sobota, 5 maja 2018

Bez planu.

Poranek pierwszomajowy rozzloscil mnie nie na zarty: slonca zero, tempertaura 8°C, a wichur taki, ze brzoze do ziemi przyginal. Jednak z uplywem dnia chmury znikaly, temperatura tez rosla, ale jakos niemrawo (osiagnela raptem 14°), wiec dopiero ok. 13.30 dalam znak do wymarszu. Przedtem zerknelam w internet, co by tu mozna bylo zwiedzic i nie bylo za daleko i jakos tak wzrok moj zatrzymal sie na Bad Karlshafen - niestety w polskiej wersji jezykowej wiki ma niewiele do powiedzenia na temat tego uzdrowiska, ale zajrzyjcie do niemieckiej, choc obrazki poogladac. Okolica wydala nam sie na tyle piekna, ze warta obejrzenia i spaceru.
Samo miasteczko zaskoczylo mnie swoja innoscia. Wiekszosc, jesli nie wszystkie, maja na starowce same mury szachulcowe (tzw. mur pruski), a tu nie bylo ani jednego. Domy otynkowane na jednolity bialy kolor, a wszystkie szyldy wymalowane nad drzwiami jednakowa czcionka, czy to knajpa, fryzjer, zaklad pogrzebowy, hotel czy cokolwiek innego. Z jednej strony ciekawie, z drugiej troche nudno.








Troche tam rozkopane w samym centrum, wszedzie objazdy i mijanki, jak widac na ostatnim zdjeciu, a w kanalach rosnie trawa zamiast wody, wielki zbiornik tez suchy i rozkopany. Moge sobie tylko wyobrazic, jak jest tam pieknie, kiedy wszystko gra, a woda zdobi centralny plac.
Wlasciwie chcielismy pokrecic sie po miasteczku, ale rozkopy uniemozliwialy swobodne poruszanie sie, wiec udalismy sie nad rzeke, zeby tam polazic. A na przystani stal statek wycieczkowy. Maz polecil mi spytac, kiedy odplywa i po ile bilety. Odplywal za 3 minuty, a kosztowal po 12 od twarzy oraz nie mieli nic przeciwko psu, ktory plynal na krzywy pysk. No to wsiedlismy! Poubierani bylismy na szczescie warstwowo i cieplo, w polary i na to kurtki, bo na wodzie to dopiero wialo. Moglismy wprawdzie posadzic tylki w pomieszczeniu zamknietym, razem z tlumem Helg i Helmutow raczacych sie piwem i zracych ciastka, ale wolelismy miec niczym nie zaklocony widok, nawet kosztem lekkiego przemarzniecia.

Wieza Hugenotow na wzgorzu



Platforma widokowa, podobno na wysokosci ok. 100m


Budynki klasztorne

W jednym z tych domow moglabym zamieszkac, ogrody schodza nad sama wode

Startujaca bernikla kanadyjska

Bernikla i dwie gesi nilowe


Ciezkie ptaki, wiec musza brac rozbieg po wodzie, zeby wystartowac do lotu



A w locie... jaka gracja


Rozochocona piwkiem wycieczka macha nam


Dzis zamknieta dawna elektrownia atomowa. Tutaj statek zawrocil


Nie chcialam tak nachalnie, wiec zrobilam fotke odbiciu w szybie pomieszczenia kapitana statku



Jak kiedys Kirunia podczas rejsu na Helgoland

Wielkie obozowisko kamperow


Juz widac port docelowy, za chwile opuscimy statek



Tym plywalismy

Jakies godlo miasta czy cus























Uliczni artysci prezentowali swoje prace, niektore rzezbki byly nawet fajne. Sa malenkie, jakies 20-30 cm.
Toyka zawsze lubi chodzic wysoko
Napilismy sie jeszcze kawy, pozarlismy kielbache z grilla w bulce, bo bylismy bez obiadu i troche zglodnielismy podczas tego blisko 2-godzinnego rejsu. A potem wrocilismy do domu. W sumie ten  spontaniczny wypad pierwszomajowy uwazam za calkiem udany.
Mam jeszcze filmik nakrecony srajfonem, na ktorym Toyka miala bliskie spotkanie z zuczkiem. Tak go cholubilismy, tak na niego uwazalismy, az przylazla gruba Helga i rozdeptala go na miazge, gupia baba!






40 komentarzy:

  1. Ufff, odzyskalam dostep do netu (jakas wieksza awaria sie trafila).
    Bardzo fajna wycieczke mieliscie, choc slychac, ze duje. Szkoda, ze grubej Helgi nie moglas rozdeptac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byl chyba chrabaszcz majowy, niech mu ziemia lekka bedzie :(
      Troche dulo na tym statku i na suchym ladzie, ale co tam, bylismy odpowiednio ubrani, to i nie zmarzlismy.

      Usuń
  2. Wspaniała wycieczka, filmik zachwycający. Tak się zastanawiałam nad bardzo niskimi brzegami tej rzeki, w razie powodzi... Przez moment czułam się jak na Zalewie Solińskim, a wokół moje Bieszczady.
    Toya przecudnie wygląda oparta o burtę. Dziękuję, że mogłam popłynąć z Wami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z drugiej szkoda, ze Cie zam naprawde nie bylo.
      Te niskie brzegi i brak walow powodziowych tez mnie zastanowil, ale widocznie Wezera tam nie wylewa, wiec moze dlatego. Mieszkancy zbieraja doswiadczenia przez dziesieciolecia i gdyby bylo zagrozenie, inaczej by to wygladalo.

      Usuń
  3. Jak tam pieknie, bardzo podoba mi sie to miasteczko i okolice.
    Zrobilas fantastyczny film, moglby byc swietna reklama tego miejsca.
    Ten ogrom zieleni zachwyca, Niemcy potrafia stworzyc piekne architektonicznie miasto nie niszczac przyrody, ludziom sie zyje dobrze i przyjemnie.
    Toya na zdjeciach wyglada pieknie patrzac przez burte na wode, ale dopiero z filmu zrozumialam jej niepokoj, tak kochanie i delikatnie zali sie.
    A ten zuczek wyglada jak prawdziwy chrabaszcz, a Helga powinna dostac opieprz ze nie patrzy pod nogi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za pozno zobaczylam to male truchelko, inaczej dalabym Heldze do wiwatu. Pozniej nawet bym jej nie rozpoznala wsrod kilkudziesieciu takich samych Helg. To byl chyba prawdziwy chrabaszcz majowy.
      Powiadaja, ze Dolna Saksonia to najpiekniejszy land w Niemczech i to jest chyba prawda. Plynelismy po granicy (przebiega przez srodek rzeki) miedzy DS a Nadrenia Polnocna Westfalia, choc na statek weszlismy w Hesji. :)))

      Usuń
    2. Niemcy to piękny kraj przynajmniej tam gdzie byłam, a przede wszystkim Niemcy przywiązują dużą wagę do zieleni właśnie i wspaniale urządzają tereny rekreacyjne.

      Usuń
    3. Wszedzie jest pieknie, panuje porzadek i ludzie naprawde dbaja o srodowisko.

      Usuń
  4. Urokliwe to miasteczko i okolicznosci przyrody-robiące duże wrazenie.A na tej platformie widokowej mieliscie okazje byc?
    Pantero,u mnie do wczoraj bylo 30 stopni....uwierz,nie dalabys rady na dluzsza mete wytrzymac w takim słońcu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zeby wlezc na platforme widokowa, trzeba podjechac z calkiem innej strony, bo z tej, co mysmy byli, wspiac sie raczej nie da. :)
      Ja tez oczywiscie wole temperature bardziej sprzyjajaca spacerom, tak 20-25 jest optymalnie, ale wtedy bylo calkiem chlodno

      Usuń
  5. O! Płynęliście w górę czy w dół? Ja wczoraj wzięłam Mirkę nad Wezerę, wystraszyła się motorówki, mój wsiowy piesek 😌

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi zabilas cwieka! Chyba najpierw plynelismy z pradem, a wracalismy pod prad, czyli najpierw w dol, a potem w gore? Czy jakos tak. :)))

      Usuń
  6. Jak ja lubię te wycieczki - oglądam sobie razem z Tobą kawałek świata:))) Bardzo podobają mi się platformy widokowe. U nas też jest ich coraz więcej - i dobrze:)
    Biedny chrabąszcz... jedyne pocieszenie, że zginął natychmiast, bez długich cierpień - wszak Helga była gruba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mogl zyc i produkowac kolejne male chrabaszczyki majowe, ale Helga parla jak buldozer, nie patrzac pod nogi, paskuda jedna!
      Sama nie wiem, czy chcialabym ogladac swiat z tej platformy, to tak strasznie wysoko, a ja mam leki (lenki). :)))

      Usuń
    2. O, chrabaszczyków majowych toci w NDS pod dostatkiem, podalo Hallo Niedersachsen o wpól do ósmej, zrom liscie i korzonki, w ogrodzie tez wylegarnie larw mam, ale zrom tylko trawe od spodu, niech im smakuje, bo jak wyleza, na drugi, czy inny rok, to ich Mirka i tak zezre.

      Usuń
    3. A pancerzyki Mirka otwiera szczypcami do homarow? :)))

      Usuń
  7. Toyka turystka:DD

    Dobrze że już lepiej z tom pogodom!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dzisiaj to juz zupelnie przepieknie bylo, a jutro ma byc jeszcze ladniej.

      Usuń
  8. Jesli ta kobieta unicestwila zuczka przez nieuwage, to jeszcze jakos ja to tlumaczy. Wiele ludzi jednak rozdeptuje owady "bo tak" - bo im przeszkadzaja samym istnieniem, bo przeciez o co chodzi, to tylko robak itd. To tak jak z wycinaniem drzew - jedno czy kilka mniej, co za roznica, zasadzi sie ewentualnie nowe, co nie?

    Az milo tyle zieleni na raz ogladac, a tu jeszcze domki wieksze i mniejsze, tez jest na czym zawiesic oko. Tu sie dopiero zaczyna - ale za pare dni lece do PL i na zywo naciesze oczy i nos :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas juz prawie letnio, podobnie jest w Polsce, a zanim wrocisz, to i u Ciebie zrobi sie calkiem wiosennie.
      Mysle, ze babsko rozdeptalo chrzaszczyka przez nieuwage, ale to ani troche jej nie usprawiedliwia. Trzeba patrzec pod nogi, bo wszedzie moze sie znajdowac mala zywina.

      Usuń
  9. Eee, myślałam, że o jakimś pochodzie pierwszomajowyn, naprędce zorganizowanym na obczyźnie, post będzie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj nie organizuja pochodoq, za to lewackie bojowki tradycyjnie demoluja wieksze miasta, pala samochody, wybijaja szyby wystawowe - taka to pierwszomajowa tradycja w Niemczech.

      Usuń
  10. Fajna wycieczka :) i to tyle jeszcze miejsc macie w swojej okolicy, ktore warto zwiedzać :)
    Ten robaczek to chrabąszcz majowy, Helga to Helga - subtelności w takich zero. Co tam jakiś robal ...
    Chociaż nasz kotu ma kilka takich chrabąszczy na sumieniu... bandzior jeden ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale taki chrabaszcz dla kota? W pancerzu? Przeciez do tego potrzebny jest otwieracz do konserw. :)))

      Usuń
    2. W sumie on ich nie je, tylko łapie i się nimi bawi, ale wie dobrze, że mu nie pozwalamy na to. Na samym początku schrupał ze dwa, ale chyba mu nie smakują. Tego drugiego wrąbał kiedyś szybciutko tylko dlatego, żebym mu nie zabrała :))) Cwaniaczek.
      Ząbki ma ostrzejsze niż otwieracz ;)

      Usuń
    3. Mnie do domu jeszcze zaden nie wlecial, ale juz inne zuczki tak i wtedy bylo wielkie zgodne kocie polowanie. Nawet Toyka zainteresowala sie zuczkiem.
      http://swiattodzungla.blogspot.de/2017/05/chrzaszcz.html

      Usuń
  11. Toyka to się chyba trochę wynudziła na tym statku, nie mogła sobie polatać :)
    Te gęsi fajnie Ci się wierciły, mogłaś popstrykać je w locie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bernikle widzialam po raz pierwszy w zyciu chyba, musialam w domu sprawdzac w guglach, co to za gatunek gesi. Zadziwiajace, ile obcych gatunkow zadomowilo sie w Niemczech, przeciez gesi nilowe, jak sama nazwa wskazuje, tez nie sa stad, a rozmnazaja sie jak u siebie, nawet u nas w Getyndze.

      Usuń
  12. Piekna wycieczka :) U nas nie swietuje sie zadnego maja ... zapomnialam juz ze niektore kraje maja tak zwana majowke i wolne z pracy :) Toyka slicznie wyszla na zdjeciach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy maja to niby miedzynarodowe swieto pracy. Dziwne, ze u Was sie go nie swietuje.

      Usuń
  13. Piękna wycieczka i widoki.Ja mojego nie mogę wyciągnąć.Choć ostatnio był ze mną nad stawem.Po raz pierwszy od roku chyba.Toya wysokościowa dama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj na szczescie tez lubi wedrowac i zwiedzac, wiec raczej nie mam problemow z wyciagnieciem go gdziekolwiek. :))

      Usuń
  14. i u Ciebie musze to napisać-nadrobiłam zaległości ;-)
    oraz fajny taki rejsik i musze przyznac, ze masz ciekawe okolice do zwiedzania oraz że to fajne hobby jest.
    Bardzo mi sie spodobały rzeźbki i zawsze coś w łepetynie zostanie apropos tfurczości glinianej )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okolice mam zaiste zachwycajace. To zdumiewajace, bo gdzie sie nie wybiore, tam jest ZAWSZE cos niezwyklego do obejrzenia, jak nie zabudowa, to okolicznosci przyrody.

      Usuń
  15. Ojej chrabaszcz, cale wieki nie widzialam tego zyjatka, jako dziecko nalogowo zbierakismy te owady do sloiczka i hodowalismy pod lozkiem, byly chrabaszcze kominiarze, piekarze i krole!!!

    Sielskie swietowanie 1 maja, bardzo lubie takie relaksujace spacerki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas w tym roku plaga tych chrabaszczy majowych, bardzo duzo ich w okolicy.
      Zawsze na 1 maja robilismy jakis wypad w okolice, to i w tym roku musielismy zadoscuczynic tej naszej tradycji. Byloby smutno, gdyby pogoda nie dopisala.

      Usuń
  16. Ładnie tam!!! A Toya wyrasta na rasową turystkę! Niemcy mają pozytywny stosunek do psich turystów, mój jamniorek zwiedzał ze mną katedrę w Kolonii ( siedząc u mnie na rękach) i był tolerowany we wszystkich restauracjach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do wiekszosci miejsc mozna wchodzic z pieskami, nawet do ZOO albo do restauracji. Kiedys Kira zwiedzala z nami Niemcy, teraz robi to Toyczyk. :)

      Usuń
  17. Piękne te Bernikle. Kiedyś czytałam fajną powieść z berniklami w tle. Rozdeptać żuczka!!!! Faktycznie głupia Helga:( Czyli wypad udany. I o to chodziło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz w zyciu widzialam bernikle na zywo, az musialam gugla spytac, co to za ges z czarna szyja. :)

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.