Zaparkowalam przed sklepem, bo tam mozna bez oplat, wprawdzie tylko dla klientow sklepu, ale kto mnie sprawdzi. Przeszlam przez zamglony o tej porze, a byla 7.00 rano, cmentarz Bartolomea i wyszlam prawie na sam rozowy kampus. Ranek byl rzeski, temperatura ciut powyzej zera, choc w nocy musial byc przymrozek, bo szyby rano nadawaly sie do skrobania.
Z pierdyliona zdjec, jakie zrobilam, nielatwo bylo mi wybrac, jest wiec ich sporo, ale cieszcie sie, ze nie przyszlo mi do glowy zamiescic wszystkie. Jedynymi ludziami, jakich spotkalam, byli tacy sami zapalency fotograficzni jak ja i grupka studentow, chyba jeszcze bardzo wczorajszych.
Postanowilam przejsc dokola budynku biblioteki uniwersyteckiej i obejrzec teren kampusu od drugiej strony.
Grupka tych "wczorajszych" siedzi na tym czyms, co mgliscie przypomina pomnik smolenski w Warszawie, z ta roznica, ze na te nasze schody mozna wlazic i se siedziec na platformie. Wzrok moj przykulo cos, co przykleilo sie do masztu oswietlenia placu na kampusie, widocznym w centrum powyzszego zdjecia.
Fajne. Jakis duszek popyla na rowerze wzdluz masztu do gory.
Po drugiej stronie placu stoi dziwny pomnik upamietniajacy tzw. getynska siodemke. Byla to grupa profesorow, ktorzy w roku 1837 protestowali przeciwko uchyleniu wprowadzonej w Krolestwie Hannoveru liberalnej konstytucji z 1833 roku. Z tegoz powodu siedmiu profesorow zostalo zwolnionych z pracy, a trzech z nich wydalonych z kraju.
I znow znalazlam sie na glownej alei kampusu, gdzie nadal moglam sie delektowac ulotnym rozowym i bialym pieknem.
I zeby nie bylo, ze na kampusie kwitna jedynie drzewa wisniowe.
Z dzisiejszego polowania bylam nawet zadowolona, slonce bylo, ludzi prawie wcale, platki jeszcze nie opadaly. Czego chciec wiecej? Ano dluzszego spaceru, bo szkoda bylo takiej pieknej pogody.
Nie jestem pewna, czy bezfejsbukowym tez sie uda zobaczyc, ale administrator naszej grupy fotograficznej wybral sie na kampus w nocy. Powstaly przepiekne zdjecia, tajemnicze i nastrojowe, ktore i ja obejrzalam z zainteresowaniem, bo po zapadnieciu ciemnosci raczej nie szlajam sie sama po miescie. Kliknijcie TUTAJ.
Pierwsza 💐
OdpowiedzUsuńCudny spacer. A te stronkę na FB sobie lajknęłam 💓
UsuńTo kiedy dalsza część zdjęć? Wszystkie ale w częściach plisss
No co Ty, Kocur? Nie bedzie nic wiecej, bo sie wszyscy porzygajo na rózowo. :)))
UsuńDruga! a warto bylo te wszystkie cuda oogladac i to wiele razy, ale pieknie! i jakie swiatlo! U Ciebie wszystko na raz kwitnie, i krokusy i forsycje i wisnie. Jak ja lubie takie widoki. A czerwony samochodzik tez niezly!
OdpowiedzUsuńW tych dniach Getynga wyglada wyjatkowo kiczowato jesli chodzi o kolorystyke, jak z dzieciecej malowanki, do ktorej uzyto jedynie podstawowych kolorow. Jak nie rozowosci wisni, to zolc forsycji, czysta zielen wiosennej trawy i pierwszych listkow, blekit nieba, cebulic i szafirkow, fiolet krokusow. A ja nieodmiennie doznaje kilkudniowej nirwany i trwam w stuporze z zachwytu. ;)
UsuńPrzepieknie!!! az chce sie wykrzyknac. Musialas czuc sie wznoslnie i radosnie, kwitnace drzewa owocowe sa zachwycajace, a szczegolnie takie rozowe i taki ogrom, tak duzo tego piekna, to zniewala, mialas przezycie. I fajnie tak wczesnie rano, studenciki spali.
OdpowiedzUsuńNie moge sobie przypomniec, jak dlugo te wisnie tam rosna, ale sadzac po ich (nie)wielkosci musza byc dosc mlodymi drzewami, a wiec nie tak dlugo. Sama nowa biblioteka zostala zbudowana na poczatku lat 90-tych, ale te drzewa wygladaja mi na mlodsze.
UsuńCzas kwitnienia to lubię, bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńRóżowy kolor lubię tylko w formie kwiatowej, przepiękne te wiśniowe drzewka i twoje zdjęcia też :)
Ja wczoraj w dalszym ciągu delektowałam się fiołkami, łanami fiołków, jest tych fiołków pierdylion, a może i więcej :)
Tu u nas fiolki wprawdzie sa, ale pojedyncze kepki, wiec jedno makro wystarczy. Cebulic tez na lekarstwo, co wiec pozostaje z kwietnych atrakcji? Tylko wisnie :)
UsuńDla takich widoków warto żyć. Piękne, a w przyrodzie zestaw kolorów i pozorna kiczowatość wcale nie razi i nie przeszkadza.Obejrzałam nocne zdjęcia, bardzo mi się podobały.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze poszlam wczoraj, bo dzisiaj juz pogoda do niczego, tym razem meteorolodzy zgadli, ze bedzie pochmurno i deszczowo. Nie wiem, czy w ogole gdzies wyjde :(
UsuńDzięki Twoim zdjęciom odbyłam miły spacer, po miejscu, do którego sama nigdy nie trafię. Pozdrawiam serdecznie i życzę jak najwięcej takich wycieczek.
OdpowiedzUsuńNigdy nie mow nigdy, bo nie wiadomo, jakie los ma plany w stosunku do Ciebie. Ale ciesze sie, ze moglam Ci sprawic troche przyjemnosci. :)
UsuńPięknie! U nas dopiero forsycje rozkwitają.
OdpowiedzUsuńA tu za chwile beda przekwitac. Jakos w tym roku wszystko bylo szybciej.
UsuńPiękna ta różowa aleja!!! I bardzo fajny jest ten kampus. Rower z duszyczką- super, podoba mi się. I upolowałaś pajęczynę tak delikatnie podświetloną słońcem!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że te owocowe drzewa tak krótko kwitną! No ale to owoce są ich głównym atutem;)
Wczoraj na spacerze widziałam jakieś kwitnące na biało drzewo i jego kwiaty były jakieś duże, miały średnicę ponad 3 cm!. Samo drzewo "było po przejściach", z pnia wychodziło z 5 gałęzi i wyglądało na to, że kiedyś ktoś drzewko "skracał".
Poza tym widziałam wczoraj jak kosica konsumowała dżdżownicę- staliśmy obserwując jej ucztę- nie chcieliśmy jej płoszyć, a ucztowała na środku chodnika.Tutejsze kosy są jakieś bardzo oswojone.
Kosy staly sie ptakami miejskimi, wrobli za to jak na lekarstwo, golebi na szczescie tez u nas niewiele. A kosy przynajmniej pieknie spiewaja. Czesto obserwuje kosy z okna kuchennego, grasuja po trawniku i czasem uda im sie wyciagnac jakas dzdzownice z ziemi.
UsuńTez jestem zdania, ze drzewa kwitna stanowczo za krotko, czesto nie zdazam na czas z aparatem. Nasza czeresnia pod oknem zakwitnie pozniej, na razie widac tylko dosc nabrzmiale paczki.
U mnie ten pokaz juz sie skonczyl. Mamy tutaj kilka roznych gatunkow magnolii a te kwitna jeden po drugim - jednak i one juz maja koncowke. Taki u nas klimat ze wszystko szybko idzie a te japonczyki szczegolnie - moja czeresnia miala kwiaty dokladnie cztery dni.
OdpowiedzUsuńMamy je po calym miescie wiec nie musze urzadzac specjalnych wycieczek do ogladania - przejezdzam miastem a one wszedzie wiec wygodnie.
Masz zdrowie i zapal - pamietam jak to w pol nocy poswiecilas by zobaczyc jakis to kwiat w ogrodzie botanicznym.
Piekne zjawisko sfotografowalas, uroczo ulice wygladaja bedac tak obkwiecione.
A to my tez mamy kwitnace drzewa rozsiane po calym miescie, ale nie bardzo mam jak fotografowac, kiedy prowadze samochod. Takie ich skupisko jest chyba tylko na kampusie.
UsuńJa sie nawet latem poswiecalam z wczesnym wstawaniem, zeby zlapac wschod slonca, a latem to wiadomo, ze slonce wschodzi w srodku nocy :)))
Za chiny ludowe nie poszlabym ogladac wschodu slonca chocby sie odbywalo w srodku dnia!!!! W przeciwienstwie do innych ludzi nie ma dla mnie nadzwyczajnego uroku. Widzialam niejedno, z roznych punktow swiata i mi wystarczy a odbylo sie przypadkiem, bez poswiecen.
UsuńJednego razu bylam na Key West, ostatniej wysepce lancucha, najblizszej rownika (i Kuby). Przez ta bliskosc do rownika wieczorami bylo urzadzane ogladanie dla turystow - polegalo na tym ze na jakiejs wiezy czy czyms byl zegar widoczny calemu miasteczku z codziennym dokladnym czasem zachodu, turysci i kto chcial zbierali sie w pewnym miejscu z ktorego dobrze bylo widziec ocean i zachod slonca - i czekali, kazdy z drinkiem w rece ( albo marihuana), slonce sie obnizalo wsrod wzdychan i wszystkich achoa i ochow, bylo duzo roznych kolorow, w koncu zeszlo za horyzont (ci bardziej na gazie mowili ze do oceanu ) - i to wszystko. Ten moj opis juz Ci mowi jaka jestem nieromantyczna.
Tak samo te kwitnace drzewa i krzewy - napotkam to podziwiam ich pieknosc ale nie zabiegam o to.
Fotografuje gdy mam wyrazna potrzebe - blog lub pokazania komus czegos specyficznego. Te zdjecia zaraz po uzyciu wyrzucam. Absolutnie nie trzymalabym setek zdjec krzakow i drzew.
Tak, swieta prawda ze gdy jedziesz nie mozesz fotografowac, z kolei ja , majac wiecej czasu moglabym - ale nie mam takiej pasji.
To tylko mowi jak to kazdy jest inny - niemniej moze sie wzajemnie lubiec i koegzystowac.
Nie chcialabym z banda pijanych i nacpanych turystow ogladac jakichkolwiek zjawisk, chocby najpiekniejszych. Ja jestem raczej typem samotnika, a z uzywek to juz kompletnie nic. Ale zachwycam sie byle kwiatuszkiem i w kazdym byle listku widze potencjal do zdjecia. I owszem, gotowa jestem wstac w srodku nocy, zeby ogladac mgle nad jeziorem podczas wschodu slonca.
UsuńCzęsto parkuję na krzywy ryj. Mam tupet po prostu i stawiam auto albo na parkingach marketowych albo pod kościołem. Zawsze gratis.
OdpowiedzUsuńWczesna pora jest najlepszą na robienie zdjęć. Delikatne, dopiero podnoszące się światło, czyni prawdziwe cuda w świecie. Złota pora.
I popatrz jakie te zdjęcia są piękne... oglądam je sobie na powiększeniu. :)
Nocne zdjęcia też są ładne, ma facet świetne pomysły.
Lars robi w ogole genialne zdjecia, ale tez ma supersprzet, drony-nie drony i inne straszliwie drogie akcesoria. No i ma oko.
UsuńJa bardziej preferuje przedwieczorna zlota godzine, ale o tej porze bylyby tam tlumy, wiec musialam wczesnie wstawac, zamiast sie wyspac ;)
Pięknie tam jest.
OdpowiedzUsuńMam takie pytanie poza konkursem. Wiem, że masz niemiecką klawiaturę i nie za bardzo możesz pisać nasze polskie znaki. Zauważyłam jednak w kilku postach(a jak Ci pisałam kiedyś - przeczytałam cały Twój blog), że masz "ś", "ć", np. w tytule dzisiejszego postu "ą". Zastanawiam się jak to się dzieje. Tylko nie odbierz tego jako czepianie się czy coś w tym stylu. To tylko taka ludzka ciekawość.
Pozdrawiam serdecznie
Ale w dzisiajszym tytule nie ma "ą" (wpisalam je kopiujac), za to ó w rózowym wpisalam dajac apostrof nad o. Czasem, kiedy jakies slowo mozna by zupelnie inaczej odczytac, daje w tytule przekopiowane litery albo skladane. Inne polskie litery sa najczesciej w cytatach. Czasem musze posilkowac sie pisaniem fonetycznym w nawiasie, np. zadanie (rzondanie).
UsuńRacja, ó, moje "przejęzyczenie" :D
UsuńDzięki za wyjaśnienie
Pieknie i te zdjecia z FB w swietle latarni sa cudne. Nie chodze ostatnio za wiele wiec mijaja mnie te wszystkie cuda wiec tym bardziej dzieki za taki spacer.
OdpowiedzUsuńPomnik z rowerem to swietny pomysl, czy on ma przypominac o przestrzeganiu zasad bezpieczenistwa dla jednosladowych?
Nie mam pojecia, co ten rower ma za zadanie, ja w ogole go wczesniej nigdy nie widzialam, ale to nic nie znaczy, bo moze tam byl przez caly czas, a ja nie naleze do najbardziej spostrzegawczych istot. W kazdym razie bardzo mi sie spodobal, kiedy go odkrylam.
UsuńGetynga jest bardzo rowerowym miastem, szczegolnie studenci preferuja ten srodek lokomocji, bo budynki uniwersyteckie sa rozparcelowane po calym miescie i jest to najpraktyczniejszy srodek transportu, niezalezny od korkow i miejsc parkingowych (w wiekszosci platnych).
Zdjęcia obejrzałam dwukrotnie, raz przed południem w fonie i dopiero teraz na spokojnie, każde z osobna. Ja cały czas czekam, aż koło mnie zakwitną magnolie, a te nie chcą jeszcze kwitnąć, a na dzisiejszą noc zapowiadają gwałtowne ochłodzenie. Ja dziś z Gustawem, na spacerze byłam tylko w żakiecie.
OdpowiedzUsuńNasze magnolie tez jeszcze nie rozkwitly do konca, paki sa ogromne, widac juz kolor, ale kwiaty jeszcze zamkniete. U nas wczoraj byla pogoda zakietowa, dzisiaj juz kurtka, szal, a jak zapizdzilo, to bylo naprawde zimno.
UsuńPiękne zdjęcia. U nas jeszcze mało zakwitniętych drzewek. Może i dobrze, bo na razie nie mam czasu wyruszyć na fotograficzne łowy ;D
OdpowiedzUsuńKiedy u Was zakwitna, u nas bedzie juz po przekwitnieciu. Szkoda ze caly ten rozowo-bialy spektakl jest tak krotkotrwaly.
UsuńW Brukseli jest kilka takich różowych ulic. Zachwycające są
OdpowiedzUsuńPrzypomnialo mi sie, ze na naszym miejskim cmentarzu tez drzewa na rozowo kwitna, moze jutro wezme Toyke i przejdziemy sie zobaczyc.
UsuńCo roku to samo i co roku cieszy :))
OdpowiedzUsuńI chyba co roku wiecej, bo czasu mamy coraz mniej.
Usuń^_^ Wygląda to jakbyś była dzień lub dłużej w Japonii.
OdpowiedzUsuńO, ta zasłonka nasza waży dobre 20 kilogramów. W sumie to nie wiem czemu nie dało się dostać takiej z innego, lżejszego materiału niż szkło. Bo plastik można jeszcze wyjaśnić dbałością o środowisko, że nie ma właściwie już takich parawanów nawannowych.
Pozdrawiam!
Ja mam zaslonke z nawoskowanej tkaniny i swietnie sie sprawdza, mozna prac, bardzo praktyczna.
UsuńTak, ten kampus na kilka dni w roku przypomina do zludzenia Japonie.
Mogę Ci tylko pozazdrościć. U nas, pomimo słonecznych i ciepłych dni, wiosna jakoś strasznie powoli się skrada. Forsycje dopiero zaczynają kwitnąć, a trawa porządnie się zielenić. Przepiękne Twoje zdjęcia i te nocne też mnie urzekły bardzo. No już za parę minut będzie kwiecień, to i do mnie wiosna zawita.
OdpowiedzUsuńAnulka, Ty jednak jestes blizej kontynentalnej strefy klimatycznej, u nas wiekszy wpylw ma Atlantyk, wiec to nic dziwnego, ze u Ciebie wszystko zaczyna sie troche pozniej. Napewno i u Ciebie wszystko kwietnie wybuchnie i bedzie cieszyc oczy.
Usuńkiedy wczoraj czytałam tego posta to aż poszłam sprawdzić jak tam nasze wiśnie?? ...niestety cisza. na razie liście tulipanów i zimowitów wyłażą i zakwitły żonkile oraz
OdpowiedzUsuńtakie małe cebulaki przypominające krokusy, a może to sa krokusy..hmmm
piękna jest wiśniowa wiosna.
a rower z duchem na maszcie to jest to co lubie najbardziej ))
Zawsze tak bylo, ze u Was wiosna byla o krok za nasza, ale nadejdzie, spokojna glowa. U nas bedzie juz przekwitniete, a Was bedzie dopiero czeszyc.
UsuńPisalas i focilas rok temu, i caly czas sliczne zjawisko :) szkod atylko, ze takie ulotne.
OdpowiedzUsuńRok temu, trzy i cztery tez tam bylam, ale czlowiek szybko zapomina, a wtedy dodatkowo byla brzydka pogoda. No niestety, ku mojej zalosci trwa wszystko stanowczo za krotko.
Usuń