulem:
Kiedy bylam malym kotkiem, hej!
Nic dziwnego, bo koteczka Autorki wlasnie skonczyla 7 lat i, jak czesto w takich przypadkach, wraca sie myslami do dnia, kiedy malenstwo po raz pierwszy przekroczylo prog naszego domu. Z tamtych wzruszajacych dni pozostaly jedynie zdjecia, ktore sa wlasnie tematem konkursu.
Wszystkich szczegolow mozna sie dowiedziec TUTAJ.
Po krotkiej konsultacji z zainteresowana kotka Maciejka, postanowilysmy wziac w konkursie udzial.
tak mi się skojarzyło...kiedy mieszkałam w warszawie obok bloku stał kościół. codziennie o 19 wieczorem dawał czadu. ja sie juz przyzwyczaiłam własciwie, bo nie był zbyt uciążliwy. ale po kiego grzyba dzwonił? w okóle te polskie kościoły są stanowczo za głośne.
OdpowiedzUsuńMoglabym sie do dzwieku syreny przyzwyczaic i go ignorowac, gdyby wyl regularnie po nocach, ale ta, powinien mnie obudzic. A co, gdybym to JA byla tym strazakiem? Klops! :)))
UsuńZ marketingowego punktu widzenia bicie w dzwony w kościele, to reklama. Billboardy i banery na kościołach też już są. Czekam na reklamy telewizyjne i lokowanie produktu (chociaż to ostatnie jest, tylko nazywa się inaczej :)))
UsuńU nas w niedziele klechy maja prawo dzwonic dopiero od 10.00 i tylko raz dziennie. Wystarczy, a nawet i tego za duzo. W koncu ludzie pracujcy maja prawo do dluzszego snu w niedziele.
UsuńJa bym tam wolała dzwonki od syren. Ale TYLKO po południu i wieczorem! ;)
UsuńPowinno się robić referenda (wśród mieszkańców) o której mają bimbać, tylko nie pisz tu nic antykościelnego, bo mnie nie przekonasz, że dzwonki gorsze od syren - w końcu mieszkam w mieście z jedną taką w logu ;)
Dzwonki są cudnie retro. Po południu ;)
A małżonek nic nie wspominał, że syreny tak wyją żeby się przez twe chrapanie przebić?
Znaczy masz zdrowy sen, podwójny REMik ;)
No cóż ciężko wygrać z takimi łomotami.
OdpowiedzUsuńTo może na lepszy nastrój koncert :)
http://www.youtube.com/watch?v=IPoX4Lu9GeA
Moze innym ciezko, ja mam zdrowy sen :)))
UsuńDzieki za Stinga, jest boski!
Kiedy bylam malym kotkiem, hej! - hehhhh przypomniał mi się Opiłek jak był kocięciem, jak go przyniosłam:D
OdpowiedzUsuńCiekawy patent mają strażacy z tymi światłami.
Stalam tam kilka razy na tym skrzyzowaniu i czekalam jak na zbawienie, a spieszylam sie do pracy :)))
UsuńZawod strazaka - wazna rzecz, ale te dzwieki w ich pojazdach moga przyprawic o zawal serca.
OdpowiedzUsuńSwoja droga, w Niemczech sluzby nie naduzywaja wyjca. Jesli droga wolna, to nie wyja, tylko sobie jada i tylko, kiedy zblizaja sie do skrzyzowania, albo musza sobie torowac droge, uzywaja syren.
UsuńA u nas Panterko, pelna dyskoteka dzwiekowo-swietlna od miejsca wyjazdu do celu.
UsuńNawet kiedy maja wolna droge? To nonsens!
UsuńPodobnie jest w Polsce, mam wrażenie.
UsuńBo tak fajnie jest, jak dobrzy chłopcy gonią tych złych, potem tak fajnie hamują samochodami, czasem się poprzewracają i są takie fajne wybuchyyy ....... ;) :))) Niemcy nie umią się tak bawić, nudziarze jedni ;)
To powyższe to oczywiście żarty. Nie lubię zbędnego hałasu. W moim mieście, przy straży, są światła, które migają na pomarańczowo. W momencie wyjazdu strażaków i pewnie dużego ruchu samochodów, zapalają się na czerwono.
Przed strażą jest rondo, więc siłą rzeczy większość wytraca prędkość przed ich budynkiem.
Czyli Getynga nie jest jakims wyjatkiem z ulatwieniami dla sluzb ratunkowych.
UsuńChyba nie.
UsuńI tak byc powinno wszedzie, chodzi w koncu o ratowanie, nie tylko zycia.
UsuńTo w Niemczech straż pożarna jest pomarańczowa czy komp mi przekłamuje kolory ?
OdpowiedzUsuńSen to miałaś naprawdę bardzo głęboki, zazdroszczę :-)))
Nie, kolor jest wsciekle czerwony, taki neonowy. Tylko straz ma prawo go uzywac.
UsuńNa mojej ulicy jest ochotnicza straż p. Straż uaktywnia się zimą, ponieważ odśnieżają moja ulicę :)
OdpowiedzUsuńTo pozarow nie gasza? A tylu jest bezrobotnych, ktorzy mogliby wykonywac roboty publiczne, m.in. odsniezanie.
UsuńPożary też gaszą.....najczęściej płonące, okoliczne pola, sama nie raz ich wzywałam, bo mi ogień pod płot podchodził....ale jakoś tak ich kojarzę z odśnieżaniem ;)
UsuńCo za ulga! Gasza tez. :)))
UsuńTo masz szczęście że Twój sen jest mocny. Śpisz sobie spokojnie a inni " cierpią" i gdzie tu sprawiedliwość ?:)))
OdpowiedzUsuńA co na to Twoje zwierzaki ?
Nie wiem, bo spalam :))) Ale maz mi nic szczegolnego o zwierzakach nie donosil, wiec chyba tez spaly.
UsuńPięknie napisałaś o konkursie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Cię nie obudzili, bo byłabyś pewnie zua! :)
Staralam sie ladnie napisac :)
UsuńPewnie tez bylabym wsciekla, zwlaszcza, ze wstaje o 6.00.
...również kiedy mieszkałem z Rodzicielami to towarzyszył mi ryk syreny. Strażacy mieścili się jakieś 300 metrów od naszego domu...
OdpowiedzUsuńJa mam czesto przejazdy policji, bo komenda miesci sie przy ulicy, ktora widze z okna kuchennego. Ale, jak wspomnialam, nie naduzywaja wyjca, tylko kiedy musza.
UsuńSprytne z tymi światłami. Mnie ta syrena też obudziłaby. Sen mam płytki i byle co mnie w nocy wyrwie:( Ostatnio obudziły mnie dwa futrzaste wyjce, kotami zwane, harcujące na parkingu.
OdpowiedzUsuńA co Ty tak za kratami siedzisz? I jakbyś się troszeczkę skurczyła?
UsuńMasz na mysli kota ze zdjecia tytulowego? On siedzi na wolnosci, to my ogladamy go zza krat :)))
Usuń