Mam w ogole mieszane uczucia jesli chodzi o wypychanie zwierzat. Najczesciej u wypychacza klientami sa mysliwi, bo chca moc chwalic sie trofeami powieszonymi na scianie, tym bardziej kiedy biora udzial w egzotycznych polowaniach i moga poszczycic sie spreparowanym lbem slonia czy lwa, ale i rodzimi mordercy fauny chetnie wieszaja na honorowym miejscu jakies jelenie, dziki czy lisy.
Rozne bywaja zboczenia. Zwierzeta preparuje sie takze w celach naukowych, muzea sa pelne wypchanych eksponatow. W kazdym razie ten zawod wypychacza czy tez preparatora zwierzat nadal cieszy sie sporym wzieciem. Ostatnio jakby bardziej, bo do klienteli dolaczyli nieutuleni w zalu opiekunowie zwierzakow domowych.
Przeczytawszy ten artykul i obejrzawszy film, zaczelam sie zastanawiac, czy ja chcialabym miec wypchane po smierci ktorekolwiek z moich zwierzakow i doszlam do wniosku, ze nie. Nawet gdybym miala dosc pieniedzy na tego rodzaju kaprysy.
7-miesieczny boxer Oscar |
Chocby bowiem najlepiej zrobiony preparat, nijak sie bedzie mial do zwierzecia za jego zycia. Dla mnie to jakis rodzaj nekrofilii czycus. Ja nawet nie zrobilam zdjecia zadnemu z moich zmarlych psow po ich smierci, ostatnia sesja zdjeciowa Kiry miala miejsce dzien przed jej uspieniem, nie moglabym bezczescic jej ani Fusla po tym jak odeszli. Ale niektorzy nie maja takich skrupulow.
Bedac kiedys w Polsce spotkalam sie z daleka kuzynka, ktorej siostra niedawno zmarla na raka. Nie uwierzycie, ona miala w telefonie jej zdjecia ze szpitala, kiedy lezala juz bez swiadomosci i umierala. Nie chcialam ogladac tych zdjec, wydawalo mi sie, ze to ogromne naduzycie. Skoro jej wlasne siostra nie zawahala sie przed robieniem tych zdjec, co ewentualnie moglabym probowac zrozumiec, ze chciala miec pamiatke, o tyle pokazywanie tych zdjec innym uwazam za niedopuszczalne.
Ale wracajac do wypychania zwierzat domowych, moze i jest to nieglupi pomysl, ale ja osobiscie nigdy nie skorzystalabym z tej opcji. Jak rowniez nie odwazylabym sie sklonowac zwierzaka, bo to nie bylby on. Co z tego, ze wygladalby identycznie, ale nie bylby nim, bo jak dotad charakteru nie potrafia jeszcze sklonowac. Abstrahujac juz od kosztow, ktore sa gigantyczne i (chyba) koniecznosci udania sie w podroz do Korei, bo nie wiem, czy gdzies indziej zajmuja sie klonowaniem zwierzakow.
A jakie jesz Wasze zdanie?
Na podstawie: artykulu i filmiku w Göttinger Tageblatt, stamtad tez pochodza zdjecia.
Żeby mi mojego kota potem mole zeżarły? To przecież już nie zwierzę tylko namiastka, nie chciałabym. Ludzie miewają naprawdę różne pomysły, oglądałam program gdzie nieutulona w żalu wdowa, kazała zrobić z prochów męża naboje do strzelby myśliwskiej i poszła z "nim" na polowanie. Żeby mu zrobić przyjemność. W Stanach nie ma obowiązku pogrzebu, można z prochami robić co się chce.
OdpowiedzUsuńKlonowanie też mi nie odpowiada.
Jedyne, co byloby dla mnie akceptowalne, to zrobienie z prochow diamentu. Potem moglabym sobie nosic ukochanego psa (meza albo kochanka) w pierscionku. :)))
UsuńMnie tam sie podoba amerykanska dowolnosc, mozna prochy trzymac na kominku, nawiezc nimi ogrodek albo rozsypac w wybranym miejscu. Dobrze przynajmniej, ze w Niemczech mozna juz chowac anonimowo, odpadaja koszty grobu i opieki nad nim.
Tak jak Ewie, od razu mole mi przyszły na myśl, miałabym swego pupila nacierać naftaliną?
UsuńZrobienie z ukochanego zwierzęcia ozdóbki na komodę to dla mnie dziwne. Urn z prochami najbliższych też bym na komodzie nie trzymała.
U nas w domu na regale stoi urna z prochami Fusla, wtedy uznalam to za konieczne, teraz juz bym tego nie zrobila. O wypychaniu czy klonowaniu nie ma mowy.
UsuńNie dla mnie. Jakoś mi nie pasuje. Makabryczne to, trupa trzymać w pokoju.
OdpowiedzUsuńNawet najwieksza milosc powinna miec swoje granice.
UsuńKiedyś, w czasie zorganizowanej wycieczki, zaprowadzono nas do restauracji na obiad. Ogromna sala "ozdobiona" została myśliwskimi trofeami. Nie byłam w stanie jeść, po prostu wyszłam. Ludzie bywają nienormalni. Zdjęcia, o których piszesz, to i tak mały pikuś. Kilka lat temu głośno było o umierającej kobiecie, która zgodziła się na rejestrowanie jej śmierci przez kamery telewizyjne. Jeżeli nawet śmierć jest na sprzedaż, to żyjemy w globalnym wariatkowie.
OdpowiedzUsuńOstatnio w niemieckich mediach glosno jest o gapiach krecacych filmy z przejezdzajacych samochodow, kiedy widza wypadek na drodze. Ostro sie za nich zabrali, teraz ma to byc karalne.
UsuńA ze zyjemy w globalnym wariatkowie, to ja wiem od dawna.
Parę dni temu, chyba w zeszłym tygodniu w okolicach Szczecina był wypadek, poważny, a gapie oczywiście zwalniali i robili zdjęcia i filmiki, co doprowadziło do kolejnego wypadku. Słusznie chcą za to karać.
UsuńTo sa hieny, a nie ludzie. Jak mozna tak szukac sensacji?
UsuńTo był koszmarny wypadek - 7 samochodów, w tym 1 ciężarowy, zginęło 6 ludzi. Zamknięto tę część S3, a dla ruchu dostępna była druga nitka. I gdy w radiu usłyszałam, że w tym samym miejscy miał miejsce drugi karambol (tym razem 3 samochody i ludzie poważnie uszkodzeni), to nie miałam najmniejszych wątpliwości, jak do tego doszło. No i teraz Ninka potwierdziła.
UsuńTo jakas plaga, bo u nas to samo, telefony w lape i dawaj nakrecac filmy, bo trup scieli sie gesto.
UsuńLudzkość debilnieje z prędkością światła.
UsuńSzybciej, znacznie szybciej, a w niektorych miejscach na ziemi masowo.
UsuńAmen - że tak zgrabnie i aluzyjnie nawiążę do tematu.
UsuńAment byloby bardziej na miejscu. ;)
UsuńZa nic bym nie chciała mieć w domu takiego "eksponatu". Wolę pamiętać, jakie były moje zwierzaki za życia. I tak mam ciągle przed oczami widok umierających, bo musiałam je uśpić. A jeszcze gdybym miała wypchane, to chyba bym spać nie mogła. To chore. Ale moja znajoma trzyma w domu urny z prochami swoich psów. Ja jednak myślę, że o wiele lepiej rozsypać te prochy w lesie, na łące, gdzie staną się trawą, drzewem...
OdpowiedzUsuńJa tez mam urne z prochami Fusla. Dzisiaj zaluje, ze nie kazalam go rozsypac tam, w Rosengarten, tak jak KIre. Wtedy jednak chcialam go miec z powrotem, chocby w takiej postaci.
UsuńDalekim znajomym ich piąte dziecko zmarło na śmierć łóżeczkową
OdpowiedzUsuńRobili sobie zdjęcia z tym nieżywym biedactwem a jeden syn przyniósł to zdjęcie do szkoły...
Rybenka, to jest zupelnie inne zagadnienie, te zdjecia sa dla nich jedynymi, jakie beda mieli, innych nie zdazyli zrobic. W tym przypadku moglabym zrozumiec, choc pokazywanie ich w szkole czy gdziekolwiek indziej to juz przegiecie. Jako bolesna pamiatka dla rodzicow jest to dla mnie akceptowalne.
UsuńDziecko miała już z7 miesięcy
UsuńMieli inne zdjęcia
Moja córka miała traumę i bardzo martwiła się o swojego małego braciszka
Nie lubię wypychania zwierząt a klonowanie to chory pomysł
UsuńTez tak mysle, ze to chore.
UsuńMyslalam, ze to dziecko zmarlo przy porodzie, wtedy zdjecia bylyby na miejscu, bo czlowiek tak szybko zapomina, jak ktos wygladal, twarze sie zacieraja, tym bardziej buzia widziana przez chwile. Ale po 7 miesiacach...
Ja nawet rozumiem że sobie robili zdjęcia
UsuńNie rozumiem jak 8 latek może to do szkoły zanieść
Dla takiego smyka to atrakcja i chcial zaimponowac kolegom w szkole. Pewnie rodzice nawet o tym nie wiedzieli.
UsuńTo nauczyciel mogłyby zareagować
UsuńTo bardzo delikatna materia, moze bal sie odwazyc?
UsuńNie wiem
UsuńByło
Minęło
Ale córka do dziś to pamięta po 15 latach
Dzieciaki maja czasem szalone pomysly.
UsuńDla mnie to jakieś chore. I tak samo nie klonowałabym zwierzaka.Ale kiedyś były modne zdjęcia pośmiertne- mam w zbiorach rodzinnych zdjęcie swej dalekiej kuzynki, która zmarła w wieku 12 lat na zapalenie opon mózgowych. Była piękną dziewczynką.Na tym zdjęciu jest w sukience komunijnej z wianuszkiem na głowie. Wygląda jakby spała w swoim łóżku.Mam też zdjęcia ze dwóch prababek w trumnie i jednego pradziadka.
OdpowiedzUsuńTo wypychanie swego pupila przywiodło mi na myśl książkę Irvinga "Hotel new Hampshire".
Mam tez kilka zdjec posmiertnych, takie byly czasy, ze rodzina stawala nad otwarta trumna i fotograf robil wszystkim zdjecie. Zdjecia byly wtedy rzadkoscia i kazde bylo na wage zlota.
UsuńKsiazki niestety nie znam.
Ja wole pamietac moje zwierzaki zywe, jak sie bawia, biegaja,spia, jedza, taki eksponat zastygly w bezruchu robil by na mnie makabryczna wrazenie, jestem przekonana, ze za kazdym razem gdybym na to spojrzala podsiwadomie oczekiwala bym ruchu ... makabra.
OdpowiedzUsuńMoje koty gdynadejdzie ich kres, zostana skremowane, bo nie mozna zwierzaka zakopac sobie ot tak, taka urna mogzna sobie trzymac w domu na polce, ale ja rozsypie prochy w ogrodku.
Jezeli chodzi o mnie sama to juz powiedzialam wszystkim, ze ja nie chce pogrzebu, nalezy moje cialo skremowac, a potem mozna prochy rozsypac w jakims ladnym miejscu, nie zycze sobie grobu. Tutaj w Angli nie trzeba robic pogrzebu, mozna urne z prochami trzymac w domu, nie wiem czy mozna rozsypywac prochy, ale jeszcze sobie to sprawdze.
Ja nawet nie chcialam zrobic moim zdjec po smierci, choc umarly w domu, a ja mam kilka aparatow do dyspozycji. Ale nie, bo dla mnie byloby to bezczeszczenie zwlok mojego czlonka rodziny.
UsuńJa juz zarzadzilam, ze chce byc spalona i pochowana anonimowo, bo w Niemczech nie wolno rozsypywac prochow ludzi, ani trzymac ich w domach. W kazdym razie nie bede miala grobu, a moje dzieci kosztow.
Psmiertne fotorgafie tez mnie nie interesuja.
UsuńMnie najbardziej wkurza to, jak potem rodzina sie kluci, kto ma zaplacic za nagrobek, kto za litery, albo potem nagle okazuje sie, ze 10 lat miejsce na cmetarzu nie jest juz oplacone ... A po co szanownemu nieboszczykowi pomnik w kosmos wyjebany (sorry ale tak wlasnie to widze), , nieboszczyk wzial se i umarl i nie zyje i nic mu juz nie jest potrzebne i bez wzgledu czy kots wierzy w to, ze jest zycie po smierci, to nieboszczykowi juz nic materialnego nie jest potrzebne.
Popatrz, ja tu, a wszystkie groby w Polsce. Przeciez nie bede jezdzila, bo nawet nie bede miala gdzie nocowac. Zreszta po co, nic mnie juz tam nie bedzie trzymalo, nikogo tam nie bede miala, kiedy mama odejdzie. Dlatego ja moim dzieciom takiej szopki nie urzadze, nie bedzie nagrobka.
UsuńTrzymanie wypchanego zwierzaka w domu, to faktycznie trąci nekrofilią dla mnie. I nie, nie chciałabym.
OdpowiedzUsuńKiedyś, kiedy nie robiono tylu zdjęć, to faktycznie fotografia pośmiertna była popularna. Drogi zmarły w trumnie, czy na łóżku, a obok zrozpaczona mniej lub bardziej, rodzina. Zdjęcia bywają mniej lub bardziej makabryczne. Ale bywają czasem jedynym zdjęciem takiej osoby.
Ja takowych robić nie zamierzam.
No wlasnie, w dzisiejszej rzeczywistosci czlowiek ma dosyc zdjec do dyspozycji i wspominania zmarlego, czy to ludzkiego, czy czworonoznego czlonka rodziny.
UsuńNie wyobrażam sobie, że mogłabym któregoś ze swoich piesów sklonować, a tym bardziej preparować. Mam ich zdjęcia za życia i takie chcę mieć je w pamięci.
OdpowiedzUsuńMoje dwa polskie psy spoczely, jeden nad Pilica, gdzie wspolnie jezdzilismy, a drugi w ogrodku u przyjaciolki mamy. Wtedy nie bylo jeszcze zwierzecych cmentarzy czy krematoriow, ani tak rygorystycznych przepisow o grzebaniu zwierzat.
UsuńJeszcze jeden przyklad na to ze sa ludzie i ludziska, niestey.
OdpowiedzUsuńJa tez nie chcialabym i nie trzymalabym.
Nawet nie ogladam zdjec zmarlych rodzicow i brata, tzn robionych za ich zycia - jakos nie moge, lepiej mi z uczuciem ze odeszli i nie ma, koniec......
A nie, ja zdjecia ogladam, choc nawet ogladanie boli. Zdjec Kiry nie moglam ogladac chyba ze dwa lata, bo za kazdym razem ryczalam. Pozniej mi przeszlo, ale boli nadal.
UsuńNie umialabym i nie chcialabym, wydaje mi sie to nie wyrazem milosci do zwierzecia, a wyrazem skali wlasnego egoizmu - dla jakiejs wlasnej chorej przyjemnosci zrobmy sobie maskotke...
OdpowiedzUsuńCiekawe czy dojdziemy do "wypychania ludzi" na pamiatke? Nie wiem czy za kilkadziesiat lat wspolczenie urodzone dzieci bedzie jeszcze cokolwiek obchodzic i szokowac. W dzisiejszych tendencjach swiatowych widze i gorsze trendy...
A propos, przypomnialo mi sie, jak jedna ze znamych mi osob, koniecznie musiala pojechac do hospicjum "napatrzec" sie na umierajaca w cierpieniu moja ciocie
Usuń( ona niespokrewniona wcale), i potem opowiadac i napawac sie tym co widziala.
Koszmar jakis, te osobe spuscilam, ze tak po wiem po linie juz dawno, ale o wiele za pozno.
Nie chce sie wierzyc, ale tacy ludzie musza byc chyba chorzy, bo zaden normalny czlowiek nie moze napawac sie widokiem umierania, kreceniem filmow na miejscu wypadku drogowego czy ogladaniem w internecie scen zabijania czy tortur. A co gorsze, to wszystko ogladaja dzieci, trudno wiec sie dziwic, ze wyrastaja na psychopatow niewrazliwych na cudza krzywde i bol.
UsuńJak dla mnie jest to po prostu niepotrzebne. Nawet wypychanie na trofea wydaje mi się zbędne, bo lepszym trofeum mogą być (wg mnie) poroża czy kły dzika (skoro już muszą coś mieć na pamiątkę).
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu bezużyteczne. Takie ma zdanie.
Klonowanie mnie nie kręci, filmowanie śmierci czy wypadków też nie, ale jest na świecie obecnie taka znieczulica, że i to mnie nie dziwi.
Jak juz wyzej napisalam, panuje jakis trend na makabre w internecie i zajmuja sie tym coraz mlodsze dzieci. Zaciera sie roznica miedzy realem i wirtualem, niektorzy nawet dziwia sie, ze maja w realu tylko jedno zycie i nie zmartwychwstaja po zabiciu. Stad krok do zabojstw i gwaltow dokonywanych przez coraz mlodsze dzieci.
UsuńPantero poruszylas bardo ciekawy dla mnie temat.
OdpowiedzUsuńAbstrahujac od tego, ze ze zmarlymi mam wiele kontaktu, wychowalam sie przy otwartych trumnach, oczywiscie istnieja zdjecia, gdzie i ja jestem przy trumnie.
Od dziecka nie mam obaw przed smiercia, nie boje sie zmarlych, cmentarzy, wrecz przeciwnie, uwielbiam stare cmentarze i jest mi osobiscie bardzoi wazne, zeby byly groby imienne, gdyz anonimowych nie akceptuje. Bo co to jest anonim? Cos robionego w ukryciu, czy wrecz z niecnymi zamiarami. Bo jak robie cos oficjalnie i z przekonaniem, to nie musze robic tego anonimowo, co nie?
Redukowanie anonimowego pochówku tylko do niekoniecznosci zajmowania sie potem grobem zmarlego? Jest mozliwosc pochówku do ziemi, czy to urny, czy trumny, i potem tylko w tym miejscu w murawie kladzie sie tablice, której nie trzeba "pielegnowac", bo wiatr ja zamiecie, deszcz umyje z niej ptasie lajno, ogrodnik przejedzie kosiarka, ale imienny grób jest. Dla mnie to prawdziwa alternatywa do anonimowosci i podejscia "zeby dzieci nie mialy pracy/ obowiazku/ czegos tam jeszcze".
Fotografia funeralna. Jest tutaj taka swietna ksiazka, Carmen Thomas (to ta od picia moczu jako szczególnego soku), ksiazka ma tytul: "Berührungsängste? Vom Umgang mit der Leiche". Naprawde polecam, sa w niej tez zdjecia zmarlych, które sa tak piekne, a nie stylizowane, aby odebrac czytajacemu ewentualny strach przed smiercia. Kiedys byla taka wystawa, ludzie smiertelnie chorzy zgodzili sie na fotografie posmiertne, w zestawieniu: za zycia, i obok po smierci. Niesamowita wystawa!
A ze to nie jest nic nowego, a dzisiaj wrecz mikroskopijnym zjawiskiem, wystarczy poszperac w necie, poguglowac w kierunku wiktorianska fotografia funeralna, i powiem Ci, kiedys to sie dzialo! Przede wszystkim poza trumnami. Wymyslono specjalne stojaki dla zmarlych, na rodzinne (ostatnie) zdjecie grupowe, dzieci drapowano na fotelach miedzy zabawkami, badz rodzenstwem, byl tez fenomen "niewidzialnej matki", po prostu cuda na kiju.
Jak masz ochote kliknac: https://jacktheripper.de/forum/index.php?topic=1531.0
Mnie ta kultura smierci fascynuje.
Notabene niedaleko Ciebie, w Eichsfeld, nadal uzywa sie wody po umyciu zmarlego do jakichs kultów z dzieciami ;) w sensie, ze ma dziecku pomóc. Eichsfeld jest bardzo katolicki ;)
Co do wypychania zwierzaków- dla mnie no go.
Tak samo klonowanie, przeraza mnie.
A gapiów wypadków na autostradach powinno sie dotkliwie karac, badz jak w sloganie: chcesz byc live przy ciezkim wypadku i wszystko widziec? Zapraszamy do strazy pozarnej.
Znam zagadnienie fotografii funeralnych, ale jakos mnie to nie jara. Nie boje sie smierci, ale to dlugo nie znaczy, ze mam ochote ogladac nieboszczykow. Wystarczylo mi pozegnanie z najblizszymi, obcy zupelnie mnie nie interesuja. Nie zebym sie bala, co nieboszczyk moze mi zrobic? Boje sie zywych. Ty masz z tym wiecej do czynienia z racji zawodu, ja tylko tyle, co musze.
UsuńNie zmienie postanowienia, mam zostac pochowana anonimowo. Jesli dzieci nie beda mnie nosily w sercu, to i nagrobki nie pomoga. Wielu moich znajomych zostalo tak pochowanych, spodobalo mi sie i zdania nie zmienie. Niech inni stawiaja sobie wypasione mauzolea, nieboszczykowi i tak jest wszystko jedno.
Oczom nie wierzę, dzieci miałyby mieć kontakt z wodą po myciu zmarłego? Toż za to powinien być kryminał!
UsuńNo sama widzisz, nie tylko w Polsce czynia czary i uroki oraz inne egzorcyzmy.
UsuńO, kurczę, przecież ta woda jest zwyczajnie niebezpieczna! Czy oni nie wiedzą, co to jest jad trupi? To przecież mieszanka niezwykle zjadliwych bakterii! Mam nadzieję, że nie chodzi o bezpośredni kontakt.
UsuńA ja mam nadzieje, ze wlasnie bezposrednio. To sie nazywa dobor naturalny, jednostki debilne nie przezywaja.
UsuńTrupi jad, a co to takiego? Zmarły jest mniej wiecej tak samo toksyczny, jak nieżywa kura, ktora usmazona, chetnie schrupamy 😉 mimo tego, tej wody po umyciu zmarlego, nie bralabym do niczego 🥴
UsuńNo raczej powinnas wiedziec, chocby z racji zawodu, ze trupi jad jest niebezpieczny:
Usuńhttps://www.medme.pl/artykuly/trupi-jad-ptomainy-czym-jest-czy-jest-niebezpieczny,69482.html
Panterko, nie istnieje substancja o nazwie "trupi jad", to jest przesąd z poprzedniego wieku, jak urok czy inne krzywe spojrzenie 😁
Usuń... i przypominam kurczaka czy inna niedzielma pieczen- i dlaczego wszydcy jeszcze żyjemy??😜
UsuńByc moze wpuscisz na blog 😉 nie istnieje substancja, plyn, gaz, cokolwiek, o nazwie "trupi jad".
UsuńA internety podaja, ze istnieje. Komu zatem wierzyc?
UsuńNauce Panterko. Trupi jad to urban legend tak samo jak czarna wolga porywajaca dzieci.
UsuńI pamietaj o kazdych zwlokach trafiajacych do garnka i na patelnie, i ze nadal wszycy zyjemy i mamy sie dobrze 🤗
To ja powiem tak. Nie mowimy o trupim jadzie w przypadku trupa/miesa bardzo swiezego. Sprobuj jednak zjesc mieso, ktore zaczyna sie rozkladac, bedzie pelne wlasnie trupiego jadu, bo to, co powszechnie nazywamy trupim jadem, to aminy wytwarzane przez gnijace mieso/trupa. Nie masz wiec racji, ze to nieprawda.
UsuńWedle Twojego linka, trupi jad uaktywnia sie najbardziej po 10 godzinach od smierci. Jestes pewna, ze mięso / zwłoki sprzedawane w sklepach do konsumpcji, są duzo mlodsze niz 10 godzin??
Usuń"to co nazywamy trupim jadem..." dokladnie, to co BŁĘDNIE nazywamy trupim jadem 🤗
Nie istnieje substancja "trupi jad".
Finito.
Ze mieso/ cialo ulega rozkladowi, to inny temat.
Lucy, pomysl logicznie, bo zaczynasz bawic sie w demagogie. Kto zostawia mieso spozywcze samo sobie w warunkach sprzyjajacych rozkladowi. Oczywiscie, ze mieso jest starsze niz 10 godzin, ale jest tez odpowiednio przechowywane, wiec sie nie psuje.
UsuńOk. moze nazwa jest bledna, ale powszechnie tak sie nazywa to, co powstaje podczas rozkladu. Ktos kiedys to tak nazwal i zostalo.
Dokładnie, ktos tak kiedys nazwal i zostało, a inne ktosie dopisal ideologię. Dlatego moim pierwszym pytaniem bylo wlasnie: a co to takiego, trupi jad 😁 ok, wszystko przedyskutowane
UsuńTajes! :)))
UsuńWypychanie ukochanych zwierzaków jest po prostu chore.
OdpowiedzUsuńNo jest, ale nie brakuje chetnych. I to dopiero jest zadziwiajace.
UsuńJa nie uznaję zadnego wypychania zwierząt, a co dopiero swoich wlasnych pupili. Kolezanka ma urne w ksztalcie kota z jego prochami, przeczytalam ze Ty masz tez urne z prochami psa, ja osobiscie chyba bym sie dziwnie z tym czula. Chociaz nie wiem, jak przyjdzie co do czego.
OdpowiedzUsuńWtedy tak nie myslalam, koniecznie chcialam go miec z powrotem, niewazne w jakiej postaci. Z Kira juz bylo inaczej, nie chcialam zastawiac mieszkania urnami.
UsuńAle po kiego licha ograniczac to tylko do wypychania psow i kotow. Mozna przeciez wypchac bliskich zmarlych i trzymac w szafie a na okolicznosc swiat usadzac za stolem. Po co swietowac puste miejsce przy stole jak moze to miejsce zajac mamusia, tatus, babcia i wielu innych drogich zmarlych.
OdpowiedzUsuńTesciowa na przyklad. Strasznie sie kochalysmy, wiec tego... :)))
UsuńObawiam sie jednak, ze preparator by skrewil, a potem wezwal gliny ;)
I nie zjedzą za dużo, to i oszczędniej będzie...
UsuńAle tak serio to jest rochę makabryczne! I nie zdziwię sie jak za ileś lat przyjdzie moda na wypychanie zmarłych członków rodziny. Hm...oby tylko zmarłych... ;)
Jedyna nadzieja, ze my tego juz nie dozyjemy. Oesu!
UsuńNo nie wyobrazam sobie, ze dzieci moglyby mnie wypchac...
Czytam komentarze i oczy przecieram ! Nie do uwierzenia sa te ludzkie upodobania, zainteresowania a nawet porady.
OdpowiedzUsuńA moze to ja jestem chora i juz calkiem nie nadaje sie do dzisiejszego swiata ?
Ja mniej wiecej co drugi dzien stwierdzam, ze te czasy nie sa dla mnie i powinnam urodzic sie kiedy indziej. Czyli razem nie pasujemy do tego swiata, a z nami jeszcze kilka by sie znalazlo.
UsuńMoja koleżanka chwaliła się swego czasu na prawo i lewo zdjęciem babci w trumnie zrobionym telefonem komórkowym. Jak dla mnie to było niezbyt smaczne...
OdpowiedzUsuńJak wyzej wspomniano w komentarzach, zdjecia "trumienne" byly kiedys dosc popularne, pozniej jednak ich zaprzestano, moze tylko gdzies na wsiach jeszcze sie praktykowalo. Po nastaniu ery smartfonow hieny rozpoczely dzialalnosc, robia zdjecia wszystkim i wszystkiemu, nie ogladajac sie na maniery i dobry smak.
UsuńW życiu. Ambera nawet nie brałam. Zostawiłam tam powłokę bo uważam, że on jest ze mną nadal, że wrócił, a tamto zamieniło się w popiół... On jest w naszym sercu i to jest największą pamiątka. Zdjęcie też miał z rana zanim z Tobą pisałam i podjęłam decyzję. Nigdy nie zapomnę tej rozmowy i tego, że postąpiłam dobrze dla niego. ❤️
OdpowiedzUsuńW przypadku Kiry brakowalo mi kogos, z kim moglabym porozmawiac, kto by mnie przekonal i uspokoil. W decyzji pomoglo mi wspomnienie Fusla, ktory tak bardzo sie meczyl, zanim umarl.
Usuń