Juz w piatek, kiedy wracalam z pracy, widzialam przygotowane szyldy informujace, ze niedlugo cale miasto stanie na glowie. Miejskie autobusy albo nie beda jezdzily w ogole, albo takimi objazdami, ze wsiadac sie nie oplaca. Ulice beda poblokowane, nieprzejezdne, a parkujace samochody bezlitosnie usuwane. Wszedzie chaos, burdel i dezinformacja.
Nasze dziecko, ktore w niedziele musialo pracowac, nie moglo dostac sie do pracy, bo na jej trasie nie kursowaly autobusy. Zadzwonilo wiec po ojca, ale i samochodem nie szlo przebic sie przez wszechobecne blokady, wiec ze wzgledu na gigantyczne objazdy, spoznilo sie do roboty.
W ubieglym roku podczas tego wyscigu pokoju, ktory tutaj nazywa sie zagranicznie tour de´energie, sama wybralam sie na wycieczke rowerowa i moglam wprawdzie wszedzie dojechac, ale juz przekroczenie ulicy kosztowalo mnie pol godziny prob, bo nie bylo takiej luki miedzy kolarzami, zebym spokojnie zdazyla przejsc.
Tym razem bylam pieszo z Placzkiem. Stanelam sobie na samym srodku zablokowanego przez policje ronda, przygladalam sie wkurzonym kierowcom spoza Getyngi, ktorzy musieli zawracac i bladzic w poszukiwaniu objazdow. Wreszcie... najpierw dyskoteka policyjna, radiowoz i motocyklisci jako straz przednia, a za nimi... mniejsze lub wieksze grupy rowerzystow.
No i pojechali sobie robic dalsza zadyme w miescie, a my z Placzkiem wrocilismy bez zaklocen per pedes do domciu.
Blah, takie tam to tylko z daleka. Placzek pieknie sie prezentuje na tej nieziemsko zielonej trawce. A jak Kirunia? (Leciwa)
OdpowiedzUsuńA Kirunia jeszcze nie gotowa na takie dystanse. Placzka tak przegonilam, ze potem padl w domu jak niezywy i spal 2 godziny jak zabity oraz we snie zanieczyszczal powietrze. Ten to potrafi zrobic z mieszkania komore gazowa. :)))
Usuń:DDD
UsuńTu nie ma nic do smiania! Musze sobie na nastepny pobyt Placzka u nas gazmaske sprawic. :)
UsuńTe blokady są strasznie wkurzające
OdpowiedzUsuńw Brukseli kilka razy w roku mieliśmy. A to maraton. A to polmaraton. A to dzień bez samochodu. Pół biedy jak człowiek może zrezygnować z podróży do miasta. Ale jak trzeba do pracy to szlag może trafić.
Biegi tez u nas organizuja. Cale szczescie, ze mieszkam na obrzezach miasta, wiec rzadko mnie to dotyka, a w niedziele i tak albo siedze w domu, albo wlocze sie po polach. :))
UsuńWyscig Pokoju dobre, mocne przezycie z dziecinstwa, kiedy siedzialam przed radiem, to byly emocje.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjecie cudne, co za urocze miejsce, sciezka i tyle soczystej zieleni, kwitnace mlecze (chyba) i piekny pies Placzek, mowisz ze po powrocie padl, to rzeczywiscie musialas go niezle przegonic, a Ty? Teresa
Pamietam, jak czlowiek sie ekscytowal. Raz jechali przez Lodz, to byla atrakcja!
UsuńNie bede kryla, ze i mnie nogi w zadek weszly i tez bylam padlina. :)))
A u nas to był jakiś maraton, kogoś z jakiejś okazji gonili i tym razem nie wygrał żaden Kenijczyk, może za marna nagroda była. Teraz co i rusz w całej Europie przeróżne wyścigi rowerowe i zawodowców i amatorów. I tylko nijak nie mogę pojąć co to za frajda brać udział w takim "klasyku", gdy trzeba przejechać jednym cięgiem średnio przeciętnie ponad 250km.
OdpowiedzUsuńAle główne Toury światowe oglądam i niektóre klasyki też.
Jakżesz piękna ta zieleń u Ciebie!
Miłego;)
Bo konsekwentne kontrole antydopingowe skutecznie weryfikują umiejętności tych najszybszych ;))
UsuńAnabell, zobaczysz w jutrzejszym poscie, jak u nas pieknie i wiosna w rozkwicie. Calkiem niewazne, ze od czasu do czasu pada snieg, bo pogoda w sumie dopisuje i wystarczy sie cieplej ubrac, zeby korzystac z tych urokow.
UsuńLidia, masz na mysli tych najszybszych, co sie tak opalili? :)))
UsuńNie tylko, tych zza naszej wschodniej granicy, z kraju na U. też ;)
UsuńTo jest taki biznes, że się w głowie nie mieści. Przyjeżdżają nawet na takie nieduże biegi, w małych miejscowościach, byle kasa była za pierwsze miejsca. Tu Ukraińcy wiodą prym.
Bo Kenijczycy obstawiają większe biegi.
Moze sa bezrobotni i ze zwyciestw w maratonach zrobili sobie sposob na zycie?
UsuńNajprawdopodobniej. Bieganie i zarabianie na tym moze być sposobem na życie :)
UsuńPamiętam wyscigi pokoju,jako koza siedzialam i oglądałam a wtedy chyba Szurkowski,czy jak mu tam wiodl prym:-)To byly czasy:-)
OdpowiedzUsuńNo ale takie akcje,rzeczywiście mogą podnieść ciśnienie kierowcom:-)
Placzek-pierdzioszek?A taki ładny piesek ...:pppp
W Twoich czasach do wyscigow pokoju zaczela wpelzac komercja, ale za czasow mojego dziecinstwa i wczesnej mlodosci, sport byl amatorski nie tylko z nazwy, a o dopingach nikt nie slyszal. Ledwie w radiu nadawali relacje, bo kto mial telewizor?
UsuńPlaczek to nie jest pierdzioszek, to za delikatnie powiedziane. On to jest miszcz swiata w zagazowywaniu innych na smierc. :)))
Aniu ale ja oglądałam wyscigi pokoju w RUBINIE:-)))Mama zdobyla ten telewizor na talon po wielkich znajomościach:-))))To byly poczatki 80 lat.
UsuńA Placzek ?Hmmmm cyklon B produkejszyn?:-)))
Cyklon B to oblok perfum w porownaniu z tym, co produkuje zadek Placzka. :)))
UsuńJa jaralam sie wyscigiem pokoju, kiedy jeszcze nie kazdy mial radio w domu, a co dopiero kolorowy Rubin. Czasem montowano glosniki na ulicach, obok ktorych gromadzili sie ludzie, zeby uslyszec, ze Staszek Gazda (slyszalas kiedys?) wygral etap. :))
Tak !!!!!Staszek Gazda,wspominali go w późniejszych latach podczas wyścigów pokoju-dlatego pamiętam to nazwisko:-)
UsuńW glowie mam ten charakterystyczny akcent muzyczny i nazwisko -Szurkowski:-)
Oj z moim nochalem to Placzek musiałby miec zad na balkonie :-)
To mamunia chyba tak nie paskudzi powietrza jak synalek:p
Kira to dama i nie puszcza gazow, z nia nigdy nie mielismy takich problemow. Przy Placzku wciaz musimy robic w domu przeciag, bo wytrzymac sie nie da. :)))
UsuńPozastawiane ulice mogą zdenerwować szczególnie kierowców.Ale widok pięknie kolorowy.Dobrze,że masz Płaczka czasami na dalekie spacery.A u nas wyscig pokoju też pamiętam emocje przed telewizorem.
OdpowiedzUsuńZawsze korzystam z Placzka jako bodygarda, kiedy tylko jest u nas - korzysc obopolna. On samym wygladem odstrasza. :)))
UsuńLepszy wyścig rowerowy niż procesja ;-)))
OdpowiedzUsuńZaraz maj, to będą i procesje :)
UsuńZante, czy ja juz wspominalam, ze Cie bardzo kochom? :)))
UsuńRaz do roku w boze cialo zamykaja u nas w miescie dwie ulice na godzine, zeby sobie mogli pospacerowac. Inne koscioly robia procesje na wlasnym terenie i wierni latajo w kolko kosciola. To mi sie podoba. :)))
Na ósmym zdjęciu widok jak z okolic mojego miasta, ale cóż dziwnego; przecież tu były Prusy.
OdpowiedzUsuńI absolutnie zgadzam się z Zante:)))
No przecie ja w Prusach nie mieszkam! :)))))
UsuńKomentarz zante mnie rozbawił do łez:))))))
OdpowiedzUsuńTu nie ma nic do smiania, Zante ma slusznego! :)))
UsuńU nas w Warszawie też w ub. niedzielę był 10-km Orlen Warsaw Marathon, podobno miasto też było zatkane, ja na szczęście mieszkam na peryferiach, to mnie ominęło. :))
OdpowiedzUsuńBuziaki
Ja tez na perypetiach, wiec niech sobie miasto blokuja, mnie to nie dotyczy. A pieszo dostane sie wszedzie. :)))
UsuńAno zamykają drogi na biegi i tego typu różne imprezy. Cała rzecz polega na tym, żeby dokładnie wszystko oznaczyć i dużo wcześniej w mediach informować.
OdpowiedzUsuńW mieścinie mej też wczoraj był bieg, ja niestety nie biegałam :(((, Chłop mój też nie, bo ktoś musi to wszystko zorganizować i biegaczom np. rzeczy przechować.
Ale na pewno znaleźli się i tacy, co psioczyli na tych czubasów w getrach, którzy nie mają co robić, tylko lotać po mieście ;)
Kiedys narod bardziej sie sportem masowym ekscytowal, a ludzie byli jakos bardziej tolerancyjni. Tera jak juz nie moze brykom do kosciola zajechac, to wielkie aj-waj i gewalt. Tylko jak klechy cale miasto blokujo, nikt geby nie otworzy. :)))
UsuńKiedyś samochodów nie mieli, to i w korkach nie stali:) I niczego nie trza było blokować.
UsuńTyz prawda!
UsuńOtusz to, jeśli o samochody chodzi. Od nas mają do kościoła 10-15 minut spacerku, a mało kto pieszo idzie. Akurat w niedzielę, bieg im trochę szyki popsuł, bo był w porze takiej kościołowej :))
UsuńAle jak to tak? Piechota do kosciola? Zeby sasiedzi na jezory wzieli, ze auta nie majo? :)))
UsuńPłaczek ma super jelita :). Fajnie obejrzeć takie zdjęcia bo się przypomina pamięć. :)
OdpowiedzUsuńU nas procesja lata po prawie całym osiedlu, główną drogą oczywiście, ale jakoś mniej dzieciaczków na biało z płatkami kwiatuszkowymi rzucanymi pode nogi księdza jest. Co roku oglądam ich przez okno, ostatnio się schowałam bo tak jakoś dziwnie patrzali w okna nasze co bez firanek są i na parterze. :)
Ja bym im, qrna, dala procesje! Po kamieniolomach by latali z glazami na plecach. Jesuuu, dlaczego ja nie mam wladzy? Zaraz bylby porzadek w Polsce. Hiszpanie szybko sie z ta czarna cholota uporali, kilka tysiecy powiesili i jest spokoj.
UsuńJa tez nie mam firanek na parterze, ale tutaj to bardziej stosowane. :)))
Jeden raz na ileś tam miesięcy to chyba da się wytrzymać,chociaż jest to wkurzające. Zastanawiam się przy takich okazjach, gdy policja zabezpiecza imprezę, czy aby nie jest gdzieś bardziej potrzebna. Tak samo z pogotowiem.Płaczek ładny, ale ja wolę starszą Lady.
OdpowiedzUsuńPomiziaj Kirę za uchem.
Placzek to typowy samiec, panoszy sie, puszcza baki, beka i chrapie. Ja tez wole Kire i jej kobieca subtelnosc. ;))
UsuńA policja musi zabezpieczac, inaczej ci bardzo spieszacy sie wjezdzaliby na trase wyscigu i bylby klops na wiankach. :)))
Ja to bym chciała Ciebie na tym rondzie zobaczyć :P
OdpowiedzUsuńNa pierwszym zdjeciu widac to rondo. Trawa i ten ceglany murek sa na jego srodku i ja tam stalam, a Placzek lezal na trawce. :)))
Usuń