Chyba nie ma w Polsce czlowieka, ktory nie znalby tego okreslenia na sakramencki wichur. Malo kto jednak wie, skad sie wzielo, no moze autochtoni z Kielc, choc tez niekoniecznie, bo sprawa dotyczy dawniejszych czasow. Oddaje glos znawcom:
Kielecki dworzec, przywoływany w
powiedzeniu, został oddany do użytku w 1885 roku. Stoi na wzniesieniu i
kiedyś nie było wokół tyle osłaniających go kamienic co teraz, więc nasz
wiatr był odbierany jako silny i zimny. W samych Kielcach jest sporo wzniesień i dolin, a miasto otoczone jest Górami Świętokrzyskimi, tak więc ukształtowanie terenu, temperatura powietrza i opady są winowajcami specyfiki kieleckiego wiatru.
Podsumowując: Dawno temu złą opinię o
naszym wietrze wydali zapewne przyjezdni, którzy w deszczu czekali na
pociąg na kieleckim dworcu, usytuowanym na wzniesieniu, a temperatura
wokół była niska . I "oberwało" się najmniej winnemu wiatrowi, który do
dziś pokutuje za to, że śmiał wiać w takich warunkach.
TUTAJ calosc, jesli kogos interesuje.
Ostatnio troche napsocily w Europie roznego rodzaju wichury, jakies fronty atmosferyczne o dzwiecznych zenskich imionach, Sabinka, Halinka czy inna Malwinka. Zawsze albo prawie zawsze kataklizmy nosza imiona kobiet, ale dobrze, niech sie boja! ;)
|
"Wietrznie dzisiaj, musiales to zauwazyc" |
|
Niektorym wichur jeszcze bardziej zmienia rysy twarzy |
Strach wyjsc z domu, a tu u dziecka w szkole akurat wystepy, wiec nie ma rady, trzeba jechac i oklaskiwac potomka.
|
A po powrocie do domu... |
|
Nawet nie da sie odpoczac chwile w ogrodku... |
|
... bo juz nie ma ogrodka. Wywialo! |
|
Ze zwierzakiem jednak wyjsc trzeba, bo nienauczony zalatwiac sie do sedesu |
|
Podjezdzamy do miejsca, gdzie mniej wieje... |
|
... po drodze mijaja nas latajace krowy. |
|
A nastepnego dnia... |
Nic, tylko siedziec w chalupie i to z dala od okien i drzwi, najlepiej w szafie albo pod lozkiem.
LECIWO, czy to zostalo nakrecone w Twoim domu? Atak latajacej wiewiorki i ujezdzanie szarej Zolzy za jej mlodu?
U mnie nie wieje, a jak wiało to raczej mocno, ale nie strasznie.
OdpowiedzUsuńJak tylko przestaje, zaraz paskuda przyłazi, więc wolę jak wieje, byle umiarkowanie.
No tak, u Ciebie te slynne smok(g)i wawelskie, to rzeczywiscie lepiej i zdrowiej dla wszystkich, zeby choc troche wywiewalo tej trucizny.
UsuńU mnie zawsze wieje procz tych dni kiedy jest 100% wilgotnosci, pelne slonce i 40 stopni na termometrze.Kilka tygodni temu kuzynka z Europy namawiala mnie na tance" nie siedz w domu, jedz moze kogos fajnego poznasz"NIe bede w taka pogoda siadac za kierownice, mowie jej i to jeszcze w nocy, auto mam ciezke ale i tak nim kolysze przy wietrze powodujacym 6 metrowe fale na jeziorze do ktorego ja mam w prostej lini 15 km.Dowiedzialam sie ze wiaterku sie boje .Dzis kuzynka nie wyszla na spacer bo u niej wieje i moze jej galazka na glowke upasc , parki zamkniete .U mnie nawet lotniska nie zamkneli odwolai tylko troche lotow .Wiatr wiatrowi nie rowny.Na Baltyku 6 metrowe fale to straszny sztorm u mnie 6 metrowe fale -panikujesz.
OdpowiedzUsuńMoja znajoma mieszka na morzem polnocnym, tam ciagle wieje, bo to plaskie jak stol i wiatry maja okazje fajnie sie rozpedzac. Ale jak jest sztorm, to musi zastawiac drzwi balkonowe stolem, bo tak nimi szarpie, ze sie same otwieraja i wpycha je do srodka. :)
UsuńPamiętam jak znajomy jechał do Kielc, wysiadł z samochodu i akurat wiało, co zakomunikował dość donośnym: "k... piździ jak w Kieleckiem", a wszyscy ludzie na ulicy na niego wielkie oczy, nikt się nie zaśmiał, jakby nikt nie wiedział o co chodzi.
OdpowiedzUsuńPowiedzonko znalam chyba jeszcze z czasow szkolnych, ale niespecjalnie wiedzialam, dlaczego sie tak mowi. Mowilam, bo mi sie podobalo, ale dopiero teraz poszukalam, dlaczego. :)))
Usuńnooo wczoraj się działo, oj było po bandzie. Drzewa wyginało do podłogi...nie mówiąc juz o efektach dzwiękowych.
OdpowiedzUsuńU ns troche wialo, ale bez porownania z Sabina, duzo mniej. Wszystko chyba poszlo do Was.
UsuńDo centrum owszem doszed wichur, ale nie było tak źle. Teraz jest ładne słoneczko.
OdpowiedzUsuńStraszyli, ze bedzie gorzej niz przy Sabinie, a bylo znacznie mniej i lagodniej.
UsuńU mnie łeb urywa a ja z zapaleniem oskrzeli do rodzinnej i w piątek znowu na 10.30 iść. Kurna
OdpowiedzUsuńGdybys byla blizej, postawilabym Ci banki. Sa lepsze niz wszystkie antybiotyki i inne chemiczne cholerstwo.
UsuńPfff, lotki to nie wiewiórki/gryzonie, tylko torbacze :). Ducha w tych malych cialkach az nadto, a ze zabki maja jak dluta potrafia ostro dzabnac. Co ciekawsze, koty które znam nie rozpoznawaly ich jako potencjalnej zdobyczy, jak myszy, czy wiewióry.
OdpowiedzUsuńNo zamiast mnie pochwalic, ze takie pasujace cos znalazlam, to Ty mi tu pfffasz. :)))
UsuńJak zwal to latajace cus, fajne jest i nie zaglebiam sie, czy ma torebeczkie czy nie. Ujezdza toto zolze, czy kocica sie nie daje?
Nie ujezdza, bo zolza raz dziabnieta w nos omija je szerokim lukiem :).
OdpowiedzUsuńNo patrzaj, nawet na zolzy jest lekarstwo :)))
UsuńPrzez bardzo długi czas panicznie bałam się wiatru. Jako stara krowa lądowałam w łóżku u rodziców ze strachu
OdpowiedzUsuńAż tu wylądowaliśmy w Belgii koło Brukseli. Na wzgórzu. Tam wiało bez przerwy. Po mniej więcej roku przestałam zwracać uwagę na wichury...
Znajoma przeprowadzila sie nad Morze Polnocne, przez kilka lat sie przyzwyczajala, bo tam tez stale duje, teraz musi byc nie wiem jaki sztorm, zeby zauwazyla.
UsuńAno właśnie
UsuńCzłowiek się do wszystkiego może przyzwyczaić
A Bruksela w link prostej jest bardzo blisko morza
Zbesztaj ten swoj telefon! :)))
UsuńTy!
UsuńDoceń raczej że maleńko tom razom zmieniu!!
No doceniam, doceniam.
UsuńNigdy nie slyszalam tego powiedzenia...a filmiki i zdjecia przesmieszne...o swicie siem usmialam.
OdpowiedzUsuńAz wierzyc sie nie chce, ze choc raz nie slyszalas powiedzonka, ktore jest tak popularne. No ale nie bylo Cie w kraju, to tlumaczy wiele :)))
UsuńZnam to doskonale, ale w wersji po prostu : Pizdzi jak w kieleckim :) I wszystko jasne :) Bez dworca :)
OdpowiedzUsuńNo wzieli i skrocili, ale i tak wszyscy wiom, o co cho. :)))
UsuńOczywiście, że znałam to określenie. U nas też trochę piździło, ale bez przesady. Drzew z korzeniami nie wyrywało.
OdpowiedzUsuńTym razem nie wyrywalo, choc straszyli, ze bedzie mocniej pizdzilo niz przy Sabinie, ale bylo ewidentnie slabiej.
UsuńTen wichur nazywal sie Ciara, przemianowali go chyba w Germanii bo nie potrafili wymowic (mowi sie Kiera). W ogole to nie jest prawda ze najwieksze huragany maja nazwy kobiece. W Europie huragany atlantyckie nazywane sa od 2015 roku przez Brytyjski i Irlandzki Met Office (Biuro Meteorlogiczne) w porozumieniu z holenderskim instytutem meteorologicznym. Na rok 2020 ustalono nastepujace imiona:
OdpowiedzUsuńAtiyah
Brendan
Ciara
Dennis
Ellen
Francis
Gerda
Hugh
Iris
Jan
Kitty
Liam
Maura
Noah
Olivia
Piet
Roisin
Samir
Tara
Vince
Willow
Tak ze, jak widzicie, imiona sa zenskie i meskie na przemian. Aktualnie skonczyl sie Dennis. W ogole to ciekawa sprawa z tymi imionami, bo huragan zostaje dopiero wtedy oficjalnie nazwany gdy dotrze w okolice Wysp Brytyjskich z okreslona sila. Nie wszystkie huragany ida az tak daleko w kontynent jak te ostatnie. Dennis mial byc slabszy niz Ciara, ale kurna, to wczoraj w nocy dom mi sie caly trzasl w posadach, a w tamtym tyodniu nie.
A swoja droga nie wiem, dlaczego raz nazwany huragan Niemcy po drodze chrzcza inaczej, bo nawet gdyby tej Kiery nie mogli wymowic (a mogliby, spoko), to niechby byla Ciara. Wielokrotnie zauwazylam, ze huragany po drodze na wschod zmieniaja nazwy :)))
UsuńO rany Iwona, bede miala swoj huragan !:))😀
Usuń:)))))
UsuńHe he he, bedziesz miala Kitty, jak przyjdzie :-)))
UsuńA w ogole to nie skomentowalam posta. U nas w domu mowilo sie ze pizdzi jak w kieleckim. To znaczy mama tak mowila, zeby dogryzc tacie. Bo wedlug niej tato urodzil sie w kieleckim. Urodzil sie w Lodzi, a potem mieszkal w radomskim, ale dla niej to kieleckie bylo i juz.
U nas dokladnie tak samo:)
UsuńIwona, no to wychodzi, ze ja razem z Twoim tata tez z kieleckiego :)))
UsuńKitty, co tak samo? Tato z Lodzi?
Nie:) tylko tak samo sie mowilo:) a z kieleckiego
Usuńpochodzila mamy bratowa - moja ukochana ciocia. :)