Po prawej prababcia Tekla, po lewej jej corka a moja babcia Leokadia, z tylu mama, w srodku ja |
Z babcia mieszkali jej rodzice, moi pradziadkowie, Marcin i Tekla. Pradziadek byl postawnym mezczyzna i byl lysy jak kolano. Prababcia miala siwe wlosy i codzien plotla warkocz, ktory owijala wokol glowy w tzw. korone. Jak kazda kobieta w tamtych czasach, umiala wszystko z zakresu prac domowych. Szyla dla mojej lalki Balbiny piekne stroje, uszyla tez posciel do jej wozka. Wszystko bylo takie dopracowane, z koronkami, falbankami. Nie pamietam juz, ale chyba szyla recznie, bo babcia przeciez nie miala maszyny. Marcin zas mi spiewal, a mnie pozostaly w pamieci fragmenty piosenki na melodie poloneza Oginskiego Pozegnanie ojczyzny. Musial bardzo lubic te piosenke i spiewac ja na tyle czesto, ze te urywki wryly mi sie w pamiec i nawet dzisiaj wychodza z zakamarkow, choc nie w calosci. Tak to jakos szlo: Raz, pamietam, na Marcina zebrala sie gosci chmara, gospodarz nie szczedzil wina, az ze lbow buchala para. Tu mam luke w pamieci, wiem tylko, ze goscie pojechali do kosciola, gdzie najpijanszy byl pan Michal, kosciol z nim sie wkolo krecil, bil sie w piersi, mocno wzdychal, az nosem lawki dotykal. I juz zupelnie nic wiecej, a piosenka byla dluzsza. Probowalam szukac po internetach, ale nie udalo mi sie niczego znalezc, pewnie ta piosenka byla czyjegos domoroslego autorstwa, kogos z otoczenia pradziadkow.
Po lewej pradziadek Marcin, jego ziec a moj dziadek Waclaw trzyma mnie na kolanach, z tylu tato |
Z warszawskiego zycia juz calkiem dobrze pamietam pierwsze mieszkanie dziadkow przy Grojeckiej, gdzie przeprowadzili sie jeszcze z pradziadkami, kiedy dziadka wojsko wezwalo do stolicy. Smierci pradziadka nie pamietam, choc zmarl w domu. Wiem ze slyszenia, ze wciaz wlazilam do pokoju, gdzie lezal, probowalam otwierac mu oczy i prosilam, zeby wstal i mi zaspiewal. Nie mogli mnie stamtad przegonic. Mialam cztery lata.
Dwa lata pozniej zmarla w szpitalu prababcia, a ja dobrze pamietam telefon ze szpitala, ktory zwiastowal te tragiczna wiadomosc. Wtedy juz zdawalam sobie sprawe, ze smierc jest nieodwolalna i wiem, ze bardzo plakalam, ale na pogrzeb nie pozwolono mi pojsc, zostalam u kogos.
Pamietam, ze czesto stalysmy z prababcia w oknie albo na balkonie i ogladalysmy ruch uliczny, malowniczy zwlaszcza po zmroku. Na samochodowe swiatelka Tekla mowila kocie oczka i znow ten zwrot bardzo utkwil mi w pamieci.
Nie moge sobie przypomniec, czy rodzice zabrali mnie z powrotem do Lodzi jeszcze z Grojeckiej, bo ulecialo mi, w jakim miesiacu dziadkowie przeprowadzili sie na Pulawska, ale to byl ostatni rok, kiedy mieszkalam u babci, pozniej juz tylko do niej jezdzilam podczas ferii i wakacji. To byl rok 1963.
Skad mi sie wziely takie tematy? Anabell mnie natchnela wlasnym postem, przeczytalam go, obudzily sie moje demony wspomnieniowe i tak od reki machnelam ten poscik.
Ja też mam takie urywki wspomnień. Strzępki.
OdpowiedzUsuńWzruszyłaś mnie tym postem. Świat, którego już nie ma. A jednak był. Ci ludzie, tacy ważni dla dziecka, kochający, kochani. Minęli...
Z nich wszystkich jeszcze pozostala mi jedynie mama.
UsuńNo i po tym ostatnim zdjęciu wszystko wiadomo: jesteś podobna do taty!!!
OdpowiedzUsuńMam na pewno ksztalt jego twarzy, ale oczy mamy. Jedna z moich corek jest momentami bardzo do niego podobna.
UsuńPierwsze wspomnienie jakie mam, to ja 3-letnia. Bardzo wyraziste, bo traumatyczne. Całe dzieciństwo poszatkowane mam niepamięcią. Największa dziura to szkoła podstawowa, kl. 1-6. Może dwie trzy przebitki z tego czasu, mgliste. Terapeutka powiedziała mi, że to forma samoobrony. I każdy tak ma. To nie znaczy, że nie pamiętamy. To znaczy, że nie chcemy pamiętać. I czasem tak lepiej żyć. Choć też przy okazji zapominamy fajne i dobre rzeczy z tego schowanego okresu. A to już szkoda. Fajna bunia z ciebie była :-)
OdpowiedzUsuńWypieranie zlych wspomnien, ktore dzieje sie poza nasza swiadomoscia, to cenna umiejetnosc naszego ukladu sterujacego, czyli mozgu. Inaczej chyba nie daloby sie dalej zyc.
UsuńI tak, i nie. „Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem.” Carl Gustav Jung. Mamy wybór.
UsuńCzasem mamy, czasem wprost przeciwnie.
UsuńZazdroszczę!
OdpowiedzUsuńJaska... ♥
UsuńPiękne, wzruszające zdjęcia. Nie mam takich gromadnych, wielopokoleniowych. Dziwne jest to, że pewne rzeczy sprzed dziesięcioleci człowiek tak wyraziście pamieta a inne, nawet te niedawne zapomina. Pamięc jest dziurawa i wybiórcza, robi miejsce dla nowych wspomnień, oczyszcza się jak twardy dysk, zostają jakieś zagubione pliki... Prababci nie zdązyłam poznać bo umarła, gdy byłam maleńka (też miała na imię Tekla!)!:-)
OdpowiedzUsuńPrababcia byla moim niedoscignionym wzorcem i na jej czesc chcialam nawet dac tak na imie mojej pierworodnej. Ale po telewizjach paletala sie akurat pszczolka Maja ze slynna zla pajeczyca Tekla, wiec mnie zakrzyczano i zmienilam zdanie. :)))
UsuńNasza Gaba urodziła się na Tekli (23 wrzesień). Jak była niegrzeczna, to wołaliśmy ją Teklusia.
UsuńNo wiesz co! Powinniscie wolac wlasnie wtedy, kiedy byla najgrzeczniesza. :)))
UsuńOd razu przypomniałam sobie dzieciństwo, też - co oczywiste - fragmentarycznie, i opowieści mojej babci. Prababcię poznałam jedną, po mieczu, ale ona nam nic nie opowiadała, albo nie pamiętam tego.
OdpowiedzUsuńNo i ze wstydem przyznaję, że obiecałam sobie spisać wspomnienia i opowieści i (jak dotąd) nawet nie zaczęłam.
Moze powinnas w tym celu zalozyc blog? :))
UsuńJa mialam okazje poznac czworo pradziadkow, tych z posta powyzej i dziadkow mojej mamy. Ta ostatnia prababcia zmarla, kiedy bylam juz dorosla i ja najlepiej pamietam. Jej corka, a moja babcia, zmarla przed nia.
Te stare zdjęcia- bezcenne!
OdpowiedzUsuńJakie tam stare, sprzed paru lat! :))) Sama jestes stara :ppp
UsuńZdjęcia stare a dziecko troszkę urosło
UsuńI całe szczęście!!
Akurat czytam artykuł o starości. Świetny wywiad z Ewą Wojdylo
Bo wiesz, ja od lat obchodze wylacznie 25-te urodziny. I tak mi juz zostanie do smierci. ;)
UsuńJa mam w planach wręcz przeciwnie
UsuńBędę mówić że mam 20 lat więcej niż mam. Wtedy każdy wykrzyknie - ale ty młodo wyglądasz!
Niczego nie bede zmieniac, za bardzo sie juz przyzwyczailam. ;)
UsuńNie mogą wszyscy używać tego samego patentu bo się prawda wyda😉
UsuńRybenka, nie musi to byc 25, moze byc 18. :)))
UsuńJa najbardziej lubię swoje 52
UsuńCo poradzę??
Tu i teraz jest mi w końcu dobrze
No juz sie tak nie postarzaj! WSZYSCY WIEMY; ZE MASZ dopiero 30.
Usuńrodziców masz pięknych oboje i już wiadomo po kim samaś ))spojrzenie Twojej mamy ))
OdpowiedzUsuńpradziadków nie znałam, dziadków tylko troje, jeden umarł gdy miałam dwa lata.
I też mieszkałam z babką Antoniną.
Babcie Leokadie mialam okazje zrobic prababcia, zmarla kiedy juz bylam w Niemczech. Zdazylismy jeszcze pokazac jej najmlodsza corke i krotko po tym zmarla. Inni dziadkowie odeszli znacznie wczesniej, ale pamietam wszystkich.
UsuńSzkoda, że nie pamiętamy więcej, mój tata mi śpiewał piosenki powstańcze. Na zdjęciach widać podobieństwo rodzinne, Twoi Rodzice bardzo piękni.
OdpowiedzUsuńMoich pradziadków nie znałam, dziadka tylko jednego. Babcie owszem, w ogóle w mojej rodzinie jakoś mężczyźni odchodzili wcześniej. Na początku blogowania pisałam trochę o rodzinie, zachowały się zdjęcia. Czasem pamiętamy opowieści rodziców o dzieciństwie, myląc z własnymi, ja żałuję, że czasem słuchałam mało uważnie różnych babcinych opowieści.
Piosenki powstancze i wojskowe spiewala mi babcia, od niej wlasnie umiem je wszystkie. Bo przeciez w czasach, kiedy chodzilam do szkoly, niektore z nich byly na indeksie, wtedy spiewalo sie o socjalizmie.
UsuńPradziadków nigdy nie poznałam, zmarli dużo wcześniej zanim się urodziłam. Z dziadkami też nie było mi po drodze. Mam jakieś drobne wspomnienia związane z babcią (mamą mojej mamy) która zmarła kiedy ja byłam brzdącem. Co dziwne, nie pamiętam jej twarzy, a dotyk dłoni, przytulanie, zapach. Dziwne prawda.
OdpowiedzUsuńW Twojej pamięci zachowało się dużo wspomnień z dzieciństwa. Fajnie, że podzieliłaś się nimi z nami.
Miłego tygodnia:)
Jesli chodzi o "manie" dziadkow i pradziadkow, mialam duzo szczescia, bo wielu zdazylam poznac i zapamietac. Nie kazdemu jest dane poznac chocby dziadkow, nie wspominajac o pradziadkach. Zdjecia tez pomagaja w przypominaniu sobie przeszlosci, chocby takie bialo-czarne, niedoskonale technicznie.
UsuńDzieci zapamiętują różne rzeczy dość wcześnie-żeby było śmieszniej, to najlepiej te, które były dla nich pewną traumą. Ja miałam dość traumatyczne dzieciństwo aż do chwili, w której wylądowałam na stałe u Dziadków.I to pamiętanie to jest właśnie takie urywkowe- dziecko zapamiętuje najlepiej to, to je nieco przestraszyło, zdziwiło, lub sprawiło mu wielką radość. Do dziś widzę w pamięci taki obrazek: matka zmieliło mięso, wzięła talerz, na którym ono było i szła w kierunku kuchenki, a w tym momencie talerz się rozpadł i połowa, razem z mięsem wylądowała na podłodze. Do dziś pamiętam jak była ta kuchnia umeblowana. No popatrz, "natchłam Cię";)))
OdpowiedzUsuńTak, dopiero po przeczytaniu Twoich wspomnien o babci, popadlam w zadume i utonelam we wspomnieniach, potem zabralam sie do przegladania zdjec i tak jakos powstal ten post, a po nim dwa nastepne. :))
UsuńPierwsze moje wspomnienie to rodzinny pobyt nad Zalewem Wiślanym. Miałam 3 lata i pamiętam kila sytuacji.
OdpowiedzUsuńBo chyba wlasnie wiek okolo trzech lat jest taka granica, od ktorej zaczyna sie swiadomie pamietac.
UsuńNiewiele pamietam z najwczesniejszego dziecinstwa, mam na mysli lata przed pojsciem do szkoly. Chyba najbardziej 'stare' wspomnienie jest zwiazane z babcia (mama mojej mamy), babcia mieszkala z w innym miescie z corka (starsza siostra mojej mamy), wiec bylismy w odwiedziny i ja spalam z babcia i bylo to bardzo przyjemne tak rozmawiac prze spaniem.
OdpowiedzUsuńPotem pamietam jak przyszedl telegram ze babcia umarla, pamietam mame w drzwiach jak nagle zaczela plakac i ja sie przestraszylam i tez plakalam.
I pewnie teraz nie bylabys w stanie powiedziec, czy plakalas dlatego, ze babcia umarla, czy tez dlatego, ze mama plakala?
UsuńTa moja babcia miala dla mnie niezliczone poklady cierpliwosci, jakich nigdy nie doznalam od rodzicow i byla chyba jedyna w rodzinie, ktora tak bardzo mnie kochala.
Mysle ze plakalam, bo chyba przedtem nigdy nie widzialam mamy w takiej rozpaczy, balam sie ze cos zlego stalo sie z mama i chyba zupelnie nie rozumialam co to znaczy ze babcia umarla.
UsuńJa po Marcinie zupelnie nie plakalam, za mala bylam, zeby zrozumiec pojecie smierci. Prawdopodobnie myslalam, ze tylko zasnal. A on zasnal na zawsze...
UsuńTeż bym chciała mieć takie wielopokoleniowe zdjęcia ♥
OdpowiedzUsuńDziadków od strony taty prawie nie pamiętam, zdjęć żadnych nie mam :(
A raczej dziadka bo prawdziwa mama taty zmarła jak on był dzieckiem ...
Od strony mamy była babcia i tą ją mam w sercu i w pamięci. Była wspaniałą dobrą i mądrą osobą ♥
Mam jej zdjęcia , ale nie takie wspólne ...:(
Ja zdazylam jeszcze zrobic z moja babcia takie wielopokoleniowe zdjecie, jest na nim ona, moja mama, moje dwie corki i ja. Najmlodsza nie byla jeszcze urodzona.
UsuńTo pięknie :-)
UsuńSzkoda, ze za naszych czasow nie robilo sie tylu zdjec, co teraz. Tym cenniejsze sa te stare pamiatki, bo takie rzadkie.
UsuńTak czytając o babciach, dziadkach...trochę Wam zazdraszczam.
OdpowiedzUsuńNie miałam dziadków, ani babć, odeszli przed moim urodzeniem, ale miałam za to dwie mamy. Pamiętam lata, sprzed pójścia do szkoły. Miałam koleżankę z którą bawiłyśmy się, ona poszła do szkoły rok wcześniej, za 6 lat, pamiętam wcześniejsze lata, wiadomo, wybiórczo. Przed oczami mam natomiast pierwszy dzień w szkole. Mama zaprowadziła mnie, pokazała panią i powiedziała "to jest twoja pani i twoja klasa" Na drugi dzień poszłam już sama do szkoły.
Ja tez sama chodzilam od pierwszego dnia, nie to co teraz, trzeba dzieciaki za raczke prowadzac bukwie jak dlugo.
UsuńJak to mialas dwie mamy?
Już wiesz, jak to było z moimi mamami.
UsuńHistoria powtórzyła się po 19 latach, Gabrysia też miała dwie mamy.
No tak, w tym Ciebie. :)
UsuńWspaniałe wspomnienia. Warto je pielęgnować tak długo, jak tylko się da. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPamiec bywa taka zawodna, a co napisane - juz zostanie. :)
UsuńPrzepiękne, 4-pokoleniowe zdjęcia. Ja nie znałam swoich dziadków, pradziadków tym bardziej. Pamiętam mgliście dziadka po mieczu.
OdpowiedzUsuńPod tym wzgledem moge mowic o wielkim szczesciu. Tyle lat minelo, od kiedy odeszli, a ja ich nadal pamietam.
UsuńJak wiesz uwielbiam wspomnienia. Zdjęcia mam podpisywane, chwile zamykam na blogu. Dzieci mają świadomość przeszłości naszej rodziny.
OdpowiedzUsuńMoim dzieciom musialabym jeszcze wszystko przetlumaczyc na niemiecki, zeby w ogole zechcialy przeczytac te moje wspomnienia. Mam swiadomosc, ze pisze sobie a muzom, no i dla Was do poczytania.
UsuńTyle wspomnień i pięknych i tych trudnych. Rzadko podążam za wspomnieniami, może dlatego, że bieżące życie tak szybko gna. Ale czasem lubię pooglądać te stare zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńNasze zycie nie sklada sie jedynie z terazniejszosci i przyszlosci i nie nalezy o tym zapominac.
Usuń