- Miąchaj futro, ale zwawo! Nie po brzuchu! Troche w prawo...
teraz z lewej... przy ogonie... masz do tego dobre dlonie.
Ja tymczasem swym mruczeniem puls na lepszy ci zamienie,
bo wiadomo nawet dzieciom, ze choroby koty lecza.
A pomruku czestotliwosc dobrze dziala na wadliwosc
serca rytmu i cisnienie, zylaki i dotlenienie,
wzmacnia kosciec, nerwy koi, czlowiek mniej sie jakos boi,
ostrzej widzi, lepiej slyszy i na schodach nie tak dyszy...
- Hola, hola, ma Krulovo, nie badz taką doktorową!
Chwalipieto mala czarna, cos znachorka z ciebie marna.
Ponad tydzien mnie nie bylo, to sie tobie zatesknilo
za miąchaniem i pieszczotą, totez chwalisz sie jak zloto,
ze choroby wszystkie leczysz, przy czym sama sobie przeczysz,
wymyslilas te metode, bo chodzi o twa wygode,
o mizianek deficyty. To sa, Miecko, tanie chwyty!
Nie obiecuj wiec za wiele, daruj sobie ten szwindelek,
bo i tak dostarczasz wzruszen. Daj, pomiziam gruby brzuszek,
juz nie prychaj, nie sycz groznie, nie spogladaj na mnie mroznie,
wlaczaj szybko swa wiertarke i udawaj znow lekarke.
- Bo jak ciebie, mama, nie ma, wnet powstaje ten dylemat,
kibel czyszczą, jesc nam dają, ale wcale nie miąchaja.
No Panterowo,ślicznisty Ci wierszyk wyszedł!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:)
Moja czarna maupa prawie mi z kolan/stolu/lapkowej klawiatury nie zlazi, ciagle kaze sie miachac.
UsuńSuper rozmowa Miećką, a że wierszowana to lepiej. 😍
OdpowiedzUsuńMiecce sie udzielil rodzinny talent i tez zaczela wierszem do mnie gadac. ;)
UsuńTo się Miećka postarała, stęskniła się a tak wprost przecież się nie przyzna.
OdpowiedzUsuńNie, nie przyzna sie. Dla zasady bedzie szla w zaparte :))
UsuńHa,ha ha .Ale Ci wyszedł.Podstęp nie podstęp ale się człek cieszy.
OdpowiedzUsuńNo bo moj to owszem jesc da, kuwete sprzatnie, ale zeby pomiziac, to juz nie, bo nie lubi kotow. :)
UsuńSuuuper :D A Miećka spryciara :D
OdpowiedzUsuńNoooo... ma to po mnie :)))))
UsuńPrzepieknie Miecka gada i w dodatku leczy !
OdpowiedzUsuńCzegoz wiecej trzeba?
Szczerze wierze ze dokladnie tak mysli i czuje i cieszy sie Twym powrotem, Pantero.
Oby bylo coraz lepiej :)
Taka to zolza na pozor, ale w tym diabelskim czarnym ciele kolacze sie wrazliwa duszyczka. :)
UsuńSuper wierszyk :-) Ale ze daje sie miziac? No to ja bymbrala :-)))
OdpowiedzUsuńDaje sie miziac, nawet bardzo lubi, ale na jej wlasnych warunkach. No i gryzie, kiedy robie zakusy na gruby brzuszek. :))
UsuńŚwietna oda do Miećki ;-)))
OdpowiedzUsuń:))) Krulova zasluguje w pelni na ody. :)))
UsuńNie ma co... mizianie przez taką poetkę ma podwójną wartość. Podoba mi się ten wierszyk. Lekki i z humorkiem:) Odpowiada mi ten styl poezji. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziekuje, Terenia. ;)
UsuńBulka mnie olala, wiec nie dostala wierszyka :)))
Obie się stęskniłyście za sobą. Mój wpierw dostawał świra z radochy, a jak już psa utuliłam, pomerdałam to....odwracał się do mnie dupką, przecież musiał mnie ukarać za to, że mnie nie było. Naprawdę Twój ślubny nie lubi kotów? To źle, bo one to chyba wyczuwają. Ja lubię generalnie wszystkie zwierzaki, w W-wie dokarmiałam bezpańskie koty, nawet jeden zawsze uważał, że mam świetne spodnie by sobie futerko o nie czyścić i dawał grzbiecik do miziania, ale ja nie lubię kotów w domu, nie lubię jak mi coś chodzi po stole i blatach w kuchni i gdzieś się chowa.
OdpowiedzUsuńFajny ten wierszyk ułożyłaś, masz talent Dziewczyno. A jak się czujesz????
No nie lubi kotow i juz, musialam walczyc, zeby mogly z nami mieszkac. Miecka to spadek po corce, ktora najpierw sie zes***a na kota, a potem nie miala czasu. Za to o Bulke byla wojna, ale potem pojechal ja odbierac od MCO dzies na pustkowie. Nie pamietasz tych akcji? :)
UsuńToya sie nie obraza, ale jamniki tak maja, Fusel tez sie obrazal.
Chuje sie kijowo, lekarstwa maja przykre dzialania uboczne, dawka chyba tez byla zle dobrana, a moje rodzinna jest na urlopie, wiec sama zmagam sie z tym problemem. Na razie zmniejszylam sobie dawke, jest troche lepiej. Ale to dlugi proces, zanim te leki sie dopasuje.
No patrz, mogłoby się wydawać, że lekarze to wiedzą, że każdy człowiek inaczej reaguje na dany lek, ale chwilami mam brzydkie podejrzenie, że oni to mają poniżej pleców. Moja ciotka dostała kiedyś lek nasercowy, który wywoływał u niej wściekłe napady kaszlu, ale ona nie wiedziała, że to było od leku. Poszła do I kontaktu, to jej zapisał zestaw na zaziębienie i dopiero nasza kuzynka, lekarka zresztą, do której ciotka zatelefonowała by się pożalić, że od 3 tygodni kaszle i kaszle, przepytała ją, jakie leki bierze, kazała tamten lek odstawić, wypisała jej inny (na próbę) i tym sposobem lek od kariologa wylądował w śmietniku.
UsuńBoszsz, dopiero teraz zauwazylam, co napisalam zamiast "czuje", to nie bylo zamierzone. :(
UsuńJa juz dawno mam podejrzenie, ze lekarze bez tych swoich maszyn i urzadzen nie potrafiliby grypy zdiagnozowac ani otarcia skory plastrem zalepic. Co prawda ostrzegano mnie o dzialaniach ubocznych i mozliwosci wielokrotnych zmian lekarstw, zanim dobierze sie cos, co mi nie bedzie szkodzic, wiec te dzialania uboczne sa ogolnie znane. Musze sie uzbroic w cierpliwosc, na razie sama sobie pomagam, wsluchujac sie w organizm. Notuje pomiary cisnienia, zeby miec co pokazac rodzinnej, notuje upierdliwosci wystepujace po tych lekach. Wiem, ze to dlugotrwaly proces z dobraniem leku i dawki, te przepisane przez szpital mogly od razu styknac, ale nie stykly. Pech!
Mieciunia 💜💙💚💛🧡❤️
OdpowiedzUsuń♥
UsuńTylko jedno zdjęcie. Skandal.
OdpowiedzUsuńBo masz sie wierszykiem zachwycac :)))
UsuńKochana Miecinka, tak z Mame rozmawia, taka stęskniona. Moja Beza by mi nawymyślała, jakim prawem ją zostawiłam z Tate, chociaż on ją mizia, ale tak po męsku. Nie ma to jak dłoń mamusi.
OdpowiedzUsuńWspaniały wiersz ♥♥♥
Pewnie, mamine dlonie najlepsze do wszelkiego miachania. :)
UsuńPiekny wiersz do miechania , cudny :)
OdpowiedzUsuńI niech cie Miecka miecha ile wlezie, coby sie polepszylo...
Miecki zadaniem jest terapeutycznie mruczec, moim miachac mieckowe futro. :)))
Usuń:))) cudnie napisalaś.
OdpowiedzUsuńJa tylko stenografowalam, gadala Miecka :)))
UsuńŚwietna rozmowa, tekst super! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńWystarczy sie dobrze wsluchac, bo wszystkie zwierzeta mowia, tylko my nie slyszymy. ;)
UsuńTe czarne są jakieś miąchate :) Mój też uwielbia - z włosem pod włos po ogonie po łapach byle nie po brzuchu
OdpowiedzUsuńMoja czasem po brzuchu pozwala, jak sie sama bardzo rozczuli. Ale tkwie w gotowosci, bo w kazdej chwili grozi odgryzieniem reki. ;)
UsuńCóż, mizianie to obowiązek niewolnika. U nas egzekwuje się je karczemnymi awanturami i rzetelnym opieprzem :)
OdpowiedzUsuńMiecka jednakowo grozna przy miachaniu jak i podczas spoczynku, jednakowo niezadowolona. Bulka zachowuje sie bardziej po psiemu.
UsuńZnaczy, Miećka ma więcej godności :)
UsuńNo bo to Krulova, a Bulka to znajda i ulicznik.
UsuńWierszyk super!
OdpowiedzUsuńMyko też daje się miziać tylko kiedy on chce i tam gdzie on chce ;)
Jednakoż jak mnie dłużej nie ma to przychodzi się przywitać :)
Miecka tez zawsze mnie wita, oczywiscie dopiero, kiedy Toya odejdzie. Bulka natomiast zawsze mnie olewa. :)
UsuńLudzie to mają talenty!
OdpowiedzUsuńJednak nigdy nie dorownaja kocim talentom. ;)
Usuń