... wiec az czlowieka nosi po tym wielodniowym kiblowaniu w chalupie pod wentylatorem, ze szczelnie zaciagnietymi zaslonami i pozamykanymi oknami, zeby gorac nie przedostawal sie do i tak przegrzanego mieszkania. Nic sie nie chcialo, ani chodzic czy jesc, ani gadac, ani nawet myslec. Wymeczyly nas te goraczki i susza. Temperatura odczuwalnie spadla, ale niebo pozostalo pogodne, a w takich okolicznosciach nie ma nic lepszego od dalekiego spaceru. To i poszlim...
Szlismy stara trasa kolejowa Dransfelder Rampe, ale gdzies w jej polowie zeszlismy z niej do dawnej wsi, a obecnie dzielnicy Getyngi, Hetjershausen. Mielismy przyjemnosc ogladac miasto ze sporego oddalenia, widocznosc byla bardzo dobra. Zdjecia mozna powiekszyc kliknieciem, bedzie widac wiecej szczegolow.
Szlismy obrzezem wsi, przy okazji odkrylismy budowe nowego, na razie niewielkiego osiedla. Mijalismy starsze domy, w tym jeden z niezwykle pomyslowa furtka.
Nasz myszolap oczywiscie nie ustawal w probach dopadniecia jakiegos gryzonia, ale tym razem na szczescie jej sie nie udalo. Niestety kilka razy miala wczesniej mysz w paszczy, lepsza jest od kota.
Szlismy juz w strone domu droga, z ktorej widac doslownie cala Getynge, kiedy nagle z pobliskich zarosli wyplynal bialy duszek i chwile trwal w bezruchu, ale Toyka juz go zauwazyla/wyczula i pognala w tamtym kierunku.
Spotkanie z duszkiem. Ino tumany kurzu unosily sie za baraszkujacymi suczami.
Dluzszy czas tak stalismy, nie mogac oderwac oczu od radosci tych dwoch panienek, wreszcie z lasku wyszla opiekunka bialego duszka, wiec sunia poleciala do niej, a my udalismy sie do domu. Jeszcze po drodze Toyka zrobila nam przykra niespodzianke i wyturlala sie w padlinie. Dobrze, ze jest susza, wiec i toto bylo wyschle, ale odorek jednak pozostal. Jak pamietacie, Burek spi z nami w lozku, wiec trzeba bylo delikwentke wykapac, bo na co nam nocne wechowe atrakcje.
Mam nadzieje, ze taka pogoda utrzyma sie dluzej. Chce sie zyc!
Cudna ta Twoja Toyka i jak ladnie stoi na brzegu wanny czekajac na wytarcie.
OdpowiedzUsuńU nas ciagle jeszcze goraco, ale na szczescie juz noce chlodniejsze. Na pewno sie ochlodzi a moze i rozpada jak ten Dorian pojdzie wyzej na polnoc. Narazie szaleje na Florydzie. Zupelnie nie rozumiem na cholere sie tam starzy ludzie przeprowadzaja. Znaczy wiem, bo nie ma podatkow od dochodu, ale nie rozumiem takiego interesu zeby zaoszczedzic troche forsy i co roku trzasc gaciami. No ale jak lubiom to niech se majom.
Wczesniej myslalam, ze Floryda to raj, ale odkad napisalas o panujacej tam wilgotnosci i wciaz grasujacych tornadach, to tez sie dziwie ludziom, ze chca tam zyc. Choc ten brak podatkow to lakomy kasek.
UsuńToya nienawidzi kapieli i gdyby mogla, ucieklaby z tej wanny jak najszybciej. No ale skoro lubi smrody i w nich tarzanie, to musi liczyc sie z konsekwencjami ;)
Brak podatkow od dochodu to tylko pozornie lakomy kasek. Po pierwsze dotyczy to tylko podatku stanowego, bo federalny placi sie nawet jak sie czlowiek wyprowadzi do Azji, jedynym odwolaniem od federalnego jest smierc.
UsuńPo drugie jest wysoki podatek gruntowy i ubezpieczenia nieruchomosci w tej sytuacji sa bardzo wysokie i ciagle ida w gore. Wiec wiesz, nie ma nic za darmo... Ale ludzie w wiekszosci widza tylko jedno BRAK PODATKU STANOWEGO, cala reszta jest ledwie omieciona wzrokiem. Np. w Kalifornii ze wzgledu na te wszystkie pozary ubezpiecznia nieruchomosci poszybowaly tak wysoko przez ostanie kilka lat, ze ludzie zaczeli sie wyprowadzac. Kuzynka Wspanialego, ktora mieszka w Kalifornii od urodzenia a jest dokladnie w moim wieku wlasnie z tego powodu planuje sie wyprowadzic albo do Oregon albo do Arizony.
Maja piekny dom na dosc wysokim pagorku w lesie i do tej pory mieli ubezpiecznie z Federacji Wlascicieli Domow, a teraz federacja juz nie ubezpiecza bo im sie po prostu nie oplaca. Do tej pory to bylo dosc korzystne ubezpieczenie bo dostawali dotacje stanowe jako zrzeszenie. Teraz stan sie wypial a oni nie moga podwoic kwoty ubezpieczen ot tak sobie z dnia na dzien wiec przestali ubezpieczac domy i posiadalosci. To samo moze byc za kilka lat na Florydzie, moze tak, moze nie, nikt nie wie, ale po co ryzykowac. No i nie bardzo wiem czy w wieku emerytalnym chcialabym co roku wynosic sie z chalupy na wszelki wypadek zeby uratowac zycie.
No tak, te zmiany klimatu, a wiec i ich nastepstwa (pozary, tornada, czy tam inne zalania) beda czestsze. A ubezpieczalnie sa od zabierania skladek, a nie od wyplacania odszkodowan, wiec asekuruja sie jak tylko moga, bo musza zarobic, a nie stracic. :)
UsuńAmeryka zas jest tak wielka i ma takie fajne zakatki, ze kazdy znajdzie cos dla siebie, nie musi to byc Floryda czy Kalifornia, prawda? Sa miejsca rownie piekne, a znacznie tansze, no i kleszcze od ubezpieczen tyle nie ciagna.
Dokladnie tak, jest w czym wybierac. Ja lubie cztery pory roku, nie przeszkadza mi snieg zwlaszcza jak nie musze pracowac dlatego wybralismy polnoc stanu NY. Dla mnie sa rowniez wazne poglady polityczne mieszkancow, bo nie wyobrazam sobie mieszkac gdzies na poludniu w krainie "Jezusa" A tak niestety jest na poludniu, to jest normalnie Jesus Land :D poczynajac juz od Polnocnej Karoliny w dol i srodkowe stany to jest tragedia. Rownie dobrze moglabym wrocic do Polski i postawic sobie krzyz na podworku oraz gostka w sukience calowac w reke.
UsuńOjesusmariaiwszyscyswieci!!!
UsuńAle u Was chyba jeszcze nie ma takiego czarnosukienkowego terroru jak w Polsce? Przeciez chyba nikogo nie obchodzi, czy bywasz w kosciele? :)))
No a jakbys musiala, to te amerykanskie gospel sa fajniejsze od polskiego zawodzenia, wiec spoko, mozna posluchac. ;)
Terroru nie ma, nawet sukienkowym nie wolno sie szlajac po ulicach pod pretekstem procesji. W ogole jak taki wychodzi na ulice to ma miec ubranie cywilne, nie laza tez po domach.
UsuńAle wiesz tu katolicyzm jest w mniejszosci, na poludniu to glownie protestanci, ewangelicy, urodzeni po raz drugi (serio to sie nazywa born again christian) ja pierdole wystarczy, ze sie raz urodzilam.
Ale na poludniu juz jest wiecej kosciolow i generalnie wierzacych wyznawcow;)) Moze nie az tak duzo kosciolow jak w Polsce, ale owszm gesto. Moj Wspanialy po pierwszym tygodniu wakacji w Polsce jeczal "blagam tylko mnie znow nie prowadz do zadnego kosciola" a po powrocie stwierdzil, ze "w Polsce to kosciol bok kosciola i miedzy nimi jeszcze jeden kosciol":))))
Gospel tez mnie wkurwia podobnie jak polskie zawodzenie... kochana oni na poludniu to odczyniaja egzorcyzmy, wiec wiesz ja od tego jak najdalej. Dobrze, ze ta Ameryka taka wielka:))))
Gdybyscie teraz wybrali sie ze Wspanialym do Polski, kosciolow byloby jeszcze wiecej, tak sie pleni ta czarna zaraza i niby jeszcze nic nie jest przymusowe, ale wszystko do tego zmierza. Nie zartuj! Tez odczyniaja egzorcyzmy? Jak w Polsce??? Qrde, myslalam, ze jestescie jednak troche bardziej cywilizowani. Buhahaha!!! No i tam same herbaciarze-republikany, czyli agresywne niedouki, za to w przewadze zamozni. No i slyszalam, ze dialekt poludniowy jest wyjatkowo irytujacy :)))
UsuńSerio to juz nie wiem co gorsze republikanie czy demokraci. Pierwsi mowia przynajmniej otwarcie, ze cie wypierdola, drudzy nie tylko bez uprzedzenia ale w bialych rekawiczkach i jeszcze cie przekonaja ze to dla twojgeo dobra:)))
UsuńDialekt poludniowy powoduje, ze mnie bola uszy i glowa peka. Moj dziadek z podkieleckiej wsi mial takie powiedzenie jak ktos tak rozwlekle i rozmemlanie mowil to dziadek okreslal to slowami "nie moge sluchac bo gada tak jak by mu ktos sierp przez dupe ciagnal":)))
Nie wiem skad tam zwiazek z sierpem i dupa, ale spodobalo mi sie to powiedzonko i tak wlasnie brzmia poludniowcy.
Ubawil mnie Twoj dziadek, okreslenie mocne i trafne zapewne, choc ja nie mialam jeszcze okazji uslyszec poludniowca, ale juz sobie wyobrazam, bo mam bujna wyobraznie, jak brzmi poludniowiec z przeciaganym przez dupe sierpem. :)))))
UsuńMy tu samych "demokratow" mamy, ci uchodzcy przyjezdzaja, kradna, gwalca i morduja tez dla neszego dobra. Po ostatnich wyborach w Saksonii i Brandenburgii, gdzie AfD osiagnela spory sukces, choc nie wygrala, jakis socjologiczny ekspert z uniwersytetu getynskiego pouczal, ze Ossis (czyli Niemcy z bylego DDRu) nie dorosli do demokracji i maja skrety nazistowskie. Przegrywac z godnoscia tez trzeba umiec.
Trudno mi oceniac polityke krajow, w ktorych nie mieszkam a wiec w tym niemiecka, ale nareszcie dojrzalam do faktu, ze przynajmniej u nas ten caly polityczny cyrk to nic wiecej jak igrzyska dla plebsu.
UsuńNauczono ludzi slepo chodzic na wybory wiec chodza, 98% wyborcow nie ma pojecia DLACZEGO glosuje na konkretna osobe, bo "nie jest zainteresowana polityka", ale na wybory chodza bo ktos im powiedzial ze "ludzie umierali o prawo do glsowania" Co owszem moze byc prawda, tyle ze nikt nie umarl dla oszukanych wyborow. W Stanach wybory sa masowo oszukiwane, a juz to co zrobili demokraci w 2016 roku wola o pomste do nieba.
Ja sie wypisalam z partii w kwietniu 2016 roku i zaglosowalam w wyborach prezydenckich na kandydatke partii Zielonych. To byly ostanie wybory w jakich bralam udzial, teraz bede siedziec na dupie i niech sie glupi plebs podnieca. Mam wrazenie, ze powinnam walnac notke polityczna, ale jakos mi sie strasznie nie chce:))
Walnij, walnij. Dawno nie bylo u Ciebie polityki, a ja zawsze czytam o tym z wielkim zainteresowaniem. A co do uczestnictwa w wyborach... tylko dzieki temu, ze sporo obywateli PL nie chcialo wybierac "miedzy tyfusem a kila" i nie poszli do urn, podczas gdy elektorat pisu karnie wykonal rozkazy kleru, jest co jest w tej biednej Polsce. Nawet moja swiadoma i wyksztalcona kuzynka tym razem nie zaglosowala, bo wydawalo jej sie, ze jej jeden glos i tak nie bedzie mial znaczenia. Podobnie pomyslalo kilka milionow Polakow, a pis ma ucieche przy niszczeniu panstwa. Wiesz, ile dziesiecioleci bedzie trwalo naprawianie tego, co zrujnowali? O ile oczywiscie komukolwiek jeszcze uda sie dojsc do wladzy, bo teraz juz pis bedzie liczyl glosy.
UsuńTak jak napisalam nawet na temat polskiej polityki nie moge sie wypowiadac, bo juz 35 lat jak stamtad wyjechalam. Wiesz tu tez mowia, ze Trump wygral bo albo sie ludziom nie chcialo isc do urn albo jak ja glosowali na kandydata trzeciej partii.
UsuńDlatego postanowilam przestac glosowac i nich sie odpimpaja.
W Ameryce sa rzekomo dwie partie, tak naprawde jest jedna a tylko dla zmylenia glupich polowa nosi inna nazwe.
Jesli juz kogos winic za Trumpa to nikogo wiecej tylko Hillary Clinton, bo to za namowa Clintonow Trump w ogole startowal i to Clintonowie placili grube pieniadze mediom za propagowanie Trumpa. Jesli wierzyc w wybory to wygrana Trumpa jest dowodem na to jak bardzo ludzie nienawidza Clintonow.
Zauwazylam, ze amerykanska polityka jest jedna, a dla niepoznaki zmieniaja sie prezydenci, tam wszyscy, i republikanie, i demokraci prowadza bandycka i ekspansywna polityke, ale glosno wykrzykuja, ze to demokracja. Same szkody na calym swiecie z tej ich tfu! demokracji.
UsuńI chyba wszedzie jest podobnie, bo bez wzgledu na to, kto rzadzi, malo co sie zmienia.
Wlasnie o to chodzi zeby obserwowac czy wraz ze zmiana rzadu zmienia sie nasze zycie. I obawiam sie, ze to nie tylko w Ameryce bez wzgledu na to ktora partia rzadzi to obywatel dostaje w dupe.
UsuńA profituja jedynie wybierani politycy, no chyba, ze wczesniej ktos ich odstrzeli.
UsuńU nas do odstrzalu ida najlepsi. Gdyby CIA nie zabilo Kennedyego to swiat bylby dzis zupelnie inny. Paleczke po nim przejal kawal skurwysyna czyli LBJ a potem juz poszlo jak po masle.
UsuńI LBJ byl brzydki. :))) Zart oczywiscie, ale tak bylo. Bo ja wiem, czy JFK tak bardzo zmienilby swiat na lepszy?
UsuńTo w koncu on rozpetal Wietnam.
UsuńWojna w Wietnamie miala korzenie (polityczne) juz za prezydentury Trumana, ktory moim zdaniem byl absolutnym psychopata. Eisenhower byl pierwszym, ktory wyslal do Wietnamu amerykanskich "doradcow". Kennedy faktycznie wyslal wojsko jako kontynuacje polityki Eisenhowera, ale nie bardzo mial inne wyjscie bedac katolickim prezydentem w otoczeniu politycznych wrogow. Natomiast na krotko przed smiercia juz zapowiadal wycofanie wojsk z Wietnamu i przyplacil to zyciem. Eskalacja nastapila za prezydentury LBJ i pozniej Nixona.
UsuńKennedy byl jedynym prezydentem, ktory prowadzil potajemne rozmowy z Rosja co rowniez przyczynilo sie do jego smierci. Kennedy byl jedynym w miare pokojowym prezydntem Ameryki.
Tak czy inaczej szkoda czlowieka. Czasami przestaje sie chciec zyc na tym zaklamanym swiecie.
UsuńPrzestudiowalam Kennedyego dosc dokladnie, zajelo mi to trzy lata ale mysle, ze znam czlowieka:)) A na koniec kupilam sobie jego portret i powiesilam na honorowym miejsu w livingroom.
UsuńAz tak? No no, a co na to Wspanialy? Ja bylabym na Jego miejscu zazdrosna ;)
UsuńWspanialego tez przeszkolilam pobieznie:))) Zreszta wczesniej wisial Obama, ktorego oddalam synowi mojej czarnej klientki, niech bedzie dumny z pierwszego czarnego prezydenta. Ja niestety juz stracilam wszelkie resztki szacunku dla Obamy, ale wyrzucic na smietnik bylo mi szkoda, tym bardziej, ze to byl portret limitowanej edycji.
UsuńKennedyego nie lubil Tatek, ale jemu mowie wprost, ze sie na polityce nie zna:))) i jakos zyjemy.
Dopiero, kiedy Ty przybylas z Polski, oswiecilas swoja amerykanska rodzine ;)))
UsuńZebys wiedziala, ze tak. Wspanialy sie wczesniej "nie interesowal" Tatek jest do tej pory slepy, ale mu wybaczam w tym wieku troche za pozno na zmiany. Tylko mu zawsze mowie, ze powinien przestac glosowac bo juz nie bedzie zyl ze skutkiem jego glosu:))) Za to dziec Wspanialego sa politycznie niereformowalne i slepe. Ale to z kolei ich dzieci nie moje beda zyly w bagnie jakie im gotuja rodzice wiec sie nie odzywam. Raz tylko powiedzialam, ze mnie moze juz nie bedzie ale przyjdzie czas ze przypomna sobie moje slowa.
UsuńAle oczywiscie zanim ich zaczelam szkolic to sie sama dokladnie przeszkolilam:)))
UsuńOj, przypomna sobie te Twoja klatwe, kiedy juz bedzie za pozno. :)
UsuńJa tez tak bardziej zaczelam interesowac sie polityka dopiero w Niemczech, choc na wybory chodzilam od zawsze, myslac wtedy, ze jestem tak bardzo swiadoma obywatelsko. Sporo czasu mi zajelo dojscie do wniosku, ze cokolwiek zrobie, i tak niewiele sie zmieni. Wiekszosc tego w ogole nie zauwaza, pozwala sie mamic, a nawet wydaje im sie, ze maja na cos wplyw.
Ja bylam polityczna od zawsze:)) nie wiem skad mi sie to wzielo bo w sumie nikt w rodzinie az tak bardzo nie wykazywal zainteresowan politycznych mimo, ze wszyscy o polityce gadali:)
UsuńW koncu za polityke dostalam wilczy bilet od PRL-owskiego rzadu.
Jak przylecialam do Stanow to mi sie na poczatek wydawalo, ze nareszcie jestem w kraju gdzie nie musze sie interesowac polityka.
BLAD!!! i to kardynalny.
Na szczescie po ok 5 latach jak juz sie czulam pewnie jezykowo to odezwal sie we mnie polityczny zwierz i rzucilam sie na polityczno-historyczne ksiazki.
Nie wiem jakim cudem ale trafialam na wartosciowych autorow, bo oczywiscie prawdy nie nauczy sie czlowiek ani nie pozna ze szkolnych podrecznikow. Potem jak wiesz przez wiele lat bylam zawzieta Demokratka:))) boziu teraz sie smieje z wlasnej glupoty... ale widocznie musialam przez to przejsc. Jak patrze na Amerykanow to kuzwa 80% tej populacji jest w politycznej dupie w porownaniu ze mna.
Jakbym o Niemcach czytala, tu tez wiekszosc w politycznej dupie, choc wydaje im sie, ze sa tacy dobrzy i demokratyczni. Niemcy to w ogole inny rozdzial, po wojnie prano im mozgi i denazyfikowano tak skutecznie, ze dzisiejsze pokolenia wstydza sie byc Niemcami, wstydza sie flagi i hymnu, ktorego nb dzieci nie ucza sie w szkole (uwierzysz?). Jedynie Niemcy spod okupacji radzieckiej zostali jeszcze co najmniej w polowie normalni, czego dowiodly ostatnie wybory w Saksonii i Brandenburgii, tam jakos nie boja sie mowic o realnym zagrozeniu islamizacja, o bandytyzmie krymigrantow, a nawet maja odwage sie bronic! Kolejne rzady wychowaly sobie lewackie bojowki, bardzo brutalne sily do walk ulicznych przeciwko buntujacemu sie narodowi, nazywa sie, ze to studenci.
UsuńSmieszy mnie, kiedy w Polsce demonizuje sie NIemcy, straszy nimi i nazywa faszystami, to juz dawno narod bez jaj i kregoslupa, chodzacy na pasku amerykanskiej finansjery i bioracy udzial w ich hucpach, godzacy sie na odnarodowienie i podobne do amerykanskiego multi-kulti, co w Europie akurat nie ma racji bytu, bo to inny twor, z wielowiekowymi narodowymi tradycjami i wprowadzanie tu amerykanskiego modelu na sile, nie doprowadzi do niczego dobrego.
Najwazniejsza finansiera swiata to Rothschilds family i oni od wiekow siedza w UK tam sie rozpoczelo cale zlo swiata. Ameryka jest finansowo zalezna od nich, nasi Rockefellerowie to maly pikus przy Rothschildsach. Zydostwo moja droga trzesie calym swiatem, a Ameryka jest podporzadkowana Izraelowi.
UsuńA my Ameryce. Szalenstwo! :)))
UsuńU nas też nareszcie chłodniej, nareszcie da się wytrzymać.
OdpowiedzUsuńW mieście wzmożony ruch, jechałam po dzieci w korku i zatłoczonym niemiłosiernie autobusem.
Masz dobrze z miejscami do spacerów, mnie został już tylko jeden kierunek i to coraz bardziej ruchliwy.
Fajne zdjęcia Burka w trakcie polowania, widać też że powietrze czyste bo horyzont nie zamglony.
Teraz juz nie wyobrazam sobie zycia w duzym miescie, choc kiedy tu wyladowalam, czulam sie jak na zeslaniu. Z blisko milionowej, tetniacej zycie LOdzi w takiej dziurze! Bylam nieszczesliwa, ale teraz nie oddalabym Getyngi za nic, a LOdz mnie bardzo meczy swoja wielkoscia. Do srodmiescia mam ze 2 kilometry, wiec od biedy mozna sie przejsc, a na pola czy nad jeziorko brzegiem rzeki - kilkaset metrow.
UsuńTo ja przezylam odwrotny szok. Z ledwie cwiercmilionowych Kielc wyladowalam od razu w wielomilionowym NYC i bardzo mi sie spodobalo. Od razu poczulam sie jak ryba w wodzie albo nabralam wiatru w skrzydla.
UsuńZakochalam sie w NYC i juz tego nic nie zmieni, chociaz teraz na starosc znajdziemy sobie jakas mala miescine w ciekawym miejscu. Ale nic nie bedzie w stanie zmienic mojej milosci do NYC.
To chyba kwestia wieku, bylas ekhem znacznie mlodsza, wiec zycie wielkomiejskie bylo Ci ciekawe, a potem po prostu sie przyzwyczailas. Teraz zas szukasz spokoju. Ja pocierpialam kilka miesiecy, pozniej przyzwyczailam sie do mniejszego miasta, wszedzie mam blisko, niewiele stoje w korkach, nie jest az tak niebezpiecznie. Czasem juz nawet ta moja Getynga mnie meczy, wolalabym wies.
UsuńA ja wlasnie tego sie boje, ze jak sie przeprowadzimy to bede miala wszedzie daleko albo zupelny brak mozliwosci na spelnienie tego co mam tutaj. Z moja historia musze brac pod uwage lekarzy i kliniki. Owszem jest super oddzial rakowy w szpitalu Roswell w Buffalo, jest tez wybitnie rakowa klinika w Rochester ale ja ani w jedym ani drugim miescie nie chce mieszkac. Wiem juz ze w razie czego stawiam na Rochester, bo oni podobnie jak NYC maja bardzo tani hotel dla pacjentow z opiekunem. Z dentysta latwiej, alee juz wiem, ze takiego chiropraktora czy akupunkturzystki jak mam tu nigdzie nie znajde. Chociaz jedno i drugie zapewnia, ze moga kogos polecic, ale znow to prawdopodobnie nie bedzie w tym samym miescie.
UsuńPomijajac lekarzy i szpitale, to tu moge w najblizszej okolicy zamieszkania kupic jedzenie i produkty kazdego kraju swiata. Mam swieza dwa razy dziennie robiona mozzarelle w odleglosci 20 min spacerem. We wtorek wracajac z pracy Wspanialy kupil i jak dotarl do domu to byla jeszcze ciepla.
Ja wiem, ze z wiekiem czlowiek bardziej potrzebuje spokoju dlatego tez zgodzilam sie na te przeprowadzke, ale mam absolutna swiadomosc, ze tego wszysstkiego co mam w zasiegu reki w NYC zadne inne miejsce na swiecie mi nie da. Trudno bede zyc wspomnieniami:)))
Z drugiej strony bedziemy szukac czegos w okolicach Finger Lakes, gdzie jest wiele winnic wiec jak mi bedzie bardzo smutno za NYC to sie chociaz dobrego wina napije:)))
Mysle, ze troche demonizujeszh. Teraz masz to wszystko na wyciagniecie reki, ale w koncu tak wielu ludzi nie mieszka w NY czy innym podobnym kolosie, gdzie wszystko jest pod reka, a jakos zyja, rowniez chorujac na brzydkie choroby, korzystajac z uslug chiropraktykow itd itp. Jakos sobie radza, wiec i Ty znajdziesz i kto wie, czy nie beda lepsi od obecnych, choc moze trudno Ci to sobie wyobrazic. Bedzie dobrze! Nie nastawiaj sie, ze wszystko, co najlepsze pozostawisz za soba. A poza tym jestes juz zdrowa i nie zakladaj, ze jakis onkolog bedzie Ci potrzebny, bo nie bedzie.
UsuńA dobre wino nie jest zle, choc ja osobiscie zadnych alpag nie pijam, bo nie lubie. :)))
Pewnie masz racje, ale narazie to ciezko mi idzie :)))
UsuńNo pewnie, ze mam racje, a kto ma racje, ten stawia kolacje :)))
Usuńpozostały mi spacery z kijami. a raczej szybki marsz po polach...samotnie.
OdpowiedzUsuńwięc raczej po polach sama już nie pochodzę,smutno mi i straszno. przestawiam się na drogę "DOŻUBRA", czyli jeżdżą auta, na szczęście poza sezonem nie za często, ścieżka rowerowa dla kijomanów, deskorolkowcow i rolkowców między polami do głównej usteckiej.
taka lipa.
A nie myslalas o nowej adopcji? Tyle tej biedy koczuje w schroniskach, a Wy macie przeciez naprawde wspaniale warunki i miejsce. W domu i w sercach tez.
UsuńStanowczo numer jeden to kredkowa furtka! Ale z tym końcowym "chce się żyć" to tak średnio się identyfikuję... Bardzo średnio.
OdpowiedzUsuńSpoko, juz niedlugo nie bedzie sie chcialo, wiec na razie carpe diem.
UsuńOch, oby jak najdłużej Ci się chciało! I żeby tak wreszcie mnie się zachciało... Wsioterapia jest dobra, ale do zachceń jeszcze mi daleko.
UsuńWiec chwytaj dni, poki mozna i nie mysl negatywnie.
UsuńCosik mi nie idzie - wczoraj pół dnia przeryczałam.
UsuńMiewam.
UsuńAle na razie mi sie chce.
I dobrze - jak powiedziałam: oby jak najdłużej.
UsuńZnow jest przepiekna pogoda, chlodek, blekitne niebo, slonce. No po prostu oesu, jak pieknie!
UsuńCzy pies lubi kąpiele,bo na jednym zdjęciu widać coś ,że raczej nie za bardzo
OdpowiedzUsuńNo wiec tak: w wannie stanowczo nie lubimy sie kapac, w strumykach owszem bardzo, ale pod warunkiem, ze woda siega najdalej do brzusia, bo plywac nie lubimy.
UsuńPodejrzewam, ze ktos wrzucal ja do wody, kiedy byla mala, bardzo boi sie glebszej wody i "plywa" tak, jakby sie topila.
W taki razie dostęp do strumyków trzeba zapewnić.W koło ratunkowe zaopatrzyć na wszelki wypadek
UsuńKupie jej skrzydelka do plywania. :)))
UsuńSpędzałyśmy lato podobnie. Też zamieniłam mieszkanie w bunkier. Upały raczej już nie wrócą, ale jakoś nie potrafię wynieść wentylatora do piwnicy. Jeszcze nie...
OdpowiedzUsuńKredkowy płotek super!
U mnie tez jeszcze wszystko stoi na swoim letnim miejscu. :)
UsuńNo wczoraj niemal zmarzłam- gdy szłam rano na rehabilitację to nawet padało, potem było całkiem chłodno, bo tylko +22. Dziś już słońce nie strajkuje i jest przewidywana temperatura 26 stopni oraz dość spore zachmurzenie. To miła odmiana po tych upałach. Do najbliższego lasu i jeziorek mam z domu 5 km. Mój na spacerach tropił nornice i namiętnie rozkopywał kopczyki kretów. Jesteś bez serca- Toya zainwestowała w perfumy, a Ty ja wykąpałaś!;)))))))
OdpowiedzUsuńNas niestety opady omijaja, jest straszliwie sucho, ale co najmniej nie ma tego skwaru, przy naprawde pieknej pogodzie i lekkim wietrzyku mamy 22°C, czyli pogoda-marzenie.
UsuńTe Toyki perfumy to suar de padlina albo inny ode scierwo. I spij teraz obok tak wyperfumowanego psa. :)))
Po tych upałach, jak przyszło ochłodzenie, to niestety, ale zapachniało jesienią. Jeszcze trochę, a będziemy mówić - byle do wiosny...😍
OdpowiedzUsuńJesli zostanie tak jak jest, to slowem sie nie odezwe. :)))
UsuńNo te piesy to aż się człowiek uśmiecha:)
OdpowiedzUsuńChłodne noce to jest to!
A słońce w dzień:)
Juz mozna spac bez wentylatora, a to duzo, lepiej sie w ogole spi, czlowiek sie tak sakramencko nie poci. No i spacerki wreszcie sprawiaja przyjemnosc, a nie zeby czlowiek sie czul jak na Saharze.
UsuńJak tak możecie psa męczyć w kąpieli! Naprawdę :( Jestem zdruzgotana takim postępowaniem.
OdpowiedzUsuńDobrze, że kota nie muszę kąpać, bo żywa z łazienki bym nie wyszła ;)
Oj, juz sobie wyobrazam, jak wygladalaby lazienka po probie wykapania Miecki. Jak rzeznia numer piec :)))
UsuńTeż się cieszę ,że upały się skończyły.Choć dziś było bardzo gorąco.To się Toya super wybawiła.Moja nie tarza się w padlinie[albo nie spotykam].Ale dziś też była kąpana.Udało mi się wrócić trochę wcześniej a pracy.Czyli po !9 a nie jak zwykle przed 20.Ucieszyłam się bo wzięła Lunkę aby porzucać jej piłkę na tzw.boisku niedaleko domu.A tam na boisku kurcze flaczek szkolenie psów.No to jej nie puściłam .Poszłam na drugie pole,też niedaleko domu.Dam ją puściłam.A to jest niedaleko budowy.No i wpadła do kałuży po cemencie.No i kąpiel gotowa.
OdpowiedzUsuńNasz Burek uwielbia smrody i jak tylko spuscimy ja na chwile z oczu, wykorzystuje okazje, zeby sie wyturlac w czyms smierdzacym, jak nie shit, to padlina, a najgorzej bylo, kiedy wytarzala sie w zgnilych rybach, cuchnela tak, ze z trudem powstrzymalam rzyganie. :)))
UsuńCudne fotki, ja się bardzo cieszę, że upały odeszły, teraz jest wręcz idealnie, a smuci mnie nieodwracalny letni finisz i jesienno-zimowy początek, te dwie pory roku mi nie służą... Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńZawsze zaczynalam sie smucic gdzies tak od sierpnia, ze dni sa krotsze i lato odchodzi, ale w tym roku upaly tak mnie zmaltretowaly, ze z utesknieniem czekalam na jesien i ochlodzenie. Teraz jest dla mnie idealna pogoda, slonce i temperatury 20-25°. Moglabym wedrowac na koniec swiata. Pies tez sie zdecydowanie mniej meczy.
UsuńToya jak zwykle mnie zachwyca. ^_^
OdpowiedzUsuńPlusem jest też to, że lekarz u którego dziś był Staruszek nie widział przeszkód w wyjeździe. Trzeba tylko uważać trochę bardziej na pogodę.
Poza tym zaraz będzie masa liści z okolicznych wielkich drzew na działce. I nici ze sprzedaży.
Pozdrawiam!
Poczekajcie z ta sprzedaza, naprawde najlepiej robic to z koncem zimy, nikt nie kupuje ziemi przed zima. Twojemu Tacie na pewno ten wyjazd bardzo pomoze, psychicznie dojdzie do siebie, a to dobrze wplynie na some.
UsuńJa niedlugo wybieram sie do mamy, ale trudno nazwac to urlopem.
I tak wydaje mi się, że nie byłoby chętnych. I tak do tej pory zadzwoniły cztery osoby tylko.
UsuńWszystkim przyda się odpoczynek. A do tego morze ma dużo dobrych właściwości.
No czytałem już parę razy o tych wyjazdach Twoich. @_@
Zdaje sobie sprawe, ze kazdy moze byc tym ostatnim...
UsuńAle te dowody to tylko zmienił się ich styl. Mój dowód stracił ważność, teraz mam ten nowy e-dowód. W sumie nie wiem po co one są takie nowoczesne, są urzędy, gdzie może nie być terminali do obsługi tych plastików.
UsuńAle ostatni wyjazd w jakim sensie?
W sensie, ze mama juz leciwa i nie najzdrowsza, trzeba liczyc sie ze wszystkim.
UsuńA e-dowody sluza przeciez do inwigilacji, do tego g5, pegasusy. A Szwedzi juz maja wszczepiane chipy pod skore.
Teraz już kumam. To trochę tak masz jak my z Babcią. Tylko Ty nie możesz w ciągu godziny czy nawet mniej dojechać na miejsce jakby się (odpukać) coś działo.
UsuńAle nic chyba nie stoi na przeszkodzie, byś teraz weszła w tę subkulturę. :)
Pozdrawiam!
Ja musze liczyc od 12 godzin wzwyz na dojazd, no moze naszym autem krocej, ale to naprawde kawal czasu i paskudny tlok na autostradach, ktore staly sie od wejscia Europy wschodniej do unii drogami tranzytowymi.
UsuńNie no, Piotrek, prosze Cie...! Po 60-tce? :)))))
No to sporo czasu zajmuje taki dojazd, nie ma co.
UsuńA czemu nie? Na realizację zamierzeń czy marzeń nie jest nigdy za późno.
A dziękuję. Sądzę, że będzie bardzo miło. :)
Pozdrawiam!
No wez! Nie bede straszyc wnukow, ktore jeszcze nie znaja sie na subkulturach :)))
UsuńW końcu jesień!!! 🍂🍁
OdpowiedzUsuńI w dodatku taka klasycznie zlota, ciepla, idealna.
UsuńU Was chyba nie ma dzikich królików, bo sobie nie przypominam abyś je pokazywała. A w Hamm było ich całe mnóstwo i jak chodziłam z koleżanką na spacery z psem jej córki, to ten skubaniec gonił, a nawet łapał króliczki.
OdpowiedzUsuńByłam wczoraj poza miastem i też było ciepło ale nie gorąco i to było piękne ;)
Marija, one byly i to sporo, ale gdzies poznikaly. Na szczescie zreszta, bo nie dalabym rady Toyki utrzymac, taki ma instynkt lowiecki. Przy Kirze moglam je spokojnie fotografowac, a Toye musialabym na smyczy prowadzic.
UsuńPogoda w sam raz, jest cudnie!
Cudny ten plotek, ale Toyka jeszcze cudniejsza.
OdpowiedzUsuńAle ze ja pozbawilas jej ulubionych perfum, no wiesz?
Strzelam focha w imieniu Toyki , o.
Ale ciesze , ze obie jestescie w dobrych nastrojach, to najwazniejsze.
No nie szczelaj, Kitty, ja juz dosyc musialam naprzepraszac Burka, bo tez sie sfochal po kapieli. :))) Teraz obie profitujemy od tej idealnej pogody, codziennie robimy kilometry.
UsuńEnergii Toyce nie brakuje, no a ze lubi smrodek, a ktory pies nie lubi?
OdpowiedzUsuńI u nas fajna pogoda, chociaz jeszcze wczoraj 27, ale noce chlodne, jesien nadciąga, chcialam na lace narwa jakis kwiatow, ale nie znalazlam. Przez tą polską susze, to i na wiosce marnota, ale jablka na starej jabloni wiszą, jeszcze niedojrzale, ale są.
Kira na przyklad NIGDY nie tarzala sie w nieczystosciach, ale ona w ogole byla nadzwyczajna i wyjatkowa, prawdziwa dama. :))
UsuńW tym roku jest sporo owocow, ale nie taki nad-urodzaj jak w ubieglym roku.
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń