A to z tego powodu, ze zginal mi bez wiesci i chyba bezpowrotnie jeden caly segregator ze zdjeciami z archiwum w laptoku i to taki bardzo wazny, mianowicie ten, w ktorym zbieralam sobie zdjecia do kalendarza. Takiego sciennego, ktory zlecam drukowac co roku i mam pozniej jako prezent dla rodziny i przyjaciol. Zbieralam w nim szczegolne zdjecia, o pelnej rozdzielczosci, bo wszystkie inne zmniejszam. No i teraz klops, bo nie mam duzych duplikatow, a te zmniejszone nie nadaja sie do druku. Piszac to, wpadlam na pomysl, ze przeciez powinny byc duplikaty w jakiejs tam chmurze czy tam innym takim wirtualnym schowku no i czesc znalazlam, ale nie wszystkie, ale dobre i to.
Bo ja wlasciwie usiadlam do pisania postu o sobotnim spacerze, a ze czesc zdjec chcialam wlasnie przeniesc do segregatora kalendarzowego, to wynikla sprawa z jego tajemniczym zniknieciem.
Qrcze, znalazlam wprawdzie te zdjecia, ale niestety sa automatycznie pomniejszone, wiec guzik z tego wyjdzie, nie nadaja sie do druku. Cholera! Musze do listopada narobic tyle zdjec, zebym miala z czego wybierac do kalendarza. A mialam juz kilka fajnych kompletow tematycznych: ptaki, owady, miasto i okolice. Szlag by to trafil!!!
|
Leine znow zmienila kolor na ceglasty po ostatnich deszczach, ktore wyplukuja glinke w Gorach Harzu |
|
Mnogosc motyli |
|
Burka prawie nie widac w wybujalych trawach nad rzeka |
|
Kolor wody pasuje do futerka i nie odstrasza przed zamoczeniem |
|
Pogoda piekna, ale bardzo duszno |
|
Doszlismy do Kiessee |
|
A tam gesi nilowe robia sobie toalete... |
|
... kaczki spia na jednej nodze |
|
Toyka wykorzystywala doslownie kazda okazje, zeby sie ochlodzic, a my meczylismy sie na brzegu |
|
Widoczki przy psim kapielisku |
|
Tam tez woda ceglasta |
|
Kolor wody nie ujmuje temu miejscu urody |
|
W gorze szybowal myszolow, tuz nad nim pustulka, ktora nie zmiescila sie cala w kadrze |
|
I jeszcze jeden motylek |
|
Pszczolka nie chciala pozowac en face i pokazala mi tyly |
|
W drodze powrotnej jeszcze jedna kapiel |
|
Nie wiem, czy te wszystkie bzykacze zmowily sie, zeby mi pokazywac swoje tylki? |
|
A na lace takie kwiatki |
Tym razem nie wzielismy ze soba picia, bo i tak Toyka miala mozliwosc gasic pragnienie po drodze, wiec ledwie juz powloczylismy nogami. Wstapilismy zatem do kawiarni nad Kiessee, gdzie ugasilam wielkie pragnienie butelka wody mineralnej. Spacer fajny, ale wyjatkowo meczacy przez te dusznosc w powietrzu. Zrobilismy ponad 10 km.
Przykre ze stracilas tak duzo pieknych zdjec, ktore zbieralas i ukladalas tematycznie.
OdpowiedzUsuńNa szczescie lubisz spacery/wedrowki i lubisz fotografowac, juz z tego spaceru masz piekne zdjecia i kilka roznych tematyk.
Pewnie, ze kiedys nadrobie, ale szkoda tych zbieranych przez lata w tylu miejscach, do ktorych juz pewnie nie pojade ponownie, bo tylko po zdjecie to sie nie oplaca.
UsuńPanterka na pewno nadrobisz te zdjęcia i do listopada zdążysz z kalendarzami.Ale szkoda to fakt.Moja luna też uwielbiać pływać i się chłodzić.Wczoraj byliśmy nad stawem to zaliczyła parę kąpieli.
OdpowiedzUsuńWczoraj Toyka pobila wszelkie rekordy, ale o tym dopiero jutro. :)
UsuńSzkoda zdjęć, nadrobisz ale jak rozumiem to już nie będzie to samo.
OdpowiedzUsuńFajne te Twoje spacery, dobrze, że masz takie piękne okolice "pod ręką". U nas też duszno i sporo wilgoci w gorącym powietrzu. Nie lubię takiej pogody.
Zdjecia byly m.in. z roznych miast, ktore odwiedzalismy, a nie wszystkie sa w poblizu, zeby sobie wyskoczyc i dorobic zdjec. Mialam tez piekne zdjecia nocne z Getyngi, robilismy je z nasza grupa fotograficzna. Sama nie pojde, bo sie boje.
Usuń10 kilometrów!? no szacun kochana. Jeszcze napisz, ze codziennie, to padnę ...
OdpowiedzUsuńNie no, w zyciu! Takie dalekie wedrowki robimy tylko w weekendy, po robocie nie dalabym rady. Bardzo lubimy chodzic, a pies nas motywuje.
UsuńNosz... Znam ten ból, mi wsiąkły zdjęcia z osiemnastki syna i kilka ostatnich Jörga. I nic nie da się zrobić.
OdpowiedzUsuńPoznajdowalam je w roznych chmurach, ale wszystkie nie nadaja sie do uzycia, bo okazuje sie, ze chmury zmniejszaja.
UsuńPrzykre jest, gdy ginie nam coś ważnego. Szkoda tych zdjęć, szkoda pracy w nie włożonej, wędrówek bezpowrotnych i natchnień minionych. Będą jednak nowe, może lepsze? Tego trzeba sie trzymać, tym pocieszać.
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia, Aniu i nowych, ciekawych inspiracji do fotografowania Ci życzę!:-)
Moge jednak nie dac rady skompletowac do listopada jednotematycznego kalendarza. Bedzie wiec misz-masz i tez dobrze.
UsuńOj, poszukaj dobrze - pewnie się gdzieś schowały w innym folderze, albo zmieniłaś niechcący nazwę. Na pewno się znajdą. My teraz też żyjemy nadzieją odnalezienia zguby...
OdpowiedzUsuń:(
Spacer piękny!
Boje sie, ze niechcacy skasowalam. Szukalam po innych folderach i nic.
UsuńSzkoda zdjec, ale nadrobisz.
OdpowiedzUsuńTe w poscie piekne, a Toyka, jak zwykle, mnie zachwyca:-)
A jak bole glowy i co dalej?
Dalej mnie boli, chociaz z prochami idzie zyc.
UsuńPewnie, ze nadrobie, ale czasem trzeba do tego lat.
A wiesz, że te zdjęcia to zostały w tym roku popsute? To po jednej z "genialnych" aktualizacji Windows 10. Mnie spieprzyło zdjęcia moich wszystkich biżutków i teraz nie mam np. całego naszyjnika ale jego połowę. Tak się wściekłam, że te smętne resztki pokasowałam.
OdpowiedzUsuńKolor tej wody przypomina zawiesistą grochówkę;). Ale piesom z reguły kolor wody nie przeszkadza, większą rolę przywiązują do jej głębokości. Mój najchętniej moczył sobie tylko łapeczki, więc uwielbiał lodowate płyciutkie górskie strumyki. Był świetnym kumplem do chodzenia mokrym brzegiem plaży.
Mialam ten folder jeszcze wtedy, kiedy bylismy w Goslar, wiec niedawno. Wtedy wrzucilam do niego zdjecia stamtad. Wszystkie inne sa w porzadku, tego jednego brakuje.
UsuńToyka tez lubi zamoczyc lapecki i najwyzej brzusio, jak jest glebiej, to aj waj. :)))
Szkoda.
OdpowiedzUsuńMnie "zaginęły" stare klisze, całe rolki ze zdjęciami, które robił jeszcze mój ojciec - nie mam zielonego pojęcia, gdzie one mogą być, a jestem pewna, że miałam je jeszcze po przeprowadzce. Na dodatek siostra upiera się, że były tam gdzieś nie wywołane zdjęcia jej córki. Musiałabym chyba przewrócić cały dom, łącznie z piwnicą, a wcale nie jestem pewna, czy jakieś -dzieści lat temu tego wszystkiego nie wyrzuciłam - nie pamiętam, niestety...
Klisze to juz dawno powyrzucalam, od tylu lat robie tylko zdjecia cyfrowe. Nie wiem, nawet, czy teraz ktokolwiek wywolalby stare klisze. Wszystko sie tak pozmienialo...
UsuńA gdzie ty przechowujesz te zdjęcia? Według mojej wiedzy na dysku twardym nic nie powinno Ci zginąć, chyba że szlag trafi dysk, ale i wtedy dobry fachowiec może spróbować odzyskać dane. Ja to co cenniejsze przenoszę na dysk zewnętrzny.
OdpowiedzUsuńNo na twardym przechowuje, ale nie umiem teraz poszukac, potrzebowalabym mojego guru do tego, a on chwilowo nie ma czasu dla mnie.
UsuńI bardzo dobrze, że tyłki - odwłoki bzykuszek są mniamniuśne!
OdpowiedzUsuńPodstawą robienia czegokolwiek w komputerze jest podział dysku na partycje i rzecz święta - archiwizacja! Cokolwiek się robi, działa się na kopiach. Ale póki co, jeszcze nie wpadaj w panikę. Czasem diabeł ogonem coś nakryje, a potem nagle to coś się znajduje.
No mam nadzieje, ze moze samo sie gdzies przenioslo, choc przeszukalam inne foldery. Boje sie, ze niechcacy sama skasowalam i nie wiem, czy bedzie do odzyskania.
UsuńStrasznie nie lubię takich ginących zdjęć, współczuję Ci. Ta ceglasta woda to jak w Indiach :).
OdpowiedzUsuńKiedyś przenosiłam zdjęcia ze starego laptopa do archiwum, ale niestety też mi program pozmniejszał rozmiary.
Leine zawsze dostaje takiego koloru po deszczach, gdzies tam w Harzu sa poklady glinki i deszcz je wyplukuje, potem plynie taka ceglasta breja, az sie sama oczysci.
UsuńTen jeden jedyny folder mialam w pelnej rozdzielczosci, cala reszta zdjec zmniejszam. Wrrrr....
Może jeszcze ten segregator gdzieś się znajdzie. A swoją drogą miałam podobną sytuację dwa lata temu, kiedy padł mi dysk twardy, na którym miałam sporo zdjęć. Niestety, większość z nich przepadła bezpowrotnie, bo nie była nigdzie indziej zarchiwizowana. Na szczęście kilka miałam wrzuconych na bloga i dzięki temu się zachowały. Ale żal po innych i tak pozostał... Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo zal, naprawde. Kolekcjonowalam je przez lata, z roznych wycieczek. Niektore sa nie do odrobienia. :(
UsuńPrzytrafilo Ci sie to samo co mi pare lat temu, wszystkie zdjecia z Egiptu poszly w p**du. Na szczescie troche na fejzbuku do siostry zdazylam poslac to przynajmniej mam na ekranie.
OdpowiedzUsuńDobrze ze masz choc troche uratowanych, a reszte sobie dorobisz, w koncu to tylko dwanascie zdjec :-)
Niestety te uratowane sa w malej rozdzielczosci, ta chmura je pomniejszyla. I niby sa, ale jakby ich nie bylo, bo nie nadaja sie do druku.
UsuńTeraz mam dwa duze do dyspozycji, ale tez troche czasu do listopada, wiec cos powinnam nazbierac.
Ja to nie wiem jak Ty ogarniasz te wszystkie zdjęcia. Piermiliardy zdjęć! I skąd wiesz że coś Ci zginęło??
OdpowiedzUsuńZginal mi caly folder, a zorientowalam sie dopiero wtedy, kiedy chcialam cos do niego wkleic. Oraz ja mam taki ordnung w moim pierdyliardzie zdjec, ze zawsze wiem, gdzie co mam, wszystko ponumerowane, skatalogowane i na miejscu. :)))
Usuńo wszyscy święci ateiści!
Usuńpsychopatka jakaś!!
Tam zaraz psychopatka, pedantka jedynie, ale tylko w kwestii zdjec. :)))
UsuńNawet mi nie mow. Tobie zginal jeden folder, mnie zginely WSZYSTKIE zdjecia.
OdpowiedzUsuńMialam je na osobnej hard drive i wszystko bylo cacy przez lata, az sie wzielo i spierdolilo i hard drive wysiadla:(((
Teraz lezy u fachowca, ktory obiecuje, ze postara sie to wszystko odzyskac... zobaczymy...
Mowie o wszystkich zdjeciach cyfrowych jakie zrobilam przez ostatnie 15 lat oraz o zdjeciach sprzed tego okresu, ktore byly zeskanowane i tez tam umieszczone w folderach...
Nawet nie chce o tym myslec, bo i co mi to da...... pewnie, ze szlag czlowieka trafia i smutno mu, ale czy to pomoze?
Slowem cala zdjeciowa historia mojego i moich przodkow zycia. Ale sie przeciez nie powiesze.
UsuńJa bym sie powiesila! ;) Ale to ja, Ty jestes odporniejsza na przeciwnosci. Ja sie na tym az tak nie znam, ale powiadajo, ze w internetach nic nie moze zginac, nawet jesli to skasujesz, to dobry fachowiec umie podobno to wskrzesic. Nie trac wiec nadziei, spec powinien wszystko odzyskac.
UsuńNie trace nadziei ale tez nie obiecuje sobie wiele. Co ma byc to bedzie.
UsuńNiestety, musisz guru naciskać, nich Ci pomoże ...
OdpowiedzUsuńA posiadasz dysk zewnętrzny może? Te nowe mają jakieś straszliwe pojemności, więc jest to też jakieś rozwiązanie, aczkolwiek każdy dysk może szlag trafić....
10 km robi wrażenie, naprawdę :)) człowiek ma wtedy poczucie dobrze spełnionego obowiązku ;) wobec siebie i satysfakcję :))
Burek cudnie w tej wodzie wygląda :) Dobrze, że sie w niej nie kąpie, bo nie byłoby widac, gdzie psica, a gdzie woda ;)
No, pelna mimikra, calkowite zlanie sie obiektu z tlem. Chyba teraz bede musiala zabezpieczyc sie dyskiem zewnetrznym, bo te chmury sa psu o kant dupy rozbic.
UsuńLidus, jutro bedzie cos specjalnie dla Ciebie, wpadnij koniecznie. :)
No wiec u mnie padl wlasnie po latach dysk zewnetrzny:(( wiec to dowod na to, ze nic nie jest wieczne.
UsuńNapisalam wyzej, ze mialam zdjecia na osobnej hard drive bo nie przyszlo mi do glowy, ze to sie nazywa dysk zewnetrzny:)))
A to nie mialas dodatkowo na lapku, tylko na tym zewnetrznym? Oj, ta technika! Niby tak w zyciu pomaga, ale jak przyjedzie co do czego i cos sie straci, to na ament.
UsuńNa pewno będę, a po takim specjalnym zaproszeniu, to już tym bardziej :))
UsuńStar - mi z angielskim niespecjalnie po drodze, więc drive to wiem co to, ale reszta - niekoniecznie :))
Na pewno warto te najcenniejsze zdjęcia mieć w kilku miejscach, albo je sobie wywołać na papierze, tudzież fotoksiążkę zrobić... ale to człowiek dopiero wie po takich tam różnych akcjach ...
Polak (ale nie tylko) zawsze madry po szkodzie.
UsuńPrzykro że straciłaś zdjęcia :(
OdpowiedzUsuńMnie też kiedyś się przytrafiło, jak mi lapek zdechł.
Od wtedy mam dysk zewnętrzny i co jakiś czas przerzucam z lapka ...
Bede musiala tak zrobic, bo te male zdjecia mam w chmurze, ale jak duze zgina, to klops na wiankach.
UsuńBoa tarde, perfeita seleção de fotos, certamente que quando menos espera vai encontrar as fotos que procura, acontece a todos.
OdpowiedzUsuńGostei de conhecer esta sua bela pagina, parabéns pela mesma.
Feliz semana,
AG
Nie znam portugalskiego, ale pomogl mi tlumacz google. Dziekuje za uznanie i zapraszam na nastepne posty. Mam nadzieje, ze ten zaginiony folder ze zdjeciami jakims cudem sie znajdzie, szkoda byloby go stracic.
UsuńPozdrawiam.
Pieknie, mimo ze duchota dokuczla :).
OdpowiedzUsuńW grajdolku temperatury raczej rzadko spotykane, bo, jak dotad. nie wylazlo poza 35º, wczoraj zas wrecz dzwonilam zebami, bo 20-tka przy dosc chlodnym wietrze to dla tutejszego lata wrecz ewenement.
Ze zdjeciami moze jeszcze nie wszystko stracone. Kiedys juz rwalam wlosy ze lba, a po tygodniu folder nagle sie odnalazl :S. Pytalas juz Twojego infomagika?
Nie, nie pytalam, bo chlop mocno zajety, ale przy najblizszej okazji bede go dusic, zeby mi odnalazl ten folder w czelusciach, moze sie uda. :)
UsuńAle sobie pospacerowaliscie!
OdpowiedzUsuńZdjecia fane, i jak zwykle najciekawsze z Toyka - jakos tak psy nas przyciagaja :)
Toyka to modelka jakich malo, mizdrzy sie do obiektywu. :)))
UsuńPrzykro mi z powodu zdjęć. Szkoda tej pracy nad zaginionym segregatorem.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia z tego posta piękne:)
Kalipso, znalazly sie!!! Nie wiem co i jak, ale sa, tak same z siebie wrocily. :)))
UsuńBardzo się cieszę że się znalazły ! :D
UsuńJa jestem w pelni szczescia. :)))
UsuńWyobrażam sobie :D
UsuńEee, chyba nie mozesz sobie nawet wyobrazic. Jak stad do innej galaktyki. :)
Usuń