Kiedy rano jechalismy na stacyjke kolejki waskotorowej, miasto nie wydawalo sie wcale interesujace, dosc rozwleczone i jakies takie dziwne. Zainteresowal nas zamek stojacy na wysokiej gorze, przypominajacy zamek spiacej krolewny z kreskowek Disneya. Nie mielismy jednak czasu za wiele sie przygladac. Po zjechaniu z Brocken nawigacja poprowadzila nas w poblize starego miasta, tam zaparkowalismy i starowke zwiedzalismy na piechote.
Wernigerode to 32-tysieczne miasteczko lezace u podnoza Brocken, 12 km od niego odlegle. W pogodne dni widac z miasta szczyt, my nie mielismy szczescia.
Juz na samym wstepie, kiedy zachwycalismy sie konstrukcja zegara przy Sparkasse, pokazal nam sie ten piekny zamek na gorze.
Nie wiem dlaczego, ale tego dnia sklepy w srodmiesciu byly otwarte, co jest rzadkoscia w niedziele. Sporo bylo ludzi, musialam lawirowac z aparatem, a nie udalo sie wyciac wszystkich. Przyzwyczailam siebie i Was do pustych uliczek malych miast w niedzielne popoludnia, a tu prosze, tlumy jak w jakiej Warszawie. Im dalej zaglebialismy sie w waskie uliczki starowki, tym bardziej rosl nasz zachwyt.
|
Bardzo oryginalne fachwerki |
|
Kun, jaki jest, kazdy widzi |
|
Tu tez niecodzienny mur i sliczne okna |
|
Z wielu miejsc widoczny zamek |
|
Neogotycka budowla |
|
Pieknie zdobione domy |
|
Dwie rzezby witaja gosci przy drzwiach kawiarni |
|
Musialam do toalety, wiec przy okazji cos zamowilam, a Toyka dostala wafelek |
Juz wczesniej, w niedalekim Goslar, widzialam takie uliczne kolejki dla turystow, Wernigerode tez takie ma.
Zaciekawila nas, wszystkich troje, choc kazdego z innego powodu, taka fontanna.
|
W tle budynek mieszczacy komende policji |
Idziemy dalej, mijajac po drodze rozne interesujace domy, a wszystkie pieknie odrestaurowane, wypieszczone, cale w kwiatach.
Dotarlismy na rynek, gdzie podczas adwentu odbywaja sie swiateczne jarmarki, a ja przepadlam z kretesem na widok budynku ratusza. Obchodzilam go ze wszystkich stron, a zachwyt moj byl bezgraniczny.
Zaglebilismy sie w labirynt uliczek, az natknelismy sie na cos, co mimowolnie kazalo nam spojrzec w gore.
Dalej znow widac bylo zamek na gorze.
A tutaj zrobilo mi sie smutno i zaraz pomyslalam o biednych koniach z Gubalowki albo dorozkarskich z Krakowa. Nie myslalam, ze Niemcy tez tacy sa, bardzo sie rozczarowalam.
Toya bardzo sie rozszczekala, bo w zyciu nie widziala takiego wielkiego kumpla, a ja chcialabym wierzyc, ze ona tak glosno wyrazala swoja dezaprobate.
Czas mijal nieublaganie i, jak widac na kwiatowym zegarze, dochodzila 16.00, wiec powoli udalismy sie w kierunku parkingu. Czekala nas znow popieprzona droga do domu, przez te wszystkie roboty drogowe, objazdy i pozamykane drogi. Jak o wschodzie slonca wyjezdzalismy, tak wracalismy o zachodzie. Toyka miala dobrze, bo poszla sobie spac, a my sie meczylismy. Po przyjezdzie do domu, niedlugo i nas zmoglo, wiec poszlismy dosc wczesnie spac.
|
To nie ja zrobilam krzywe zdjecie, ten dom jest taki krzywy, a miesci sie w nim muzeum |
|
Wyraznie widac chemitrailsy zrobione przez kosmitow, zeby unicestwic ludzki ród |
Bardzo ladne to miasto, ciekawa architektura, pelne uroku kamienice, zadbane i te wszystkie ozdoby, uliczki, uwielbiam kostke brukowa, gdzie nie spojrzysz jest cos do zachwytu i jeszcze ten przepiekny widok na zamek. Tylko te dorozki, konie, tak ich zal.
OdpowiedzUsuńOboje ze slubnym zgodnie stwierdzilismy, ze moglibysmy w tym miasteczku zamieszkac. Gory Harzu blisko, mielibysmy gdzie z Toyka latac na spacery. ;)
UsuńDlaczego koni żal??? Jeśli nie są przeciążane i odpowiednio karmione to nie dzieje im się krzywda. Te konie wiekami były hodowane w kierunku "ciężkiej pracy", mają rozwiniętą odpowiednią muskulature. Co innego gdyby to były małe kucyki nadmiernie przeciążane itp
OdpowiedzUsuńRelacja z wycieczki bardzo ciekawa.
Jakos tak od razu stanely mi przed oczyma te padajace polskie konie. Ja jestem w ogole przeciwna uzywaniu zwierzat ku uciesze gawiedzi i dla zarobku. Co innego, kiedy kon ciagnie plug (tylko kto teraz uzywa do tego konia?) albo sluzy pod wierzch. Poza tym konie powinny biegac po lakach. Niech sobie kleszcze woza turystow swoimi tramwajami czy czym tam chca.
UsuńPrzyjrzalam sie lepiej tym koniom i rzeczywiscie to sa konie pociagowe,
Usuńone kiedys bardzo ciezko pracowaly, pamietam te konie z dziecinstwa,
ciagnely duzy woz pelen skrzynek z piwem, tak bylo rozwozone piwo,
matka czesto wysylala mnie do kiosku po chleb i tam przyjezdzal ten woz z piwem.
Tego typu ciezkie konie nazywaja sie zimnokrwiste i nie nadaja sie pod wierzch.
UsuńLudzie też powinni tylko biegać po łąkach? :))
UsuńJeśli biegalyby po łąkach dziko, to nieraz glodowalyby, byłyby napadane przez drapieżniki a gdyby skaleczyly się lub zachorowalyby to zdychalyby w cierpieniach.
Kiedy ludzie się nimi zajmują są nakarmione, osłonięte w stajni od drapieżników i niesprzyjającej pogody a gdy chorują są leczone. W zamian pracują :)
A poza tym pojazdy konne są najbardziej ekologiczne i jako produkt uboczny dają najlepszy nawóz - obornik koński tzw ciepły nawóz do szklarni i inspektow :)))
Niby racja, ale nie lubie, kiedy czlowiek wykorzystuje zwierzeta nie do pozytecznej pracy, a do rozrywki.
UsuńWidzisz ja się do pewnego stopnia z Tobą zgadzam, ale wydaje mi się że rozrywka rozrywce nierówna. Weźmy na tapetę cyrk którego nawiasem mówiąc nie znoszę organicznie. Za durna rozrywkę w cyrku uważam tresure lwów,tygrysow ale także ćwiczenia na trapezie bez zabezpieczenia oraz klaunow, którzy na zmianę upokarzaja, raz siebie a raz "wybranca" z publiczności ku uciesze gawiedzi. Jednak nie cały cyrk jest zły. Co złego jest w treesurze psów, koni, gołębi są iluzjonisci i gimnastycy... Trzeba uważać by nie wylać dziecka z kąpielą. W wozach konnych, pod warunkiem, że konie są odpowiednio dobrane i dobrze zywione, nie ma nic złego. Ja wiem, że z tego transportu skorzystają też zdrowi i młodzi ludzie, ale skorzystają też chorzy, starzy, matki z małymi dziećmi, kobiety w ciąży czy niepełnosprawni.
UsuńPanterko trzymajmy się, jak to powiadali starożytni, złotego środka. Z dala od bezdennej głębiny, ale też z dala od przybrzeznych skał :)))
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!
Konie w cyrku? Podobnie nie na miejscu jak psy i golebie. Gimnastycy - prosze bardzo i cala reszta doroslych odpowiedzialnych za siebie ludzi, ale zwierzeta w cyrku nie maja nic do roboty, ani udomowione, ani tym bardziej dzikie. Jestem przeciwniczka zwierzat w cyrku.
UsuńDlaczego? Dlaczego są nie na miejscu?
UsuńZwierze to istota zywa, czujaca, majaca swoja godnosc, nie stworzona, by sluzyc innemu zwierzeciu (czlowiekowi) ku rozrywce. Dlatego.
UsuńPomagac w ciezkiej pracy tak, sluzyc nigdy.
Idąc tym tokiem rozumowania, po pierwsze nie powinny być trzymane w domu, gdzie są pozbawiane swoich naturalnych warunków i zachowań. Kot jest terytorialnym (kot w naturze ma spory teren, który znaczy, także kocice) samotnikiem, który lubi spotkać drugiego osobnika tylko wtedy gdy jest on przeciwnej płci w okresie godowym, jego podstawowym instynktem jest polowanie a zamykamy je w małych mieszkankach skazujac na oglądanie zwierzyny przez szybę. A psy w domu to nie dla rozrywki? Ich prawdziwa natura to przecież hierarchiczne stado przemierzające dziennie wiele kilometrów, że nie wspomnę o tym, że jednych i drugich pozbawiamy możliwości zaspokojenia najsilniejszego instynktu czyli rozmnażania się. Robimy to na wiele sposobów sterylizacja, kastracja chemiczna bądź operacyjna a czasem skazujemy je na męki celibatu izolujac w newralgicznym okresie godowym. I to wszystko wg Ciebie robimy dla ich dobra czy dla siebie? W czym to jest lepsze od cyrku? W jakiej ciężkiej pracy w domu pomaga kot i pies? Jaką rolę spełnia poza zapewnieniem nam rozrywki? Gdzie podziewa się godność psa i kota w mieszkaniu? Pies jeszcze wychodzi na spacer, wprawdzie na sznurku ale jednak futro przewietrzy ale kot jest skazywany na dożywotnie więzienie Ciekawe co takiego przeskrobaly biedne kociska, że są masowo zamykane na dożywocie w małych klitkach i to jeszcze na dodatek w towarzystwie swoich wspolplemiencow co jest wbrew ich naturze. Czy aby czasem nie dla ludzkiej rozrywki? Ludzie nie wypuszczają kotów na spacer bardziej dla ich dobra czy ze strachu, że jeśli kot zaginie to będą cierpieć z powodu straty. Kto się wtedy bardziej liczy zwierzę - kot czy zwierzę - człowiek. Jeśli ważne byłoby dobro kota to powinien być wypuszczany aby mógł zgodnie ze swą naturą obrać swe terytorium i polować. Możemy dorabiac ideologię "na kilogramy" ale nic nie zmienia faktu, że zwierzęta nam służą. Od nas zależy w jakich warunkach. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPsy zostaly udomowione nie dla rozrywki, a do pracy, do pomocy czlowiekowi. Podobnie konie. Ta wspolpraca dobrze ukladala sie owocnie. Ale czlowiekowi malo bylo, zaczal "hodowac", tluc na tym kase i powstawaly takie kurioza jak pekinczyki, mopsy czy inne dziwadla. Dla kasy uczyl zwierzeta sztuczek i pokazywal na odpustach. A kiedy zwierzeta mu sie nudzily, wyrzucal je i rozmnazanie szlo na zywiol. Udomowienie to nie tylko rozrywka, to takze wielki obowiazek opieki i kontroli rozrodu, stad kastrowanie (zadnego zwierzecia sie nie sterylizuje, wszystkie podlegaja kastracji - to tak dla Twojej wiadomosci).
UsuńNikt nie dal czlowiekowi prawa panowania nad podopiecznymi, jedynie opieki nad nimi, w tym rowniez zapobiegania ich nadmiernemu rozrodowi, czyli bezdomnosci. Tym bardziej nikt nie dal prawa do tluczenia na nich kasy w cyrkach czy na odpustach.
Na początek gwoli Twojej spokojnosci rozróżniam terminy:sterylizacja, kastracja. Napisałam z rozpędu sterylizacja, poprawiłam na kastracja a umknęło mi, że nie skasowałam poprzedniego wyrazu. Teorii dotyczących udomowienia psa jest bez liku, m.in. jest też rozrywkowa (wujek Google podpowie). Rasa pekinczykow nie powstała dla kasy tylko dla chińskiej rodziny cesarskiej i handel nimi był zakazany. Z Twojej wypowiedzi wynika, że ludzie nic ino brali, bawili się, zarabiali a potem wyrzucali. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że tą wypowiedzią krzywdzisz wielu ludzi, którzy mimo iż zarabiali to wcale nie krzywdzili zwierząt. Uogolniajac podążasz w bardzo niebezpiecznym kierunku. Według Twego toku rozumowania zwierzęta udomowiono tylko i wyłącznie do pracy. W takim razie jeśli znika zapotrzebowanie na ich pracę, to co wtedy? Mamy trutki i przemyślne pułapki na myszy, ba! nie mamy w mieszkaniach gryzoni - w takim razie nie ma potrzeby trzymania w domu kotów. Nie polujemy, mamy zamki, alarmy, służby porządkowe itp itd, więc psy niech też znikną, przecież nie mogą żyć dla ludzkiej rozrywki, przyjemności a już na pewno nie dla zarobku. Z góry zakładasz, że jeśli ktoś zarabia na zwierzętach to jest be! Czy weterynarze też są podejrzani? W końcu nie leczą bezinteresownie, zarabiają.
UsuńTak na koniec, nie ma nic złego w "panowaniu", przecież jak się ma dużego psa to trzeba nad nim panować a nie tylko się nim opiekować i analogicznie tak samo ze zwierzętami, powinniśmy nad nimi panować a nie tylko zapewniać opiekę. Wpadalam do Ciebie od czasu do czasu, licząc że jest to miejsce bez dogmatów religijnych i nie tylko. Okazało się, że jest tu bardzo religijnie, tyle że przykazania tylko i jedynie słuszne piszesz Ty. Uciekając od religii stworzylas własną. Powodzenia! Cierpię na chroniczny niedoczas a rzucanie grochem o ścianę nie należy do moich ulubionych zajęć. Żegnam!
Owszem, wielu, jesli nie wiekszosc weterynarzy dla zarobku robi wiele niewlasciwych rzeczy, leczy nieuczciwie. Nawet najwiekszego psa trzeba po prostu wychowac, a nie nad nim panowac, podobnie jak dzieci. Bo chyba nie "panujesz" nad wlasnym potomstwem?
UsuńJesli uwazasz, ze miejsce zwierzat jest w cyrku, tylko dlatego, ze zostaly przez czlowieka udomowione, ze nalezy nad nimi "panowac", a na koniec ze ja zrobilam sobie z tego religie, to rzeczywiscie chyba jest nam nie po drodze.
Moze tym sie roznimy, ze ja nie jestem "posiadaczka czy wlascicielka" psa i kotow, a jedynie ich opiekunka. Nie "panuje" nad Toya, choc zaszufladkowana jest jako rasa (a raczej kundel) niebezpieczny. Wlozylam duzo pracy w jej resocjalizacje i wkladam ja nadal, bo to nielatwy pies z nieznana mi przeszloscia, ale nigdy nie bede nad nia panowac. To tyle.
Fakttcznie urokliwe miasteczko, ok pozwiedzalabym ten zamek.
OdpowiedzUsuńZa malo bylo czasu na zwiedzanie zamku, przy czym nie bylismy w ogole pewni, czy zamek jest do zwiedzania, mogl byc w rekach prywatnych i zamkniety dla turystow.
UsuńOj, pozwiedzalabym:)
OdpowiedzUsuńOj, wiem. :)))
UsuńPiękne miasto ,zamek i ta studnia, czy też może fontanna przy rynku! Cofnę sie do poprzednich części twej relacji z wycieczki i pooglądam Twoje zdjęcia, bo na pewno są tego warte!:-)
OdpowiedzUsuńPrzy czym, jak pisalam na poczatku, reszta miasta wcale taka piekna nie jest. Natomiast starowka rzeczywiscie zachwyca.
UsuńZazwyczaj reszta jest juz zwyczajna,przemysłowo mieszkaniowa, ale co starówka to starówka, jest na czym oko zawiesic,co zwiedzić i gdzie przyjemnie posiedzieć.
UsuńTo prawda. Kazda ze zwiedzanych przez nas starowek jest jedyna w swoim rodzaju, nie moglabym wybrac najladniejszej.
UsuńJejku, jak ładnie! Piękny ten zamek (szczególnie na zdjęciu nr 33) i architektura miasteczka (ratusz!), piękne zdjęcia! A pelargonie jeszcze tak ładnie kwitną!
OdpowiedzUsuńTe konie (też mi ich żal) to mają chyba bliżej i mniej stromo, niż do Morskiego Oka.
Tez bylam zdziwiona kwiatami w tak dobrej kondycji w oknach rownie przepieknych domow. Temu pieknemu i cieplemu pazdziernikowi mamy do zawdzieczenia.
UsuńCo do koni, to nie wiem, dokad jezdza na ta wycieczki, oby nie na Brocken. Ale chyba nie, bo bym zauwazyla cos na gorze.
Miasto przepiękne, a najlepszy ten zwiędły siusiak.
OdpowiedzUsuńBoszsz... Ty masz skojarzenia. :)))
UsuńAdekwatne do zamysłu artystycznego autora :))
UsuńMnie tam sie podobalo i w zyciu bym na podobne skojarzenie nie wpadla.
UsuńAle ja nie twierdzę, że mi się nie podoba.
UsuńAle Tobie jakos sie z jednym kojarzy. :)))
UsuńA co ja poradzę na to, że to wygląda jak zwiędły siusiak?! Pretensje do projektanta proszę kierować, że taki miał... siusiakowy zamysł :))))
UsuńW Twoich oczach wszystko wyglada jak siusiak. Chyba masz jakis przesyt najslawniejszego pomnika w Twoim miescie. ;)
UsuńDlaczego "wszystko"? Cóż to za niesmaczna imputacja :(
UsuńBo jestes lubiezna, na to wychodzi. :)))
UsuńNo, tego to ja nigdy się nie wyprę. Lubieżność to moje drugie imię!
UsuńWiedzialam!
UsuńJa też! :)
UsuńUwielbiam swintuszacych ludzi, a zwlaszcza pci mojej.
UsuńFrau Be broń Waszego pomnika. Zresztą Tadzio został, to nie pozwoli rozebrać.
UsuńTo w ogole najpiekniejszy pomnik w Polsce i Frau Be nie musi go akurat przede mna bronic.
UsuńMiasto rzeczywiście prześliczne. Ratusz jak z bajki.Nie przesadzaj z tymi wozami konnymi- z tego co widzę są te wozy zaprzężone w konie tzw. "robocze", dobrze odkarmione i z całą pewnością nie przeciążone pracą. Te co ciągnęły wozy do Morskiego Oka nie były w tak dobrej kondycji i nie były stricte końmi roboczymi, które są niezwykle silne. Większość górali nie za bardzo dba o swój dobytek i prawdę mówiąc każda jazda bryczką w Zakopanem napawała mnie wstrętem- takie to wszystko było brudne, cuchnące, niechlujne.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem. Jakos za bardzo kojarze takie przejazdzki z tymi w Tatrach i wciaz mam przed oczami te biedne padle konie. Mnie tam zawsze koni zal.
UsuńPrzepiękne miasto. Urzekło mnie.
OdpowiedzUsuńScislej mowiac, urzekajaca jest starowka, reszta przecietna.
UsuńNiech ci będzie
UsuńNajciekawsze są te wszystkie rzeźby
A fontanna fantastyczna
Zabawne byly te dwie drewniane rzezby ludzikow patrzacych w gore. Kazda, kto przechodzil, mimowolnie w tym kierunku zerkal. :))
UsuńByłam tam chyba w 87 roku. Byliśmy na zamku ale starówkę zwiedziliśmy po łebkach, bo to była tylko krótka wycieczka. Musiałam sprawdzić, mam kilka zdjęć, ale ze slajdów i marnej jakości. Ech poszwendałabym się po tej uroczej starówce jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńAch, wiec jeszcze w DDRach. Na pewno wtedy starowka nie byla jeszcze tak pieknie odrestaurowana i wypieszczona. :)
UsuńPiekna ta Starowka! Zeby nie wiem ile spacerowac po jakiejs nowoczesnej dzielnicy to nie odczuje sie tej atmosfery jaka automatycznie przynosi wlasnie taka stara, pelna pieknie ozdobionych budynkow. Jak dobrze ze wlasciciele dbaja i pielegnuja.
OdpowiedzUsuńJa mialam podobne odczucia jesli chodzi o te zakopianskie konie, az wcale nie chcialam korzystac z dorozek.
To nie wlasciciele dbaja, w kazdym razie nie tylko. Nalozono po zjednoczeniu Niemiec nowy podatek, tzw. solidarnosciowy i cale spoleczenstwo placilo na odbudowe czesci wschodniej Niemiec, zaniedbanej przez tamte wladze. DDRy dostaly nowe wypasione autostrady i ogromne naklady na renowacje zabytkow.
UsuńNiezwykle piękna ta starówka, a ilość smakowitych architektonicznych detali oszołamia !
OdpowiedzUsuńTaka kolejka jeździła i we Wrocławiu po Rynku, ale zaraz po transformacji, teraz tylko zabytkowe tramwaje jeżdżą, a kiedyś był także i autobus taki w połowie otwarty.
A to szkoda, bo latem taki autobus bez dachu to atrakcja, a we Wrocalwiu jest co ogladac, o czym wiem m.in. dzieki Tobie. :))
UsuńBardzo smacznie i elegancko wyglada ten puchar z lodami,
OdpowiedzUsuńco to za owoc-plasterek wbity w brzeg?
To byl kawalek miodowego melona (Honigmelone), nie wiem, jak sie to po polsku nazywa, bo jak wyjezdzalam, to jeszcze takich atrakcji w sklepach nie bylo. :)))
Usuńacha melon, tez bym tylko przetlumaczyla miodowy melon
UsuńJest tych melonow od groma. :)
UsuńCudne miasto, ale najbardziej mnie urzekl ten ratusz.
OdpowiedzUsuńRatusz jest najpiekniejszy z dotychczasowo zwiedzanych, a w kazdym miescie i miasteczku ratusz byl najbardziej reprezentacyjnym budynkiem, wiec niektore to istne perelki architektoniczne. Nawet ten nasz stary ratusz w Getyndze jest fajny, ale w srodku, bo na zewnatrz calkiem przecietny.
UsuńPiękna starówka i ten ratusz... jestem zachwycona! Fontanna osobliwa...
OdpowiedzUsuńA czy te dorożki nie były częściowo napędzane elektrycznie? Widziałam raz takie, właśnie w Niemczech, a konie właściwie były do ozdoby.
Śmieszny ten krzywy dom.
To na zamek nie poszliście?????
Nie bylo czasu pojsc na zamek, bo nie chcielismy wracac po ciemnosci, majac swiadomosc robot drogowych i zamknietej autostrady. Moze kiedys tam wpadniemy, majac wiecej czasu albo dluzszy dzien do dyspozycji.
UsuńNie zauwazylam jakiegos dodatkowego napedu przy wozach, ale glowy nie dam, bo nie przygladalam sie z bliska. Wygladaly jak najzwyczajniejsze wozy konne wieloosobowe.
Te, które ja widziałam, też wyglądały normalnie, ale jak przejechał jeden koło mnie, usłyszałam pracujący silniczek. I potem zaczęłam obserwować to zjawisko. Silniczki włączały się tylko przy podjazdach pod górę i zjazdach z górki. Na płaskim już nie.
UsuńCalkiem niewykluczone, ze zainstalowano tam "pomocnikow", zeby nadmiernie nie meczyc konisiow. W takim przypadku niech sobie sa te wozy.
UsuńW sumie, choc z przygodami, bardzo fajna wycieczka :). Misteczko niesamowite. Dopieszczeone niemozebnie, robi wrazenie jakby bylo wyjete z jakiejs kreskówki, czy najnoweszej gry. Mam nadzieje, ze jeszcze kiedys odwiedzicie ten zamek i pokazesz wnetrza, bo narobilas smaku na wiecej :).
OdpowiedzUsuńTo raczej wykluczone, zebysmy zobaczyli zamek w srodku. Zawsze bowiem jezdzimy z Toyka, a w wielu obiektach psy sa wykluczone. Teraz w zamku jest muzeum, wiec raczej pewne, ze nas tam w trojke nie wpuszcza.
UsuńNie mozesz "sprzedac" burka dzieckom na 1 dzien?
UsuńMoze i moglabym, ale pytanie, czy chce. :)
UsuńW Wernigerode bylam krótko po zjednoczeniu Niemiec, i teraz 2 lata temu, i wiesz, to jakby dwa rózne miasta byly ;) ale zamek i ratusz ten sam :D
OdpowiedzUsuńPo zjednoczeniu te wszystkie przepiekne acz zaniedbane miasteczka odzyly. Teraz wreszcie moga emanowac swoim pieknem.
UsuńPiękny ten ratusz, ale mnie bardzo spodobał się ten zegar kwiatowy, przepiękny...
OdpowiedzUsuńI nawet punktualnie chodzi.
UsuńA gdzie się zagubiła Toya?
OdpowiedzUsuńMiasto bardzo ciekawe, można powiedzieć, że każdy znajdzie coś dla siebie, by zawiesić oko na moment chociaż.
Większość zmarłych ma choćby krótkie informacje na nagrobkach. Jednak są tacy mistrzowie, którzy mają wypisany cały życiorys. Niedaleko grobu Dziadka leży dwóch generałów, jeden od drugiego ma więcej wypisane, wszystkie bitwy, wojny, odznaczenia. Aż dziwnie się patrzy na to wszystko.
Pozdrawiam!
Toyka oczywiscie zwiedzala razem z nami, a w kawiarni zjadla przydzialowego wafelka z lodow(ciasteczka do kawy nie podali).
UsuńjESTEM zwolenniczka lapidarnosci w epitafiach, imie, nazwisko, rok urodzenia i smierci. Reszta jest milczeniem...
Ufff... to dobrze. :)
UsuńTeż raczej jestem za skrótowością, po co komu szczegółowa wiedza o zmarłym, jak jest znany, w Sieci można sobie czytać, a jak nie, to ważne jest dla rodziny tylko coś więcej o tej osobie. Dziadek ma napisane tylko imię, nazwisko i rok urodzenia i śmierci. To wystarcza według mnie.
Kiedy rodzina jest w pretensjach, nagrobki mozna czytac jak ksiazki.
UsuńJednak dla zwykłego przechodnia takie dokładne historie życia mogą być męczące. Zwłaszcza jak kilka grobów pod rząd je posiada.
UsuńTo racja, w jej życiu było wiele zła. Jednak decyzja o przejściu na islam wręcz przeraża, przecież ta religia to klatka dla kobiet, a co dopiero dla artystki. Wydaje mi się, że już od pani O`Connor nic nie dostaniemy muzycznego. Wydawało mi się, że po takich przeżyciach odrzuci religię w ogóle, albo wybierze jakieś wierzenia wschodu typu hinduizm czy buddyzm. Islam to ostatnia religia o jakiej bym myślał w kontekście osoby skrzywdzonej. W sumie obrazuje to jak bardzo nasz umysł jest nieodgadniony, nie poznamy nigdy ścieżek jakimi podąża i jakimi prowadzi właścicieli.
Dla mnie tez jest idiotka, ale to jej wybor, byle sie nie sfanatyowala i w powietrze nie wysadzila.
UsuńJak z nią będzie w tej kwestii czas pokaże.
UsuńNa razie to mam dwa obrazy na krzyż. Poza tym wydaje mi się, że dość dobrze opisałem swój styl, mieszankę wszelkiego rodzaju absurdalnych linii, kolorów itp.
Jeszcze myślę nad tym czy faktycznie się w to malowanie bawić.
Oj tam, mnie opisy nie wystarczaja, pokazuj. Nie ma sie czego wstydzic.
UsuńE tam. To są stare dzieła, może jak coś nowego stworzę, to wtedy pokażę.
UsuńCzy ktoś Cię męczy na blogu? Bo chyba wcześniej nie było weryfikacji komentarzy? Tak ogólnie się pytam, bo ciekawi mnie to, może się przewidziało mi po prostu.
Weryfikacja wlacza sie do postow starszych niz 1 dzien. Inaczej pogubilabym sie, bo nie wszyscy komentuja na biezaco. Posty z danego dnia nie maja weryfikacji. Ale na razie mam przerwe w pisaniu.
UsuńA, teraz już kumam.
UsuńRaz na jakiś czas można sobie zrobić przerwę w pisaniu.
Na przyszłość mógłbym prosić o jakiś ładny wpis o zwierzakach Twoich? Bo patrzę jak coś wlepiasz z nimi, patrzę i napatrzeć się nie mogę. ^_^.
Jak mi wroci natchnienie i wyjde z dolka.
UsuńO kurczaki. X_X To może rzucić jakąś linę czy coś?
UsuńZeby to bylo takie proste... Ale dziekuje.
UsuńW takim razie nie drążę. Mam tylko nadzieję, że czas albo jakieś inne sytuacje będą pomocne w problemie.
UsuńNic nie wiedziałem na ten temat. Widać media w Polsce mają ważniejsze rzeczy do omawiania (a muszę powiedzieć, że niektóre sprawy omawiane są aż do przesady).
A podobno, jak zartowal prezydent Duda, o gwaltach pisza natychmiast.
UsuńNawet mi nie przypominaj wypowiedzi prezydenta. @_@ Jak dla mnie to nie ma właściwie miejsca na komentarz o nim. Wolę sobie pomilczeć.
UsuńTo jedna wielka zenada, nie prezydent. Wstyd dla Polski.
UsuńNie mam już słów, by opisać co czuję w związku z panem Dudą.
UsuńZ panem? To jedynie facet, a co ja czuje? Mdlosci.
UsuńMoim zdaniem nie ma się co zajmować polityką i politykami. Jest sporo przyjemniejszych tematów.
UsuńChyba, że polityka interesuje się nami. Wtedy jest inna sytuacja nieco.
UsuńOby nie, chociaz posrednio zawsze, bo jestesmy czescia narodu, a zla polityka bije w narod.
UsuńTak to już jest, że stopniowo rezygnowano z wolności na rzecz polityki globalnej. Czy jest lepiej niż powiedzmy w początkach ludzkości, jednoznacznie chyba nie sposób odpowiedzieć z braku pełnej dokumentacji tamtych społeczności.
UsuńPrzezornie na razie nie dziękuję, by nie zapeszyć. :)
Nie,nie bukbron! Nie wolno dziekowac!!! :)
UsuńNo właśnie. A potem tylko zostaną pretensje nie wiadomo do kogo skierowane za taki błąd. :)
UsuńTylko do siebie za przedwczesne dziekowanie.
UsuńI potem jeszcze płacz, zgrzytanie zębami itp.
UsuńZa pozno, ach, za pozno!
UsuńRobi wrazenie, bardzo podobaja mi sie mury pruskie ! i taki ordung wszedzie :)
OdpowiedzUsuńTrzeba Niemcom przyznac, ze bardzo dbaja o swoje otoczenie, maja ten Ordnung we krwi. :))
UsuńA chemtrails to nie kosmici robią, tylko rząd światowy. Pewnie do spółki z objawieniem z Brockenu :)
OdpowiedzUsuńCo za roznica, kto to robi, skoro zanikaja nam szare komorki w mozgu i stajemy sie robotami?
UsuńJesteś już zaczipowana?
UsuńTo zupelnie niewykluczone, bo kilka razy w zyciu poddano mnie narkozie.
UsuńPróba zmiany zdjęcia profilowego
OdpowiedzUsuńO ile dobrze widze - udana.
UsuńMusiałam się do końca pożegnać z Maksem, to było Jego zdjęcie...Ryczenie przy zdjęciach Kleksa. Schowałam je na razie głęboko w kompie. Trzeba zacząć myśleć o przyszłości...
UsuńJa dopiero od niedawna nie szlocham na widok zdjec Kiry.
UsuńUdało się wreszcie zmienić zdjęcie profilowe.
OdpowiedzUsuńJakies kwiatki-bratki?
UsuńTak, podobało mi się to zdjęcie...bardzo lubię bratki, niezapominajki, takie pospolite kwiatki.
UsuńLadnie.
UsuńJa się poświęcam i rano wchodzę na blog, tu cisza... Gdzie się podział nowy wpis??? Ja pytam się grzecznie...😯 😯 😯 😍
OdpowiedzUsuńNie bedzie wpisow.
Usuń??????????????? Co???????????
OdpowiedzUsuńCo co? Na razie sie zawiesilam.
UsuńTy i zawieszenie??? Nie rób tego swoim czytaczom.
OdpowiedzUsuńNa razie nie moge.
UsuńMiasto jak z kreskówki, ładnie, elegancko i przede wszystkim czysto. To się rzuca w oczy na każdym zdjęciu.
OdpowiedzUsuńTak myślę, że jeszcze tam wrócicie aby zwiedzić zamek.
Super wycieczka!
Chyba nie wrocimy, bo z psem i tak nas nie wpuszcza. Ich strata.
UsuńOoo, bede miala setny wpis, u mnie wtorek rano.
OdpowiedzUsuńNa razie zrobilam przerwe w pisaniu.
Usuńo rany powaliło mnie, przepiękne to miasteczko i budynki i zegar kwiatowy i rzeźby i zdobienia i płaskorzexby i fronty domów z kwiatami i WSZYSTKO a nade wszystko jest zadbane i poukładane ))
OdpowiedzUsuńTen niemiecki Ordnung to cos w moim guscie, lubie porzadek wokol siebie. Jestem zdyscyplinowana i punktualna, nie wierze, nie pije - zupelnie nie jak typowa Polka. ;)
UsuńOMG, zawiesilas sie???? Buuuu...
OdpowiedzUsuńTak, jest mi zle cielesnie i duchowo. :(
UsuńChlip, chlip, chlip... Mozemy jakos pomóc?
UsuńDziekuje, Leciwo, ale jak to zwykle bywa, musze sama dac sobie ze wszystkim rade. Oby tylko zdrowie dopisywalo, a z tym roznie.
UsuńJeszzce raz dziękuję Tobie, Panterko z te kolejowe zdjęcia i filmik :) Takie stare lokomotywy są niesamowite, ta, która jeździ na Brocken wyszykowana, lśniąca i taka dzielna :)
OdpowiedzUsuńStarówka też mi się bardzo podoba ... Lubię takie miasteczka i klimaty ...
A ci panowie, to na co tak się gapili? ;)
Juz tak mam to wgrane w pamiec, taki odruch bezwarunkowy, zupelnie poza swiadomoscia, ze kiedy jestem w poblizu torow kolejowych albo kiedy widze pociag, to rece same mi leca do aparatu, a przez mysl przelatuje jak blyskawica: LIDKA!!!
UsuńPanowie gapili sie na niebo. No chcesz czy nie chcesz, zadzierasz leb i juz. :)))
Usuń