Jeszcze kiedy zylam w Polsce i nie mialam do czynienia z oswiata zachodnia, przeczytalam kiedys artykul o milionach analfabetow w USA. Wierzyc mi sie nie chcialo, bo jak to, kraj o nieograniczonych mozliwosciach, o szkolach, o jakich my w Polsce moglibysmy jedynie pomarzyc, o pomocach naukowych, skomputeryzowaniu, najlepszych osrodkach naukowych, wielu noblistach - ten kraj mialby pozwolic sobie na miliony analfabetow? Przeciez i tam jest obowiazek szkolny, wiec jak trzeba sie starac, zeby przez kilka lat nie nauczyc sie czytac i pisac? Nieee... to musiala byc zla komunistyczna propaganda, napedzana zazdroscia.
A potem sama znalazlam sie za slynna zelazna kurtyna, a ze mialam dzieci, ktore podlegaly obowiazkowi szkolnemu, troche poznalam ten system. System produkowania bezmyslnego miesa armatniego. Lektury szkolne? A po co? Dziecka przeciez nie mozna przemeczac i stresowac. Prace domowe? Rzadkosc. Zajecia pozalekcyjne organizowane w szkolach? Np. sportowe albo plastyczne czy jezyki obce? Nie, bo nauczyciele tez nie moga sie przemeczac. Gdybym ja nie zadbala o lektury, moje dzieci nie czytalyby nic, bo w szkolach nie bylo nawet biblioteki, ani nikogo, kto by je do czytania zachecal.
Pozagladalam w statystyki. Ponad 6 milionow doroslych Niemcow ma problemy ze zrozumieniem tekstu po niemiecku. Co najmniej polowa z nich to Niemcy, dla ktorych niemiecki to jezyk ojczysty od urodzenia, reszta to tacy jak ja, ktorzy niemieckiego sie uczyli pozniej. A bez znajomosci jezyka zaczynaja sie problemy, najczesciej ze znalezieniem pracy. Bo nawet najprostsze prace pomocnicze wymagaja zrozumienia wytycznych. W Niemczech odsetek doroslych analfabetow wynosi 7%, znacznie gorzej jest w USA, tam problemy wystepuja u 43 milionow obywateli, a to jest 13%.
W Polsce tez powialo nowym, szkolnictwo zostalo wielokrotnie zreformowane. Z tym, ze ostatnia reforma, zwana deforma, zrujnowala do reszty to, co jeszcze mozna bylo uratowac. Wprowadzila mianowicie do szkol zwiekszona liczbe godzin katechezy, kosztem prawdziwej nauki, czyli lekcji fizyki czy biologii. Katecheza to nie nauka, wiara bowiem nie ma z nauka NIC wspolnego. Ale za to latwiej sie manipuluje ludzmi, ktorzy wierza, a nie umieja. Potem wychodza takie kwiatki, jak przy rozmowie mojej z robotnikami od okien u mamy. Pis jest dobry, bo wprawdzie tak samo kradnie jak PO, ale co najmniej dzieli sie z nami. Zero wiedzy, skad pis te pieniadze bierze, wazne ze daje.
A bylo tak optymistycznie. W 1938 roku analfabetyzm dotykal 20% obywateli w Polsce. Powojenna akcja likwidowania analfabetyzmu, budowania szkol, ogolnej i powszechnej oswiaty doprowadzila do obnizenia odsetka do 1 -2%. Poziom ksztalcenia podstawowego byl bardzo wysoki.
A teraz... W interesie kosciola nie lezy wyedukowane spoleczenstwo, wiec poziom wyksztalcenia spada w zastraszajacym tempie. Wystarczy obejrzec na Youtube "matura to bzdura", wlos sie na grzbiecie jezy, jak bardzo mlodzi ludzie zglupieli w porownaniu z ich rowiesnikami z czasow komuny. Gdyby mieli w rodzinie homo sapiens, to by go wyrzucili, Warszawa ma 320 tysiecy mieszkancow, metro jest w pieciu polskich miastach, a powstanie warszawskie wygralismy.
Co tu duzo komentowac? Doganiamy zachod i szkoda tylko, ze nie w ilosci nobli.
Ha! Ci co zlikwidowali gimnazja pochwalili się osiągnięciami polskich gimnazjalistów. Za dwa lata będziemy w ogonie. Nie czytają i jest coraz gorzej, ale jak się nie wymaga to efektów nie ma. Kilka lekcji ekonomii by się przydało.
OdpowiedzUsuńMnie w sumie mnie też dotyka czasami analfabetyzm wtórny. Dostałam z banku pismo o jakichś zmianach w obsłudze i w połowie urzędniczo-prawniczego bełkotu poległam. Na szczęście końcówka była w miarę czytelna.
To nie Ciebie dotknął analfabetyzm, ale piszących takie pisma.
UsuńNie no, jezyk urzedowy jest chyba w kazdym kraju niezrozumialy, ja czesto musze prosic o pomoc, kiedy dostaje pisma z urzedow albo od prawnika, bo czesto nie wiem, o co chodzi, a wszystko jeszcze udekorowane dodatkowo iezliczona iloscia paragrafow i innych cyferek. Mozna ocipiec. Skoro Wy nie rozumiecie po polsku, to ja tym bardziej po niemiecku :)))
UsuńAaa, jeszcze o tej klasyfikacji PISA, Polska skoczyla do gory w rankingu, Niemcy zas coraz bardziej spadaja. Ale nie ma sie co dziwic, skoro srednia jedzie w dol po przyjeciu licznego pomiotu prawdziwych analfabetow.
UsuńA kuku
OdpowiedzUsuńZ tym czytaniem to ja nie pojmuję
Nie mogę żyć bez czytania
Btw
Kcesz jakieś książki do słuchania?
Rybenka, Ty nie spisz o tak niecywilizowanej godzinie? A rano trza na roraty, kto wstanie? :)))
UsuńJa tez nie moge zyc bez ksiazek i tez nie rozumiem tych, ktorym brak czytania nie przeszkadza. No i oczywista, ze kcem, co za pytanie. ♥
Można kupować książki, ale ich nie czytać. Można czytać bez kupowania.
OdpowiedzUsuńMozna. Powojenne elyty kupowaly na metry, bo ladnie wygladalo, terazniejsze nawet takiej ozdoby nie potrzebuja. Nie wiem, jak jest teraz w Polsce, ale tu nie spotkalam bibliotek szkolnych. Owszem sa, miejska i uniwersytecka, obie gigantyczne, ale pokaz mi dziecko, ktore bedzie tam chodzic w latach szkolnych.
UsuńKatecheza to nie wiara, tylko pamięciowe uczenie się modlitw, mantry na różańcu i wpajanie doktryn. Być może wracamy do średniowiecza gdzie ludźmi się łatwiej manipulowało. Był analfabetyzm, pospolite niedouczenie i zabobon.
OdpowiedzUsuńOczywiscie, ze katecheza to indoktrynacja, z nia sie nie dyskutuje, albo przyjmuje wszystko "na wiare", albo wypada z programu. Przeczytalam niedawno, ze klechy beda mialy prawo pytac o najintymniejsze rzeczy pare szykujaca sie do slubu koscielnego, np. czy planuja dzieci, bo jak nie, to slubu nie dostana. Ja poszlabym dalej, klecha powinien sprawdzac dziewictwo kobiety.
UsuńNie miałam kościelnego i cały ten cyrk mnie ominął. Widzą, że będzie coraz "lepiej".
UsuńJa tez nie mialam, moi rodzice tez nie brali koscielnego i dotrwali ze soba do smierci, ona ich rozlaczyla. A te sluby z zadeciem, bialym welonem i awemaryja, sa w wiekszosci dawno zerwane.
UsuńMoi rodzice też nie mają kościelnego i są szczęśliwi ze sobą. W ich wieku ludzie bywają często po rozwodach, albo widzi się po prostu, że są ze sobą z przyzwyczajenia. Bardzo lubię patrzeć jak moi rodzice wyrażają sobie miłość na różne sposoby. Tego nie widuję np. u teściów, a mają awemaryję na co dzień, bo są wierzący-praktykujący.
UsuńNo wlasnie. Wszystko tam zaklamane i na pokaz.
UsuńBrzuch pod broda, ale bialy welon i wianek mirtowy.
Aniu, za komentarz do Twojego wpisu, niech będzie stwierdzenie kogoś, kto właził po schodach do sąsiadów wyżej i zobaczył mój regał z książkami w przedpokoju. Komentarz był jeden - wyrzuciłby to wszystko, bo po co to trzymać...
OdpowiedzUsuńDzieci nie czytają, bo dorośli nie mają tego nawyku i uważają to za stratę czasu...
Zeby poczytac, trzeba wysilis umysl, latwiej jest przyjmowac sieczke w postaci jakichs wojsow of poland, czy tam tancow z gwiazdami (swoja droga okreslenie "gwiazdy" mocno sie w Polsce zdewaluowalo) oraz wyjatkowo durnych seriali czy paradokumentow o policji i sluzbie zdrowia. Polska sie amerykanizuje, szkoda tylko, ze w glupocie.
UsuńNiestety, glupcami łatwiej rządzić. To prawda stara, jak świat. Jaki, że w edukacji pracuję od lat, przeżyłam wielu ministrów i kilka reform. Każda na gorsze, uwierzcie mi.
OdpowiedzUsuńDla mnie, najgorszą rzeczą, którą zrobiono, to było wprowadzenie gimnazjów w 1999 roku. Dlaczego?
Dlatego, że rozwalono coś, coś nieźle funkcjonowało od powojny. Handke, który zachlystywal się tym pomysłem twierdził, że gimnazja wyrownaja szanse. No i wyrównały, oj wyrównały.... Dzieci wiejskie i tak nie mogły uczestniczyć w zajęciach pozalekcyjnych, bo autobus na nie nie czekał. Autobus miał do rozwiezienia uczniów w kilku kierunkach. Dalej- dzieci 13-letnie uważały się za dorosłe, bo przecież skończyły już podstawówkę... Co chwilę zmiana szkoły, Kolezenstwa, nauczycieli, otoczenia... I tak dalej...
To, co teraz zrobiono - też woła o pomstę. Na chybcika, na już, teraz, zaraz...
Papiery najważniejsze,edukowanie najmniej. A my, nauczyciele i uczniowie w tym wszystkim, próbując to jakoś ogarnąć i nie zwariować. O roszczeniowych rodzicach nie wspominając. O strasznych problemach rodzinnych, o nieodpowiedzialnych rodzicach, którzy układają sobie życia z kolejnymi partnerami i nowymi potomkami... Wyliczać mogłabym długo.
I bezsensownych, zaladowanych programach...
A religię do szkół w wymiarze dwóch godzin tygodniowo wprowadzono chyba w 92 roku? I żaden z kolejnych rządów nie kiwnął palcem, żeby coś w tym kierunku zmienić.
1990 roku, sprawdziłam.
UsuńCzesciowo sie z Toba zgadzam. Wprowadzenie gimnazjow bylo dosc glupim pomyslem, ale jakos ten pomysl wrosl w oswiate i nawet zaczal przynosic wymierne efekty, czego dowodem niech beda studia PISA, w ktorych Polska skoczyla w rankingu w gore. I jak juz wreszcie wszystko sie w miare ulozylo, kosciol zazadal (zarzondal) reformy, bo uczniowie byli za madrzy, za wielu rezygnowalo z religii. A przeciez, jak wspomnialas, latwiej indoktrynowac glupcow, nieoczytanych, przeladowanych nauka. Trzeba wiec tej nauki ujac, a dodac katecheze i inne rekolekcje na niekorzysc innych dziedzin. Zobaczymy, co powie PISA w przyszlym i nastepnych latach.
UsuńOd początku byłam zdecydowanie przeciwna gimnazjom, ale skoro już były, jakoś się w system wgrały i okrzepły, to straszliwym bezsensem było ich zlikwidowanie. Należało raczej skorygować to, co złe albo chociaż porządne przemyśleć reformę. Ale kto niby miał to zrobić? Partia rządząca??? Hrehrehre...
UsuńTeraz, Q***a MY! A wszystko, co zrobili ONI, ci i tamci, trzeba zrownac z ziemia. I niewazne, ze wiekszosc z nich to pomiot komuny. Nawet ta obecna "nowa" osmiolatka podstawowa.
UsuńI tak sporo uczniów rezygnuje w tej chwili z religii. W mojej pierwszej klasie mam chyba siedmioro. A to już dużo.
UsuńI dobrze! Im kosciol jest bardziej nachalny, tym wiecej osob sie od niego odwraca.
UsuńA ja sie nie tak calkiem zgadzam z ta opinia o czytaniu (o analfabetyzmie sie zgadzam) bo mlodzi czytaja to co Internety (wszystkie media) pisza. Ubolewam nad upadkiem fachowosci i rzetelnosci dziennikarskiej bo pisac kazdy moze. Czytamy i rozumiemy w takim samym stopniu co piszemy. Dla mnie wazniejsza umiejetnoscia jest pisanie a nie czytanie. Mozna tez sluchac, ogladac i rozumiec ale pisac musi sie umiec i juz. A te PISA to jak pisy! Brak obiektywizmu to i wyniki wychodza tak jak powinny.
OdpowiedzUsuńSama od lat chetniej slucham ksiazek, czytam w e-bookach wiec co, zalicza mnie do statystycznych analfabetow bo fizycznej ksiazki nie kupuje tak czesto jak dawniej? (nie kupuje to pewnie nie umiem czytac!) Ehhhh! Mlodzi, wydaje mi sie, czytaja co innego i czytaja szybciej niz nasze pokolenie. Grafike i muzyke tez nalezy umiec czytac i samemu stosowac! :-)))) Ja tam sie nie wtracam w nawyki mlodego pokolenia. Da sobie rade! Wierze w to.
No ja nie wiem, cz faktycznie PISA to brak obiektywizmu, zwlaszcza, ze o ile mi wiadomo, na samym szczycie rankingu jest Twoje panstwo i w ogole Skandynawia.
UsuńPisac (chyba) umiem, robie to chetnie i z przyjemnoscia, od zawsze. Teraz stukam w klawiature, wczesniej pisywalam dlugasne listy, a w szkole piekne wypracowania. Raz czytam papierowe ksiazki, innym razem slucham ich przez sluchawki, kiedy ide z psem na spacer. Nie widze roznicy.
Mlodzi raczej ogladaja obrazki niz czytaja i z pewnoscia sobie poradza i bez ksiazek, ale czy to jest dla nich dobre, ze nie znaja klasyki i wszystkich tych cudownych perelek literackich? Mozna zyc bez seksu, bez slodyczy, bez ksiazek - tylko po co?
Wiem, wiem i dlatego jestem troche krytyczna co do tych rankingow.
UsuńNiestety stwierdzam coraz czesciej, ze swiat sie zmienia i lepiej zaczynam rozumiec opinie, ze miedzy pokoleniami powstaja przepascie... hmmm.
Widzisz, istnieja jeszcze ludzie (czytaj Pantera), ktorzy pisza dobrze ale wspolczesny jezyk zaczyna byc coraz to bardziej niezrozumialy, i paradoks, coraz wiecej ludzi mowi wieloma jezykami, ktore okazuja sie wlasnymi, moimi (nie koniecznie Twoimi), Twoimi (nie znaczy moimi) bo kazdy ma wlasne doswiadczenia. Klasyka? Znaja ale posrednio przez inne nowe klasyki, ktore powielaja ale i rozpowszechniaja to co juz zostalo kiedys napisane. Mlodzi ogladaja obrazki i obrazkami wyrazaja swoje emocje (murary, logo i inne).
Co z tego, ze jedno pokolenie zna klasykow gdy mlodsze mysli, ze wazne jest to co sami wymysla. Moze? Moze chodzi o ogolne pojecia oczytania i moga to byc jakies zasady matematyki, fizyki, chemi czy ogolnospoleczne. Popularne sa poradniki bo daja jakies rozwiazania w zyciu czy pracy a literatura jest bardzo powolnym procesem zdobywania wiedzy.
Kiedys WIDZIALAM dowcip rysunkowy, gdzie mlody czlowiek biegl do wc potracajac innych i za chwile biegl w przeciwnym kierunku, tez potracajac innych bo zapomnial telefonu. Usmiechnelam sie: ach ci mlodzi i ich uzaleznienie od mediow az... sama potrzebowalam pojsc piechota do przybytku na zwyklej stacji kolejowej. I co, zostawilam torby i torebki wspoltowarzyszce i stanelam przed drzwiami wc z rozdziawiona geba bo drzwi sezamu otworza sie po wykonaniu telefonu pod podany numer i oplate pobiora mi bezposrednio z oplat telefonicznych. No i popedzilam po telefon potracajac innych... Czasy i opinie moga szybko ulec zmianie.
Wazne jest wymyslanie nowego, inaczej cywilizacja stanelaby w miejscu, a ludzkosc przestala rozwijac (moze to w efekcie byloby lepsze). Ale najpierw trzeba poznac doglebnie klasyke, by moc stworzyc cos nowego. Malarz powinien umiec namalowac realistyczny portret, zeby przejsc do wlasnych wizji (vide np. Picasso), a tymczasem ci nowi nie umieja niczego, nasraja na plotno i orzekna, ze to nowy trend. Podobnie jest z "pisarzami" i "poetami", pierdykna zlepek slow i wmawiaja, ze to dzielo nowych trynduf. A banda snobow stoi, madrze kiwa glowami i zachwyca sie swiezoscia (gowna albo przypadkowych slowek). Jest jeszcze latwiejszy sposob na zaistnienie, skandale, golizna, udawanie spiewania i gry aktorskiej - tu nie potrzeba nawet umiec czytac, zeby zaistniec. Pelno tego odpadu ewolucyjnego w mediach, a druga polowa odpadu albo sie nimi zachwyca, albo hejtuje. Takie mamy spoleczenstwo.
UsuńBoszszsz, a jak ktos nie ma komorki, to musi w krzaki?
Gorzej pewnie. W pory! Potem swoje przezycia uwiecznia na plotnie i inni przytakuja: maja podobne doswiadczenia! Hehehe!
UsuńTak oto powstaje sztuka przez duze SZ, wszystko za sprawa kibla na telefon. :)))
Usuń:D Sztuka jest odzwierciedleniem zycia. :D
UsuńChyba masz niestety racje. Co nie przeszkadza "artystom" puszyc sie i nadymac do granicy pekniecia.
UsuńTo dorzucę się do niemieckiego szkolnego ogródka - dzieci w III klasie podstawówki piszą....fonetycznie, nie uczą się ortografii!!!!! Bo tak jakiś debil ustawił program. W związku z tym moja córka codziennie robi młodszemu Krasnalowi dyktanda. Bo jeśli teraz będzie pisał fonetycznie to do końca życia będzie robił błędy ortograficzne.
OdpowiedzUsuńMoi wnukowie bardzo dużo czytają- część książek wypożyczają z biblioteki ale większość jest kupowana. I, na szczęście, książka jest dla obu bardzo miłym prezentem.
To cos sie chyba musialo w szkolnym programie zmienic, bo kiedy moje dzieci chodzily tu do szkol, musialy od razu pisac zgodnie z wymogami ortografii. Inna rzecz, ze ja juz przezylam tu dwie reformy ortografii, jednej nie zdazylam dobrze poznac, a juz byla nastepna. Co jedna to glupsza. I teraz to juz sama nie bardzo wiem, jak niektore slowa pisac. :)
UsuńMoja najstarsza corka pisala do babci list po polsku fonetycznie, miala durzo kolerzanek i koleguf.
UsuńKogos mi to fonetyczne pisanie przypomina... ale echo i ryby nie maja glosu. Milkne!
UsuńJak ja sie ucieszylam, ze moj nabyty jezyk tak sie pisze jak sie wymawia!!! Nawet to jak sie miejscowo wymawia np nazwy miejsc tak sie pisze choc nie ma to wcale odniesienia do zasad gramatyki czy ortografii.
A czy w Niemczech nie obowiazuja przypadkiem regionalne programy nauczania: kazdy Land ma swoj program i jego kontynuacje?
A tego to ja nie wiem, czy jest centralizacja ogolnoniemiecka, czy tez kazdy land sobie rzepke skrobie.
UsuńA Twojego jezyka to w ogole nie mozna przeczytac. O!
dla mnie to trudny temat.Od co najmniej 20 lat niewskazane jest wstawianie dzieciom jedynek na koniec roku. Się nie wstawia, wszyscy przechodzą, mówię o podstawówce. Bo musisz udowodnić dlaczego nie nauczyłaś...jest to raczej niemożliwe...bo nie adoptowałam?? Od dwudziestu lat jestem pierwszym nauczycielem w mojej szkole, który postawiła 5 jedynek na półrocze... ósmakom. podziałało. no ale wiadomo, ze dziła jak sie nie przesadza.
OdpowiedzUsuńoj smutne to co piszesz...
Smutne, tym bardziej, ze to swiatowy trend. Nie tylko bowiem w Polsce sa takie tluki, ktore z wiedzy ogolnej wiedza, jak napisac podanie o zasilek. I dokad po niego pojsc.
UsuńNam stawiamno dwoje (jedynek nie bylo wtedy) az huczalo! Ba, byly nawet kary cielesne i przed nauiczycielem kazdy trzasl portkami, rodzice tez. A teraz...
A teraz... nie ma autorytetow! A teraz... nie ma prawdy. A teraz... jest tylko teraz bo jutro nie wiadomo co!
UsuńI mlodziez tak wlasnie zyje, jakby jutra mialo nie byc.
UsuńNiby tacy swiadomi srodowiskowo, a niedawno wylala sie zupa, ze za ich uczestnictwo w friday fo future dostaja gotoweczke, zeby robic frekwencje.
Zgadzam sie z Teatru, nie tylko nie wolno wystawiac uczniom zlych ocen, ale tez nie wolno "skazac" ucznia na traume powtarzania klasy, bo przeciez biedactwo ze stresu do konca zycia nie wyjdzie.
UsuńI tak mamy co mamy.
My bylismy jeszcze chowani normalnie i wyroslismy na normalnych ludzi, obecne pokolenie to roszczeniowcy, nie czytajacy ksiazek i nie uzywajacy liter, ino lobrazki.
Usuńtymczasem świat durniej jakoś i dziczeje i przemiana kolejna na naszych oczyach sie uskutecznia, że oto wszyscy jesteś my tak samo uposażeni i mamy takie same moziwośc i...
OdpowiedzUsuńpierdolenie(przepraszam)
Taaa, wszystkie dzieci majo takie same mozliwosci. Tylko rodzice jednych wysylaja na rok za granice, zeby poznaly jezyk, a rodzice innych nie pakuja im drugiego sniadania do szkoly. Takie to rowne szanse.
UsuńMasz calkowita racje z tym... hm "(przepraszam)"!!!
UsuńOesu!
UsuńSmutne to, niestety, prawdziwe. Zbliżamy się do upadku naszej cywilizacji. Hm...
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to ta cywilizacja juz dawno upadla.
UsuńNo ale jak czytac? kilka wpisow wyzej masz propozycje ksiazek "do sluchania" przepraszam bardzo ale sluchanie to nie jest to samo co czytanie i nikt mi nie wmowi ze jest.
OdpowiedzUsuńJak czytam to widze, wzrokowo zapamietuje pisownie, jak slucham to zupelnie moge wylaczyc umysl bo przeciez slucham. Slucham fontetycznych dzwiekow a wiec nie musze ani umiec czytac ani pisac, do sluchania te dwie umiejetnosci nie sa wcale potrzebne.
Ogolnie w kwestii notki, poczekaj bedzie jeszcze lepiej, przeciez to nie tylko dzieci wpdaja w cielecy zachwyt nad "mowa" gifow i emotinkow czy jak je tam zwal. Wchodze na FB i polowa komentarzy nie zawiera zadnych slow tylko kfiotki, raczki zlozone do bozi, samochodziki i chujwicojeszcze.
I ludzie to ponoc rozumieja.... wracamy do pisma rysunkowego z czasow przed Chrystusem.... slowem cofamy sie ewolucyjnie do ameby.
To nie tak. Ja glownie czytam, ale kiedy ide z Toyka na spacer, to raczej czytac nie moge, wiec sobie slucham, zeby sie nie nudzic. Wole to od muzyki.
UsuńMozemy podac sobie rece. Bo kiedy gifami czy innymi gotowcami bawia sie dziewczynki z podstawowki, to prawdopodobnie maja z tym duzo szpasu, ale kiedy robia to dorosli, to moge tylko pokrecic glowa nad stopniem ich infantylnosci. Owszem, czasem i ja dam jakas emotke, ale JEDNA!
Ja rozumiem, ze w przypadku doroslej osoby to czytanie czy sluchanie nie robi roznicy, ale ile dzieci slucha zamiast czytac? bo tak latwiej?
UsuńTo jest pokolenie, ktore nie moze sie wysilac, wszystko maja miec podane na tacy.
Nie ludz sie, ze dzieciarnia slucha przez sluchawki ksiazek, oni ogluszaja sie ta niecywilizowana kakofonia, ktora nie wiedziec czemu nazywaja muzyka.
UsuńW sumie mogłem się spodziewać tego, bo jak w innych wydziałach miałem staże to też było całkiem sympatycznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam nadzieje, ze tak zostanie. Atmosfera w pracy to bardzo wazny czannik zdrowia psychicznego.
Usuń