To chyba pierwszy tak piekny i prawdziwie wiosenny dzien w roku. W sobote capnelam aparat i polecialam do Levinparku podgladac czaple na gniazdach. Cos nam sie poglowie tych pieknych ptakow drastycznie zmniejsza, na Kiessee w ogole juz nie gniazduja, wyploszone przez rozrastajaca sie bande kormoranow, a w Levinparku jest ich tez mniej w porownaniu z
ubieglym rokiem.
Nagle... czaple zaniepokoily sie, spogladaly strachliwie do gory, bo na niebie ukazal sie...
Niby nic im nie moze zrobic, ale pra-instynkt jest silniejszy, obawa o jaja, a pozniej o mlode, kaze czaplom wpatrywac sie w niebo, czy nie czyha na nim jakis jastrzab czy inny myszolow.
Kaczki juz ewidentnie prowadzaja sie parami i zapewne niedlugo zaczna wysiadywac.
No i wreszcie sam krol stawu w Levinparku! Zona zakotwiczona na samym srodku wysepki, siedziala na jajach, a ten cholernik plywal wokol z grozna mina i pilnowal swojej wlasnosci.
|
Jedynie kaczki nie stanowia zagrozenia i maja prawo przebywac na wyspie. |
|
Gesi juz nie! Kazda jest bezlitosnie przepedzana. |
|
- Poszla wont, bo piora z kupra powyrywam!!! |
|
- Nnno, zeby mi to bylo ostatni raz! |
|
A teraz bardzo szybko z powrotem... |
|
... bo te goopie gesi juz wracaja od drugiej strony. |
|
Mamuska na luzie, niczym sie nie przejmuje pod taka opieka. |
|
Ganiatyka z gesiami nie ma konca. |
Wiosna daje sie coraz wyrazniej zauwazyc. Wierzba placzaca na wyspie cala w zielonkawym tiulu, na drzewach i krzewach paki pekaja z hukiem i lomotem. Jeszcze kilka dni tak cieplej pogody, a zielen eksploduje z sila bomby wodorowej.
Malo mi bylo, wiec stamtad ewkuowalam sie nad Kiessee, ale o tym jutro.
Pieknie, zazdraszczam bardzo, a glównie tej wody, co mi tutaj tak brakuje. (Leciwa)
OdpowiedzUsuńA wczoraj calkiem przypadkowo odkrylam jeszcze jedna, wcale nie mala sadzawke z wyspa w srodku i abondziami na wodzie. Jak tylko pogoda bedzie sloneczna i bardziej sie zazieleni, to ja Wam obfotografuje.
UsuńTyle lat tu zyje, a nie wiedzialam, ze jest. :))
Ja od łabędzi trzymam się już z daleka.
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku jak taki jeden mnie i moje psiury pogonił, to nigdy w życiu tak szybko nie biegaliśmy...
Wysiadujace lub z mlodymi sa naprawde niebezpieczne, nawet dla czlowieka. W innych porach roku daja sie karmic z reki. Trzeba uwazac.
UsuńOoo... Powrót do normalności, czyli do drobiu widzę :)
OdpowiedzUsuńTo bylo w sobote, a dzis jest wtorek. ;)
UsuńAle fajnie opisalas historyjke - labedzi i gesi, no i pokazalas na zdjeciach, bardzo mi sie spodobalo ze on tak gonil te gesi, w moim zyciu w przeszlosci gesi gonily mnie. Teresa
OdpowiedzUsuńGesi to tez bojowe bestie, ale labedziowi nie dorownaja. W koncu powiada sie, ze gesi Rzym uratowaly. :)))
UsuńRzym urotowaly... bo gegaly niemilosiernie gdy cos sie ruszalo i to byl taki alarm dla wartownikow. One same nie braly udzialu w obronie...ha, ha, ha.
UsuńJa tez poszlam na wiosenny rekonesans. I doopa zbita. Stwierdzilam, ze jest w tej chwili nakbrzydszy okres roku: brudno, pyli sie, stopnialy snieg pozostawil za soba smiecie i psie kupy, drzewa wiatry polamaly a 'wania drwal lasy trzebi a nie pojedyncze drzewa, tony zwiru ciezarowki rozsypaly zima i male traktorki pozbierac nie nadazaja. Na niebie buro, na polach buro, drzewa bure, domy bure, podworka bure, ludzie bure. Straszliwie brzydko jest.
Doceniam wiec piekno i urokliwosc Twoich zdjec.
Takie to sa uroki przedwiosnia w strefach podbiegunowych. No dobra, w naszych szerokosciach jest podobnie, za to na pewno wczesniej i troche cieplej. :))
UsuńAch! Piękne, wiosenne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze nie ma tyle zieleni, ale wodne ptactwo już też rozamorowane. Widziałam parę traczy nurogęsi na Łynie, a na stawek w parku wróciła kokoszka wodna, tylko jedna na razie, chyba samczyk. O łabędziach i kaczkach nie wspominam. Jedna kaczusia tak kokietowała kaczora, że chyba z dziesięć minut staliśmy i patrzyliśmy, jak się do niego wdzięczyła. Mąż nawet nagrał filmik, ale na nim akurat niezbyt wiele widać, bo trochę za daleko było.
Zylam w miescie, ktore podobno lezy nad najwieksza iloscia rzek, tyle ze kazda z nich ma szerokosc liczona w centymetrach. Teraz mieszkam rowniez nad rzeczkami, ale dodatkowo mam te jeziorka, stawy i sadzawki. I tak sobie mysle, jak ja wczesniej moglam sie bez nich obejsc. :)))
UsuńOch, u Was już bujna wiosna, u nas dopiero się wylęga. Ale za to jak pięknie i odważnie.
OdpowiedzUsuńNo nie gadaj! Znajoma z Polski juz dwa tygodnie temu zamieszczala zdjecia kwitnacej forsycji, podczas gdy u nas nawet paczkow jeszcze nie bylo. :)))
UsuńPiękny wiosenny wypad.Słoneczka życzę.
OdpowiedzUsuńTaaa, sloneczka wystarczylo na jeden dzien, bo od niedzieli znow jest pochmurno, a dodatkowo ma sie zrobic zimno. :(
UsuńNareszcie odpowiednia pogoda na robienie zdjęć, wygrzewanie sie na słońcu i obserwowanie drobiu :))
OdpowiedzUsuńNajgorsze, ze znow sie ochladza, a o sloncu mozna pomarzyc. Co za przewrotna pogoda! :/
UsuńZdjęcia goniącego łabędzie fantastyczne!
OdpowiedzUsuńJako że wody Ci u nas dostatek to i ptactwa wodnego także, ale osiadłych gęsi nie widziałam, przynajmniej w centrum miasta.
U nas tylko czesc jest osiadla, bo i zima je widywalam, reszta w przelotach. Na Kiessee natomiast sporo ich gniazduje i potem wodza mlode.
UsuńMam urlop idę nad stawy z Luną.Ale Twoje zdjęcia i tak są nie zastąpione.
OdpowiedzUsuńPochwal sie zdjeciami, przyslij, a ja je zamieszcze. ;)
UsuńPięknie :)! Cudne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńNawet ja z niektorych jestem zadowolona. :)))
Usuńu siebie czapli nie widziałam, dzikie gęsi też gdzieś się w szuwarach chowają. pozostają mi łabędzie i różne gatunki kaczek. zreszta u nas nad woda tłumy ludzi zawsze.
OdpowiedzUsuńTu sila rzeczy jest zawsze tlumnie nad woda, bo to srodek miasta. Ile to dzikich ptakow przystosowalo sie do zycia obok ludzi.
UsuńCudnie! u nas dzisiaj upał!
OdpowiedzUsuńTu tez cieplo, ale niestety bez slonca.
UsuńAle uchwyciłaś tego abondzia!! Prosze o kolejne jego zdjęcia, lubię go na Twoich zdjęciach :) i ciekawe kiedy dzieci się pojawią.
OdpowiedzUsuńW sobotę widziałam bociana w naszej okolicy. Siedział na gnieździe.
Nawet nie wiem, jak dlugo trwa wysiadywanie jaj u abondzia, bo ze jaja juz sa, to widac ewidentnie, stara sie z gniazda nie rusza.
UsuńAlucha...!!! Ten bocian... czyzby??? :)))
Dziś po radio byliśmy w Łagiewnikach wiosna, ta wczesna wiosna z małymi listeczkami zachwyca. No i setki ropuch maszerujących do stawów, trzeba uważać gdzie się stawia stopę a w stawie ganianie za samicą i rejwach taki że aż Lorka je zważyła. Pierwsze kąpanie zrealizowała sama samowolnie, później usiłowała udawać że nie zmierza do stawów. :)
OdpowiedzUsuńCale szczescie, ze nasza Zabcia slucha, kiedy sie jej zabrania wchodzic do wody. Kapiel o tej porze moze skonczyc sie przeziebieniem, w koncu woda jeszcze bardzo zimna. Mam nadzieje, ze Lorusia wyjdzie z tego obronna lapka, mloda i silna jest w koncu. ;)
Usuńpiękna wiosna :) a bocianie zdjęcia rewelacyjne :))
OdpowiedzUsuńELAJA!!! Jakie bocianie?
UsuńPrzeciez to najprawdziwsze czaple. :)))))
ojtam, miało być ŁABĘDZIE! ;) elaja
UsuńAaa, bo juz myslalam, zes czaple z bocianami pomylila. :)))
UsuńEch, ten łabędż... Chłop z jajami:)
OdpowiedzUsuńChyba strusimi! Rozbojnik jeden! :))
UsuńKocham taką cudowną wiosnę z "wybuchem" zieleni. Niech łabędź nie będzie taki niemiły i nie wyrywa piór z kupra gęsi :)
OdpowiedzUsuńOn zawsze tak sie sadzi. W ubieglym roku na Kiessee atakowal psy i ludzi nawet, kiedy stara wodzila piskleta. Niebezpieczny typek.
Usuń