Pokaze Wam migawki z naszej codziennosci, to glownie dla tych, ktorzy nie maja konta na fb, bo tam zamieszczam wpisy na biezaco. Prowadze bardzo monotonne zycie, ale nie jest ono nudne, bo zwierzaki codzien dostarczaja nowych atrakcji. Z Toyka chodzimy niby wciaz tymi samymi trasami, a wygladaja one kazdego dnia inaczej, inne jest niebo, zmienia sie barwa lisci na drzewach, spotykamy innych psich kumpli, widujemy inne kwitnace kwiatki. Na innych blogach powialo jesienna melancholia, wpisy porobily sie takie jakies filozoficzne, czasem smutnawe. Chorujemy, umieraja nasi bliscy albo znajomi, w polityce wrze, tocza sie wojny, kreatywnosc na niektorych blogach wprawia mnie w szczery zachwyt - codziennosc.
Na spacerach jest tak slicznie, choc zdarzalo nam sie juz dzwonic po tatusia z SOS, zeby podjechal po nas, bo zlapal nas deszcz, a obie z Toyka nie lubimy moknac.
|
Prawdziwy nawlociowy festiwal |
|
Sloneczniki ciesza oczy swoim energetycznym wygladem |
|
Pogoda sprzyja balonowaniu |
|
W roznych wydaniach, ten zeppelin byl wielka atrakcja w Getyndze |
|
Coraz czesciej wracamy do domu po zmierzchu... |
|
... dni sa odczuwalnie sporo krotsze |
|
Drzewa uginaja sie od owocu, mozna zbierac i robic przetwory |
|
Czasem trafi sie taka atrakcja |
|
Przygotowanie do babiego lata? |
|
Nasza slynna "siodemka" autostrada A7 ze wschodu na zachod Europy |
|
Woda tak, zamoczyc brzusio NIE! |
|
Czasem trafi sie czapla, ale zdjecia telefonem nie wychodza za dobrze |
|
Wyglada groznie i kapie. Tatus, ratuj! |
|
W sama pore, bo lunelo jak z cebra |
W domu tez sie nie nudzimy, koty dostarczaja nam rozrywki. Na codzien wojna trwa, ale jak trafi sie jakas zablakana cma, to zwieraja szyki i dosc zgodnie na nia poluja.
|
Biedny Burek spac nie moze, takie tupanie za cma |
Bylam w magazynie mebli uzywanych w poszukiwaniu odkurzacza dla mamy, bo wole dobry uzywany niz tani nowy, ktory jest do niczego. Odkurzacza nie znalazlam (pozniej zamowilam w internetach), ale za 3 euraski zanabylam filcowe jajo. Wielka uciecha dla futer.
Teraz juz jajo sie znudzilo, poczeka na lepsze czasy i ponowne zainteresowanie. I jeszcze codzienne chwile zlapane w telefoniczny obiektyw.
Tym razem to by bylo na tyle... Do nastepnego!
I jeszcze jedno. Tak sobie przegladalam posty o Toyce, az natknelam sie na
TEN. Nawet zapomnialam, ze go napisalam i wzruszyl mnie na nowo. Teatralno, dedykuje go Tobie...
Aniu, dobrze, że jest taka codzienność, bo jesteśmy w ruchu, spotykamy nowych ludzi na swojej drodze. Niby codziennie tak samo, ale inaczej.
OdpowiedzUsuńA co wazniejsze, spotykamy nowe psy, czort z ludzmi :)))
UsuńBardzo fotogeniczna jest Twoja codzienność i okazuje się, że wcale nie monotonna.
OdpowiedzUsuńI ostatnio tak nam pogoda sprzyjala, mozna bylo spacerowac do wypeku.
UsuńWiem dobrze, bo też co dnia spaceruję po tej samej okolicy, a za każdym razem zobaczę coś nowego. Przestałam jednak nosić ze sobą aparat. Teraz spaceruję ot tak, dla siebie. Dla spokoju.
OdpowiedzUsuńCzyżby pilot śmigłowca musiał nagle za potrzebą, że staną w krzakach?
Filcowe jajo kojarzy się ze wszystkimi zakazanymi rzeczami, do jakich koty lubią włazić. Np. damska torebka. :D
Zauważyłam, że masz fajny mebel. Ten rzeźbiony.
Ja tez rzadziej pakuje aparat, jest duzy i ciezki, a telefonem tez od biedy da sie zrobic zdjecie, wiec po co dzwigac. :) Pogoda jest sprzyjajaca spacerom, wiec korzystamy, poki sie da i poki nie wystrasza nas wichury i deszcze.
UsuńTen helikopter to nasz Christoph z kliniki uniwersyteckiej, ratunkowy. Wyladowal, bo pewnie ktos z domkow naprzeciwko potrzebowal pilnej pomocy. Juz nieraz bylam swiadkiem, jak ladowal na srodku skrzyzowania, policja wstrzymywala ruch i pilnowala, a oni ratowali.
Ten mebel to skrzynia, ktora ktos chcial wyrzucic, a ktora ja przytulilam i adoptowalam, mam jeszcze szafke do kompletu, ale stoi w piwnicy, bo mi sie w chalupie nie miesci. ;)
Daj Boże żeby moi sąsiedzi wyrzucali TAKIE meble. O__O
UsuńSkrzynia jest bardziej zniszczona, niz widac na zdjeciu, ale mnie to nie przeszkadzalo, bo az tak mocno nie rzuca sie w oczy.
UsuńPrzegląd jak tralala!
OdpowiedzUsuńU was słoneczniki tak pięknie wyglądają, a te które rosły w okolicach Sułowa, które pokazywałam, częściowo zostały zebrane, a częściowo są jeszcze na zagonach ale sczerniałe.
Dzień już skrócił się na tyle, że zaczęłam robić zdjęcia wschodów słońca bo świta już o 6.00 a nie o 4.00 ;)
Teraz juz i nasze sloneczniki sa przekwitniete, glowki maja zwieszone, platki opadniete. I tak chyba wszystko pojdzie na przemial i posluzy jako zielony nawoz naturalny pod przyszloroczne zasiewy.
UsuńCos w tym roku nie chce mi sie wstawac i lapac wschodu slonca, a przez okno sie nie da, jak u Ciebie.
Cholera jasna, Ty i te Twoje tunele! Ile razy wyskakuje na mnie z komputera jakiś tunel, tle razy dostaję zawału i bezdechu.
OdpowiedzUsuńAle na koncu mojego tunelu jest swiatelko, zatem idz w strone swiatla... Ten tunel jest piekny, zreszta ja lubie wszystkie tunele, maja w sobie cos magicznego.
UsuńA mnie nawet pod mostem przejść ciężko, wciągam głowę w ramiona, garbię się i najchętniej zamknęłabym oczy, ale nie mogę, więc wlepiam wzrok we własne buty.
Usuńhttps://fraube2.blogspot.com/2017/10/433-wszyscy-jestesmy-pierdolnieci.html
Wszyscy jestesmy tentego, ale niektorzy jakby bardziej :)))
UsuńMnie "zatycha" od tuneli i podmostów, ale są bardziej tentego ode mnie. Widzą matki boskie i rozmawiają z duchami, koniecznie świętymi...
Usuń:))))) W moim otoczeniu brak takich egzemplarzy. Na szczescie.
UsuńDla nich.
Natomiast ja mieszkam w Polsce i to wyjaśnia wszystko :)
UsuńNa pewno sie nie nudzisz z taka gromadka. Ale Miecka z Buleczka sie ciagle obchodza na odleglosc i tylko cmy moga je zjednoczyc:))
OdpowiedzUsuńUparte stworzenia.
Ja jak zawsze najbardziej zachwycona Toyka.
Wiesz, Star, dlugo trwalo, nie bylo latwo, ale teraz Toya jest tak ulozona, ze nie wiem, obydwaj guru z psiej szkoly nie uwierzyliby wlasnym oczom. Taka jestem z niej dumna, a ona tak sie stara. Fajna jest.
UsuńMiecka i Bulka to takie typowe kobietki, sycza na siebie, czasem ktoras pacnie lapka, ale bija sie i kloca jak dzieci w szkole, krzywdy zadna nie ma. :)
Miecka i Bulka to jak ja z moim starszym bratem w dziecinstwie i czasach nastoletnich. Klocilismy sie i packali po lbach ale jak tylko ktos wkroczyl (Tata lub Mama) zeby nas pogodzic to juz zwieralismy szyki i rodzic byl wrogiem:))) Jak ta cma w przypadku Twoich futer.
UsuńTakie babskie pukanie po loczkach. :))
UsuńJa tam nie mialam sie z kim bic w dziecinstwie :(
Jajo wygląda kozacko. :)
OdpowiedzUsuńChyba Miećka Ci się zepsuła. Na dwóch zdjęciach pod koniec ma tak dziwnie łapki porozkładane. :) Ale i tak jest czym się zachwycać (chociaż ja to chyba najbardziej lubię pieseła Toyę).
No fakt, od siebie nad Bałtyk to masz pewnie daleko. A i różne sprawy codzienno/rodzinne nie ułatwiłyby wyjazdu takiego.
Pozdrawiam!
Miecka sie nie popsula, ino z duzym trudem robila sobie pedikuiry. Przytylo sie ciotce i zeby poogryzac paznokcie u nuszki, trza lapac karkolomne figury :)))
UsuńNad Baltyk to nawet nie wiem, ale pewnie dalej niz nad Morze Polnocne, dokad mam ok. 500 km.
To dobrze. Bo zepsuty kot to problem chyba. :)
UsuńCzyli wyprawa jeśli o ilość kilometrów chodzi.
A najlepiej jak w Sieci zobaczyłem jak składa się prosto ten namiot i było mi wstyd nieco.
Pozdrawiam!
Bo najtrudniejsze okazuja sie najprostsze wyzwania. :)))))
UsuńWażne, że są dostępne źródła wszelakie, by rozwiązywać też takie problemy. :)
UsuńJak pada to można albo coś zwiedzać albo coś pić. Zdrowsze jest to pierwsze, a to drugie bywa ciekawsze czasem. :D
Ilu ja fajnych rzeczy dowiedzialam sie z internetow, np. jak moge zdemontowac drzwiczki od piekarnika, bo miedzy szklami porobily sie zacieki i chcialam je w srodku umyc. :)))
UsuńMam tak samo. Ostatnio złapałem po raz kolejny bakcyla na kryminalistykę. Sporo jest różnych tekstów na ten temat w Sieci. A na Youtubie do już zatrzęsienie filmików, od głupich po naprawdę mądre.
UsuńJuż uzupełniam braki zdjęciowe. :)
Pozdrawiam!
A wiesz, ze nigdy nie zostalam fanka filmikow z yt, bardzo rzadko ogladam, a sama uzywam, kiedy chce pokazac jakis film na blogu, bo prosto z telefonu nie wchodzi, musze przez yt.
UsuńA ten helikopterek co tak w krzaczorach robił?;))
OdpowiedzUsuńZ pewnoscia zostal wezwany do powaznego przypadku medycznego, bo to jest nasz Christoph, ratunkowy smiglowiec z duzej kliniki.
UsuńJesień idzie, a u mnie na blogu pierwszy troll się pojawił, czy bardziej pojawiła. Nic to, strząśniemy jak ulęgałki.
OdpowiedzUsuńDobrze, że tata w odwodzie jest, to przyjedzie - po córeczkę szczególnie, bo jak to "dziecku odmówisz"?? ;))
Jajco piękne, czasem na takim flomarku można perełkę trafić. Fajnie, że chociaż Bułka trochę poleżała, to się te trzy eurasy zwróciły ;) Znajomi nasi lotali w niedzielę teraz w Wolfsburgu na półmaratonie, a dzień wczesniej - szaleństwo oczywiście na jakimś targu, gdzieś byli, może w Braunschweig. Oni są nawiedzeni na tym punkcie, maja kompletne hopla, jeśli chodzi o zakupy za jedno euro ;)
Cmocaski w słodkie mordki całej futrzastej trójcy i głaski ♥♥♥
Aż poleciałam do Cia
UsuńZ zazdrości;)))
Tez polecialam i... jprdl! Najgorsze, ze toto jest zarejestrowane i moze przypelznac do mnie, a ja sie nie certole. Anonimy maja lepiej, bo sa zablokowane, wiec to ratuje ich przed uslyszeniem gorzkiej prawdy.
UsuńA kiedy Wy przyjedziecie na jakies biegi do Niemiec, najlepiej do Getyngi oczywista. :)
Zaiste, jest co zazdrościć hehehe ..... takiej elokwencji i świeżego spojrzenia na blog :))))
UsuńMy na razie nie biegamy, bo Chłopu przyjeżdża ostatnimi czasy późno z pracy i jest padnięty. Na siłownię nie musi chodzić, ma ją w pracy i nawet mu coś za to płacą ;) ale na bieganie nie ma sił. Mnie się też nie chce :(( kurczę, no.
Ups! Mnie tez sie nie chce.
UsuńEpidemia jakas?
Ani chybi ...:(
UsuńCzy jest na sali lekarz? Najlepiej psychiatra ;)
UsuńJak dobrze, ze Toyka Cie obliguje do spacerow, a otoczenie ciagle jeszcze jest bogate przyrodniczo. Jest co ogkadac!
OdpowiedzUsuńZwierzyniec domowy rozczula, jajo filcowe to absolutne dzielo sztuki, godne Salwatora Dali'ego. Podoba mi sie bardzo.
Jade na wies jako opiekunka psa mego brata , ktory jest owczarkiem niemieckim, wielkimm jak krowa, ale o golebim sercu. Brat wybiera sie do sanatorium, wiec ciocia czyli mua spieszy pieska tulic...
Juz nie moge sie doczekac reportazy z Waszych spacerow. NO bo beda, prawda? :)))
UsuńJa się zabrać nie mogę a trochę zdjęć mam a to w fonie a to w aparacie... Za dużo mam atrakcji z Mefim. Wycalowac kotki ode mnie a Toyce dać smakolyka!🌹
OdpowiedzUsuńTak jest! :))) Moj telefon na szczescie przesyla zdjecia tak, ze jak na blogu nacisne "zdjecia z telefonu", to mi sie pokazuja w lapku. Tak to sobie jakos skonfigurowalam i to jest bardzo wygodne.
UsuńTak codzienność ale powiem że piękna i radosna.Cieszmy się naszymi zwierzątkami póki są.A na spacerach pięknie.U mnie też.Lubię te kolory.Po pracy jak wychodzę z Lunką to też już szarawo.Jak wracam ciemno.Miecka z Bułką jak patrzą na ćmę to jak dobra komitywa.Jak patrzę na zdjęcie Toyki na łóżku z Miecką to mi tak fajnie.Pamiętam jak Toya je goniła i kotki były zamknięte w pokoju.
OdpowiedzUsuńOna ich nawet nie gonila w morderczych zamiarach, ale bardziej z ciekawosci i typowo po psiemu, czyli burzliwie. A koty sie baly tej zywiolowosci i uciekaly, a ona miala imperatyw gonic wszystko, co biegalo. Bledne kolo! :)))
UsuńAA przeczytałam testament i był tam mój wpis....Ze po Lackim była Lunka.A teraz po Lunce druga Lunka.Jak odchodzą tak bardzo boli....
OdpowiedzUsuńU nas to naprawde ostatni w zyciu pies, wiecej nie bedzie, bo by nas mogly przezyc.
Usuń😀 fajne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńU nas osy pchają się do mieszkania, muszę pilnować, bo Robin poluje.
Auc! No faktycznie trzeba uwazac, bo bedzie nieszczescie.
UsuńU nas jakos tego roku bardzo niewiele os, az dziwne.
napisałam wczoraj rano...i nie ma mojego komentarza.
OdpowiedzUsuńzobacz Pantero w czeluściach swoich internetów...
Jest, napisalas pod postem 1 czerwca.
UsuńZdjecia sa jakosciowo okropne, bo robione telefonem, ale chcialam Wam pokazac nasza wcale nie nudna codziennosc, a nie na kazdy spacer zabieram ciezki aparat. :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać przyjemny ten dzień powszedni
OdpowiedzUsuńTo nie tak, ze ja tylko z pem latam, czasem zdarza mi sie zrobic cos pozytecznego, ale wtedy nie robie zdjec. :)))
UsuńMieszkasz w miescie, a obok wiocha taka, ze hej! Pieknie po prostu!
OdpowiedzUsuńZwierzaki jak zwykle zachwycaja, ale ja Toyke kocham najbardziej.
Pozdrawiam:)
A najlepsze, ze do srodmiescia tez mam rzut beretem. Bardzo strategiczna lokalizacja. :)
UsuńToya bardzo sie zmienila, ale dopiero teraz, po ponad dwoch latach zaczela tak naprawde sluchac. ;)
Zwierzęta są wspaniałe! Ja z moim psiakiem też chodzę zawsze na spacer niby tą samą trasą, ale za każdym razem intrygują mnie inne rzeczy, a świat wygląda zupełnie inaczej. Fajne zdjęcia! Miłego weekendu ;)
OdpowiedzUsuńJest mily! Pogoda przecudna, jak z obrazka i na zamowienie. Dzisiaj znow mialysmy wyprawe i bylo naprawde wspaniale. :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńWspaniałe ujęcia, zwłaszcza słoneczników... darzę je wielkim sentymentem, gdyż były one ukochanymi kwiatami mojego Taty, bardzo mi go przypominają i cieszę się widząc te promienne kwiaty. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTo tak jakby slonca w miniaturze zeszly sobie na ziemie i tu przyswiecaly, zeby nam poprawiac humory. Niestety, te zdjecia to juz zamierzchla przeszlosc, wszystkie przekwitly :(
UsuńKiedy widzę takie obrazki, jak te zdjęcia, to zastanawiam się kto wymyślił przysłowie "jak pies z kotem", jako synonim złych relacji. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa poprawilabym na "jak czlowiek z czlowiekiem", bo to ludzie najmniej sie ze soba dogaduja.
Usuń