poniedziałek, 16 marca 2020

Dziwnie jakos...

Chyba nie ma czlowieka, ktory nie myslalby o tym, co sie ostatnio dzieje. No bo niby zyc trzeba dalej, jesc, wydalac, a niektorzy chodzic do pracy. Niby wszystko jak przedtem, co najmniej u mnie, ktora nie bywa w restauracjach, wiec ich zamkniecie mnie nie obchodzi. Ktora nie ma dzieci w wieku szkolnym, wiec nie klopocze sie o opieke czy organizowanie dzieciom zajecia przez caly dzien, zwazywszy, ze znane i lubiane czynnosci na swiezym powietrzu musza zostac drastycznie ograniczone, podobnie jak odwiedziny u znajomych czy rodziny. Juz wspolczuje zestresowanym rodzicom, ktorzy musza jeszcze wymyslac zabawy nie mniej zestresowanym pociechom. Bo niby zdrowe, a na plac zabaw czy do rowiesnikow to juz nie wolno.
W Niemczech ma byc zorganizowana opieka swietlicowa, zeby rodzice mogli dalej pracowac, ale dla mnie to troche nielogiczne, bo skoro dzieciom nie wolno przebywac w budynku szkolnym na zajeciach, to jakim cudem wolno w swietlicy? Tam sie nie zaraza?
Wielu ludzi nagle zaczyna pracowac z domu, obecna technika umozliwia wiele i chwala jej za to. A tu rozkapryszone i nudzace sie potomstwo uniemozliwia skupienie. Zona tez probuje wykorzystac rzadka obecnosc malzonka w domu i juz szykuje liste rzeczy do naprawienia.
Inni nie maja tyle szczescia, nie pracuja, nie zarabiaja, wykorzystuja urlopy, zeby nie zostac bez grosza. Czesc nie ma nawet takiej opcji do wyboru. Nie pracuja, nie zarabiaja, szybko traca plynnosc finansowa, nie placa rachunkow, groza im nieobliczalne konsekwencje, z bezdomnoscia wlacznie.
Bo nie wiadomo, jak dlugo potrwa ten chaos, dezorganizacja, dezinformacja. Nie ma madrego, ktory by przewidzial choc przyblizona date konca tych ograniczen, ktore z czasem beda coraz wieksze i drastyczniejsze.
Malo kto chyba zdaje sobie w pelni sprawe z powagi sytuacji, bo nikt z nas nigdy dotad nie zyl w czasach pandemii, nikt nie chce sobie nawet wyobrazac, na co jestesmy wszyscy narazeni. Pocieszamy sie nawzajem wysmiewajac i bagatelizujac zagrozenie, opowiadajac jak to my sie niczym nie przejmujemy, nie robimy zapasow, a kiedy braklo srajtasmy, to bedziemy sie wycierac gazetami, bo jakies glupki wykupily caly zapas. Zewszad slyszy sie chichotki i wyrazy pogardy dla tych, ktorzy nie to, ze sie boja czy sieja panike, ale co najmniej stosuja sie do wymogow sztabow kryzysowych i np. siedza w domach i nie daja sie zaprosic do kogos, wychodzenie ograniczaja do minimum, nosza maski. Dla wesolkow sa pajacami i panikarzami.
Moj dobry znajomy pochwalil mi sie wczoraj, ze byl z dziecmi na basenie i cieszyl sie, ze bylo tak pusto i mieli duzo miejsca dla siebie. A mialam go za czlowieka rozumnego. Przeciez obiekt basenowy sam w sobie, bez szalejacej wokol zarazy, ma wielki potencjal na wylegarnie wszelkiego rodzaju bakterii, wirusow czy grzybow, jest cieplo, wilgotno i nie wiadomo, kto z korzystajacych na co choruje. Malo tego, ten moj znajomy byl oburzony, ze odwolano urodziny jednej z kolezanek jego corki, bo rodzice bali sie puscic swoje pociechy na taki sped. On by corke puscil. Teraz jego najwiekszym zmartwieniem sa spadajace notowania akcji na gieldach. Rece opadaja...
Jestem jak najdalsza od panikowania, zamkniecia sie w domu i zlecenia dostarczania sobie jedzenia dronem, ale do cholery, trzeba czasem myslec. To nie jest jakies bagatelne przeziebienie, nawet nie grozna w skutkach grypa, na ktora umiera statystycznie wiecej osob rocznie niz na corone, ale to swinstwo nie tylko jest bardzo zarazliwe, ale i podstepne, bo zarazaja juz osoby, u ktorych jeszcze nie wystapily zadne symptomy (i byc moze nawet nie wystapia), ci ludzie calkiem nieswiadomie niosa wielkie niebezpieczenstwo. A moze ich byc wszedzie pelno. Wystarczy o tym nie zapominac i nie ma to nic wspolnego z sianiem paniki. Natomiast ci wszyscy, ktorzy lekcewaza zalecenia, kozakuja i przechwalaja sie w mediach publicznych, ze ich to wcale nie dotyczy, ze zaraza to gdzies, komus sie przydarza, im z pewnoscia nigdy. Oni beda najzalosniej potem plakac i obwiniac wszystkich wokolo.
Zdrowego rozsadku i ostroznosci nigdy za wiele.
I nie, nie mozna mowic, ze sie zyje i zyc bedzie jak wczesniej. Nic juz nie bedzie jak wczesniej. Mozna narzucic sobie samemu pewne ograniczenia, mozna tez czekac az zrobi to rzad i sztab kryzysowy, jak w Hiszpanii, gdzie drastycznie ograniczono swobode poruszania sie i wychodzenia z domow. I nie chodzi tu o ludzi na kwarantannach, to dotyczy wszystkich, wlacznie z turystami, ktorzy maja pecha przebywac tam teraz.

 Znalazlam na fejsbuniu.





70 komentarzy:

  1. Masz Anusia rację. Cóż więcej dodać? Pilnujmy się i bądźmy zdrowi, czego wszystkim Twoim czytaczom i ich rodzinom z całego serca życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kozakowac sobie mozna w innych okolicznosciach, teraz zarty sie skonczyly. A czym sie skonczyly wspolne imprezy i dyskoteki dla kilku grup mlodziezy, pokazuja w telewizorni. No chyba, ze ktos ma w zamiarze zycie sobie odbierac, ale z tym wirusem nie jest latwo, mlodym co najmniej.

      Usuń
  2. Jadę zaraz do pracy.Muszę wcześniejszym autobusem.Bo mi wycofali autobusy.Piszę kartkę ,że w sklepie mogą przebywać tylko dwie osoby.Przez te cztery dni miałam tam najazd klientów.Przez trzy dni zrobiliśmy obrót za dwa i pól tygodnia.Ledwiestałam na nogach.Od jutra mam skrócone godziny pracy.Zresztą nie mam dojazdu na 10.Szefowa jest w grupie ryzyka bo ma 70 lat.Będzie siedziała w domu.Zobaczymy jak to się wszystko rozwinie.Na ulicach tu u mnie pusto.Byłam w lesie z lunką .tam było trochę ludzi.Jest tu pełni ludzi z Ukrainy.Noo oni się mało stosują do zaleceń.Czyli łażą i piją jak dawniej.Mojchyba będziej siedział w domu i będzie mnie zawoził i przywoził .Chyba że szefowa zamknie sklep.Zdrowia nam wszystkim życzę.Mój syn pracuje zdalnie siostrzenieć też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chwilowo jeszcze pracuje, ale jak dlugo, nie wiem. Dojezdzam na szczescie wlasnym srodkiem lokomocji, wiec odpada mi jedna obawa. Nie szaleje, nie swiruje, nie maskuje sie, ale jestem ostrozniejsza w dotykaniu, witaniu sie klasycznym i takie tam. :)

      Usuń
  3. Ja dziś jadę do pracy na,dwie godziny, żeby rozliczyć wszystko. Zamknięte mamy mieć do 27, a co dalej będzie, to się zobaczy. Teraz będę na zaległym urlopie. Wychodzę z domu, żeby wywietrzyć Gutka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorzej, jak pokoncza sie zalegle urlopy, a potem biezace tegoroczne. Ale i tak inni maja jeszcze gorzej, bo pracowali na smieciowkach albo na czarno.

      Usuń
    2. Byłam niecałe dwie godziny. Tegorocznego urlopu nie mogą mi wepchnąć, prędzej pójdę na postojówkę, czyli 60 procent wynagrodzenia. Zmiennik z rodziną na kwarantannie, do piątku 26. Firma chyba przewiduje przedłużenie, bo wszystka dokumentacja za marzec, poszła do nich pocztą. Ja dalej sama sobie zrobiłam kwarantannę, aż do czwartku...

      Usuń
    3. Dbaj o siebie, Boguska! Masz byc zdrowa.

      Usuń
  4. Jako osoba z grupy ryzyka to tego...
    Ale nie panikuje
    Nie mam najgorzej
    I tak zawsze pracuję z domu😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bylam w robocie, bylam w miescie po zakupy, ludzi wiecej niz w normalnych czasach, bo maja wolne i sobie kupuja. Dostalam nawet papier toaletowy, chociaz wydzielaja po dwie paczki, ale ok. wszystkim jakos po rowno.

      Usuń
    2. U mnie papier toaletowy jest!
      Zabrakło rynek w puszce

      Usuń
  5. W grupie ryzyka jestem, ile mogę siedzę w domu, ale ciężko jest gdy za oknem piękne słońce i ciepło. Dzieci pracują w domu, małe też siedzą, nie wiem jak sobie ich matka radzi, bo lubią włazić jej na głowę, akurat jak nie może interweniować.
    Mam blisko, mogłabym przyjść choćby na chwilę, ale nic nie mówiła.
    Trochę to dziwne, puste miasto, puste tramwaje, w powietrzu wisi strach, najgorsze że nie wiadomo jak długo i jakie będą tego skutki, bo że będą tragiczne to pewne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli Polacy jednak sa bardziej zdyscyplinowani od Niemcow, tu wszystko normalnie, a tlumy w sklepach jak przed swietami. Ludzie weseli, kupuja jak na 3 wojne, ledwie miejsce na parkingu znalazlam. Wolne maja, to ruszyli po zakupy.

      Usuń
  6. Niemcy to jednak mają czarne poczucie humoru. Szkoły zamykają, ale świetlice czynne. Przedziwny tok myślenia.
    No ale nic, trzymajmy się zdrowo na ciele i umyśle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troche niewlasciwie napisalam o tych dzieciach. Teraz uslyszalam dokladnie w radiu, ze ta opieka dotyczy wylacznie dzieci policji, strazy i branzy medycznej, cala reszta musi sobie radzic sama i pilnowac potomstwa w domach. Trudno wymagac od sluzb, zeby braly sobie wolne na opieke w domu, co nie?

      Usuń
    2. Tutaj tez szkoly otwarte tylko dla wybranych, jak u Was i szkolne stolówki dzialaja dla dzieci rodzin najmniej zarabiajacych. Supermarkety ograniczyly godziny dzialania. A przy tym "najlepsza" wiadomosc to to, ze lotnisko w Lisbonie (gdzie exponcjalnie wzrasta ilisc zakazonych) wczoraj pekalo w szwach od przylatujacych, którzy rozlezli sie po miescie bez zadnej kontroli. Cycki opadaja...

      Usuń
    3. Malo bywam w miescie, zakupy robi glownie moj slubny, dzisiaj bylam i nie zauwazylam zmniejszonego ruchu, przeciwnie, bylo znacznie wiecej ludzi niz zwykle. Radio podalo, ze restauracje i kawiarnie dalej dzialaja, ale maja skrocony czas pracy. U nas nie odczuwa sie tej pandemii.

      Usuń
    4. W Łodzi, to dziś byś chętnie pojeździła autem, bo ruchu prawie nie było. Jak wracałam do domu, to na światłach Rzgowska - Broniewskiego, na czterech pasach, było z 10 aut i to około 12.

      Usuń
    5. To pewnie jak za czasow, kiedy ja robilam prawo jazdy, fajnie sie wtedy jezdzilo po miescie. ;)

      Usuń
    6. A to insza inszosc z tymi świetlicami.
      U mnie w Społem papier jest, więc jakby Tobie brakło - pisz 😉 wyślemy paczkę 😉

      Usuń
    7. A dziekuje, ale mamy zapasik, a dzisiaj kupilam dwie duze paczki dla corki. Wprawdzie dopiero w drugim sklepie, bo w pierwszym nie bylo, ale mamy. Dzieki :*

      Usuń
  7. hmmm świetlice to absurd.
    tak Pantero masz racje, teraz weryfikujemy znajomych. Patrze tez ze zdziwieniem na moja dobra znajoma, aktywistkę, działaczkę społeczną i aktorkę, która oficjalnie się powołując na prawo i konstytucję, protestuje w sprawie młodzieży, która sie ogranicza i zamyka w domach ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie absurd, bo dotyczy wylacznie dzieci sluzb niezbednych do zycia, czyli policji, strazy i zawodow medycznych. "Normalni" rodzice musza opiekowac sie pociechami sami. Nie iedzialam o tym, kiedy pisalam post, teraz mowili o tym w radiu.
      A w sklepach takie tlumy, ze ledwie znalazlam miejsce na gigantycznym parkingu, ani sladu po kwarantannach.

      Usuń
  8. Czy ludzie sie do tej pory nie myli? Nie sprzatali, nie prali ubran, nie patrzyli gdzie siadaja i na czym siadaja?
    Wiem ja z tych co piszesz, ze kozakuja... ale ja zawsze i wszedzie mylam i myje rece pierdyliard razy dziennie, zmieniam ubranie, posciel tez czesciej niz na Boze Narodzenie i Wielkanoc:))) Zanim posadze dupe w srodkach masowego transportu to patrze na miejsce gdzie te dupe chce posadzic.
    Tak wyslac dzieci zamiast do szkoly to na swietlice!!!!
    Genialne rozwiazanie, naprawde:))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze sprostowac, bo dzisiaj dopiero dosluchalam sie w radiu, o co z ta swietlica chodzi. Otoz jest ona przewidziana wylacznie dla dzieci osob pracujacych w sluzbach, medycznych, strazackich i policyjnych. Oni nie moga brac sobie wolnego na opieke, musza pracowac, a nie kazdy dysponuje babcia. Okazuje sie, ze znow nie docenilam logiki Niemcow. I to JEST genialne rozwiazanie, przynajmniej rodzice moga spokojnie niesc innym pomoc, bo maja spokojna glowe o bezpieczenstwo dzieci.

      Usuń
    2. Naprawde myslisz ze to logiczne. Pantero, przeciez ludzie pracujacy w sluzbach medycznych strazackich i policyjnych sa wlasnie najbardziej narazeni na przywleczenie nieswiadomie wirusa do domu. Tak mnie przynajmniej uswiadamialas, ze wirus sie rozwija przez dwa tygodnie i zarazony nawet o tym nie wie.
      Kto inny, jaki inny zawod ma wieksze szanse na zakazenie niz te wymienione przez Ciebie zawody??? NO chyba ze teraz niemiecki strazak i doktor beda przebywali w domach w kombinezonach ochronnych. Wtedy faktycznie pomysl jest idealny. Ale jesli beda wracac do domu w tym w czym z niego wyszli to jakos nie widze w tym ani logiki ani odpowiedzialnosci.

      Usuń
    3. Podejrzewam, ze zanim ci ludzie dotra do domow, sa dobrze odkazeni i nie narazaliby swoich bliskich na ryzyko. Oni pracuja w jednorazowych kombinezonach, maskach, rekawiczkach i maja do dyspozycji sluzy odkazajace, wiec spokojna glowa, nic nie zanosza do domow.

      Usuń
    4. Hej moja glowa jest jak najbardziej spokojna:)) NIe mieszkam w Niemczewie, nie mam tam dzieci ani wnukow... nie moj bol nie moj problem:)))

      Usuń
    5. Moze w Amerykaniewie personel medyczny chodzi do domow w tym, w czym pracuje, niemiecki sie przebiera.

      Usuń
    6. :))) nie jestem personelem medycznym:))))))))
      Ale widze, ze Niemcowo wprowadzilo wstepna selekcje i oddzielilo tych co maja szanse na przetrwanie przez zapewnienie im bezpiecznych swietlic itp. A co z reszta ciemnej masy? do piecow marsz? :)))) Niezmiennie smieszy mnie lub przeraza takie rozwiazanie.

      Usuń
    7. Jesli mambyc szczera, to zupelnie nie rozumiem, czego sie czepiasz. Chyba tylko, zeby sie czepiac, just for fun. :) Ale skoro sprawia Ci to radosc, to co ja mam do tego. Przeciez caly swiat to prowincja, tylko Nowy Jorek jest wart uwagi i wszystko, co oni tam robia, jest wlasciwe, co tam jakies zasrane Niemcowo ze swoimi powiatowymi przestarzalymi szpitalikami i calym tym gestapowskim szajsem.
      Ciekawi mnie tylko, dlaczego ci najlepsi na swiecie chca podkupic niemieckich naukowcow, zeby u siebie moc walczyc z wirusem. Oj, Star, masz przerost swojego amerykanskiego ego, wszystko, co nie po Twojej mysli, jest do wyrzucenia i gowno warte.

      Usuń
    8. Wiem, wiem Pantero, ja juz nawet sie kiedys na terapie wybralam ale po dwoch latach terapeuta sie poddal i kazal mi zrobic badania genetyczne bo podejrzewa ze to genatyczne zboczenie:)))

      Usuń
    9. Przeca wiem, ze wiedzialas:)) teraz tylko dumam czy mi sie oplaca placic za to zeby sie dowiedziec kto z przodkow, w ktorym pokoleniu posunal jakas Amerykanke lub dal Amerykancowi:)))

      Usuń
    10. A czy to teraz wazne? TERAZ, w czasach zarazy, ktorej mozemy nie przetrwac, no chyba, ze Trampek wymysli jakas szczepionke. Albo zwinie komus i opatentuje. ;)

      Usuń
    11. U mnie juz Dorka pisala wczoraj, ze ponoc w Seattle juz zaczynaja szczepic ochotnikow. Wiesz gdzie ja mam szczepienia:))) dokladnie tam gdzie tego przodka ktory sie ruchal z obcemy :)))

      Usuń
    12. No ja akurat jestem pro-szczepionkowa, ale tez bym sie nie zaszczepila czyms tak bardzo niedobadanym jak szczepionka przeciw corona.

      Usuń
  9. No cóż, jestem w grupie podwyższonego ryzyka, ale jestem sama, więc do sklepu muszę co jakiś czas dotrzeć.Gdy dotarłam dziś rano to jeszcze nie zdążyli "zatowarować" sklepu po sobotnim runie klientów, no ale nie było wiele osób, chyba ze 6- tak samo zdegustowanych i zaskoczonych pustymi półkami jak ja. To co jest teraz niepokojące to fakt, że dziwnie mało wiadomo o tym wirusie i brak współpracy międzynarodowej w rozwikłaniu tego problemu. To co w tej chwili się dzieje w Polsce odbieram jako element walki o reelekcję obecnego prezydenta, bo to wszystko to bardziej pozorne niż konkretne działania.
    Nie sądzę by zaszkodził mi spacer pustymi ulicami ( tu zawsze przed południem bywają puste ulice) bo z nikim po drodze nie przystaję, nie rozmawiam. A dziś mamy 14 stopni, słońce szaleje i jest super!.
    W Szwecji to na razie zastanawiają się nad ZAMKNIĘCIEM SZKÓŁ, BO W mALMO JEST OGROMNA ILOŚĆ ZAWODÓW SFEMINIZOWANYCH I NIE MIAŁBY KTO ZASTĄPIĆ MATEK, KTÓRE ZOSTAŁYBY W DOMU Z DZIEĆMI.JEST WIELCE PRAWDOPODOBNE, ŻE CZĘŚĆ SZKÓŁ MOŻE PROWADZIĆ LEKCJE ZDALNIE- NP. SZKOŁA, W KTÓREJ SĄ kRASNALE- W NIEJ WSZYSTKIE DZIECI MAJĄ "SŁUŻBOWE" LAPTOPY.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, w Polsce to jest prawdziwy dramat, nie tylko pacjentow, ale przede wszystkim personelu medycznego, bo rzad nie jest w stanie nawet im zapewnic bezpieczenstwa podczas wykonywania obowiazkow. Zeby w szpitalach brakowalo masek, rekawic i jednorazowych kitli, to sie w glowie nie miesci. Po tym wszystkim nie ma prawa dojsc do reelekcji, ale bezmozgi elektorat nadal jest zachwycony maliniakiem i zupelnie nie widzi zwiazku przyczynowo-skutkowego tej apokalipsy z ich rabunkowa gospodarka.

      Usuń
    2. Właśnie podano, że w Niemczech zachorowało 6408 osób, 14 zmarło, 64 jużwyzdrowiały.
      Dziś od 8 rano są zamknięte granice z Francją, Szwajcarią, Danią, Luksemburgiem.
      Zamknęli nie tylko z powodu wirusa ale i by sąsiedzi nie wykupywali towarów, co ponoć robili. Warszawski szpital MSW zamienili na zakaźny, a tam przecież jest i położnictwo i stosunkowo niedawno nowy oddział dziecięcy. Moja koleżanka, która tam pracuje, ma wielką ochotę zwolnić się stamtąd, bo jako personel "niemedyczny, biurowy" nie ma żadnej ochrony.A młoda też już nie jest i miała nadzieję, że spokojnie dopracuje do emerytury, no ale może być zupełnie różnie.

      Usuń
    3. Juz jest 7200 chorych w Niemczech, ta interaktywna mapka na biezaco sie uaktualnia:
      https://mapakoronawirusa.pl/#world-stats
      Panuje coraz wiekszy balagan i dezinformacja, konca nie widac, a rokowania nie sa wcale pocieszajace. Jestem lekko zdolowana, szczegolnie mama. Jeszcze dobrze sie ta pandemia nie zaczela, a mnie juz przerosla. Ciezko mi po prostu.

      Usuń
  10. Sęk w tym właśnie, że u silnych organizmów, zakażenie występuje zupełnie bezobjawowo. I o ile przezwyciężą wirusa (mogą nawet nie wiedzieć, że coś takiego miało miejsce), mogą się cieszyć i kozakować dalej, ale ile osób w tym czasie zarażą? Właśnie po to mamy siedzieć na dupach.

    Interesuje mnie teraz jak długo będzie obowiązywać kwarantanna po przekroczeniu granicy. Planujemy przyjazd do Polski w maju i jeżeli jej nie zniosą, to nie ma sensu jechać. Trzeba będzie się dostosować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce jest to 14 dni, zreszta chyba wszedzie obowiazuje taka dlugosc kwarantanny. Ja tez musialam zrezygnowac z wyjazdu do mamy, bo mam tydzien czasu, a musialabym zostac przez dwa tygodnie, a i tak nie widzialabym sie przez ten czas z mama, bo siedzialabym na kwarantannie. To juz wole siedziec w domu, przynajmniej mozemy pogadac codziennie przez telefon.

      Usuń
  11. Dla mnie ten czas jest testem, ale też momentem docenienia roli domu, która na co dzień jest tak bardzo niedostrzegalna. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich chwilach wielu zyjacych na obczyznie, w tym ja, zdaje sobie sprawe, jak daleko nagle jest ten dom, jak bardzo stal sie nieosiagalny. Zwlaszcza, kiedy rodzina rozparcelowana jest po roznych stronach nieprzekraczalnej granicy. :(

      Usuń
    2. Pantero jestem w takiej samej sytuacji. Mama i syn w Polsce, ja za woda.
      W razie gdyby zachorowala, nie moge pojechac, bo po pierwsze mnie wsadza na 14 dni kwarantanny, a mame zamkna w zakaznym bez wstepu.
      Robmy swoje i spokojnie do przodu, trzeba sciagac dobre mysli a nie zadreczac sie zlymi. Nie mamy na to wplywu, wiec rownie dobrze mozna poplynac z pradem i dac sie niesc. Bedzie dobrze, niech dba o siebie, nie wychodzi niepotrzebnie, unika kontakow z ludzmi i komunikacji.
      A my musimy robic to samo, az ta zaraza przeminie. Pozdrawiam

      Usuń
    3. No to masz chociaz syna, ktory jest na miejscu i moze zaopiekowac sie Twoja mama, moja zas jest zupelnie sama i zdana na siebie, bo rodzina, ktora normalnie mame doglada, sama jest z racji wieku w grupie ryzyka, wiec siedza w chalupie. A mama musi czasem cos kupic w sklepie.
      Ja wiem, powinnam myslec pozytywnie, ale z racji mojej przewleklej choroby mam to pozytywne myslenie juz zaburzone, a w tej sytuacji dodatkowo trudno mi wykrzesac z siebie optymizm.

      Usuń
    4. Moja mama mowi, ze mlodziez i harcerze bardzo chetnie pomagaja starszym, pytaja po klatkach,
      wywieszaja ogloszenia, zeby sie zglaszac po pomoc.
      Przynosza zakupy i leki to domu.
      Niech mama wywiesi ogloszenie na klatce – badz popyta sasiadow, na pewno jest juz jakas siec pomocy.
      Syn jest, ale z kolei on moze byc nosicielem i przywlec do babci zakazenie, wiec to tez nie jest
      idealna sytuacja, choc on sie stara chronic i ograniczac kontakty z komunikacja i innymi.
      Jednak mieszka teraz z babcia, kij ma dwa konce.
      Twoja mama jest sama, ale z kolei ma mniejszy niepotrzebny kontakt, co jest plusem.
      Nie ma zlotego srodka, trzeba sie zabezpieczac i robic swoje.

      Usuń
    5. To Ty nie znasz mojej mamy i jej chorobliwej nieufnosci do wszystkich i wszystkiego. W zyciu nie pojdzie na takie "ryzyko". :)))

      Usuń
    6. To moze i lepiej:)) sama do sklepu i z powrotem , trzymac dystans i rece myc i bedzie dobrze🤞

      Usuń
  12. Widzę że Niemcy sobie świetnie radzą w tej sytuacji. To daje nadzieję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, ale liczba zakazonych systematycznie wzrasta.

      Usuń
    2. U nas masakrycznie
      59 w ciągu kilku godzin


      Ważne żeby ludzie na to nie umierali

      Usuń
    3. https://mapakoronawirusa.pl/#world-stats
      Na tej interaktywnej mapce, aktualizujacej sie wiele razy dziennie, mozesz na biezaco sledzic przyrost chorych, przypadki krytyczne, smiertelne i smiertelnosc w %. Niemcy rzeczywiscie nie wypadaja w tej smiertelnosci najgorzej, tylko 0,2%, Wlochy i Iran maja znacznie gorzej.

      Usuń
    4. Ja śledzę worldmeters

      Usuń
    5. Co za roznica, oba podaja smutne wiadomosci.

      Usuń
  13. Hi, hi, w naszych stronach nie ma ani jednego przypadku zakazenia. Cud boski? Neee, po prostu nie ma, na calym Alentejo (zobacz sobie jaki to obszar), ani testów, ani nawet szpitala który by mógl przyjmowac chorych na to swinstwo. Za to kamperów z wlochami, hiszpanami, francuzami, niemcami, czy holendrami jak mrówków. O zesz....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boszszsz... to podobnie jak w Polsce, tam tylko cos ponad 200 przypadkow. Nie przeprowadza sie testow, to i nie ma chorych, sprytne, co nie?

      Usuń
    2. Leciwa wpadnij do mnie jak masz chwile i poczytaj link jaki podalam:) ja tam ciagle uwazam, ze te liczby sa z sufitu (juz mialam napisac dosadniej, ale sie opamietalam):)))

      Usuń
    3. Aż szkoda że ja nie mogę mieć dostępu do tego linka...

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.