czwartek, 11 kwietnia 2013

Do przemyslenia.

Znalazlam w necie. Bardzo trafne!

Dziesięć cech typowego polskiego katolika:
1. Wiesz o biblii, chrześcijaństwie i historii kościoła mniej niż agnostycy czy ateiści - a mimo to nadal nazywasz się chrześcijaninem.
2. 0,01% wysłuchanych modlitw to dla ciebie wielka opatrzność boża. Uważasz, że modlitwy skutkują. Natomiast pozostałe 99,99% niespełnionych próśb to dla ciebie ot, wola boża.
3. Podczas gdy cała współczesna nauka, historia, geologia, biologia i fizyka nie zdołały cię przekonać, że Boga nie ma, jakiś osobnik tarzający się po podłodze, mówiący różnymi językami to wszystko, czego ci potrzeba, żeby dowieść istnienia Boga.
4. Wierzysz niezbicie, że cała populacja tej planety, za wyjątkiem tych, którzy wierzą w to samo, co ty - ale tylko katolików - będzie smażyć się w piekle po wieki. Mimo to, uważasz, że twoja religia jest "tolerancyjna" i "miłosierna".
5. Gotów jesteś spędzić całe życie szukając małych dziur w naukowych twierdzeniach na temat wieku Ziemi (kilka miliardów lat), ale wierzysz na słowo w daty zapisane przez kilku gości z epoki brązu, co sobie siedzieli w namiocie i wymyślili, że ziemia ma pewnie dopiero ze sto albo dwieście lat.
6. Śmieszą cię hinduizm, w którym ludzie mogą być bogami, i mity greckie, w których bogowie sypiali z kobietami, ale wierzysz, że Duch Święty zapłodnił Maryję, która potem urodziła człowieka-boga, który potem został zabity, zmartwychwstał i wstąpił w niebiosa.
7. Pąsowiejesz słysząc o okrucieństwach przypisywanych Allahowi, ale nawet okiem nie mrugniesz słysząc o tym, jak to Bóg zabił wszystkie dzieci w Egipcie w "Księdze Wyjścia" i zarządził wycięcie w pień całych grup etnicznych w "Księdze Jozuego", włącznie z kobietami, dziećmi i drzewami!
8. Śmieszą cię politeiści, ale wierzysz w Boga w trzech osobach.
9. Czujesz się obrażony i odczłowieczony, gdy naukowcy stwierdzają, że człowiek pochodzi od zwierząt, ale nie masz problemu z biblijnym twierdzeniem, że zostaliśmy stworzeni z prochu.
10. Stanowczo odrzucasz istnienie tysięcy bogów czczonych przez inne religie, ale czujesz się oburzony, gdy ktoś odrzuca istnienie twojego Boga.

54 komentarze:

  1. tak właśnie jest. poza tym wojny krzyżowe i inne sposoby nawracania bezbożników na jedynie słuszna wiarę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oraz wycinanie w pien rdzennych mieszkancow Ameryki Srodkowej i Poludniowej przez Konkwistadorow. Oraz Inkwizycja.
      Islam przynajmniej nie toleruje w swych szeregach milosnikow dzieci, tam dziecko jest prawdziwa swietoscia, a pedofile sa eliminowani, umieraja w meczarniach.
      Uczonych tez nie palili na stosach.
      Przyklady mozna mnozyc, tylko po co?

      Usuń
  2. Dzień dobry Panterko! Madre, dające duzo do myslenia pytania.Wszystko to już wiele razy sobie przemyslalam i wyciagnęłam dla siebie wnioski. Jednak ludzie -betony,ludzie skostniali w tradycjach i nawykach i nie mający potrzeby ich przewietrzania,ludzie, do których te pytania własnie powinny trafić przeczytają je jakby były chińszczyzna albo zapisem nic nie wartego bełkotu. A potem pójdą dalej - niezmienni, przejęci wyzszoscia swej wiary nad innymi, co niedziela na tacę ostatnie grosze rzucajacy...Zbiorowa, totalna hipnoza!
    A może znajdzie sie u Ciebie ktos rozumny, kto da logiczny odpór i dowody na mylnośc tez zawartych w tych pytaniach? Przedałby sie ktoś mądry i skłonny do pokazania innego myslenia - drugiej strony medalu.W końcu istnieje jakis ułamek wątpliwości, że jednak ci wierzący maja rację i wiedzą co robią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedz bedzie zawsze jedna, Olenko, ze istnieje JAKAS niezbadana sila ponas wszystkim. A kto ja widzial? I ze bez boga nie mozna zyc. Ja jakos moge i zyje nadal.
      Powiedz mi, dlaczego ja, ateistka, zyje bardziej zgodnie z ichnim dekalogiem niz niejeden gleboko wierzacy? I ja czynie to bezinteresownie, a nie dla zbawienia wiecznego.
      Dlaczego tolerancyjni i dobrotliwi katolicy zarzucaja nam zlo?
      Hipokryzja, silna ekspansja ogniem i mieczem, przekonanie o nieomylnosci - zalosne to i smieszne, a zarazem straszne.
      Milego dnia, Olu.

      Usuń
    2. To jest temat na dłuzszą dyskusję Panterko. Też uwazam, że dobro ateistów nie jest w niczym gorsze od dobra katolików. Ale katolikom wydaje sie ono bez Boga puste i mało znaczące. Lekceważą ayeistyczne, niezrozumiałe dla nich dobro, bo tylko Bóg moze byc praprzyczyną i sprawcą wszystkiego. Kiedys przez kilka dgodzin dyskutowałam na ten temat z pewnym natchnionym lecz zamkniętym na pewne prawdy człowiekiem.
      Lecę do moich kurek, bo już późno a ja sie przy kompie zasiedziałam!:-))

      Usuń
    3. Zamknietosc na cudze argumenty, nietolerancja roznych pogladow, lekcewazenie obcych religii, przekonanie o nieomylnosci tej jednej, ograniczenie na nauke - typowa postawa. Malo kogo da sie przekonac do tolerancji.

      Usuń
  3. ...prawda to, dodatkowo należy dodać iż obrzędy katolickie tak zostały "dostosowane" aby pokrywały się z obrzędami pogan, np. daty, o świcie, sam obrzęd. Ekspansję tej religii można porównać do chińskiej ekspansji przemysłowej - do celu i po trupach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po milionach trupow i gdyby to od nich zalezalo, nie wahaliby sie poswiecac kolejnych istnien w imie jedynej slusznej...

      Usuń
  4. To co tu przytoczyłaś Panterko to sama prawda. Niestety człowiek jest tak skonstruowany, że potrzebuje jakiejś siły wyższej. Ludzie na całym świecie i od zarania dziejów wierzyli w jakieś bóstwa. Widocznie wiara w mity wielu ludziom pomaga żyć. Szkoda, że właśnie większość nie stosuje się do zasad, w które wierzy i większośc nie przeczytała nigdy biblii;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zadna sila wyzsza nie jest potrzebna, mam wlasny kodeks moralny, do ktorego sie stosuje. Kazda religia, nie tylko chrzescijanstwo, powstala po to, by panowac nad ludem i zaden z kaplanow nie zwykl stosowac sie do jej dogmatow. Oni sa tylko straznikami wymuszajacymi posluch.

      Usuń
    2. Pantero napisalas dokladnie to co ja czuje:))

      Usuń
    3. Obiema rekami sie podpisuje! Z faktow zabawnych : ostatnio zabraklo mi odwagi do podzielenia sie na fb stronie smiesznym memem : Czy Jezus to Zombi? zatytulowanym...Nie tyle obawialam sie zlinczowania (choc niektore, wspaniale zreszta osoby, posylaja mi codziennie " Jesus Daily Words" ) tylko nie chcialam urazic niczyich uczuc. Moje agnostyczne uczucia nie sa jednak powazane :) Modla sie za mnie, na msze daja...a realnej,fizycznej pomocy lub obecnosci, brak !
      "jezeli umiesz liczyc - to licz na siebie " - tak mowil moj Tato. Tego sie trzymam.

      Usuń
    4. Mnie nikt nie musi pilnowac ani uczyc moralnosci, sama za siebie odpowiadam i tez tylko na siebie licze.

      Usuń
  5. Przykre, że Polska jest postrzegana przez pryzmat katolika-oszołoma. A przecież nie brakuje ludzi "normalnych", trzeźwo myślących. Ale propaganda o niemal 100 % katolików, robi swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie propaganda, to wyrachowanie, zeby kasowac pieniadze z budzetu.
      I nie chodzi tu wylacznie o wiare katolicka, kazda wiara sluzy trzymaniu wiernych krotko za buzie.

      Usuń
  6. Normalnie same heretyki tu piszą ;)
    Jak byłam dzieckiem, to żal mi było niekatolików, bo przecież ich wiary są nieprawdziwe. To świadczy tylko o sile perswazji księży i zakonnic. Za to teraz - Mein Gott ist tot. I nie czuję, żeby mi było z tym bardzo źle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba od urodzenia bylam inna. Wprawdzie chodzilam na religie, bo inni chodzili, a dla towarzystwa (nieprawdaz) Cygan dal sie powiesic. Kiedy jednak zaczelam samodzielnie myslec, odeszlam od wiary, bo jakos zawsze w nia watpilam, a do oficjalnego wystapienia z kosciola zmotywowaly mnie niegodziwosci kosciola.
      I poczulam sie naprawde wyzwolona.

      Usuń
    2. Bo prawie wszyscy chodzili wtedy na religię. Zresztą raz w tygodniu przejść się na salkę było nawet fajne ;)
      Mnie zajęło to trochę więcej czasu, żeby machnąć ręką na te wszystkie dogmaty, ale widocznie tak miało być.

      Usuń
    3. Otoz nie wszyscy. Rodzice nie poslali mnie na religie, to ja sama chcialam. W siodmej klasie, tuz po bierzmowaniu skonczyla sie moja koscielna kariera. Nawet slubu koscielnego nie bralam. Ale, jak jakas idiotka, wyszykowalam swoim dzieciom chrzty. I nie jest tak, jak twierdzi wiekszosc rodzicow "ochrzcze, a potem niech robi, co chce". Niejaki Ratzinger zauwazyl radosnie "raz katolik, cale zycie katolik".
      Dobrze, ze zyje w normalnym kraju, gdzie apostazja to 5 minut formalnosci.

      Usuń
    4. Prawie wszyscy ;) Jak żyjesz w katolickim kraju, to łatwo się nakręcić na sakramenty, bo wiadomo, jak to jest. Beniu der 16. miał rację. Potem ciężko się u nas z tego wyplątać.

      Usuń
    5. W ogole ciezko sie wyplatac, wedlug B16 nawet apostaci pozostaja katolikami do smierci. Jestem wiec za tym, zeby chrzest dozwolony byl od 18 lat, jak alkohol.

      Usuń
  7. Nie można się nie zgodzić z tym, co napisałaś. Jednak obserwując przeróżne dyskusje na najróżniejsze tematy wyraźnie widzę, że obiektywizm to niezwykle rzadkie zjawisko! Człowiek ma taki specyficzny sposób myślenia, że zawsze znajduje argumenty na poparcie wyznawanych przez siebie poglądów, a ignoruje te, które im przeczą. Nawet zjawisko stricte naukowe, mające mierzalne efekty, bywa interpretowane zupełnie odmiennie przez naukowców o różnych poglądach. Cóż zatem mówić o czymś tak niepodlegającym empirycznej weryfikacji, jak istnienie Boga? Ja jednak bardzo nie lubię, gdy ktoś usiłuje mieć monopol na rację i jest głuchy na argumenty. Nie mogę już, co prawda, znieść mówienia o Smoleńsku, ale to, co się wyprawia wokół tej sprawy, to doskonały przykład na opisaną przeze mnie postawę.
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najzabawniejsze jest jednak to, ze episkopat w Polsce glosno wola, ze kosciol jest przesladowany. Zawlaszczyli prawie wszystkim i za przesladowanie uwazaja, ze nie dostaja tej resztki, ktora pozostala.
      Chocby z tego powodu jestem szczesliwa, ze nie musze zyc w panstwie koscielnym jako ateistka.

      Usuń
  8. w klimacie wiary i niewiary - super wpis kolegi:
    http://30lat.blogspot.com/2013/04/dlaczego-ateisci-chodza-do-koscioa.html

    w ogóle polecam bloga Emila - jego spojrzenie na świat i ogromna dawka ironii powinna Ci się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bylym, widzialam, dolaczylam (qde, prawie jak Juliusz Cezar!) i bede czytac, co nie znaczy, ze ze wszystkim sie tam zgadzam, czego wyraz dalam w komentarzu.
      Ale dzieki za typ.

      Usuń
    2. Kolega 30to latek ma mocno ironiczne podejście do życia, choć na żywo jest tryskającym energią młodym facetem :)
      Swoja drogą takie tematy dają ogromne pole interpretacji.

      Usuń
    3. Kolege troche moj komentarz zirytowal, ale coz ja moge poradzic, ze niespecjalnie lubie postawe rozkroczna?

      Usuń
  9. Się gubię kiedy będą wpisy u Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo to jest tak: albo zasne przed polnoca, albo przetrwam. Jesli zasne, wpis jest dopiero rano, bo nie chce pakowac dwoch postow na dzien.
      Duzego wyboru, Krysiu, nie masz: albo po polnocy, albo wczesnie rano, po 6.oo, bo o tej godzinie zwlekam z poscieli swoje przyszle zwloki. :)))

      Usuń
    2. jest taka opcja jak zamieszczasz posta:

      publikacja -> ustaw datę i godzinę pokazuje Ci się kalendarz z godzinami, możesz ustawić by o północy automatycznie się post zamieszczał. Klikasz gotowe -> publikuj. I Gotowe. Post ukaże się punktualnie o północy czy kiedy tam sobie ustawisz. Sama tak robię:D Miałam ten sam problem.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Ja tam wole "na piechote", przed zamieszczeniem jeszcze sobie raz przeczytam, sprawdze, czasem cos dopisze.

      Usuń
    4. Wczoraj wieczorem sprobowalam i jakos mi nie wyszlo :(

      Usuń
  10. Wpadłam pozdrowić słonecznie, bo takiego słońca od dawna nie było!
    Sorry, ale dziś daleka jestem od jakichkolwiek dyskusji o katolickich prawdach, wczoraj przeczytałam jeden artykuł (z żoną Terlikowskiego), przeraziłam się i mam dość na kolejne pół roku co najmniej!
    Buziaki!
    iw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie masz z tym sloneczkiem! U nas olowiane chmurska i paaadaaa.
      Nie dziwie Ci sie, samo nazwisko Terlikowski skutecznie odbiera ochote na cokolwiek ;)

      Usuń
  11. Melduje, ze przeczytalam wszystkie komentarze i pomimo wpisu powyzsej (opinii ciagle nie zmienilam) zaczynam rozwazac wielbienie Slonca. Slonce moim zdaniem wybitnie nadaje sie na boga. Kocha wszystkich jednakowo oswiecajac i grzejac (dobra z tym grzaniem roznie bywa na roznych polkulachl;)) sprawiedliwie.
    Slonce nie buduje kosciolow tudziez innszych budynkow, w ktorych ludzie maja je czcic, a wiec nie potrzebuje pieniedzy, nie wola na ofiare tylko za to, ze zaswiecilo.
    I zdecydowanie jest wieksza miloscia niz buk bo nie straszy pieklem.
    Tak, co raz bardziej zaczynam sie przekonywac, ze Slonce to dobry wybor;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sie ostatnio na slonce obrazilam, bo nie chce u mnie swiecic.
      Zreszta nie potrzebny mi zaden bozek, w zadnej postaci. Bo kto powiedzial, ze trzeba w cokolwiek wierzyc? Ja wierze tylko temu, co zobacze, uslysze, dotkne, powacham lub posmakuje. Mnie trudno wmowic to, czego zobaczyc nie mozna. Widze natomiast wyraznie wszystkie wady tych, ktorzy mi tego boga chca wmowic, podczas gdy sami maja go za nic.

      Usuń
    2. Ale ja tylko rozwazam;)) A u mnie od rozwazania do decyzji moze uplynac nastepne 50 lat, czyli wiadomo, ze sie spoznie:))
      Ja wierze w siebie, bo sobie to juz nie za bardzo:P

      Usuń
  12. Przeczytałam...
    Waham się czy dopisać dalszy ciąg. Spróbuję.
    Nie znam się na katolicyzmie, na wierze w ogóle i stąd owe wahanie. Tak sobie myślę, są ludzie, który potrzebują mieć wsparcie duchowe (cokolwiek to znaczy) dla swoich działań - porażek, sukcesów - chorób, życia, śmierci etc. - wszystkiego, nie w drugim człowieku i sobie (tak jak ja), lecz w kimś/czymś, kto wg nich jest i nad nimi czuwa, i nie muszą go ani słyszeć, ani widzieć, ani nie potrzebne im są dowody na jego istnienie, by jego obecność czuć. Na pewno jest łatwiej żyć osobie wierzącej niż niewierzącej, zwłaszcza w sytuacjach tragicznych.
    Konstrukcja absolutnie większej części ludzkości nie pozwala na życie bez wiary, czy się to komuś podoba czy nie. O ile jestem w stanie zrozumieć takich ludzi, o tyle przykre jest to, że moja niewiara w wielu ludziach wierzących nie ma najczęściej takiego zrozumienia.
    Znam wielu katolików, bo wśród moich znajomych niewielu jest podobnych do mojej rodziny, fantastycznych, mądrych, wrażliwych, dobrych ludzi. Bez względu na to jaka jest wartość tego, co znalazłaś w necie myślę, że , łatwo sprawić, że ktoś może poczuć się urażony. I w sumie - po co?
    PS. Nie mam na myśli tego, że chcesz kogoś urazić, odnoszę się do tekstu w sieci, którego autor w jakimś celu opublikował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto moze sie poczuc urazony? Czy ci, o wadach ktorych tak otwarcie pisze? Na zasadzie uderz w stol? Bo nie sadze, zeby poczuli sie urazeni rzetelni wierni, wedle dogmatow dobrzy i tolerancyjni. Bo chyba tacy istnieja, a moze nie ma ich wsrod katolikow?

      Usuń
    2. być może na zasadzie "uderz w stół", ale dla mnie powód nie ma znaczenia.
      Jakiś czas temu byłam aktywnym użytkownikiem Racjonalisty. Wydawało mi się, że nareszcie znalazłam portal, środowisko dla siebie. Okazało się jednak, że nie o takie standardy kultury dyskusji mi chodzi i odeszłam. Nie rozumiem ludzi, którzy jeszcze niedawno byli wierzącymi, których najbliżsi nadal są, którzy z agresją atakują wierzących, nie wiadomo po co, bo już nimi nie są, zamiast skupić się na tym dlaczego nie wierzą, bez dokopywania komukolwiek.. Oczywiście w wielkim skrócie, ale suma sumarum zachowywali się tak jak często katolicy zachowują się w stosunku o niewierzących i co nam się nie podoba.

      Usuń
    3. Slowo kluczowe: toleruj i daj zyc innym. Zupelnie nie ma znaczenia, ze ci inni cie lza i opluwaja. Nadstaw drugi policzek.

      Usuń
  13. Mam mieszane uczucia. Wiele jest w tym tekście manipulacji, pomieszania pojęć i grania na emocjach. Wiara w Boga nie podlega żadnym dowodom. Mnie wystarczy, że patrzę na świat, na dzieła, które stworzył. Mnie wiara jest potrzebna. Moja nie jest niestety konkretna, wiem tylko w sercu, że Bóg istnieje. Nie można też mylić katolicyzmu z chrześcijaństwem, bo to pierwsze jest jego zaprzeczeniem. Bardzo szanuję nauki Jezusa i Biblię. Dlatego nie jestem katoliczką.
    A teraz idę się zdrzemnąć, bo ciśnienie spada na łeb na szyję i na oczy nie widzę :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Panterko :),
    Twoja wypowiedź, jak również większość z powyższych komentarzy, skłoniła mnie do wypowiedzi ... pod prąd. Ale pod prąd Waszym wypowiedziom.
    Na pewno zgadzam się z tym, że znaczna (pewnie przeważająca) grupa katolików traktuje na co dzień wiarę głównie obrzędowo. I to chyba główny "nasz", katolików problem. W codziennym zabieganiu, problemach itp. brakuje zwykle czasu na głębszą refleksję, spłaszczamy więc wiarę do obrzędów itp. Ale to akurat takie bardzo ludzkie .. powszechny problem wszystkich powszechnych wyznań, religii itp. Powszechny problem wszystkiego co masowe. Co nie znaczy, że to dobrze, nie usprawiedliwiam tego ..
    Przykro mi natomiast, że większość ludzi właśnie tak, jak to podsumował ktoś w 10 punktach postrzega Katolików. To nie jest moim zdaniem prawdziwy obraz dzisiejszego, prawdziwego katolika. Takie poglądy, jakie zaprezentowałaś w 10 punktach, prezentują może jacyś neofici lub skrajni prawicowcy, lub ludzie, których dowartościowuje bycie w jakimś "tłumie", nieważne jakim. Ale sądzę, że to margines, nie mający z autentycznymi katolikamy wiele wspólnego a jedynie tak siebie nazywający.
    Patrząc na swoich znajomych, którzy są katolikami nie zgadzam się z żadnym z tych "oskarżeń". Nie czuję się półgłówkiem, który nie rozumie słowa ewolucja lub wielki wybuch. Nie czuję też żadnej niechęci czy pogardy dla innych wyznań. Szanuję je. Staram się widzieć jak wiele nas łączy. Cieszę się, że wbrew powszechnej komercjalizacji ludzie chcą rozwijać się też "w głąb", duchowo. Tak samo potępiam inkwizycję jak i dzisiejszych islamskich ekstremistów. Ludzie niestety czasami popełniają błędy, czasem wielkie błędy. Tak też oceniam Kościół jako "instytucję". Są w nim dobrzy i źli kapłani, dobre i złe wydarzenia. To wszystko jednak nie zmienia mojego poglądu na chrześcijaństwa. Wiele na ten temat myślałam i sądzę, że to naprawdę niezwykle piękne i szlachetne wyznanie. Najpiękniejsze wydaje mi się, że najważniejsza jest miłość i miłosierdzie. Jako matka, jest coś niezwykłego w całej skromnej a zarazem pełnej godności w postawie Maryi, w jej pewnie codziennym zmaganiu się z rzeczywistością, ze świadomością odpowiedzialności. Niezwykłe jest to, że Ktoś chce się za każdego z nas, nawet za mnie, grzeszniczkę poświęcić. Każdy ma równe prawa, szanse. Moim zdaniem to niezwykłe, zwłaszcza w dobie egoizmu i samozachwytu. Ale dość o moich przemyśleniach ...
    Proszę o niejednostronne przyjrzenie się chrześcijanom i naszej wierze :). Tylko tyle
    Pozdrawiam serdecznie :)))
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mysle, Aniu, ze jestes w mniejszosci. Niestety, znakomita wiekszosc traktuje wiare przedmiotowo i powierzchownie, nie zaglebiajac sie szczegolnie w nauke pisma swietego. Piszesz banaly o zalozeniach religii chrzescijanskiej, natomiast milczysz dyplomatycznie, czym stal sie kosciol i jak daleko odszedl od nauk Chrystusa, jak bardzo stal sie zaklamany i nietolerancyjny. Wierni to widza i staja sie tacy sami. Z ambon wieje nienawiscia do innych wyznan czy orientacji politycznych, a takze seksualnych. Razem z prawica kosciol zaczyna faszyzowac, to zreszta nic nowego, zawsze byli zwolennikami faszyzmu.
      Nie ma bardziej nienawistnego, nietolerancyjnego, zawzietego na innosc, niewybaczajacego innym osobnika od Polaka-katolika.

      Usuń
    2. Myślę, że bardzo, ale to bardzo przesadzasz w ostatnim zdaniu. Nie wiem co az tak złego spotkało Cię ze strony katolików, że jest ono, wybacz szczerość .... właśnie pełne zawziętości i braku wybaczenia. Przykro mi,że ktoś tak Cię doświadczył. Bez względu na to czy był to katolik (lub uważający się za takowego) czy ktokolwiek inny.
      Nie twierdzę, że Kościól jako instytucja jest ok, czasem tak czasem nie... Wydaje mi się natomiast, że trzeba oddzielać wiarę od "działalności" kościoła jako instytucji.
      Życzę spotykania samych "pozytywnych" ludzi: i katolików i nie-katolików.
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.