Tak sobie wygladam codziennie przez okno w kuchni i zal mi trzewia szarpie, ze nasz piekny i wypielegnowany trawnik bardziej przypomina zolto-brunatne klepisko niz zielone cudenko. Susza. Wyraz odmieniany przez wszystkie przypadki i powtarzany w wielu europejskich jezykach. Bywaly gorace lata, ale nigdy nie dochodzilo do tak dramatycznego deficytu wody, bo jednak w miedzyczasie nadchodzily opady i jakos sie natura regenerowala. A tu od kilku tygodni nic albo najwyzej pogrzmi, poblyska, krotko popada, by za chwile wyparowac w przestrzen i rozwiac sie po niebie. Tak krotkotrwalego deszczu ziemia nie jest w stanie porzadnie wchlonac, rozlewa sie toto gdzies po okolicy, powoduje nawet niewielkie podtopienia, ale nie dociera wglab ziemi.
Czlowiek zyje sobie w swoim mikroswiecie, podleje te kilka doniczek na balkonie i w domu, pozaluje trawnika, podyszy jak pies po biegu i nie zastanawia sie za duzo, ze ta katastrofa ma znacznie wiekszy zasieg. Dopiero kiedy wpadlam przypadkiem w internecie na satelitarne zdjecia pokazujace miejsca w Europie PRZED i PO suszy, doznalam szoku. Prawie caly kontynent wyglada jak nasz trawnik. Znalazlam dla Was interaktywne zdjecia tych samych miejsc przed susza i teraz. Wystarczy przesuwac kursorem pionowa linie na srodku zdjecia. KLIK. Zakres szkod jest przerazajacy.
Najgorzej, ze ta supersusza przelozy sie wymiernie na ceny zywnosci, bo rolnictwo pada i to na calej linii. W radiu uslyszalam, ze ok. 70% zbiorow pojdzie sie bujac, klosy sa rachityczne i maja w duzym stopniu mniej ziaren niz normalnie. Bydlu juz podaje sie siano, ktore bylo przewidziane na zime, bo pastwiska sa wypalone. Malo tego, to siano, ktore rolnik normalnie by pozyskal z wlasnej laki, bedzie musial drozej kupowac gdzie indziej. O ile wystarczy go w ogole na cala zime po takim lecie.
Po orkanie z konca ubieglego roku ucierpialo wiele drzew, a w lasach cale polacie byly powalone. Sukcesywnie to uprzatano i sadzono nowe drzewka. A drzewne dzieci potrzebuja duzo wody, zeby przyjac sie i zakorzenic. Stare drzewo jakos susze przezyje, najwyzej zrzuci wczesniej liscie. Wszystkie nowo posadzone drzewka nie przezyly tego pustynnego kataklizmu.
Ryby masowo zasypiaja w zbiornikach wodnych z braku tlenu i za sprawa temperatury wody.
Z ludzmi tez nie lepiej, karetki ratunkowe jezdza bez przerwy, najczesciej z powodo dolegliwosci krazeniowych. Ale i topielcow nie brakuje, bo kto zyw udaje sie nad wode (o ile sinice jej nie zanieczyscily, bo i tutaj nie proznuja) i prosto z palacego slonca wskakuje do mimo wszystko chlodniejszej wody, zeby zaznac ochlodzenia. I o kolaps nie trudno.
W naszym landzie juz dawno jest surowy zakaz podlewania trawnikow i czerpania wody ze zbiornikow albo rzek, zeby ulzyc ogrodkom. Kary za niesubordynacje dochodzic moga do 50 tys. euro. Bowiem zbiorniki tez blyskawicznie wysychaja.
Rzad niby obiecuje rolnikom jakies odszkodowania, ale nie spieszy sie z nimi za bardzo, w panstwowej kasie przeziera juz dno, bo wiekszosc finansow polykaja azylanci.
Gdzie panuje susza, tam predzej czy pozniej wybuchaja pozary. Albo same sobie wybuchaja, bo np. pierun strzelil w suche drzewo, albo cwaniaki pomagaja pozbywac sie drzew, zeby miejsce pozogi zabudowac nowymi hotelami i trzepac kase, jak to mialo miejsce w Grecji. Dzielni polscy strazacy pojechali pomagac Szwedom z tlumieniu ognia, ale juz ich zabraklo na festiwalu organizowanym przez Owsiaka. Niemcy pojechali do Polski polewac uczestnikow festiwalu.
A ja martwie sie trawnikiem...
Płakać mi się zachciało.U nas też sucho.Trawniki wyglądają podobnie jak u Ciebie.Stawy oblężone tłumem.Póki co nie ma sinic.Ale syn pojechał się kąpać do Szczodrego i tam są.Ja piję kawę i zaraz nad staw na kąpiel z Lunką.A póżniej na pogrzeg.Znarła moja ciocia.Miała 99 lat.
OdpowiedzUsuńNie dosc, ze natura zwraca sie przeciw nam, zreszta z naszej winy i na wlasne zyczenie, to jeszcze czlowiek przeciw czlowiekowi...
UsuńWspolczuje smierci Cioci, sluszny wiek, ale mogla jeszcze ten rok pozyc.
Już dzisiaj słyszałam, że podrożeje chleb i produkty zbożowe. Jest tragicznie i nie zapowiada się na poprawę.
OdpowiedzUsuńU nas ostatnio popadało, trawniki odżyły, ale uschło kilka drzew.
U nas na jutro zapowiadaja 37°. A tak bylo wczoraj przyjemnie, najwyzsza temperatura w sloncu to bylo 30°, w cieniu 25°. I komu to przeszkadzalo?
UsuńU nas chleb już podrożał. Jakieś 10-15 groszy. To dużo.
OdpowiedzUsuńNo to pewnie jeszcze podrozeje, bo raz, ze suaza, a dwa, ze trzeba skads brac na pincetplusy.
UsuńNo brzmi nie dobrze.
OdpowiedzUsuńMy podlewamy trawnik bo mamy specjalną studnię do tego
Studnie tez w koncu powysychaja, jak tak dalej pojdzie. Rzeki sa na najlepszej drodze, podobnie wieksze zbiorniki.
UsuńNo nie jest wesoło
UsuńNigdy nie myslalam, ze bede z utesknieniem wyczekiwac deszczu.
UsuńTwój trawnik wyglada mi dosc znajomo, bo ostatnie dwa lata byl zakaz podlewania czegokolwiek. Weekend byl raczej koszmarny i wszystko, co zywe, wzdycha "aby do jutra", bo ma spasc do 35º. Dziecko, przyjechane w piatek, dostalo ostro w kosc, bo juz sie zupelnie odzwyczail. Dzisiejsza prognoza to juz "tylko" 43º.
OdpowiedzUsuńJesu, jesu, jesu! Jak Wy to wytrzymujecie? Kwestia przyzwyczajenia? Ja powyzej 30° juz umieram.
UsuńDo czterdziestki daje sie wytrzymac, ale wczoraj musialam wyjsc z domu i malo nie padlam. Na stacji meteo poza miastem bylo 46, ale w miescie, przy rozgrzanych murach i ulicach, znacznie gorzej to wygladalo. Kilku tubylców bawilo sie smazeniem jajek na chodnikach :))).
UsuńMózg tez sie w czaszce smazy w takich temperaturach. Mam nadzieje, ze macie wszedzie pomieszczenia klimatyzowane.
UsuńNo to ja sie pochwale ze na zewnatrz mam 8 st. a w domu z wlaczonym ogrzewaniem i otwatrym oknem mam 14 i jest noc i do tego zima.
UsuńI to jest to, czego Ci zazdroszcze, tej lagodnej zimy bez sniegu i slizgawicy. :) Lata natomiast wcale nie zazdroszcze, no chyba, ze na samiuskim wybrzezu oceanu.
UsuńDo tego nie ma potrzeby nakladania na siebie tych wszystkich szmat zimowych, wystarczy sweter, spodnie, zadnych rajstop, kurtek, plaszczy.
UsuńPrzez pewien czas mieszkalam przy oceanie, ale i tak w gorace dnie dom sie nagrzewal i bez klimatyzacji nie dalo rady zyc, same wiatraki powyzej 30 st. niewiele daja.
Klima? Ha, ha, ha, nie mam forsy na instalowanie klimy w nie moim domu, a wasciciel ma weza w kieszeni. Przed zamienieniem sie w beef jerky chroni nas tutejsze typowe budownictwo (sciany 60 cm gliny).
UsuńMari, a ta slynna oceaniczna bryza? Zawsze sobie wyobrazalam, ze jest lepsza od klimy. ;)
UsuńLeciwo, moj podziw dla Ciebie nie ma granic. Ja juz dawno bym stamtad uciekla.
UsuńNajlepiej lato spedzac na Skandynawii, a zimy nad Morzem Srodziemnym, ale kogo na to stac?
Haha, slynna oceaniczna bryza, kiedy kupowalismy dom pelen ogromnych okien, takich rozsuwanych do podlogi i stalismy w tym oknie z agentem, namietnie zachwalal jak bedzie cudownie z oceaniczna bryza i wtedy bylo moze i cudownie, ale kiedy przyszly upaly bryza nie wystarczala w upalny dzien, tyle ze w nocy moczna bylo zrobic super przewiew.
UsuńNo to mnie rozczarowalas, bo caly czas wmawialam sobie, ze moglabym zamieszkac nad sama woda i wtedy nie byloby mi tak goraco. :)))
UsuńW Australii wielka susza, bardzo brakuje deszczu. Ziemia spalona sloncem zupelnie, taka popekana, albo pyl, nie ma na niej zadnego zycia. Farmerzy nie radza sobie z sytuacja, wydaja ostatnie pieniadze zeby wykarmic swoje hodowle zwierzat, jest tragicznie. Jak zwykle rzad za pozno wkracza do pomocy, ale w koncu jest akcja pomocy, ludzie w miastach sa chetni do pomocy, ale musi to byc zorganizowane, wplacamy pieniadze, docieraja tez do farmerow zeby pomagac przy zwierzynie. Farmerzy to tacy ludzie bardzo honorowi, nie chca pokazac ze nie radza sobie, nie chca prosic. Jest mi bezgranicznie zal ich i kiedy dlugo nie ma deszczu i cos mi usycha w ogrodzie i zaluje tej jednej glupiej roslinki, to mysle o nich i boje sie o ich dramat, co oni przezywaja, jak bardzo depresuje ich susza i czesto popelniaja samobojstwa.
OdpowiedzUsuńBoszszsz... czym ja sie tu przejmuje i martwie? W porownaniu z Wami to u nas zadnej suszy nie ma. Australia znana jest z braku wody i makabrycznych suchych periodow, ale dobrze, ze spolecznosc chce i pomaga, albo finansowo, albo wlasna praca. To naprawde wzruszajace.
UsuńNiedobrze.....
OdpowiedzUsuńJak zwykle pogoda przegina w ktoras strone, zadko kiedy bedac taka w sam raz.
Moj klimat dosc stabilny, nie sprawia wiekszych utrudnien. Od dawna wiadomo nam ze w czasie lata musimy uzywac spryskiwaczy, a farmerzy tez maja na swych polach system podlewania. To kosztuje ale jest konieczne i w ostatecznym rozrachunku oplaca sie.
Jednym slowem mamy zielono ale gdy sie napotka "ziemie niczyja", nie podlewana, to widac duza roznice.
Nie wyobrazam sobie mieszkac w takim klimacie, jak Marigold czy Leciwa, dlugo chyba bym nie pozyla, a moze wlasnie przeciwnie, moze bym sie w koncu przyzwyczaila? W USA stac rolnikow i hodowcow na wielkie inwestycje, ktore z czasem i tak sie w koncu zwracaja, ale co maja robic ubodzy mieszkancy do cna wypalonych pol i poletek, z ktorych zyja na biezaco i ledwie wiaza koniec z koncem?
UsuńMoje ostatnie lato w Wiktorii bylo mniej upalne niz to wasze, bo takich dni powyzej 30 jeden po drugim mialam mniej niz wy macie teraz i w nocy temp. spadala.
UsuńA farmerzy wode maja tylko deszczu nie maja, maja studnie tak bardzo glebinowe ze wody nie zabraknie, maja spryskwacze, nawodnienie, tam gdzie maja uprawy, brak deszczu dotyka hodowcow np owiec, one sa na ogromnych polaciach terenu, tam nie mozna zrobic spryskiwaczy, owce wyjadly trawe, deszcz nie pada, trawa nie rosnie, karmia je paletami, nie wiem jak to nazwac, jedzie takie cos i rozsypuje, kilometrami jedzenie rozwodzi a owce podazaja i jedza.
Pisze o tym zeby nie bylo ze tylko w Ameryce wiedza co to nawodnienia, tutaj tez cywilizacja dotarla.
No nie mialam w ostatnim zdaniu Australii na mysli, raczej Afryke czy jakas inna biedna Azje. Wyobrazam sobie, ze Australijczycy dawno juz musieli cos przedsiewziac, inaczej albo poumieraliby z glodu, albo byli w pelni zalezni od importu zywnosci. Przy Waszym klimacie niespecjalnie mozna liczyc na deszcze.
UsuńFarmerzy ktorzy nie maja nawadniania to raczej ci malego kalibru i sa zmuszeni znosic fochy pogody. Nie rwa wlosow z glowy bo pomoc i rekompensate dostana od "panstwa" czyli kieszeni podatnikow, mojej tez.
UsuńJak sie zastanowie to jak dlugo tu mieszkam jeszcze od farmerow nie slyszalam ze mieli dobre plony i dobry, intratny rok. Zawsze jest cos - albo robactwo, albo skazone nasiona , wody to albo za duzo albo za malo. Jednak jak widze jak mieszkaja i zyja to cos mi sie nie zgadza.
Tak, czytalam post o fotografiach ale bez przykladania sie bo wiesz czym mam glowe zaprzatnieta - przyloze sie don kiedy indziej.
A to raczej wszedzie rolnicy marudza, nie tylko u Was, a to nieurodzaj, a to kleska urodzaju i nie ma komu zbierac, wiec tez straty. Im trudno dogodzic.
UsuńU nas farmerzy nie narzekaja, sa honorowi do bolu zeby sie przyznac ze nie daja rady, psychicznie nie wytrzymuja dlatego popelniaja samobojstwa, pracuja od rana do nocy nie maja wakacji, nigdy mi by nie przyszlo do glowy zeby patrzec ze sie czegos dorobili. Szczerze ich podziwiam i wspolczuje kiedy dopada ich susza albo odwrotnie powodz. Nigdy nie moglabym byc farmerem, nawet gdyby mi dawali miliony rok w rok i nie mam zadnych powiazan ani rodzinnych ani wsrod znajomych zeby ktos nie myslal ze dlatego ich bronie.
UsuńWszyscy mowia, ze rolnik to ma dobrze, ale to robota 24/7/365, bez wakacji ani odpoczynku. Jedno jest pewne, ze w razie nieszczescia im bedzie latwiej samodzielnie sie wyzywic. Ale cos za cos.
UsuńNad trawnikiem już się nie rozczulam, bo nawet krzewy, nawet winorośl wiszą zwiędłe, poszarzałe liście. Serce się kraje!
OdpowiedzUsuńStraszne to wszystko, co sie wokol dzieje, ale ludzie zarzucali klamstwo tym, ktorzy bili na alarm, ze klimat sie zmienia, ze trzeba cos z tym zrobic i to szybko.
UsuńPo prostu zbliżamy się do zagłady, a czy będzie od zmian w klimacie czy od jakiejś broni, tego to nikt nie wie.
OdpowiedzUsuńU mnie wczoraj padało nieco, więc temperatura stała się znośna w końcu, blisko tego co lubię, jakichś 25 stopni na Słońcu.
Pozdrawiam!
Nie ciesz sie, nowa fala upalow juz nadchodzi. U nas na jutro zapowiadaja 39°.
UsuńMoze przezyje, a moze zejde. ;)
Czyli poczujemy się tak jak mieszkańcy Afryki od iluś tam wieków pewnie.
UsuńPamiętam jak byłem w Turcji parę lat temu, w lipcu, więcej nie powtórzę czegoś takiego. @_@
Nie jestesmy przyzwyczajeni do takich temperatur, nie mamy ciemnej skory, nie urodzilismy sie w takich warunkach. Dla nas to dopust, a dla nich u nas przyjemny chlodek :)
UsuńCóż, kataklizm nadciąga nieuchronnie. A ludzie się cieszą, że takie fajne lato...
OdpowiedzUsuńLubie lato, ale w granicach rozsadku i rownowagi miedzy opadami a sloncem.
UsuńA w Alpach podobno helikoptery przewożą wodę na wyższe partię gór, aby owiecki miały co pić
OdpowiedzUsuńNie wiem, czym te biedne owce sie tam zywia, przeciez hale tez musza byc wypalone.
UsuńTo ja nic nie napiszę, żeby Cię nie denerwować. Mój zaokienny park, trawę ma zieloniusieńką. W sobotę byłam na wsi u Gaby, siedzieliśmy na ogrodzie z soczystą trawą. Jak wyglądają pola ze zbożem, to nie wiem. Jednak ten ukraiński cycek miał deszcz, jakoś niebo nas lubi.
OdpowiedzUsuńMacie prawdziwe szczescie przy tej pogodzie.
Usuńostatnie zdanie mnie powaliło...
OdpowiedzUsuńano susza i klęska za klęską
a ludzie nadal nie wierzą w ocieplenie klimatu i że ten syf dokoła to ich wina
oraz efekty motyla...
Niestety. Madrzy ludzie juz dawno bija na alarm i nic sie nie dzieje, aby ten proces powstrzymac, przeciwnie.
UsuńTo prawda, u mnie za oknem też już liście lecą z drzew, bo sucho... Lato mocno daje popalić. Ja się jednak najbardziej boję tych huraganów i nawałnic, które przyjdą wraz ze zmianą pogody.
OdpowiedzUsuńWidzialam dzisiaj w internecie filmik z zoo w Kolorado, gdzie spadl taki grad, ze nie tylko zrujnowal wybiegi i pozabijal niektore zwierzeta, ale odwiedzajacym totalnie porozbijal auta. Tez bym nie chciala takiej ekstremy pogodowej, ale niechze sie te upaly wreszcie skoncza, bo oszaleje.
Usuń