Trwa gielda wymiany tajemnych miejsc makowych, wczoraj pokazalam Wam najprostsze, najpospolitsze i tym piekniejsze czerwone maki, dzisiaj zapraszam na maki lilowo-rozowe. Calkiem blisko Getyngi, jechalismy chyba z 10 minut. Gorzej bylo dostac sie do tych makow, bo rosly na polu w polu, takie jedno w drugim i dwa w jednym. Na tym polu otaczajacym makowe roslo cos, ale zabijcie mnie - nie mam pojecia, co to bylo, w kazdym razie nie tak wysokie i nie tak splatane jak wczorajszy rzepak. Slubny z Toya zostal poza polem, bo chcielismy uniknac jakiegos bauera z grabiami, wystarczylo, ze ja sama deptalam mu wlasnosc.
Te maki musialy juz kwitnac od jakiegos czasu, gdyz sporo bylo gotowych makowek po przekwitlych kwiatach. Na pierwszym i ostatnim zdjeciu dobrze widac to pole w polu. Potem poszlismy sobie pospacerowac po okolicy. Jest cudnie, na wyscigi kwitna dzikie roze, czarny bez, rumianki, naparstnice i tysiace innych leluj, ktorych nazw nie znam. Jaka cisza panuje w polu, slychac tam jedynie ptaki, mozna obserwowac, jak poluje pustulka, jak motyle bawia sie w berka, a pszczoly pracowicie zbieraja pylek kwiatowy. Zapraszam!
I to koniec niedzielnej wycieczki. Nie obiecuje, ze z makami skonczylam, moze cos jeszcze sie trafi.
Za to po poludniu przeprosilam sie z rowerem i pojechalam na krotka przejazdzke, musze znow przyzwyczaic miesnie do pedalowania. Jedno, co zauwazylam, to ze mam mniejsza zadyszke przy wysilku, w porownaniu z czasami, kiedy jeszcze palilam. Przynajmniej to.
Nasza Leine, po ubieglotygodniowych opadach, jeszcze pelna glinki z Gor Harzu i nie wyglada szczegolnie apetycznie, ale sie wyplucze z czasem i wroci do normalnego wygladu i koloru.
Smutne te maki - kolor depresyjny i do tego brzydki... Jak szarfa na wieńcu pogrzebowym. Ciekawe, czy to krzyżówka, czy naturalny gatunek.
OdpowiedzUsuńTe wczorajsze czerwone maki to sa maki polne (Papaver rhoeas), natomiast dzisiajsze to jeden z rodzajow makow lekarskich (Papaver somniferum), gatunek hodowlany, z ktorego pozyskuje sie opium i jego pochodne, pochodzacy z Azji Mniejszej.
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Mak_polny
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mak_lekarski
Mnie podoba sie ten kolor, choc nie jest tak energetyczny jak maja nasze rodzime maki.
Jedne i drugie maki są śliczne. Brawo. Ciekawa jestem, czy uda Ci się znaleźć pole z bławatkami.😄
OdpowiedzUsuńZ Gutkiem lepiej. Na spacer wynoszę go za ogrodzenie bloków.😠
A co mu bylo? Bo jakos dopiero wczoraj rzucilo mi sie w oczy, ze cos nie teges z moim kumpelkiem. :(
UsuńCzy z blawatkami to nie wiem, ale kiedy bylam na rowerze, widzialam po drodze spory zagon takich fioletowych leluj, ale nie mam pojecia, co to takiego.
Podejrzewam, że mógł liznąć świństwa, którym w piątek łajza dozorca opryskiwał trawnik, nie zawiadamiając nikogo. 😠 Dziś rozmawiałam z administratorką i stwierdziła, że ona leje na działce i tam psy biegają. Słysząc jej oddech w telefonie, spytałam się czy to astma, potwierdziła. Pogratulowałam jej lania randapu na trawnikii wdychania go na dzialce...
UsuńDo takich ludzi nie trafia zwiazek przyczynowo-skutkowy sypania rundupem i astmy. Albo innego raka nabytego. To przerazajace, jak niektorzy sa bezmyslni.
UsuńMnie się wszystkie kwiaty podobają i te polne i te ogrodowe i te hodowane na leki lub przetworzenia do konsumpcji.Pole maków czerwonych było wielce energetyczne, ale wzrokowo to oba ładne. I zawsze, niezmiennie zachwyca mnie pole słoneczników.Też rewelacyjny widok. Mój mąż obchodzi w tym roku 11-lecie niepalenia!. I tak po cichutku przyznaje mi rację, że gdyby się mnie od razu posłuchał, to czułby się teraz dużo lepiej.Ostatnio nawet pulmonolog jest z niego zadowolony.
OdpowiedzUsuńU mnie stuka juz 10 miesiecy, az trudno mi samej uwierzyc, ze tak dlugo nie pale i ze tak bezbolesnie udalo mi sie rzucic nalog. Niedlugo rocznica!
UsuńFakt, ze polne maki to zywa energia, ogien. Te sa na pozor spokojniejsze, ale za to co mozna z nich zrobic!!! :)))
Fioletowe to pewniełubiny i wyki,a mozefaxelia, jesli cale łany,chociaz,chyba za wczesnie na nią. Tutaj tego sporo lubinow prz drogach, makow w duzej ilosci nie widzialam, a zjezdzilismy ostatnio sporo wioch, wszedzie zboze i kukurydza, gdzieniegdzie jeszcze rzepak, a tak to zielonoooo.
OdpowiedzUsuńLubiny znam, to nie bylo to. Wyke obejrzalam w guglach, tez nie. A faxelii w ogole nie znalazlam. Najbardziej ta roslina przypominala ostrozen polny.
UsuńFacelia, miało być:) Kto tam wie co oni siejoo, moze i ostrożeń:)
UsuńQrde, nie znalam tej nazwy, wiec szukalam, jak napisalas. To tez jest podobne i moze nawet byla to ta facelia. Dzisiaj pada u nas, ale moze zdaze jeszcze podjechac rowerem, zeby to sfocic z bliska. :)
UsuńTak jak nie przepadam za rozowym kolorem w garderobie , tak jest to moj ulubiony kolor kwiatow.
OdpowiedzUsuńRozowo-fioletowe maki? Nigdy w zyciu nie widzialam – sa absolutnie urocze.
Uwielbiam wszelkie odmiany rozu, fioletu, niebieskiego, purpury , lawendy i liliowego w naturze –
zawsze zachwyca mnie kwitnacy krzak bzu, rozy, czy niezapominajek...Nie mowiac o lawendzie
Te maki maluja zupelnie inny obrazek niz ich czerwone siostry.
Tamten byl piekny, dynamiczny, goracy , ten jest delikatny, kojacy, romantyczny ...
Przesliczne! Az sie wzruszylam :)
To sa maki uprawne, inne od polnych i pochodza z Azji. Z nich wlasnie robi sie opium, z nich pozyskuje sie nasiona na makowce. Nie z tych pieknie czerwonych, energetycznych i swojsko-polskich. Pamietam, kiedy bylam mala, moja babcia mowila o leku o nazwie papaveryna i dopiero niedawno rozjasnilo mi sie, jaki to byl lek. Przeciez lacinska nazwa maku to Papaver.
UsuńJa nie mam specjalnie faworytow wsrod kwietnych kolorow, kazdy jest piekny na swoj sposob.
A ja nie cierpie zoltych!!! :))
UsuńNigdy nie widzialam w Polsce rozowych , tych na opium. Jednak te nasze czerwone tez maja wlasciwosci : przede wszystkim nasenne , patrz nizej.
Na problemy ze snem - duzo rogalikow z makiem , albo makowiec!
W Polsce hodowle maku uprawnego obwarowane sa jakimis specjalnymi przepisami, nie kazdy moze sobie posiac TEN mak. Uprawa musi byc tez specjalnie zabezpieczona, zeby narkomani nie mogli sie obslugiwac. Tu, jak widac, sa inne przepisy, ale dokladnie ich nie znam i nie wiem, czy np. nie byla to uprawa nielegalna.
UsuńNo to mialas szczescie, ze cie Bauer nie pogonil, albo i policji nie wezwal - mogl przypuszczac, ze chcialas sobie makowek na kompot nazbierac :)))
OdpowiedzUsuńNie no, ewidentnie trzymalam w pozycji widocznej aparat fotograficzny i nie zapuszczalam sie do wnetrza pola. A byloby sie gdzie schowac i na miejscu odurzac, bo moze na zdjeciach tak nie widac, ale te maki sa bardzo wysokie, wyzsze ode mnie, tak ze 2 metry to mialy.
UsuńHi hi hi, przypominalo mi sie, jak to moj osobisty , jak byl malym berbeciem i wraz z trojka rodzenstwa
OdpowiedzUsuńzostawal u babci pod opieka nieletniego wujka.
Cala rodzina szla w pole na zniwa, a oni dostawali do picia kompociku z makowin...
I grzecznie dziatwa spala caly dzien, nic a nic nie rozrabiajac.:))
Boszszsz... to nieletni wujek mial takie szatanskie pomysly?
UsuńA jak!
UsuńUwazam, ze bardzo sprytnie sobie poradzil , a co mial zrobic przez caly dzien z czworka dzieciakow,
ktore rozbiegaly sie po calym obejsciu – nie polalaby !:))
Przeciez mogl zrobic ktoremus wielka krzywde.
UsuńWszystko moze byc krzywda:)) Moj nieletni wujek jak chcial pograc w pilke to zostawil mnie na drzewie:) Mialam dwa lata i nakazal mi siedziec tam i czekac obiecujac, ze zaraz wroci. Zaraz sie jednak przedluzylo i ja osoba nie obdazona przez nature cierpliowscia zaczelam sie krecic na tej galezi;) az zawiesilam sie na falbance sukienki, ktora to falbanka tez po jakims czasie puscila i spadlam ze tak powiem prosto na pysk:)))
UsuńNa szczescie w nieszczesciu drzewo nie bylo wysokie i w sumie tylko sukienka doznala nawiekszych uszkodzen, ja sama ryczac w nieboglosy dotarlam do domu cala zdrowa i bez obrazen na ciele.
Wujkowi sie oberwalo, co mi do konca zycia wypominal, a ja w rewanzu zepsulam mu jego wlasne zaslubiny:))) To byla zupelnie nieplanowa zemsta, ale jednak przez caly rozlegly klan zostala zaliczona jako zemsta, ktora "mu sie nalezala".
A wuj zostal moim ulubionym i mysle, ze nie rozmine sie z prawda jesli napisze, ze ja tez bylam jego ulubiona bratanica.
Jakos tak palalismy do siebie ogromna sympatia przez cale zycie.
Teraz wujka wyprowadziliby w kajdany zakutego, ze nie dopilnowal dziecka i narazil na straty zdrowotne. :))) Kiedys starsze dzieciaki uwazaly na mlodsze i wymyslaly metody, zeby sie marud pozbyc.
UsuńJak patrze na pokolenia mlodych i ich dzieci to sie dziwie jakim cudem my w ogole zyjemy, przeciez nie mielismy prawa przezyc?
UsuńA my nie tylko zyjemy ale mamy sie calkiem dobrze.
Te nowe pokolenia to z jakichs odrzutow produkcyjnych lub resztek robione, bo od malego uczulone na wszysko. Czy Ty mialas pojecie o takich uczuleniach w dziecinstwie? Ja nie mialam na 100%, owszem pamietam, ze mialam uczulenie na pierwsze truskawki, nie wiem czy to aby nie bylo ze wzgledu na cene:))) ale z tego wyroslam po kilku latach.
Teraz strach sie bac.
Nie tylko zyjemy, ale jestesmy normalni i odporni, a to mlode pokolenie to jakies zdechlaki, za to wychowywane bezstresowo. A uczulone rzeczywiscie na wszystko, wlacznie z rzeczami, o ktorych nie mialas pojecia ze istnieja. :)
UsuńA juz mialam pisac ze nic ino dookola Ciebie uprawy opium ale widze ze napomknalas o tym.
OdpowiedzUsuńJa tez wole czerwone maki, te rozowoliliowe robia wrazenie splowialych czy cos. Pewnie sprawa przyzwyczajenia.
Mialam lepsza noc niz zwykle a to pewnie ogladanie makow mi tak zrobilo :)
W porownaniu do Ciebie i innych blogowiczek to wychodze na zupelnie nie ciekawska bo polowy tego co mi rosnie w ogrodzie nie umiem nazwac (albo zaraz zapominam ), a widzianych gdzie indziej jeszcze bardziej.
Do mnie sie nie porownuj, bo ja wszystkie kfiatki nazywam lelujami i nie mam bladego pojecia, co do czego sluzy. Kilka rozrozniam, zeszta to leluje. Czasem uda mi sie odszukac jakas nazwe, a za chwile ja zapominam. Ale co najmniej umiem nazwac to, co mi rosnie na balkonie. ;)
UsuńSama nie wiem ktore piekniejsze. Dostalam od tescia z dziesiec opakowan roznych nasion maku, dwa rodzaje wsialam moze cos sie z tego urodzi. A reszta poczekac musi do stycznia (jak nie zapomne) bo to specjalne orientalne odmiany i trzeba je najpierw w skrzynce wyhodowac.
OdpowiedzUsuńU nas podgladam ogrodki i w wielu rosna przepiekne maki, nie tylko czerwone, rozowe, ale wszystkie odcienie pomiedzy. To chyba jakies specjalne ozdobne, bo niektore maja karbowane platki i sa w ogole inne od wzorca.
UsuńA to fioletowe dlugie to sie po angielsku nazywa "Fox glove" czyli lisia rekawiczka, moze Iwona zna polska nazwe? :)
OdpowiedzUsuńKitty, nie uwierzysz, ale nawet ja znam te nazwe i jest to naparstnica Od naparstka, bo podobna w ksztalcie. Po niemiecku zreszta tez sie naparstkowo nazywa, Fingerhüte czyli palcowy kapelusik.
UsuńNo, raz w zyciu moglam byc mondra! :))
Brawo Ty – wreszcie wiem, jak one sie nazywaja po polsku i w dodatku po niemiecku!
UsuńNazwa pasuje jak ulal do naparstka , skad Anglicy wzieli lisia rekawiczke nie zgadne, w zyciu nie widzialam lisa w rekawicach , nawet angielskiego ! :))
:))) Ksztaltem jak raz pasowalaby na lisia lapke ta naparstnica. Ladna nazwa.
UsuńKitty, ja - nazwe??? Ja nawet zapominam ze dalia to dalia :-)))
UsuńA skad Anglicy wzieli lisia rekawiczke, to juz zdazylam wyczytac w Wikipedii.
Nazwa Foxglove zostala po raz pierwszy zarejestrowana przez niemieckiego(!) botanika Leonharda Fuchsa w 1542 roku. Którego to nazwisko po niemiecku znaczy FOX czyli lis (nawiasem mówiac nazwa Fuchsia czyli fuksja tez od niego pochodzi). Lacinska nazwa Digitalis pochodzi od slowa digitus (palec), prawdopodobnie opisujac ksztalt kwiatow, do ktorych mozna wlozyc palec kiedy sa w rozkwicie.
Dlatego tez w staroangielskim zarejestrowano jego nazwe jako foxes glofe albo fox's glove. Z czasem wierzenia ludowe rozmyly troche oryginalna nazwe, sugerujac ze lisy nosily kwiaty na lapach zeby stlumic odglos krokow w czasie polowania. Takze, lesiste wzgorza, w ktorych lisy wykopuja jamy, sa czesto pokryte tymi toksycznymi kwiatami.
No i tu sie dowiadujemy, ze napartsnica jest roslina w calosci toksyczna.
Nie no, szacun, Iwona!!! Z tego wszystkiego wiedzialam tylko, ze naparstnica jest trujaca.
UsuńJest trująca, ale jest i lecznicza przecież :)
UsuńNo masz! Cale zycie czlowiek sie uczy.
UsuńNa cudowną wycieczkę mnie wzięłaś, dziękuję.
OdpowiedzUsuńWidzę, że mój kuń, com go widziała w Rymanowie, ujechał aż do Ciebie haha.
Oj, to zrobil kawal drogi! Ten kun. :)))
UsuńTy masz tam u siebie tez wspaniale krajobrazy, wystarczy podejsc kawalek i porobic zdjecia.
No niby mam, ale chodzić mi się niekce, bo gorąco.
UsuńNo ale kiedys sie ochlodzi, co nie?
UsuńLubie maki....
OdpowiedzUsuńChyba nie ma takiej osoby, ktora by ich nie lubila. Sa przepiekne.
UsuńObejrzałam sobie wszystkie makowe zdjęcia :))) Jednak te polne, czerwone są takie lekkie i finezyjne ... te uprawowe już mniej.
OdpowiedzUsuńDobrze, że żaden bauer z widłami Cię nie pogonił, zresztą - bez przesady. Zobaczyłby poważną kobietę, która zdjęcia robi, to może byś mu jego uprawy sfociła do jakiegoś folderu? ;)
Fajnie, że rower wyciągnęłaś z piwnicznych czeluści, ja też ostatnio częściej jeżdżę, trochę też i koniecznością zmuszona, ale to nic.
Twoje płuca są Tobie na pewno wdzięczne, że ich dymem i smołą nie zatruwasz, od razu lżej :)
No bo czerwone sa od tego, zeby cieszyc oczy, a te drugie, zeby sie ponarkotyzowac albo upiec na swieta makowiec.
UsuńZadyszke to ja i tak mam, bo z moja kondycja jest troche nie teges, samo chodzenie z Toyka na spacery, chocby nawet i po 10 km, jej nie poprawi. Trza popedalowac, potruchtac, a samemu sie nie chce.
Ano, nie chce się. Mnie również i kondycja spada :(
UsuńWy z Mietkiem to i tak wciaz cos tam wywijacie we dwojke, a moj nie chce.
UsuńPiękne widoczki!
OdpowiedzUsuńTo prawda! Mieszkamy w przecudnej okolicy. :)
UsuńTakie maki rosły u mojej babci w ogrodzie, wysiewały się same, zbierała dojrzałe makówki na mak, chociaż niewiele tego było.
OdpowiedzUsuńTe śliczne, karbowane i czasem pełne to już raczej odmiana ozdobna, też je lubię. Jednak makowe panienki w czerwonych spódniczkach najładniejsze.
To prawda, zawsze najladniejsze sa naturalne, te pra-kwiaty, cala reszta to wynik kombinacji czlowieka, proby ulepszania tego, co dobre i piekne.
UsuńLadne bo ladne, ale mam musi byc czerwony... 😁
OdpowiedzUsuńAle czerwonym sie nie odurzysz, ani makowca z nich nie upieczesz. ;)
UsuńWszystkie kwiaty są piękne, ale trzeba przyznać, że przy makach nie sposób się nie zatrzymać.
OdpowiedzUsuńKiedy pierwszy raz zobaczyłam żółty mak, aż nie mogłam uwierzyć w jego istnienie. Myślałam dawniej, że maki są tylko czerwone.
Wszystko da sie sztucznie wyhodowac, nawet zolte czy niebieskie maki, ale to juz nie to samo, co pra-maki, zwykle czerwone polne maki. ;)
UsuńPrawda.
UsuńTak!
Usuń