Siedzac w kuchni przy komputerze, czesto odrywam wzrok od ekranu i patrze w dal, taka gimnastyka dla oczu. Powoli przyzwyczajam sie do bezdrzewnego widoku. Wracam wspomnieniem do dnia, kiedy wydano na nasza brzoze wyrok smierci, kiedy bezduszni siepacze pozbawili ja najpierw bujnej korony, a potem bez emocji podcieli pien blisko ziemi. Az upadla z glosnym steknieciem, jak umierajacy zolnierz na placu boju. Podobny los spotkal dwie przepiekne stare wierzby placzace, jedna w kacie ogrodu, druga przy ulicy. Obie byly regularnie przycinane i zawsze bujnie odrastaly, siegajac galazkami do samej ziemi.
Tu widac juz tylko sam pien wierzby
Mozecie sie ze mnie smiac, ale w tym momencie polecialy mi lzy. Ta brzoza, a wlasciwie dwie prawie zrosniete pniami, byly moimi rowiesniczkami. Nasza zmarla sasiadka, ktora mieszkala tutaj od samego poczatku, opowiadala, jak te brzozy same sie tu zasialy, jak rosly i cieszyly oczy. Dobrze, ze ta kobieta nie dozyla...
Przyzwyczajam sie do nowego widoku...
... w dzien...
... i w nocy...
Patrze w odbicie mojego okna kuchennego w pustym oczodole domu naprzeciwko
Na odbicia okien mieszkania mansardowego nad nami
Na te nienaturalna cisze i bezruch
Mysle sobie, ze po raz pierwszy bede mogla fotografowac sztuczne ognie na sylwestra na niezakloconym brzozowymi galazkami niebie, moze zdjecia wyjda lepsze... Od tych:
Choc ja wolalam takie nieperfekcyjne, zza cienkich galazek tanczacych na wietrze.
Chyba przegapilas ten wpis: https://swiattodzungla.blogspot.com/2019/11/dzieje-sie.html Wtedy jednak mialam nadzieje, ze rosnace przy samej granicy dzialki drzewa zostana oszczedzone. Ale pewnie przeszkadzalyby dzwigom. Sie zobaczy, bede sprawozdawac na biezaco.
A to jeszcze bedziesz miala zmiany w okiennych szybach...wiem jak trudno sie do tego przywyczaic, tym bardziej, ze drzewa byly nadzwyczaj malownicze. Cierpialam tak w Caracas, kiedy w parku narzeciw, w ktorym sadzilismy drzewa w momencie kiedy zawiazywala sie nasza mala dzielniczka, zaczeto scinac drzewa bo znalazl sie terenow wlasciciel. Cale szczescie,ze juz tam mnie nie ma...bo bym dostala zawalu. W Andach tez cierpialam, mimo duzego terenu, ale w koncu zasadzilam krzewy wokol ogrodzenia i obroslo tak, ze nie patrzylam na pomysly sasiadow. Przeoczylam , przeoczylam Twoj wpis...
Szukalas wtedy Nepomukow z Arte, wiec nic dziwnego. :))) W Niemczech wyciac drzewo jest bardzo trudno. Moim znajomym zasadzona przez nich za blisko domu wisnia zaczela psuc korzeniami fundamenty. Nie tylko byl wielki korowod i miliony pozwolen, to jeszcze musieli sporo za pozwolenie i sama wycinke zaplacic i posadzic nowe drzewo. W Polsce wszystko idzie na zywiol, wycina sie stuletnie drzewa wzdluz drogi, bo sie kierowcy zabijaja, a mozna ograniczyc predkosc. Reszta niech sie zabija, selekcja naturalna idiotow.
Szef na swojej posesji wyciął szpaler wielkich drzew,nikomu nie przeszkadzajacych, bo wzdłuż drogi dojazdowej do domu , nie wiem czy mial pozwolenie, byc moze i miał.
Musial miec, no chyba ze stac go na gigantyczne grzywny. Jesli to byly drzewa iglaste, to mogl latwo uzyskac pozwolenie, a nawet ciac bez pozwolenia. Tylko drzewa lisciaste sa obwarowane zakazami i na ich wyciecie potrzeba pierdyliarda pozwolen.
Aniu, miejmy nadzieję, że to będzie budowa domu, a nie sklepu z parkingiem i ciągłego hałasu dostaw i parkujących aut...😯 Szkoda drzew. Mój sąsiad posadził z boku bloku, jak się wprowadzaliśmy trzy piękne wierzby, które rosły przepięknie do pewnego czasu. Dwa lata temu, po zimie, dwie już się nie odrodzziły, tylko zaczęły się przechylać, ostatnia padła dwa miesiące później. Największą radość z tego powodu miał dozorca, bo już nie musi zmiatać liści i podejrzewamy, że czymś je podlewał zimą.
Wierzby maja to do siebie, ze trzeba je regularnie podcinac, znaczy ich korony. Jak sie tego nie robi, pnie robia sie puste w srodku, a drzewa sie pochylaja i w koncu przewracaja. Takie to drewno wierzb, dozorca nie musial im pomagac, wystarczylo, ze nikt nie podcinal. Te nasze wierzby regularnie mialy ciete korony, tak do zera, zostawaly same pnie i trudno bylo sobie wyobrazic, ze korona im odrosnie. Ale odrastala, a samo drzewo przez takie dzialania nabieralo sily.
Co dwa lata prawie do pnia były cięte, nie były wysokie, tylko bardzo gęste miały odrastające korony. Były po prostu cudne. Sąsiadowi było przykro, tym bardziej, że te drzewa dał Mu Teść ze swojej działki. Zaraz po tym, jak padły drzewka, zostały wywieszone kartki z zakazem sadzenia drzew i większych krzewów koło bloku, bo chcieliśmy wymienić trochę ziemi i posadzić jesienią szpaler drzew przy boku bloku.
Rozumiem Twoj bol, bo czuje dokladnie to samo co Ty. Brzozy kocham nad zycie, mam fiola na punkcie drzew, a szczegolnie brzoz. Do tego stopnia, ze kilka-nascie lat temu przytargalam z polskiego sklepu badyla, ktory byl "polska brzoza prosto z Polski" i wtedy moj maz puknal sie w glowe i powiedzial, ze zwariowalam. Mam przepiekna brzoze ktora z malego badylka wyrosla na przepiekne drzewo. To samo dotyczy wierzb, ktore przytargalam, jak i jarzebiny, ktora jest malo popularna w naszym stanie. Bardzo mi przykro, ze wycieto Twoja ukochana brzoze. Pamietam, ze w wielu Twoich postach o niej wspominalas..echhh
No bo ona tu byla od zawsze i musiala byc moja rowiesnica, jak wynikalo z opowiesci najstarszych lokatorow. Niby nie dawala nam cienia, niby zaslaniala niebo i widok z ulicy, ale kiedy jej nie ma, zrobilo sie tak straszno i lyso. Brzozy sa bardzo energetycznymi drzewami, duzo tej energii oddaja. Przy czym smieca milionami malych listkow i miliardami nasionek, wtedy na nie tylko narzekalam (oby mi jezyk sczezl!) :)))
Fajerwerki przez koronę śpiącej brzozy wyglądały bardzo ciekawie, ale teraz będziesz miała s z e r s z e pole do popisu. I może w międzyczasie zasieje się jakaś nowa brzózka?
Przypuszczam, ze od nowego roku zacznie sie dziac, najpierw przy rozbiorkach, pozniej przy nowej budowie. I jedyne, co tam wyrosnie, to wieze dzwigow. Dopiero wtedy, kiedy po budowie teren zostanie uporzadkowany, pewnie zasadzi sie nowe drzewa. Moze nastapi to za rok, moze za dwa lata...
Ale w końcu nastąpi. Niestety aglomeracje się najpierw betonuje, a potem zazielenia. Ja bym projektowała odwrotnie, bo zawsze mi szkoda tych starych, fantastycznych drzew.
W Polsce czlowiek nie zna dnia ani godziny, tam nic nie rzadzi, jesli chodzi o wycinke drzew. Pod topor ida nawet pomniki przyrody, stuletnie lipy czy drzewa z rezerwatow. Ja sie jakiemus jasniepanu w typie szyszki zachce, to zetnie i co mu zrobisz?
Opłakuję brzozę razem z Tobą, szkoda. Mam obok też brzozę, która została osadzona jak się tu wprowadziliśmy. Teraz sięga 4 piętra i trochę mi zasłania słońce, ale i tak się już nie opalam na balkonie. Śmieci na potęgę, ale te malutkie nasionka są ładne, chociaż mocno upierdliwe. Rośnie też wierzba, ostatnio ją ogolili, zawsze mnie to wkurza, chociaż wiem, że odrośnie.
Wierzby trzeba golic, inaczej zmarnieja i sprochnieja w srodku, a golenie je wzmacnia i galazki zawsze odrastaja. Tak, brzozy smieca wiecej od innych drzew, ale i tak kocham je mocniej niz te inne.
No cóż, takie życie. Myślę, że widok rozbieranych domów też nie będzie dla Ciebie miły.Ciekawe co tam teraz wymodzą- oby nie jakieś centrum handlowe. Wiesz, człowiek właściwie do wszystkiego się z czasem przyzwyczai więc i do braku brzozy też. Jechałam kiedyś pociągiem do Moskwy i wtedy miałam dosyć widoku brzóz - kilometrami za oknem przesuwały się brzozy, brzozy, brzozy- takie nagromadzenie brzóz, zwłaszcza zimą (był luty) robiło bardzo smutne wrażenie.Pusto, nigdzie ani jednego domu, tylko te brzozy.
Nie wiem, na ile sa to wiesci prawdziwe, ale podobno nasza spoldzielnia ma zbudowac na miejscu tych dwoch domow swoje biura. Sama nie wiem, czy to dobra czy zla wiadomosc miec ich pod oknami. Na centrum handlowe jest na szczescie za malo miejsca, parking by sie nie zmiescil :) A ruskie bieriozki powoduja u mnie teskny bol serca, kocham je jeszcze bardziej niz polskie. Chyba by mi sie nie znudzily podczas podrozy pociagiem. :))
Oglądanie ich przez kilka godzin z rzędu powoduje depresję- przynajmniej u mnie. Są niewymownie smutne, zimą zwłaszcza. "Moje" podwórkowe brzozy oglądam gdy chcę, nie zawsze jem wgapiona w brzozowe gałęzie na tle nieba, czasem studiuję konstrukcję dachu i balkon sąsiadów.Może jak będą tu biura spółdzielni to nie będzie źle.
gmina wycięła całą aleje brzozową prowadzącą do mojego domu a właściwie, to Saiadrysiu, bo kiedys sadził te brzozy...nielegalnie rosły kurwa. rozumiem cie.
Pewnie IKEA potrzebuje wiecej i wiecej, wiec albo kornik, albo nielegalne aleje brzozowe, albo kierowcy-idioci, ktorzy rozwalaja sie o przydrozne stuletnie lipy. W polsce zawsze znajdzie sie pretekst do wycinki.
Może za ileś tam lat i u mnie w parku dojdzie do czegoś takiego. Lepiej nie myśleć o tym.
Czy ja wiem, pewnie minie jeszcze z miesiąc nim wszystko poznam jakoś. Wprawdzie EOD (Elektroniczny Obieg Dokumentów) załapałem szybko, to czeka mnie jeszcze nauka drugiego systemu, bardziej zewnętrznego. A on lubi robić figle różne.
Gdzieś tak po 2005 roku, nie potrafię sięgnąć pamięcią, kiedy to było, mój zaokienny park dostał nowego właściciela. Zaczęło się znakowanie drzew do wycinki, przcinki itp. Chodziłam z Kizią-Mizią na spacery i obserwowałam. No, wycięli wiele krzaków, samosiejek, ale starodrzew zostawili. Na wprost mojego okna pokojowego rośnie wiśnia, posadzona w latach 80-tych, dobrze, że jej nie wycięli, nadal jest stołówką dla ptaków. Szkoda Twojego drzewa, ja mam ich wiele, to pewnie nie zauważyłabym braku jednego.
Z drugiej strony mam widok na domy, ta brzoza byla dla nas namiastka natury, jedyna natura w poblizu domu. Dlatego tak jej brakuje. Obserwowalam ja przez caly rok, jak piekniala na wiosne w jasnozielonej woalce, jak latem obrastala gestym listowiem, jak zolkla jesienia i gubila powoli swoje szaty. A teraz co?
Ale ta wycinka to chyba nie kara za przesłanianie fajerwerków?
OdpowiedzUsuńNie, to jakis dalekosiezny plan zabudowy: https://swiattodzungla.blogspot.com/2019/11/dzieje-sie.html
UsuńOjej, tez bym to przezyla...czy byl jakis powod na to sciecie tych pieknot?
OdpowiedzUsuńChyba przegapilas ten wpis: https://swiattodzungla.blogspot.com/2019/11/dzieje-sie.html
UsuńWtedy jednak mialam nadzieje, ze rosnace przy samej granicy dzialki drzewa zostana oszczedzone. Ale pewnie przeszkadzalyby dzwigom. Sie zobaczy, bede sprawozdawac na biezaco.
A to jeszcze bedziesz miala zmiany w okiennych szybach...wiem jak trudno sie do tego przywyczaic, tym bardziej, ze drzewa byly nadzwyczaj malownicze. Cierpialam tak w Caracas, kiedy w parku narzeciw, w ktorym sadzilismy drzewa w momencie kiedy zawiazywala sie nasza mala dzielniczka, zaczeto scinac drzewa bo znalazl sie terenow wlasciciel. Cale szczescie,ze juz tam mnie nie ma...bo bym dostala zawalu. W Andach tez cierpialam, mimo duzego terenu, ale w koncu zasadzilam krzewy wokol ogrodzenia i obroslo tak, ze nie patrzylam na pomysly sasiadow.
UsuńPrzeoczylam , przeoczylam Twoj wpis...
Szukalas wtedy Nepomukow z Arte, wiec nic dziwnego. :)))
UsuńW Niemczech wyciac drzewo jest bardzo trudno. Moim znajomym zasadzona przez nich za blisko domu wisnia zaczela psuc korzeniami fundamenty. Nie tylko byl wielki korowod i miliony pozwolen, to jeszcze musieli sporo za pozwolenie i sama wycinke zaplacic i posadzic nowe drzewo.
W Polsce wszystko idzie na zywiol, wycina sie stuletnie drzewa wzdluz drogi, bo sie kierowcy zabijaja, a mozna ograniczyc predkosc. Reszta niech sie zabija, selekcja naturalna idiotow.
Szef na swojej posesji wyciął szpaler wielkich drzew,nikomu nie przeszkadzajacych, bo wzdłuż drogi dojazdowej do domu , nie wiem czy mial pozwolenie, byc moze i miał.
UsuńMusial miec, no chyba ze stac go na gigantyczne grzywny. Jesli to byly drzewa iglaste, to mogl latwo uzyskac pozwolenie, a nawet ciac bez pozwolenia. Tylko drzewa lisciaste sa obwarowane zakazami i na ich wyciecie potrzeba pierdyliarda pozwolen.
UsuńNie to były jakieś liściaste, no i na prywatnym terenie, to moze dlatego. W kazdym razie on chyba robi to co uważa i nu sie zwyczajnie udaje.
UsuńPrywatny teren nie ma tu nic do rzeczy, drzewo lisciaste to dobro narodowe. Iglaki mozna sobie wycinac.
UsuńAniu, miejmy nadzieję, że to będzie budowa domu, a nie sklepu z parkingiem i ciągłego hałasu dostaw i parkujących aut...😯 Szkoda drzew. Mój sąsiad posadził z boku bloku, jak się wprowadzaliśmy trzy piękne wierzby, które rosły przepięknie do pewnego czasu. Dwa lata temu, po zimie, dwie już się nie odrodzziły, tylko zaczęły się przechylać, ostatnia padła dwa miesiące później. Największą radość z tego powodu miał dozorca, bo już nie musi zmiatać liści i podejrzewamy, że czymś je podlewał zimą.
OdpowiedzUsuńWierzby maja to do siebie, ze trzeba je regularnie podcinac, znaczy ich korony. Jak sie tego nie robi, pnie robia sie puste w srodku, a drzewa sie pochylaja i w koncu przewracaja. Takie to drewno wierzb, dozorca nie musial im pomagac, wystarczylo, ze nikt nie podcinal. Te nasze wierzby regularnie mialy ciete korony, tak do zera, zostawaly same pnie i trudno bylo sobie wyobrazic, ze korona im odrosnie. Ale odrastala, a samo drzewo przez takie dzialania nabieralo sily.
UsuńCo dwa lata prawie do pnia były cięte, nie były wysokie, tylko bardzo gęste miały odrastające korony. Były po prostu cudne. Sąsiadowi było przykro, tym bardziej, że te drzewa dał Mu Teść ze swojej działki. Zaraz po tym, jak padły drzewka, zostały wywieszone kartki z zakazem sadzenia drzew i większych krzewów koło bloku, bo chcieliśmy wymienić trochę ziemi i posadzić jesienią szpaler drzew przy boku bloku.
UsuńBandyci, nie dosc ze wycinaja, to nie pozwalaja sadzic nowych.
UsuńRozumiem Twoj bol, bo czuje dokladnie to samo co Ty. Brzozy kocham nad zycie, mam fiola na punkcie drzew, a szczegolnie brzoz. Do tego stopnia, ze kilka-nascie lat temu przytargalam z polskiego sklepu badyla, ktory byl "polska brzoza prosto z Polski" i wtedy moj maz puknal sie w glowe i powiedzial, ze zwariowalam.
OdpowiedzUsuńMam przepiekna brzoze ktora z malego badylka wyrosla na przepiekne drzewo. To samo dotyczy wierzb, ktore przytargalam, jak i jarzebiny, ktora jest malo popularna w naszym stanie.
Bardzo mi przykro, ze wycieto Twoja ukochana brzoze. Pamietam, ze w wielu Twoich postach o niej wspominalas..echhh
No bo ona tu byla od zawsze i musiala byc moja rowiesnica, jak wynikalo z opowiesci najstarszych lokatorow. Niby nie dawala nam cienia, niby zaslaniala niebo i widok z ulicy, ale kiedy jej nie ma, zrobilo sie tak straszno i lyso.
UsuńBrzozy sa bardzo energetycznymi drzewami, duzo tej energii oddaja. Przy czym smieca milionami malych listkow i miliardami nasionek, wtedy na nie tylko narzekalam (oby mi jezyk sczezl!) :)))
Fajerwerki przez koronę śpiącej brzozy wyglądały bardzo ciekawie, ale teraz będziesz miała
OdpowiedzUsuńs z e r s z e
pole do popisu. I może w międzyczasie zasieje się jakaś nowa brzózka?
Przypuszczam, ze od nowego roku zacznie sie dziac, najpierw przy rozbiorkach, pozniej przy nowej budowie. I jedyne, co tam wyrosnie, to wieze dzwigow. Dopiero wtedy, kiedy po budowie teren zostanie uporzadkowany, pewnie zasadzi sie nowe drzewa.
UsuńMoze nastapi to za rok, moze za dwa lata...
Ale w końcu nastąpi. Niestety aglomeracje się najpierw betonuje, a potem zazielenia. Ja bym projektowała odwrotnie, bo zawsze mi szkoda tych starych, fantastycznych drzew.
UsuńTu chyba sa jakies przepisy regulujace "po wycince", trzeba sadzic nowe drzewa i nie ma, ze boli.
UsuńJa tak sie martwie o brzozy na,naszym podworku, jedyne drzewa,,ktore posadzil kiedys pan proowadzacy knajpke.
OdpowiedzUsuńBardzo lyso teraz u Ciebie i brzydko.
W Polsce czlowiek nie zna dnia ani godziny, tam nic nie rzadzi, jesli chodzi o wycinke drzew. Pod topor ida nawet pomniki przyrody, stuletnie lipy czy drzewa z rezerwatow. Ja sie jakiemus jasniepanu w typie szyszki zachce, to zetnie i co mu zrobisz?
UsuńNo:(
UsuńBurdele i anarchia ;)
UsuńOpłakuję brzozę razem z Tobą, szkoda.
OdpowiedzUsuńMam obok też brzozę, która została osadzona jak się tu wprowadziliśmy. Teraz sięga 4 piętra i trochę mi zasłania słońce, ale i tak się już nie opalam na balkonie. Śmieci na potęgę, ale te malutkie nasionka są ładne, chociaż mocno upierdliwe.
Rośnie też wierzba, ostatnio ją ogolili, zawsze mnie to wkurza, chociaż wiem, że odrośnie.
Wierzby trzeba golic, inaczej zmarnieja i sprochnieja w srodku, a golenie je wzmacnia i galazki zawsze odrastaja. Tak, brzozy smieca wiecej od innych drzew, ale i tak kocham je mocniej niz te inne.
UsuńNo cóż, takie życie. Myślę, że widok rozbieranych domów też nie będzie dla Ciebie miły.Ciekawe co tam teraz wymodzą- oby nie jakieś centrum handlowe.
OdpowiedzUsuńWiesz, człowiek właściwie do wszystkiego się z czasem przyzwyczai więc i do braku brzozy też.
Jechałam kiedyś pociągiem do Moskwy i wtedy miałam dosyć widoku brzóz - kilometrami za oknem przesuwały się brzozy, brzozy, brzozy- takie nagromadzenie brzóz, zwłaszcza zimą (był luty) robiło bardzo smutne wrażenie.Pusto, nigdzie ani jednego domu, tylko te brzozy.
Nie wiem, na ile sa to wiesci prawdziwe, ale podobno nasza spoldzielnia ma zbudowac na miejscu tych dwoch domow swoje biura. Sama nie wiem, czy to dobra czy zla wiadomosc miec ich pod oknami. Na centrum handlowe jest na szczescie za malo miejsca, parking by sie nie zmiescil :)
UsuńA ruskie bieriozki powoduja u mnie teskny bol serca, kocham je jeszcze bardziej niz polskie. Chyba by mi sie nie znudzily podczas podrozy pociagiem. :))
Oglądanie ich przez kilka godzin z rzędu powoduje depresję- przynajmniej u mnie. Są niewymownie smutne, zimą zwłaszcza. "Moje" podwórkowe brzozy oglądam gdy chcę, nie zawsze jem wgapiona w brzozowe gałęzie na tle nieba, czasem studiuję konstrukcję dachu i balkon sąsiadów.Może jak będą tu biura spółdzielni to nie będzie źle.
UsuńAle z drugiej strony nie chcialabym, zeby mi spoldzielnia stale w okna zagladala i kontrolowala, co robie i jak mam urzadzone w kuchni. :)))
Usuńgmina wycięła całą aleje brzozową prowadzącą do mojego domu a właściwie, to Saiadrysiu, bo kiedys sadził te brzozy...nielegalnie rosły kurwa.
OdpowiedzUsuńrozumiem cie.
Pewnie IKEA potrzebuje wiecej i wiecej, wiec albo kornik, albo nielegalne aleje brzozowe, albo kierowcy-idioci, ktorzy rozwalaja sie o przydrozne stuletnie lipy. W polsce zawsze znajdzie sie pretekst do wycinki.
UsuńBandyci i tyle.
OdpowiedzUsuńTak! Jestem tego samego zdania.
UsuńMoże za ileś tam lat i u mnie w parku dojdzie do czegoś takiego. Lepiej nie myśleć o tym.
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, pewnie minie jeszcze z miesiąc nim wszystko poznam jakoś. Wprawdzie EOD (Elektroniczny Obieg Dokumentów) załapałem szybko, to czeka mnie jeszcze nauka drugiego systemu, bardziej zewnętrznego. A on lubi robić figle różne.
Pozdrawiam!
Wypluj te slowa! Mam nadzieje, ze ten przeklety pis odejdzie w nieslawie w niepamiec, a nastepne ekipy beda nature traktowaly powaznie.
UsuńGdzieś tak po 2005 roku, nie potrafię sięgnąć pamięcią, kiedy to było, mój zaokienny park dostał nowego właściciela. Zaczęło się znakowanie drzew do wycinki, przcinki itp. Chodziłam z Kizią-Mizią na spacery i obserwowałam. No, wycięli wiele krzaków, samosiejek, ale starodrzew zostawili. Na wprost mojego okna pokojowego rośnie wiśnia, posadzona w latach 80-tych, dobrze, że jej nie wycięli, nadal jest stołówką dla ptaków.
OdpowiedzUsuńSzkoda Twojego drzewa, ja mam ich wiele, to pewnie nie zauważyłabym braku jednego.
Z drugiej strony mam widok na domy, ta brzoza byla dla nas namiastka natury, jedyna natura w poblizu domu. Dlatego tak jej brakuje. Obserwowalam ja przez caly rok, jak piekniala na wiosne w jasnozielonej woalce, jak latem obrastala gestym listowiem, jak zolkla jesienia i gubila powoli swoje szaty. A teraz co?
UsuńNo szkoda.
UsuńBardzo.
Usuń