Sobote i niedziele mialam bardzo pracowite, bo to jedyne dni, kiedy moge poswiecic sie grubszej robocie w domu. W sobote dokonalam cudu z lazienka, wlacznie z wnetrzem znajdujacych sie w niej szafek. Za to w niedziele swiecilo od rana slonce i bardzo, ale to bardzo wytykalo mi palcem szyby w oknach, przez ktore malo co bylo widac. Szczegolnie w salonie, gdzie drzwi balkonowe i okno zaplute byly przez zwierzyniec. Kto ma w chalupie zywy inwentarz, ten wie, o czym mowie.
Za to kiedy bylam juz po robocie, napotkalam blagalny wzrok Toyi, wiec rada nie rada, choc kosci i stawy skrzypialy, zabralam miotacz pileczkowy i podreptalam utykajac na pobliskie pola. Sama nie musialam duzo chodzic, za to Buras wybiegal sie za ta pilka, jakby trzy maratony przebiegl. Niestety poranna pogoda zaczela sie psuc i sloneczka juz prawie nie doswiadczylysmy.
Podbialy wprost eksplodowaly, wszedzie rosly gromadki tych malenkich sloneczek.
Toye musialam powstrzymywac w zapedach i robic przerwy w rzucaniu pilka, inaczej by jej pikawka chyba nie wytrzymala. Kiedy juz jezor wisial prawie do ziemi, kolejny odcinek szlysmy powolutku bez rzucania albo zatrzymywalam sie na kilka minut.
Wlasciwie nie planowalam zrywania bazi, w przeciwnym razie wzielabym ze soba sekatorek, bo gola reka nielatwo jest ulamac taka galazke. Ale przypomnialo mi sie, kiedy zobaczylam zagajniczek pelen bazi, ze warto by miec co w wazon wstawic, wiec musialam sie pomeczyc. Warto jednak bylo, bo wsrod niezliczonych zwyklych galazek z baziami byla TA JEDNA. Jakis mutant czy cus, jakby zrosnietych kilka cienkich galazek, a na kazdej z nich baziowe kotki. Na czubku tego tworu zamaszysty zawijas.
Mozna sobie klikiem powiekszyc zdjecie |
Slonce coraz czesciej schowane bylo za chmurskami, Toyka coraz bardziej zmeczona, ja mialam rece zajete wiechciem baziowym, miotaczem pilek, aparatem, a od czasu do czasu papieroskiem, ale przede wszystkim zaczelo mi wychodzic to przepracowanie weekendowe, wiec czas byl do domu.
Tak juz mi teskno za swieza zielenia, za kwitnacymi drzewami owocowymi, za kolorowymi kwiatkami na lakach, a tu burosc nie chce ustapic, wszystko powysychane, badylkowate i paskudne.
Super ten mutant!!! i widac, ze baziom jednak mroz i snieg nie zaszkodzily, to dobrze.
OdpowiedzUsuńPewnie gdybym tego mutanta nie spotkala, nie przyszloby mi do glowy w ogole zrywac te bazie.
UsuńFajna palemka. Mnie jeszcze trochę sprzątania czeka, jak zwykle zostawiłam na ostatnią chwile i nie wiem jak sie wyrobię, bo dyżur mam jeszcze jutro.
OdpowiedzUsuńJa mam sprzatanie z glowy, zreszta u nas dzisiaj swieto i nie wolno brzeczec odkurzaczami. Skupie sie na siekaniu salatki. :)
UsuńBosz...jak ja mam dosyć tej brązowej zimy. Zielonego strasznie się chce. Palemka fajna :-) A to sprzątanie tesz takie świąteczne i palemkę dostałaś, może kosmos do ciebie gada.....może taka niewierząca to ty NIE jesteś :-)
OdpowiedzUsuńTo byl ET albo inny kosmita, a sprzatanie bylo wiosenne, bo jak slonce zaczyna do domu zagladac, widac to, co burosc zimy ukrywa. :))
UsuńPiękną ma mordeczke ta Toya!
OdpowiedzUsuńŚmieszna ta palemka :)
To mi przypomina że miałam uciąć wierzbę w ogródku!!
Do wazonu czy ogrodniczo na wiosne?
UsuńMordeczka sie rozbrykala i teraz rano wlazi mi pod koldre, a taka byla grzeczna przez rok i zawsze spala na swoim.
Do wazonu w pl:)
UsuńMordka wybiegana:) U nas okna są myte li tylko gdy temperatura przekracza 15 stopni. Narażać cennego.zdrowia nie będę!
OdpowiedzUsuńNo przecie nie myje przy minusie, bo by mi szyby popekali. Ladnie bylo, slonce swiecilo, to i umylam. :))
UsuńMoje okna też oplute przez zwierzaki,umyłam ale już znowu zaplute.Ręce opadają.Wiosny nie widać ,jak nie śnieg to deszcz i wszędzie błoto.Spacer super no i ta zjawiskowa palemka.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńFB dal mi przypominajke, ze w ubieglym roku o tej porze wszystko juz kwitlo, forsycje, narcyze, drzewa owocowe. A teraz? Obrzydliwosc.
UsuńModelka urocza wręcz ;-) Oraz może znalezienie mutanta baziowego (ciekawy okaz) oznacza obfitość dobroci dla Cię? Oby!
OdpowiedzUsuńOj tak tak! Mow mi jeszcze, moze sie spelni ♥
UsuńPalemka super! A wiesz, że wierzba ma odmiany, które właśnie tak wyglądają? Pewnie powstały z takich mutantów, oglądałam je w jakimś programie ogrodniczym:)
OdpowiedzUsuńToya cudną ma mordkę, bardzo jest fotogeniczna:)
Podbiałów u nas jeszcze nie widziałam.
I jeszcze a propos poprzedniego posta: Pantero, Rybeńko! Przeczytałam waszą dyskusję, wykazałyście się klasą! Inni mogliby się, a nawet powinni się od Was uczyć!
No ba! Dlatego wlasnie koleguje sie z Rybenka. :))) A przy okazji bardzo Ja lubie.
UsuńW ubieglym roku o tej porze, jak mi przypomnial fejsunio, kwitly juz drzewa, kwiaty i forsycja. A teraz zima jest z powrotem.
No niesamowite te zrośnięte razem gałązki! Wygląda to bardzo "nieziemsko".
OdpowiedzUsuńPrzyjmijmy, że znalazłaś tę gałązkę "na szczęście".
Nic nie sprzątam, nie szaleję, leczę ten prawy bark najzdrowszą metodą, czyli "nicnierobieniem".
Miłego;)
Co tam masz do sprzatania, przeciez dopiero co sie wprowadziliscie i jeszcze nie zdazylo sie dobrze zabrudzic. :))) A poza tym kto powiedzial, ze na swieta byc musi?
Usuńano właśnie burooo szarooo gównianie ...cholerka.
OdpowiedzUsuńSciskam Cię więc kochana wiosennie i odpoczywajcie sobie i czekajmy na wiosnę gdyz poniewaz musi kiedyś przyjść ....
Myslisz? Bo ja zaczynam watpic, moja wiara sie stepila.
UsuńA taka galazka to jak czterolistna albo nawet piecio, koniczyna.
Ales zganiala Toyke, na tym trzecim zdjeciu od konca(dolu) siedzi bidulka piekna ale zmeczona.
OdpowiedzUsuńA bazie lubie normalne, ten dziwolag wcale mnie nie zachwycil. Do bazi to tylko moge tesknic, bo tutaj ich nie ma.
Te mieszanki pitow tak maja, predzej umra niz przestana, trzeba wiec pilnowac samemu odpoczynkow, bo szkoda byloby tak fajnego psa. :)
UsuńNo nie, takie cudo to mi sie jeszcze nie zdarzylo zobaczyc, super mutant!
OdpowiedzUsuńU nas tez ciagle zimno, szaro i do dupy. Pozdrawiam.
Postawilam se na stol kamienne jajca, wiec z baziami tworza mi nastroj, a co de bede zalowac. I niech mi kto sprobuje powiedziec, ze nie mam prawa, bom niewierzaca. :))
UsuńWlasnie wrocilam z lasu kabackiego, zanioslam do karmnikow ostatnie ziarenka , ktore jeszcze sie ostaly po zimowym dokarmianiu ptaszkow, wiec lasek nie ma ani ani swiezej zieleni, nic a nic, jest tak bury jak "zielen" na Twoich zdjeciach. Smutny jak diabli. O podbialach nie ma mowy, nie ma ich, nie ma cebulic w znanym mi miejscu, nawet nie wychynely z ziemi, no tragedia po prostu. Spotkalam jakis dwoch panow o wygladzie zaniedbalych naukowcow, ktorzy po angielsku zapytali mnie jak trafic do ogrodu botanicznego w Powsinie...niestety musialam ich poinformowac, ze jeszcze on jest zamkniety, ale jakos sie nie przejeli i poszli we wskazanym przeze mnie kierunku. Moze maja tam specjalne spotkanie na wysokim szczeblu botanicznym...
OdpowiedzUsuńno i tak, rozpisalam sie wiec zycze Ci milych dni i spacerkow we wiosennej aurze.
Dzisiaj niby swieci slonce, ale ja zajeta jestem w kuchni, a kiedy bede miala juz czas, zeby polazic, to ma sie pogoda schrzanic :( Mimo tego slonca i tak wszystko wyglada ponuro. Fejsunio przypomnial mi, ze w ubieglym roku 29.03. kwitly juz forsycje i drzewa owocowe, a laki zolcily sie podbialami i narcyzami.
UsuńAaa. ta palemka to rzeczywiscie jakis wybryk natury, dobry okaz by pokazac tym naukowcom, co to dzisiaj ich spotkalam..
OdpowiedzUsuńNie dam! Moje!!! Traktuje to jak czterolistna koniczynke, na szczescie.
UsuńTeraz moge powiedziec, ze juz mutanya widzialam :))). Toyka piekna, ale kuzwa, gdzie ta wiosna???
OdpowiedzUsuńJa tez pierwszy raz w zyciu widzialam taki wybryk natury.
UsuńKuzwa, nie wiem! :)))
Żywe słoneczko pośród żółtych słoneczek - i to jest jedna z tych nielicznych wartości życia.
OdpowiedzUsuńU mnie słońce operuje przez zakurzone i zaplute szyby z równym zapałem, co u Ciebie, ale musiałabym upaść na głowę, żeby myć teraz okna. Zrobię to wtedy, gdy będzie odpowiednio ciepło i gdy będę miała na to czas oraz ochotę. To, że w całym bloku wszyscy myją okna na wyścigi, nie jest dla mnie żadnym wyznacznikiem. Do mieszkania też mi się Sanepid nie zapowiedział, toteż mam to serdecznie w jak najgłębszym poważaniu.
U nas dzisiaj 17° w sloncu i 13° w cieniu, jest naprawde przepieknie, a ja siekam przemyslowe ilosci salatki jarzynowej i pieke serniki. Jak juz bede gotowa z robota, to moge sie zalozyc, ze pogoda sie zrypie. Zawsze tak jest.
UsuńA okna zalatwilam sobie w zeszla niedziele i nawet inwentarz nie zdazyl ich zapluc od nowa. :))
Przemysłowe ilości sałatek to my robimy na co dzień, bo obie z Letnią jesteśmy sałatkożercami. Tym razem, ponieważ mam te rzadka okazje, zamierzam zostać stachanowcem w opierdalaniu się. Wyrobię 300% normy i zdobędę zaszczytny tytuł przodownicy.
UsuńTa, akurat na dwie kobitki przemyslowe ilosci! Mnie wyszla pelna micha od mycia noguf.
UsuńFrau B, przybij piateczke, tez wyrabiam te 300% :))).
UsuńNo przecież micha od noguf to jest na jedną kobietkę... Zwłaszcza, że jemy to na śniadanie i pół obiadu, bo na cały już nie wystarczy. Na kolacje też byśmy jadły, gdyby nam się chciało robić jeszcze raz tego samego dnia.
UsuńLeciwo, przybijam!
UsuńA ja wyrobilam sie dzisiaj, wiec mam przed soba cale trzy dni byczenia sie.
UsuńTaaa, juz widze, jak we dwie dajecie rade przez pol dnia misze od noguf.
UsuńBardzo ciekawy ten palmkowy mutant. Pewnie zasuszysz?
OdpowiedzUsuńPogodnych Swiat :)
Eee, chyba wywale, po co mi suche badyle w domu?
Usuńświetna ta palemka! zanim padnie to zrób jej sesję fotograficzną :)
OdpowiedzUsuńA moze nawet zrobie, dobry pomysl.
UsuńTeż bym chciała zieleni i kwiotków, ale to przecież normalna marcowa pogoda, tylko, że ostatnio klimat nam w głowach poprzewracał i zanadto rozpieścił ;)
OdpowiedzUsuńNo wlasnie i dlatego teraz czuje sie taka pokrzywdzona :(
UsuńDobrze, że byłaś na spacerze z Toyą. Ona się wybiegała, a Ty masz mutanta :)
OdpowiedzUsuńTo w rodzinie bazi odpowiednik pieciolistnej koniczyny. Musi mi przyniesc szczescie. :))
Usuń:) Ale super zdjęcia Toyki.
OdpowiedzUsuńJak miałem koszatniczki to cały pokój, gdzie akurat klatka stała był w bobkach. Do dziś nawet jeszcze gdzieś w kanapach znajduję takie małe, czarne kuleczki. :D Takie to są uroki zwierzaków.
Ja u siebie nie jestem osobą decyzyjną, Rodzicielka chce chyba konkurować z sąsiadką naszą, która już od paru dni siedzi do trzeciej w nocy i gotuje. Stąd taki pomysł z wyjazdem w przyszłym roku. Bo u mnie więcej jest zasuwania przed Świętami niż radości z nich.
Pozdrawiam!
Kiedys tez sie tak spinalam, tyralam sprzatalam, gotowalam, pieklam, wiec kiedy nadchodzily swieta, bylam wykonczona i na nic nie mialam juz checi. A teraz luzik, przez co te wolne dni staja sie przyjemnoscia.
UsuńAaa. ta palemka to rzeczywiscie jakis wybryk natury, dobry okaz by pokazac tym naukowcom, co to dzisiaj ich spotkalam..
OdpowiedzUsuńสล็อต ออนไลน์
สมัคร D2BET
No masz! Nastepna, co mi chce moja palemke odbierac dla nauki. Nie dam! :)
Usuńcudnie :)!
OdpowiedzUsuńDzieki :*
Usuńrdzo lubię dzień postu o zwierzakach...no, może mniej o kotach, bo ich nie znam i nie pojmuję:)
OdpowiedzUsuńU mnie to czesty temat, o ile zauwazylas. Z futrami czlowiek nigdy sie nie nudzi, zawsze cos wymysla. :)))
Usuń