Wplywasz na ocean zycia gigantycznym Titanikiem,
pelen wiary i nadziei, w sercu jestes wojownikiem.
Ster bys chwycil w obie dlonie, okret w bezkres poprowadzil,
ale brak ci doswiadczenia, choc pozornej morza gladzi
nie zakloca zadna faldka, nawet zefir we snie ucichl,
udajemy sie w swa droge pelni marzen, niezepsuci.
Zeglujemy tak latami, wciaz zbierajac doswiadczenia,
uczymy sie sztuki zycia, wodzeni na pokuszenia.
Sil fizycznych nabieramy, nasz intelekt sie rozwija,
prawie niezauwazalnie zycie nasze wolno mija.
Wciaz wykrusza sie zaloga, inny ktos przejmuje stery,
okret z nami sie starzeje, slychac w nim zlowieszcze szmery,
nie steruje sie nim lekko, na zwrotnosci mu ubywa,
przez nieszczelne drobne szpary do ladowni woda wplywa.
Wciaz mniej ludzi na pokladzie, bardziej pusto dookola,
statek tonie, lęk i zgroza, nikt o pomoc nie zawola.
Garsc rozbitkow na szalupie, obok ucztuja rekiny,
czas odplynac z tego miejsca, udac sie ku lądom sinym.
Pasazerow wciaz ubywa, slonce parzy promieniami
i na srodku oceanu zostajemy w lodzi sami...
Pora odejsc z tego swiata, innym oddac miejsce swoje,
Czarnej Pani podac reke, pojsc jej sladem ze spokojem.
Pasazerow wciaz ubywa, slonce parzy promieniami
i na srodku oceanu zostajemy w lodzi sami...
Pora odejsc z tego swiata, innym oddac miejsce swoje,
Czarnej Pani podac reke, pojsc jej sladem ze spokojem.
Odbieram ten wiersz pesymistycznie, widze widmo smierci.
OdpowiedzUsuńChociaz mysle ze mlodzi moga miec emocje pozytywne.
Podziwiam ze tak dobrze piszesz wierszem.
Jest pesymistyczny, ze chyba bardziej nie mozna. Taki mialam nastroj, kiedy mi przyszedl do glowy.
UsuńNajprawdziwsza prawda ,jak to moja mamusia mowiła.
OdpowiedzUsuńNa mojej szalupie niewielu juz pozostalo, niedlugo przyjdzie kolej na mnie.
UsuńNo niewielu... na mojej tez... ale.... jeszcze poczekajmy, jeszcze sie nie spieszmy :)
UsuńNie mamy i tak wplywu na to, co nam pisane. Dopadnie nas Czarna Pani, kiedy uzna za sluszne.
UsuńKolejny, dobry wiersz Aniu. Zamyśliłam się...Tak to własnie jest z tym okrętem życia. Coraz mniej pasażerów...
OdpowiedzUsuńCoraz mniej, Olenko, z roku na rok coraz luzniej wokol nas.
UsuńJeszcze do spotkania Czarną Panią mi niespieszno. Ale wiersz przejmująco prawdziwy.
OdpowiedzUsuńTitanica oglądałam wczoraj po raz dwudziesty i tradycyjnie się popłakałam:))
Najpierw chcialam ogladac, ale w koncu zrezygnowalam, bo ile mozna? Chyba znam go juz na pamiec.
UsuńJa też znam i wiem już kiedy chusteczki szykować:)
UsuńZeby nie bylo, najpierw powstal moj wiersz, a pozniej dopiero dowiedzialam sie, co nadaja tego dnia w telewizorni. :)))
UsuńPrzejmująco ...
OdpowiedzUsuńAle przecież Toyki nie zostawisz samej,co Ty. A wnusia???
No!
Z Czarna Pania sie nie dyskutuje, kiedy przychodzi, trzeba za nia podazac.
UsuńAż mnie ciarki przeszły... Tak właśnie żeglujemy do końca. Zdarza się, że i przed czasem okręt tonie. Masz rację, trzeba się z tym pogodzić.
OdpowiedzUsuńAle jeszcze nie teraz! Jeszcze sterujemy.
Nikt nie zna dnia ani godziny... Dzis sterujesz, jutro...
UsuńA Tobie co?!
OdpowiedzUsuńA co?
UsuńJak to co? Zaduszki...
UsuńCo Cię na umieranie wzięło?
UsuńA tak, z okazji przy okazji.
UsuńBoje się Czarnej Pani i jej ręki...
OdpowiedzUsuńA ja nie. Byle tylko nie bolalo.
UsuńWeź Panterko nie pitol, jesteś tu nam potrzebna na tym ziemskim padole. No !
UsuńSmierc jest jedynie pewna w zyciu kazdego czlowieka, cala reszta to ciezka praca i moze lut szczescia.
UsuńI dużo, dużo cierpienia.
UsuńNiektorzy maja wiecej pecha, inni wylacznie szczescie.
UsuńA kysz...
OdpowiedzUsuńNo co, jakie dni, takie wiersze. :)
UsuńMłynarski ujął to najlepiej!
OdpowiedzUsuńJeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co się skończy źle
Jeszcze nie, długo nie!
I tego się Aniu trzymajmy :)
Dlugie zycie to nasze zbozne zyczenia, a co nam pisane, to i tak nieuchronne.
UsuńMoja choroba nowotworowa, to nie wyglądało dobrze, ba to wyglądało bardzo źle, ale ja chciałam żyć, powiedziałam sobie, że będę żyć i od 2003 minęło już sporo czasu a ja ...żyję i cieszy mnie to, pomimo upierdliwości jakie niesie to życie :)
UsuńZbozne zyczenia dlugiego zycia moga byc, ale wylacznie w ZDROWIU. Innych nie przyjmujemy :).
UsuńMarija, widac wtedy jeszcze nie bylo Ci pisane, lekarze pomogli, a Twoja silna wola zycia przypieczetowala. Nie kazdemu sie udaje.
UsuńLeciwo, oczywiscie, ze tylko w zdrowiu, bo co to za zycie w chorobie?
Podoba mi się cały pomysł i wykonanie, warto bowiem częściej przypominać sobie starą maksymę memento mori, nawet jeśli ma się 30, 40 czy 50 lat. Bo tak jak piszesz nigdy nie wiadomo, kiedy zostaniemy odebrani od koła sterowego łodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ano, nie wiemy. I dobrze, ze nie wiemy. Ja nie chce wiedziec.
UsuńCzasami wolala bym wiedziec, zeby nie zostawic niedokonczonych spraw, zrzuco0nych na dzieci.
UsuńTak czy inaczej ich przeznaczeniem i obowiazkiem jest nas pochowac/spalic/czy-co-tam-jeszcze.
UsuńPrzychylam się raczej do opcji związanej z brakiem takiej wiedzy. Bo i tak co człowiek mógłby z nią zrobić, jeśli nie odwróciłby losu i tak.
UsuńO to chodzi! Nie odwrocilby losu, a moglby zrobic cos glupiego.
UsuńI jeszcze dajmy na to mógłby wpłynąć na losy swoich bliskich jak ma to miejsce przy filmowo-książkowym grzebaniu w przeszłości. Pół biedy jakby wpływ był w miarę pozytywny, gorzej jakby taka osoba namieszała na amen w życiu innych.
UsuńAlbo moglby kogos zamordowac, wiedzac, ze nie poniesie zadnej odpowiedzialnosci, bo i tak wczesniej umrze.
UsuńTeż by tak mogło być.
UsuńAlbo, gdyby mial wielka wladze i moc, wysadzilby caly swiat, naciskajac czerwony guzik. ;)
UsuńPodoba mi się
OdpowiedzUsuńzwłaszcza: "okret z nami sie starzeje, slychac w nim zlowieszcze szmery,"
i już wiem, dlaczego czasem moje komentarze do Ciebie nie dochodzą!
wczoraj też napisałam, ale się okazało, że musze udowodnić, że nie jestem robotem a nie zwróciłam uwagi:/
Jak sie danego dnia przekroczy jakis limit komentarzy, chocby na wlasnym blogu, a u Ciebie przeciez ruch duzy, to blogger wlacza weryfikacje, bo mu to zakrawa na spam. Mnie tez czasem to sie zdarza, kiedy jestem bardzo aktywna.
UsuńA ty sie juz wybierasz? Ale chyba sie nie polozysz i nie bedziesz czekac, co?
OdpowiedzUsuń;-)
Nieee, wyjde jej naprzeciw.
UsuńPiękne słowa mówiące o naszej drodze życia. Szczególnie podoba mi się fragment o młodości. Może dlatego, że sama jestem teraz na etapie "Titanica".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
https://by-venvs.blogspot.com/
Ja juz siedze w szalupie...
UsuńPanta rei...
OdpowiedzUsuńRazem z Titanikiem, szalupami i tratwa.
UsuńMoja szalupa już przecieka. Właściwie na to jedyne, nieuchronne spotkanie powinniśmy być przygotowani zawsze, bo nigdy nie wiadomo kiedy nastąpi. A to jest najtrudniejsze.
OdpowiedzUsuńTerminu nie znamy, ale mozna powiadomic rodzine o zyczeniach w sprawie ostatniej drogi, pochowku i takich tam drobiazgow. Trzeba uporzadkowac wszystkie dokumenty, ewentualnie wyrazic pisemne zyczenie o braku zgody na uporczywe utrzymywanie przy zyciu. No i rozporzadzenie o daniu komus organow w prezencie.
UsuńU mnie prosciej - kazdy jest dawca, jesli nie widnieje w odpowiednim rejestrze :).
UsuńJa wyrobilam sobie legitymacje dawcy, mam ja w portfelu, zawsze ze soba.
UsuńWiesz,że to dobry tekst na metalowy utwór, juz slysze,te ciezkie brzmienie gitar i chrapliwy głos jakiegoś super wykonawcy !
OdpowiedzUsuńNo to potrzebujemy dobrego kompozytora, bo ja z muzyka mam nie po drodze. Moze syn Gosianki? :)))
Usuń