Slonce przeszlo juz za budynek, mozna wiec zasiasc na balkonie, bez obawy udaru slonecznego. Tyle ciekawych rzeczy dzieje sie na ulicy, nie tylko przechodza ludzie, czy z rzadka przejezdzaja samochody. Ptaszki lataja zaabsorbowane swoimi ptasimi sprawami, warto pomarzyc, ze ktorys trafi przez pomylke za blisko balkonu i bedzie mozna go uplowac.
Za towarzystwo sluzy gasienica, przygladajaca sie swoimi ceramicznymi slepkami otaczajacemi swiatu. Hortensja powoli strzela kulami rozowych kwiatow.
Naprawde przyjemnie tak sobie przesiadywac...
Po drugiej stronie domu dzieja sie za to bardzo dramatyczne sceny. Uwage moja przykul wrzask wron. Kiedy spojrzalam, ujrzalam sasiedzkiego kota, ktory jest wypuszczany na dwor i tak sobie lazi z kata w kat. Tym razem wrony zobaczyly go jako pierwsze i dalej sie wzajemnie ostrzegac glosnym krakaniem. Niespecjalnie jednak przestraszyly sie lowcy, ktory gabarytami nie budzil respektu, ale wiadomo, strzezonego... Siedzialy wiec sobie wrony na ziemi, choc w bezpiecznej odleglosci i wydzieraly sie wnieboglosy, a to szyldkretowe cudenko przywarlo do ziemi i tylko drgajacy koniuszek ogonka wskazywal, ze nie jest to figurka z porcelany, a zywe stworzenie. Wreszcie wronom znudzilo sie i odlecialy, a kot pozostal ze swoimi marzeniami o trofeach.
I tak oto dwa rozne koty, po dwoch stronach domu, snuly marzenia lowieckie. A ptaki jakos zupelnie sie nimi nie przejmowaly.
Moja Kota, leje na polowanie...i dzięki jej olewactwu mało co nie miałam dzikich lokatorów a skrzynce z kwiatkami...już połamanymi gołębią du*ą...sorry, ale zła jestem. Niech sobie ptaszory swój domek zbudują, a nie na łatwiznę lecą. O!
OdpowiedzUsuńW poprzednim mieszkaniu "wychowalam" w wiszacej fuksjii mysikroliki (chyba, bo przeciez nie jestem ornitologiem), a na poreczy balkonu kosy. Bylam ograniczona w wychodzeniu na jeden balkon w tym czasie, ale krzywdy nie mialam, bo balkony byly dwa. Tyle, ze Miecki jeszcze w naszym zyciu nie bylo. Teraz by sie nie odwazyly przyleciec i gniazda budowac :)))
UsuńJa, podobnie jak Twoje zwierzaki lubie wygapiac sie na przyrode i bardzo czesto jest to lepszy widok niz niejeden film przyrodniczy.
OdpowiedzUsuńMilego weekendu Panterko:)
Az tyle tej przyrody to ja w miescie nie mam, na wgapianie musze jednak z Kira na spacerek podreptac, ale posiedziec na balkoniku wsrod kwiatow to sobie moge.
UsuńI Tobie, Renatko, przyjemnego weekendu.
Cudnie masz na balkonie. Piękne zwierzaki :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
Staram sie, jak moge, zeby z braku ogrodka, miec chociaz jakas skromna namiastke tegoz na moim niewielkim balkoniku.
UsuńMilego, Grazynko.
Ja jakoś nie mogę się zdobyć na ozdobienie balkonu kwiatkami odkąd mam siatkę od kotków. Może w przyszłym roku, bo ostatnio znalazłam fajne zawieszki wewnętrzne na barierkę. Może w przyszłym roku zamontuję:))
OdpowiedzUsuńA u Ciebie pięknie. Sielskie popołudnie. Miecia pod parasolem rozbrajająca:)
A to trikolorowe kocię to kotka na 99%. Trikolorowe samce rodzą się raz na 5000 urodzonych trikolorowych kotów:))
Dobrze, ze moge wywiesic skrzynki z kwiatami na zewnatrz. Balkonik ciasny, wiec jeszcze skrzynki od srodka i nie mialabym miejsca dla siebie. I gdzie przy siatce miejsce na parasol?
UsuńTa trojkolorowa pokazuje sie od niedawna, nawet nie wiem, czyja ona jest, ale na pewno z sasiedztwa, bo czesto ja widze. Wczoraj dzieciaki graly w pilke, a ona biegala za nia jak pies.
Rozumiem, że to krzeszło jest ulubionym krzesłem Kiry ;-) Oraz świetna jest ta dżdżownica ;-)
OdpowiedzUsuńNooo, bo na stoliku Kira by sie nie zmiescila razem z Miecka, natomiast Miecka z krzesla nie widzialaby swiata. Tak oto strategiczne miejsca zostaly podzielone, a ja moge stac obok i pstrykac zdjecia. :)))
UsuńWspaniały wypoczynek mają Twoje czworonogi na tak pięknie ukwieconym balkonie a i widok bardzo ciekawy.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiewielka, cicha i zazieleniona uliczka, duzo ptaszkow, malo ludzi. Spokoj.
UsuńPrzyjemnego weekendu, Halinko, mam nadzieje, ze czujesz sie lepiej.
no faktycznie miałby ciężki los taki ptaszek:) A drapieżne stadko rozrywkę...
OdpowiedzUsuńNa razie Miecka ma rozrywke w polowaniu na cmy i inne takie bzykadelka. Ptaszki sa zbyt czujne, by dac sie zlapac.
UsuńRodo na muchy poluje:)
UsuńNo Kira tez udaje, ze poluje, klapie pyszczydlem, a mucha umiera ze smiechu. :)))
UsuńRodziak to na poważnie poluje. Najchętniej to z Robercikiem by chciał... kiedyś takiego kota mieliśmy i on nie chciał sie dać złapać to dzięki pomocy Rodziaka Robercikowi szybko się udało.
UsuńDzielny chlopak!
Usuńwojownik. Łowca.
Usuń:)))
UsuńMój kot też wychodzi na balkon, kiedy zejdzie z niego słońce, bo inaczej można się tam upiec żywcem:)
OdpowiedzUsuńFajna gąsienica! Kiedyś zrobiliśmy z dziećmi podobną z masy solnej, tylko była dużo mniejsza.
Ninka.
Robal tez czlowiek, niech se mieszka na balkonie, dopoki jej Miecka nie upoluje (czyt: stlucze). :)))
Usuńsenne, leniwe popołudnie. u mnie kociska najwyżej ważkę złapią nad oczkiem...wiejskie ptaszki są za mądre, żeby kotom w oczy wchodzić. a wróble to im celowo przed nosami przelatują i siadaja na ziemi. zwyczajnie sie nabijaja!
OdpowiedzUsuńTu tez ptaszki sie nie przejmuja kotami, ale co sobie Miecka pomarzy, to jej.
Usuńzwierzaki wiedzą co dobre :) zazdrościmy balkonu..
OdpowiedzUsuńNawet siatki nie potrzebujemy, bo Miecka jest zbyt tchorzliwa na wyprawe w swiat. :)))
Usuń...kurcze a u nas w bloku ie ma balkonów, buuu. Chociaż u Ciebie sobie popatrzę...
OdpowiedzUsuńOoo, to wielki feler! Balkon to swietna sprawa, mozna miec namiastke ogrodka.
Usuń...albo miejsce na poczytanie i posiedzenie...
Usuń...a jaki robaczek zarąbiasty... ^^
Siedzi sie tez fajnie, w poblizu swieci latarnia uliczna, wiec nawet po zmierzchu jest dosc jasno i latem cudownie.
UsuńByła taka piękna pogod A TERAZ ZNOWU LEJE
OdpowiedzUsuńhttp://moja-sfora.blogspot.com/
Natalko (jak moja corcia), u nas na szczescie dosc ladnie, ale nie jest to na pewno pogoda lipcowa.
UsuńTwoje gwiazdeczki fajnie wyglądają na balkonie :) Poobserwują, pomarzą o polowaniu, sąsiadów obgadają, a Ty możesz sobie je poobserwować :) I na progu usiąść, by im nie przeszkadzać w kontemplacji terenu ;)
OdpowiedzUsuńTak to mniej wiecej sie odbywa. Czuwac musze, bo o ile Miecka bez problemu otwiera sobie siatkowe drzwi lapka, to Kira moglaby owe drzwi zdewastowac, bo ich do siebie przyciagnac nie potrafi.
UsuńNo cóż... Zawsze wiedziałam, że koty to marzyciele :D... :)
OdpowiedzUsuńNiektorym udaje sie te marzenia ziscic...
Usuń