Ponowny atak zimy i to od razu na calego. Przez caly piatek siumpil z nieba deszcz ze sniegiem, wieczorem zas chwycil silny mroz, wiec juz czulam, ze w nocy i w sobote rano bedzie sie dzialo i niewiele sie pomylilam. W sobote internet pelen byl ostrzezen przed gololedzia i hiobowych wiesci o wypadkach i zablokowanych drogach, a nawet autostradach, choc sluzby pracowaly w pocie czola przez cala noc. Nasza uliczka jest straszliwie oblodzona, bo ma fofnasta kategorie odsniezania i odlodzania. Chodniki niby posypane, ale tez jest slisko, wiec idac z Toya na spacer, modlilam sie, zeby mnie nie pociagnela, a szlam na sztywnych nogach i staralam sie isc brzegiem trawnika. Temperatura wcale nie byla tak drastycznie niska, ale przez dosyc silny wiatr odczuwalna byla jak co najmniej -20°. Szczegolnie w polu, gdzie poszlam wybiegac psa. Drzewa baziowe juz bardzo wiosenne i mam tylko nadzieje, ze ten mroz im nie zaszkodzi.
Sniegu wcale tak duzo nie napadalo, jak widac na zalaczonych zdjeciach, szkoda wlasciwie, bo przynajmniej ladnie by wygladalo.
Toyce mroz i wiatr zdawal sie zupelnie nie przeszkadzac, latala sobie, podjadajac snieg, az jej uszy ino furczaly.
Przy zbiorniku musialam ja powstrzymywac, bo gotowa byla wlazic do tej lodowatej wody. Na placu budowy nowego centrum logistycznego praca wre. Powbijano juz w ziemie cala mase betonowych wspornikow dla nowej hali, ktore wygladaja troche jak las.
Podczas spaceru natknelam sie na pokazne stadko bialo-czarnych sporych ptakow, ktore wydawaly dziwne odglosy. Przysiadaly albo na polu, albo w miejscach, gdzie byla woda. Na ile moglam, przy ich ruchliwosci i plochosci, na tyle je pofotografowalam, zeby po przyjsciu do domu zapytac wujka gugla, co to za cudaki. Widzialam te ptaki po raz pierwszy w zyciu.
Wyszlo mi, ze ani chybi, byly to czajki. Na pierwszym zdjeciu, wprawdzie niezbyt wyraznie, ale widac charakterystyczny czubek, ktory w locie gdzies sie chowa. Toya byla nimi zafascynowana, wciaz usilowala je dopasc, zreszta pozniej w parku tez polowala na golebie i wrony. Trzeba bedzie od pierwszego kwietnia wciaz ja trzymac na smyczy, chocby tej 20-metrowej, bo jej instynkt mysliwski jest nie do opanowania. Z Kira nie bylo takich problemow, nigdy nie ganiala ptakow albo malych zwierzatek.
Wracalysmy przez nasz parczek i, jak zwykle, Toyka nie mogla sobie odmowic skokow przez plotki, co udalo mi sie uchwycic na zdjeciach. Dla niej zaden plot nie jest przeszkoda. Zobaczcie, ile ma jeszcze zapasu pod soba.
Do domu dotarlam z tak zgrabialymi rekami, mimo rekawiczek, ze trudno mi bylo drzwi otworzyc. Niewiele przeszlysmy, bo tylko 4,5 kilometra, ale zmarzlam duzo bardziej niz podczas wczesniejszych znacznie wiekszych, ale bezwietrznych, mrozow.
Toya na drugim zdjeciu w biegu i te uszy postawione, cudo!! co za gracja.
OdpowiedzUsuńA potem te wszystkie zdjecia - skok przez ogrodzenie, szczegolnie zdjecie kiedy jest juz po drugiej stronie, ale jeszcze w gorze, i uszy stoja, i ogon, co za zywiol w niej jest i ogrom radosci zycia.
Rzeczywiscie przyjemnosc patrzec na to rozesmiane pyszczycho i w ogole fajnie z nia pracowac, trenowac i cwiczyc na spacerach. Jest coraz lepsza. :)
UsuńCzajki zdecydowanie. Brrrr, nie wyglada to na spacerowa pogode, choc Toyka wyglada na zachwycona.
OdpowiedzUsuńU mnie juz blony plawne miedzy palcami zaczynaja wyrastac - trzy tygodnie leje z malenkimi przerwami i ziab gnebi, ale podobno jeszcze nie dosyc. Co gorsze, czesc jaskólek, które powrócily w polowie lutego zaczyna padac, bo zarelka nie ma :(.
To Ty sie znasz na czajkach? Ja w zyciu nie widzialam na oczy, dopiero wczoraj po raz pierwszy w zyciu. Biedne te Wasze jaskoleczki i wszystkie ptaszory, ktore powrocily z mysla, ze to juz koniec zimy. :(
UsuńJa też nie wiedziałabym, że to czajki! Fajnie sie czegos nowego nauczyć. Może i u siebie je kiedys zobaczę?!:-)
UsuńMoniko, to nareszcie u Ciebie mokro! Pamiętam jak w ubiegłym roku wciaz narzekałaś na suszę. Mozę teraz ta portugalska ziemia napije sie do syta?!:-)
No niby tak, ale zawsze tak jest, ze jak nadejdzie, to trzyma. Nie ma jakiejs rownowagi w przyrodzie, albo susza, albo powodzie.
UsuńPiękne zdjęcia Toyi w biegu i skokach. U nas tez był lodowaty wiatr i śniegu niewiele.
OdpowiedzUsuńDawno tak nie tesknilam za wiosna, jak tego roku, a niby zimy przeciez nie bylo, takiej porzadnej, jak za dawnych czasow w Polsce.
UsuńAmerykanie te zime do Europy wyslali, trzeba sie bylo nie smiac jak w Ameryce byla zima w grudniu:)) no to mata costa kcieli:))
OdpowiedzUsuńAle nic to wiosna dopiero za dwa dni wiec moze sie uda.
Serio to obawiam sie, ze jak jest taki mroz to raczej zaszkodzi tym baziom, ale moze sie nie znam, moze one odporne som.
E tam, nie uzurpuj sobie, teraz przebrzmiala moda na wine Amerykanow, teraz wszystkiemu winien jest PUTIN, na co zreszta wskazywalby kierunek tych nieludzkich wiatrow, ze wschodu. Podczas gdy termometr wskazuje raptem -5°, to odczuwalna temperatura jest -13° przez ten wichur od Putina. ;)
UsuńJa się nie śmiałam,ja Cię żałowałam, ze okutana w tę sławetną pierzynę po New Jorku musiałaś maszerować 😉 no i za jakie grzechy mi parędziesiąt km dalej od Pantery halny łeb urywał, no czemu pytam się ja? ⛄
UsuńPiękna psa dziewczyna, Twoja Tojka, zgrabna, z gracja, no i ta mina 😉 ma ona podszerstek? Mirka ma pod szorstkim włosiem normalnie puch, który zaczyna się juz sypać (na dywany i inne tekstylia plus powierzchnie płaskie, dzieki za wynalazek odkurzacza).
UsuńNo masz, uderz w stol...
UsuńA jak sie mieszka na wygwizdowie, to wiater leb urywa. :))))
Nie, nie ma podszerstka, to typowy pies krotkowlosy i nieodporny na wielkie mrozy, w takie dni nosila plaszczyk.
UsuńOtóz to! Wszystko teraz na Putina! Huzia na Józia! Aż strach pomyslec, co z tego wyniknie!
UsuńA tak dlugo byl spokoj, USA zyly z Putinem w zgodzie, Niemcy i cala zachodnia Europa, Polska miala z Rosja dobrosasiedzkie stosunki, choc o milosci nigdy nie bylo mowy. Teraz nagle wszyscy sa przeciwko Rosji, posuwaja sie do prowokacji, klamstwa, a Putin i tak ma poparcie swojego narodu.
UsuńUSA nie moga zyc w zgodzie bo czym by straszyli swoich obywateli, ja tam Putina akurat lubie.
UsuńA to juz ten tam Kimirsen im nie wystarczy? :))
UsuńNie no Putin to przynajmniej brzmi:))
UsuńFakt, brzmi! :)))))
UsuńToya to młody i zdrowy pieszek :-) Aż miło popatrzeć. Lubię czajki. U nas są, tak fajnie nawołują się na łąkach. I tak dla wiadomości Pantero. na sztywnych nogach szybciej orła wywiniesz. Puść kolana. Lekko ugnij. Lekko..Rozluźnij głowę, barki, plecy i biodra. Pozycja niewymuszona na lodzie. Wtedy nie upadniesz. Na sztywno, niestety możesz.
OdpowiedzUsuńAnia, ja te teorie znam, ale kiedy czuje lod pod butami, to sztywnieje jak nieboszczyk. Nie no, zartuje, staram sie prawidlowo chodzic, ale musze tez caly czas uwazac na Toye, zeby mnie nie pociagnela, bo do pol dochodzimy jednak na smyczy.
UsuńU mnie -5, wczoraj było też poniżej zera ORAZ ZIMNY WIATR,a słońce świeciło równiutko cały dzień.Dziś, z tego co widzę nie wieje, Na jutro zapowiadają śnieg i też tak nieco na minusie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj za mnie kciuki,dziś na 8,30 mamy wizytę w TUV
Sprawozdam jak nie dostanę zawału.Licho wie ile czasu to nam zajmie, więc napiszę dopiero po południu.
Toyka super skacze, artystka-akrobatka z niej.
Jezeli macie termin, to nie bedzie az tak dlugo. O ile pamietam, auto macie dosc nowe, wiec pojdzie szybciutko, a w najgorszym razie napisza, co jest do zrobienia i tyle. Nam zdarzalo sie, ze plakietke dali warunkowo, a kazali cos tam jeszcze poprawic i potem nikt juz nie sprawdzal, czy to zrobilismy. Wtedy chodzilo o to, ze uplynal termin przydatnosci apteczki samochodowej.
UsuńMusiałaś? Aż zimnem z laptopa powiało ;)
OdpowiedzUsuńI kto to mowi? Przeciez powinnas byc przyzwyczajona do tych syberyjskich mrozow. :)
UsuńNie szaleję za upałami i nie przepadam za zamarzaniem. Chociaż rzekomo to najlżejsza śmierć ;p
UsuńPodobno. Trzeba sie jeszcze dodatkowo znieczulic alkoholem i nic, tylko umierac.
UsuńO widzisz! Nie pomyślałam o znieczuleniu. Jak to dobrze z mądrzejszym pogadać ;))))
UsuńWtedy nawet zimna nie poczujesz. :)
UsuńNo zimno jest. Przenikliwie.
OdpowiedzUsuńA Toyke na zawody lekkoatletyczne!
No, ona by sie nadala, na skok wzwyz, o tyczce i... nomen omen przez plotki. :))
UsuńAleż Toya skoczna!Toć to wysokie płoty.U nas też zimno i wietrznie.Wyszłam dosłownie na parę minut z Lunką.Bałam się aby się nie przeziębiła.Chociaż w połowie husky ale szczeniak W sobotę droga do pracy[tak było ślisko]zajęła mi nie 20 ale czterdzieści minut.Teraz za oknem - 5.CZekam na cieplejsze dni.
OdpowiedzUsuńOna uwielbia skakac, nikt jej tego nie uczyl, nie kazal, sama z siebie tak robi. Czasem to sie nawet o nia boje, ze sobie cos popsuje od tych skokow.
UsuńLunka w koncu dorosnie i tez bedziesz miala z nia skaranie boskie, jak z kazdym nastolatkiem. :)))
Ja mam psy naziemne niskopodłogowe:)Wczoraj mało co się nie wywróciłam na zlodowaceniu, drogi pomniejszej ważności też oblodzone. Wiosna!
OdpowiedzUsuńZnam ten bol, sama bylam matkom jamnika. :)))
UsuńPiękne zdjęcia Toyi, super to z uszyskami do góry, normalnie nie widać, że są takie wielkie:)
OdpowiedzUsuńU nas mróz bez śniegu, i choć słońce świeciło jak głupie, to wiatr był taki, że człowiek zamarzał, mimo niezbyt niskiej temperatury. Postanowiliśmy jednak przechytrzyć naturę (i mój katar) i iść na spacer - podjechaliśmy samochodem bardzo blisko lasu; w osłoniętych od wiatru miejscach było bardzo przyjemnie:)
Czajkę pierwszy raz zobaczyłam, kiedy zaczęłam dojeżdżać do pracy na wieś; ma takie charakterystycznie załamane w locie skrzydła.
Mnie sie zawsze wydawalo, ze czajki jednak w wiekszej dziczy zyja i przy wiekszych zbiornikach. U nas chyba sa przelotem, bo, jak wspomnialam, nigdy wczesniej nie widzialam ich w naszych okolicach.
UsuńU nas dzisiaj przepiekna pogoda, zaraz biore Burka i lecimy nad Kiessee, poki mozna jeszcze latac bez smyczy.
Tojka skacze cudownie! Gdyby miałą nadwagę, to by nie dałą rady!Pięknie jest umięśniona! Coś jak mój Jacuś - on też skacze jak na trampolinie. i Hipa takoż. Zuzia ma za ciezkie dupsko a Misia tylko biega jakby miała w czterech literach motorek!
OdpowiedzUsuńU nas wczoraj były takie zamiecie i zawieje, że chyba jeszcze tu takich nie widziałam. Cos strasznego! Dzisiaj zaspy potężne gdzieniegdzie a gdzieniegdzie goły asfalt na drodze! I ślizgawica, że hej!Odśnieżać przed drzwiami co i rusz trza i drzewa donosić, bo zimnica dotkliwa dom przewiewa!
Buziaki gorące Ci zasyłam na przekór zimie!:-))
Omatulu!!! My mamy dzisiaj przecudna pogode, jest wprawdzie jeszcze dosc chlodno, ciut ponad zerowa kreska, ale na szczescie ten wichur ustal, wiec mozna korzystac i spacerowac. Co pewnie zaraz uczynie, bo szkoda siedziec w domu.
Usuńjaciekręce ale ona nie do zdarcia jest. a jaka skoczna fiu fiuu akrobatka ))
OdpowiedzUsuńoraz zimno zimnoooo i zimno cholera jasna.
U nas idzie ku lepszemu. Jeszcze rano bylo ujemnie, ale teraz skoczylo do gory, bo slonce zawziecie grzeje. Jakos jestem dobrej mysli. :)
UsuńSuper zdjęcia zrobiłaś Toyce. Ona szalała, no i dobrze, a Ty marzłaś niestety :(. Trzeba jednak iść na spacer z psem, mus to mus. U nas tak bardzo ślisko nie jest, ale i tak chodziłam po trawniku. Wiał jednak silny i bardzo zimny wiatr. Przewiało mnie na wylot, jak to się mówi. Dość już tej zimy !
OdpowiedzUsuńJestem nastawiona optymistycznie, slonce mocno przygrzewa, wichur sie uspokoil, wiec teraz to juz napewno wiosna nadejdzie. :)
UsuńDzielnaś ! U nas strasznie piździ...wiało, mroz -10, mimo kuszącego słonca zrezygnowałam z wyjścia, nałykałam sie ostatnio mroźnego powietrza i gardło zaczyna pobolewać.
OdpowiedzUsuńWprawdzie powiadajo, ze nie ma nic leprzego na wirusy, jak dobry mroz, ale nie ma co ryzykowac, skoro juz sie tego wirusa zlapalo. Kuruj sie! Zdrowka!
UsuńToykato pies wyczynowy! Skoki cudne,ileż to energii w tym psie!
OdpowiedzUsuńJa powoli podejrzewam, ze ona ma nie tylko motorek w tylku, ale ze jest on dodatkowo samonapedzajacym sie urzadzeniem. :))
UsuńZdjęcia Toy w ruchu ładne ale...nie bałaś się,że skacząc przez ten"druciany"płot łapa jej się omsknie między druty i zawiśnie?Ja bym nie pozwoliła na takim płocie:(
OdpowiedzUsuńAcha, nie pozwolilabys! Sprobuj sie z Burkiem dogadac. Musialabym stale trzymac ja na smyczy, a tak nigdy by sie do wypeku nie nabiegala. Oczywiscie, ze sie boje, ze moze sie zranic, ale na razie nic sie nie dzieje.
UsuńEch, widze ze ta biala cholera wszedzie dotarla.
OdpowiedzUsuńAle do nas na szczescie nie tak duzo, za to wichur byl straszliwy.
UsuńJak widać psom nie przeszkadzał mróz i miały przednią zabawę. Ja tak zmarzłam w sobotę na wycieczce, że do dzisiaj odczuwam tego skutki. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOna jest ciagle w ruchu, biega, skacze, wiec musi byc jej cieplo. Jak jest mniej niz -5°, zakladamy jej plaszczyk na poranne siusiu, zeby taka rozgrzana po snie nie zmarzla, ale w czasie dnia lata na golasa. ;)
UsuńAniu, nie ciesz się z tego plusa w dzień, bo już trzy noce z rzędu temperatura spada w Łodzi do -10. Czyli, co w dzień odmarznie, to w nocy na nowo zamarznie. Mam nadzieję, że dzisiejsza noc będzie już cieplejsza.
OdpowiedzUsuńToya jest fantastyczna, a Ciebie podziwiam, że Ci tak się chciało, przy takiej temperaturze robić zdjęcia. :)))
U nas to samo, na dzisiejsza noc zapowiadaja -8°, ale na szczescie slonce wysuszylo ulice i nie ma co zamarzac, jak to mialo miejsce z piatku na sobote. Natomiast martwi mnie, ze zapowiadaja opady sniegu na jutro, nie lubie :p
UsuńDziendobrywieczor ponownie :)
OdpowiedzUsuńToya jak zwykle sliczna i gimnastyczna, sama psia radosc zycia. Az milo patrzec na zdjecia :)
Tu sie powoli zbiera na wiosne, choc sniegu jeszcze haldy po poboczach. Ale dzis bylo 3 st na plusie, co jest mocnym zdziwieniem po mrozach syberyjskich zeszlotygodniowych. Tyle ze jest slizgawka, bo sie ten snieg topi po wierzchu...
Tak bylo w weekend, teraz na szczescie chodniki i jezdnie wyschly, wiec nie ma co zamarzac, bo nadal mamy silne nocne mrozy.
UsuńToya w locie! Niesamowite zdjęcie.... A mnie ta Twoja zima się podoba. Kolorki są super :))
OdpowiedzUsuńSuper kolorki to byly dzisiaj, jednak slonce pomaga w fotografowaniu. :)
Usuń