Od psiego kapieliska az po granice poludniowo-wschodniej dzielnicy Getyngi rozciaga sie gigantyczna laka zwana Drachenwiese, czyli laka latawcow, bo panuja tam dobre warunki do latawcowania. Nie ma zadnych linii wysokiego napiecia ani drzew, oprocz tego jednego, o ktore pytalam i ktore okazalo sie topola czarna. Jeszcze do niedawna porastala ja bujna trawa przeplatana jakimis chwastami, ale za ktoras nasza wizyta na kapielisku odkrylismy, ze trawe ktos skosil, no sluzby miejskie, bo teren nalezy do miasta. Zrobilo sie przejrzysciej, a pilki i patyczki nie ginely bezpowrotnie.
Laka jeszcze zatrawiona i zachwaszczona |
A tu juz lysa, mozna wiec znajdowac cudze zagubione pileczki |
Ktoregos dnia, kiedy bylismy na kapielisku, jezdzil po lace traktor z takimi metalowymi widlami i przerzucal suszaca sie skoszona trawe. Poki byl daleko, Buras nie zwracal na niego uwagi, kiedy jednak podjezdzal blizej i pyrkal Burku kolo ucha, to denerwowal i psisko rwalo sie go unicestwic. Latalo i obszczekiwalo wroga, a ja sztywnialam ze strachu, ze te ruchome widly zrobia jej jakas krzywde. Na ogol udawalo mi sie Burka w pore spacyfikowac i dotad trzymac za obroze, az wrog znow pojechal na drugi koniec pola. W pewnej chwili traktor wrocil, zlozyl jak skrzydla te swoje widly i pojechal. Byl juz naprawde daleko, wiec puscilam obroze, a Buras paskudny jak sie nie wyrwie, jak nie poleci za traktorem... W ogole nie reagowala na moje gwizdy i krzyki, a w koncu zniknela mi z oczu. Czekalam spokojnie, bo i coz moglam innego zrobic? Wrocila zadowolona, ze nastraszyla wroga tak mocno, ze uciekl, gdzie pieprz rosnie. Ale to kolejny znak, ze jeszcze nie do konca slucha i ze jej instynkt mysliwski jest bardzo silny. Inna rzecz, ze na kapielisku kaczki plywaja jej pod samym nosem, a ona boi sie wejsc glebiej do wody i za nimi poplynac. Strach przed woda jest silniejszy od instynktu lowczego.
W piatek skoszona i przerzucona trawa lezala juz na lace w zgrabnych belach. I cale szczescie, ze znow nie napotkalismy jakiejs maszyny rolnej, za ktora fajnie by sie ganialo. Toya jest skocznym psem, w szkole daje rade dosc wysokim przeszkodom. Postanowilam wystawic ja na probe, czy uda jej sie wskoczyc na bele. Pierwsza proba, kiedy stala obok i musiala skoczyc z miejsca, spalila na panewce. Druga, kiedy wskakiwala z rozbiegu, udala sie z moja niewielka pomoca w postaci przytrzymania zadka, ktory sie zeslizgiwal. Dzielna mala!
Zauwazcie, jaka Toyka malenka sie wydaje na tej wielkiej beli, albo na drugim zdjeciu, kiedy przy niej stoi. A jednak nie wystraszyla sie wyzwania i co najmniej probowala wskoczyc. Mysle, ze za ktoryms razem sama by sie na ten belowy szczyt wdrapala.
EDIT (z wczoraj) Toyka sama wskakuje na bale, oto dowod:
I co Wy na to? Robi wrazenie, co nie?
Boszszsz, jaki wyczynowy pies!
OdpowiedzUsuńKirunia tez byla taka wyczynowa za mlodu, ale ona nie polowala na traktory i motorynki.
UsuńWałek tak poluje. To jest jakaś zaszłość z jego poprzedniego życia. Może Toya też tak ma?
UsuńAle na samochody i rowery na przyklad w ogole nie reaguje. Chyba chodzi o ten pierdzacy dzwiek. :)
UsuńWsanialy skok :). Zeby jeszcze tylko nie próbowala lowic traktorów...
OdpowiedzUsuńTrzena z BUrkiem uwazac, bo na motorynki na ruchliwej ulicy tez poluje.
UsuńDzielna, śliczna Toyeczka!
OdpowiedzUsuńSama jestem zaskoczona jej wyczynami. :)
UsuńDzielna Toyka:) A leluje i bzykadła w poprzednim poście cudne:)
OdpowiedzUsuńTak mnie zachwycily umiejetnosci smarkfona, ze nie wiem. Pewnie bede czesciej te umiejetnosci testowac. ;)
UsuńWprawdzie pół posta rozkmninialam co to jest ta LAKA ale dałam radę!
OdpowiedzUsuńToya to normalnie pies lekkoatleta!
No Rybenka, przecie laka to uonka. To takie oczywiste. :)))
UsuńNo ba,pwenie,że zrobił.Spryciula z niej.
OdpowiedzUsuńNawet nie przypuszczalam, ze moglaby sama wskoczyc. :))
UsuńRobi wrażenie!
OdpowiedzUsuńPrawda? :)))
UsuńCoz za piekny skok!
OdpowiedzUsuńSwietna ta wasza Toyka.
Trza bedzie ja przeszkolic na psa policyjnego. :)))
UsuńCo za skoczny Burek 😁 i tak robi postępy, więc jednorazowy wyskok może się jej zdarzyć.
OdpowiedzUsuńChociaż o zawał może przyprawić, mapa jedna.
Wczoraj podczas spaceru rzucila sie prawie pod kola motoroweru. Na auta i rowery nie reaguje. :/
UsuńBeautiful.
OdpowiedzUsuńThank you :)
Usuńhehehe...chciała upolować traktor spryciara jedna;)))
OdpowiedzUsuńA może chciała się przejechać i szczekaniem i pędem za maszyną to oznajmiała?
No wiesz, te rotacyjne widly to troche niebezpieczne, moglo ja zawadzic.
UsuńPiekny skok na bele, no i Toya posluszna, wykonala ten skok na Twoja prosbe, no wiem nie posluchala sie kiedy pognala za traktorem, widocznie uznala ze ona wie lepiej co robic.
OdpowiedzUsuńDlugo musialam prosic, ale w koncu wskoczyla. Zeby tak jeszcze raczyla sluchac, kiedy odwoluje sie ja z niebezpiecznej sytuacji. :/
UsuńBrawo Toya, jaka zdolna i skoczna piesinka!
OdpowiedzUsuńJak kangurek. :)))
UsuńKotowie skaczą lepiej :)
OdpowiedzUsuńPhi! Ale pokaz mi psa, ktory tak wysoko skacze.
UsuńNie znam osobiście żadnego psa. A, przepraszam, znam - jest jeden w rodzinie, ale nie wiem, czy i jak skacze.
UsuńNie musisz znac osobiscie, zeby wiedziec.
UsuńRobi wrazenie, robi. Toyka olimpijka. Ale ja mam inny problem :( Chce psa a nie umiem gwizdac.. czy to konieczne to gwizadanie? czy samo darcie pyska wystarczy:)))
OdpowiedzUsuńMasz cztery wyjscia:
Usuń1. nauczyc sie gwizdac
2. pozbyc sie gornej jedynki i wtedy bedziesz swistac az milo :)))
3. zanabyc gwizdek psi ultradzwiekowy czy cus
4. przekonac psa, zeby nauczyl sie sluchac mowy ludzkiej
Mowisz powaznie, ze chcesz psa? Ale chyba dopiero po przeprowadzce? Gwizdanie slychac po prostu lepiej, bo to wysokie tony, wiec jak pies odbiegnie, nie trzeba sobie gardla zdzierac. Gwizdek tez spelnia te role, inni ludzie go nie slysza, a pies tak.
5. Zapomnieć o spaniu.
UsuńJa tam wysypiam sie do wypeku. Kiedy pies jest wybiegany, sam jest zmeczony i spi. To raczej znudzone calodziennym spaniem koty rozrabiaja po nocach.
UsuńMiałam pieseła, co dla niego elektryczna kosiareczka to wrog był do zagryzienia.Fajna ta Toyka :)
OdpowiedzUsuńPrzez to jej gupie zachowanie nie bedzie mozna dozywotnio spuscic jej ze smyczy na ulicy. To jednak nie posluszna do przesady Kirunia.
UsuńBrawo Toya! Mój Hip, był wielkości Balusia Martowego, a skoczny był jak fryga.
OdpowiedzUsuńJa obserwuje w paiej szkole, jak bardzo skocznosc i odwaga psow sie roznia i nie zalezy to ani od wielkosci, ani od rasy. Raczej od osobowosci.
UsuńOd razu bela siana wygląda sympatyczniej;)
OdpowiedzUsuńKazda z lezacych na tym polu bel powinna miec na szczycie choc jednego piesa dla ozdoby. :))
UsuńToyka skoczna jak nie wiem co:) Piekna bestyjka, niezmiennie podziwiam jej urodę!
OdpowiedzUsuńOna jest jak sprezynka. :))
Usuń:) Toya skacze fantastycznie. :) Na szczęście ja zdążyłam zatamować zapędy Męża do pokazywania psu, że skacząc do góry można otworzyć drzwi od pokoju łapiąc za klamkę. 3i pół kilo psa, który skacze na metr wysokości. Teraz, gdy już ma 7 lat, ciut jest mniej skoczny, ale instynkt łowiecki dalej pozostał. Bez smyczy lub długiej linki, tylko na teranie zamkniętym lub daleko od dużych psów i ulicy. :)
OdpowiedzUsuńTo, ze koty radza sobie z otwieraniem drzwi, to nic nowego. Nasza Miecka otwiera z palcem w nosie, ale zeby maly pies? No no! Pewnie Toyi juz zostanie rzucanie sie na pyrkoczace pojazdy, traktory i motorynki. :(
UsuńBrawo Toya.
OdpowiedzUsuńDzieki, wujek Balum :*
Usuń