To jest Toya, zeby nie bylo :) |
Nawija mi, ze od czterech dni nie schodzi z kibla, bo dopadla ja jakas grypa zoladkowa czy inny syfilis gastryczny i nie pomagaja zadne domowe sposoby, wegle aktywne i kleiki ryzowe. Jest juz tak tym zmeczona, ze wlasnie wybiera sie do lekarza, ale przeciez pies najwazniejszy, wiec tego...
- BOOOLEEEK !!! - ryczy znienacka znowu mnie prosto w ucho. A u mnie stan przedzawalowy.
I nawija dalej, ze chyba tego czubka kiedys zamorduje, bo jej wcale nie slucha. A za chwile:
- Qrna! Znowu mu u tylka wisi! Trawy sie nazre czy bukwieczego, a ja nie mam mu tego czym zdjac, bo chusteczek nie zabralam. Stoi rozkraczony jak taka lebiega i kroku dalej nie chce zrobic.
Poradzilam jej uzycie listkow czy jakiejs galazki, w koncu ze wszystkiego da sie zrobic jakies narzedzie, nawet do grzebania psu w tylku, co nie?
Slysze, ze sapie i zlorzeczy, wiec domyslilam sie, ze uwalnia swoje dziecie od nieszczescia, jakie do niego sie przyczepilo. Za chwile slysze:
- Ufff... Nareszcie! Co za zasraniec.
Na co ja:
- I kto to mowi? Sama od czterech dni z klopa nie schodzisz.
- Ale mnie pies nie musi trawy z tylka wyciagac.
Popuscilam w majtki ze smiechu.
Dlatego Mirciowa pańcia zawsze ma w zanadrzu oprócz obligatoryjnego woreczka, także chusteczki higieniczne do wykonania komanda "halt dupa" 💩
OdpowiedzUsuńA ja po pieciu psach nie nauczylam sie lazic z chusteczkami. Od czego bowiem listki? :)))
UsuńAaaaa... to moja pierwsza jedynaczka, to działa jak z pierwszym dzieckiem 😁
UsuńNo tak, potem juz sie uodpornisz i docenisz listki. :)))
Usuń:)))
OdpowiedzUsuńJa też czasami drę się ludziom do ucha przez telefon. Gadam z kimś i krzyczę do dzieci. Najgorsze jest to, że jestem świadoma, ze trafia nie do tych uszu, co trzeba... Ale to jakieś takie przyzwyczajenie:)
Jeszcze gorzej, kiedy ktos na psa gwizdze prosto w telefon, mozna zejsc, a przedtem ogluchnac. :))
UsuńJa tam w psiej torebce zawsze mam:chusteczki,groszki,którymi teraz karmię namolne wrony,woreczki i wieczorem dokładam latarkę co by dobrze posprzątać.Onego czasu mój spaniel,Dino mu było,dorwał się do lamety z choinki.To dopiero było wyciąganie na spacerniaku!
OdpowiedzUsuńNasz Hakus dorobil sie tasiemca, tez mozna bylo wyciagac bez konca i w motki zwijac. :))
UsuńOrka 😂
UsuńOrka zawsze wyposazona jak na wyprawe polarna. Bylam swiadkiem. :))
UsuńBez worków i chusteczek się nie ruszamy. Co do darcia się w słuchawkę to nawet psa nie potrzebuję - jakoś tak odruchowo. Chyba głuchnę czy jak i dlatego się drę.
OdpowiedzUsuńNie pamietam, zebys sie w telefon wydzieral, w kazdym razie nie podczas rozmow ze mna. :)))
UsuńHmm, a mówio, że do słuchawki się drę??? Jak dziecko - wszystko dam sobie wmówić.
UsuńMoze ze mna specjalnie sie starales? :)))
Usuń😁
UsuńNo co? :)))
UsuńPrawie oplułam klawiaturę bo dopiero teraz śniadanko jem. Dobrze, że to anegdotka bo przy jedzeniu temat raczej niesprzyjający. Kot kiedyś zjadł sznurek, na szczęście niezbyt długi.
OdpowiedzUsuńI co? Tez musialas pomagac? :)))))
UsuńNo, nie dziwię się, bo nieźle spuentowała:D:D:D
OdpowiedzUsuńJeszcze pozniej z godzine rylam sama do siebie, bo ja sobie wszystko wizualizuje. Kiedys czytalam wspomnienia aptekarzy, o co ludzie prosza, nie znajac nazwy lub ja przekrecajac. Z czopkow nitroglicerynowych smieje sie do dzisiaj, wyobrazajac sobie, jak komus tylek eksploduje. :)))
UsuńJa też to czytałam. I jeszcze było coś takiego, nazwy leków po czesku, nie mogę sobie teraz dokładnie przypomnieć, ale śmiałam się jak wariatka, łzy mi ciekły ciurkiem :D:D:D
UsuńTe czopki nitroglicerynowe to dupne bombiczki czy jakos tak. :)))
UsuńI ja się trochę uśmiałam.A co do poprzedniego posta.Pracowała ze mną w sklepie tym co teraz pracuje,moja imienniczka czyli Gosia.Urodzona w tym samym dniu to ca ja tylko 10 lat póżniej.Niektóre rzeczy w naszymżyciu były bardzo podobne.Ja poznałam mojego jak miałam 40 lat .Ona ma teraz 40 i w tym roku poznała swojego męża i wyszła za mąż.W jedny dniu nie mówiąc o tym idziemy do fryzjera.W jednem czasie mówimy to samo.Ot taka prawie bratnia dusza.
OdpowiedzUsuńTo ani chybi Twoj przenoszony przez 10 lat blizniak jednojajeczny. :)))
Usuńa za to nasza Ernusia robi głównie na podwórku...tak wiem, że to nie fajne bo kupy zbierać musimy a po zimie to ho ho ale za to gdy coś jej się przydarzy, to łazienka tuż... oraz taki kupny zasrany wpis ci się zrobił ;-P
OdpowiedzUsuńNo co? Bez tego zycia nie ma, a wszyscy wstydza sie pisac. :)))
Usuńgówniany post :P
OdpowiedzUsuńznam ten ból, yorki też maja przygody ;)
woreczek zawsze mam i ratuje dupsko psicy ;)
My wprawdzie woreczki nosimy, bo moze sie zdarzyc tam, gdzie nie powinno, ale Toya, tak jak Kira, zalatwia sie daleko w polu, na uboczu i tam nie sprzatamy.
UsuńAnegdotka bardzo kiblowa.
OdpowiedzUsuńA mnie interesuje Toya, czy to cos czerwono-biale to torebeczka.
Nie, to jest taka spleciona z linek pileczka z uchwytem, do zabawy w przeciaganie. :)
UsuńNo to fajnie ze to pileczka a nie torebeczka.
UsuńPodziwiam tez Toyke, ze tak pozwala sie przykryc kocykiem.
Ona to uwielbia, bo to maly piecuszek i lubi cieplo. :)))
Usuńnie no nieee przyyy jedzeniuuu!!!!
OdpowiedzUsuńale anegdotka pyszna:))
Ale to gorzka codziennosc wszystkich opiekunow psow. :)))
UsuńA my już nie używamy woreczków, bo stwierdziliśmy, że ile to lat musi się ta folia rozkładać, a keszcze z tym gównem w środku? Zabieramy kawałek ręcznika papierowego. Też mi zdażało ratować Mopa z opresji i pomagać w odczepieniu koppy z dyndajcej trawki, liść, patyk, ewentualnie czubek buta - nadają się do tego. To nie problem, gorzej, jak zimą zarośnie mu zadek, a przypadkiem koopa lużnijesza i obsra sobie frędzelki, wtedy trzeba doopę po powrocie wsadzić pod prysznic. Ot i takie to gówniane tematy się pojawiają.
OdpowiedzUsuńMasz racje, te woreczki sa wiekszym zlem niz psia kupa na trawniku, bo ona rozlozy sie w znacznie krotszym czasie niz folia, ale nie wszyscy sa gotowi ryzykowac pobrudzeniem rak przy uzyciu recznika papierowego. Zreszta psia kupa nie ma nic do szukania w pojemniku na smieci, a jeszcze nie zainstalowano specjalnych koszy na kupy.
UsuńDobrze, ze Toya ma krotka siersc, wiec raczej sie nie brudzi przy defekacji.
U mnie ze dwa są takie kosze, tylko, jak zmusić Mopa, żeby kucnął w pobliżu? Jak wchodzi w jakiś krzaczek, żywopłot (takie mamy na osiedlu) to nie zabieram tej kupy, zabieram z widocznego, krótko ciętego trawnika i chodników. Mop ma małe koopki, ale duży pies potrafi nawalić. Okresowo pojawiają się u mnie w bloku na holu papierowe torebki z tekturową łopatką, wykładane są za darmo - t się swietnie nadają do większych urobków.
UsuńPodczas naszej wizyty w zoo w Hannoverze Kirunia dostala papierowa torebke z wbudowana tekturowa lopatka, gdyby jej sie zdarzylo. Mamy ja do dzisiaj, bo Kirunia byla dama i nigdy nie robila w nieodpowiednich miejscach. Takie torebki to ja rozumiem, a nie foliowki.
UsuńJa też wszystko sobie wizualizuję i to widzę:)))))
OdpowiedzUsuńA to darcie do słuchawki to jest dla mnie jakaś zmora, mam taką znajomą która kiedy do mnie dzwoni myje gary jest taki hałas, że uszy więdną. Inna z kolei je w trakcie rozmowy, żadne próby zwrócenia uwagi nie działają.
Bo tacy ludzie chyba zupelnie nie kojarza, ze w chwili ryczenia na psa/mycia garow maja sluchawke przy uchu. Jakos w tej samej chwili przestaja o tym wiedziec/pamietac. :)))
UsuńMnie to wkurza,kiedy kolezusia rozmawiając ze mną,wiecznie sie rusza,chodzi, zasieg nam leci, ale ona glubi dlugo gadac,wiec albo dzwoni do mnie kiedy jedzie autem(!) albo wlasnie chodząc,i tez pokrzykuje,albo na kota albo na psa;)
UsuńJa staram sie przeprosic rozmowce, oddalic sluchawke od otworu gebowego albo zakryc reka i potem dopiero cos gadam do psa, meza czy kotow. Nie wiem nawet, czy mi to wychodzi.
UsuńZnam takie sytuacje:)
OdpowiedzUsuńKiedys w domu zginela chusteczka do nosa, taka z materiału, meska. Mąż w koncu stwierdził, ze chyba gdzies zgubil. Po obiedzie wyszedł na dlugi spacer z naszą psiną. Zauważył, ze nie moze sie załatwić (pies), kreci sie, skacze. Podszedł bliżej i oczom nie wierzy! Z tyłu psa wychodzi...chusteczka do nosa. Pomógł kijaszkiem, bo co bylo robic:) Wiem, wiem, nie przy jedzeniu, ale takie życie psich państwa:)
Toyka ślicznie wygląda! Nasz tez dawal sie tak okrywać kocykiem♥
Teraz, kiedy zrobilo sie chlodniej, Toyka ma kocyk na stale w koszyczku, bardzo lubi grzac sie pod nim, a przy podlodze zawsze chlodniej i ciagnie.
UsuńAle zeby... chusteczke do nosa pozrec? I to wielka meska? A pies jakiej wielkosci jest Wasz pies? Dobrze, ze nie skonczylo sie operacja. Pamietasz, jak Kira pozarla kawalek gumowej zabawki i musiala byc operowana.
Pamiętam i dlatego potem opowiadałam mężowi, ze u nas z ta chustka skonczylo sie szczesliwie. To byl nasz pierwszy pies, duży doberman. I podkradal wszystko, co sie dalo!
UsuńA przed chwila gadalam z corka na Skype. Byla na spacerze ze swoim labradorem i tez mi sie tak darla w sluchawke, tzn.na psa:)))
Ja nie wiem, co w tych ludziach siedzi, zupelnie nie zdaja sobie sprawy, ze dra sie do sluchawki, a pies i tak nie slyszy (albo nie chce slyszec). :)))
UsuńW dobermanie chustka sie spoko zmiescila. A nawet przeszla przez niego spacerkiem i wylazla z drugiej strony- ;)
:) trawka to pikuś .... mojemu kocurowi wyciągałam piórko .... bez komentarza
OdpowiedzUsuńAle ze nie strawil? :)))
UsuńObsmialam sie jak norka. Z braku psa takie atrakcje mnie omijaja, ale szara zolza ogromnie sie stara aby to wyrównac, zwracajac kleby siersci, wraz z sokiem zoladkowym, w miejscach do tego najmniej odpowiednich, jak na przyklad na paszport niechcacy pozostawiony na stole...
OdpowiedzUsuńNie no, nasze tez rzygajo gdzie popadnie, a slubny tylko zlorzeczy i... sprzata. Nie wspomne juz o kuwetach. :)))
UsuńMiałam podobne gadki z moją przyjaciółką wisząc na telefonie podczas spacerów z psem :)), tylko nie darłam się aż tak, bo psa najczęściej nie spuszczałam :).
OdpowiedzUsuńBiedny Schwarz, nawet dobrze wybiegac sie nie mogl.
UsuńOngiś nasz pies rozpracował kasetę od magnetofonu... i co tu dalej gadać :-)). Mąż wpadł na sposób: rzucił patyk - na szczęście dalej niż długość pożartej taśmy.
OdpowiedzUsuńMelduję, że pies nie ucierpiał w żaden sposób.
Boszsz... juz to widze! Pies leci za patykiem, maz dzierzy w garsci tasme, ktora sie rozciaga... rozciaga... rozciaga w nieskonczonosc. :))
Usuń