Na niedziele zaplanowalismy wyprawe do Timmendorf, na ich slynna plaze Timmendorfer Strand. Taki sam pomysl miala polowa bundesrepubliki, wiec juz po drodze przyszlo nam stac w korku. Trzeba Wam wiedziec, ze Morze Baltyckie cieszy sie znacznie wiekszym wzieciem od Morza Polnocnego, plaze sa duzo ladniejsze i nie ma tak drastycznych plywow, ze nagle zabiera ci wode tam, gdzie jeszcze przed chwila byla po pas i mozna bylo sie kapac. Rejestracje w zdazajacym nad morze nieprzerwanym strumieniu samochodow byly rozne, Lubeckie w przewadze, bardzo duzo hamburskich, trafialy sie nawet ze Stuttgardu i z Polski. Dziecka wpadly na bardzo dobry pomysl, zeby po drodze zajrzec do sklepu i kupic namioty plazowe. Zdziwilam sie, ze w niedziele chca kupowac, ale okazuje sie, ze w miejscowosciach plazowych sprzedaz jest dozwolona i wszystkie sklepy maja pozwolenie na handel w niedziele i swieta. Ledwiesmy znalezli miejsce do zaparkowania, kupilismy te nieszczesne namioty i przeszlismy promenada tej niewielkiej miejscowosci kapielowej, uderzyly nas pierwsze podmuchy wiatru, a im blizej plazy, tym bylo gorzej. Wichur wyl i grzmial, fale byly wysokie i spienione, ale nie brakowalo smialkow, ktorzy sie kapali w samych majtkach, bo sporo tez bylo surferow, ale ci byli odziani w te swoje kombinezony neoprenowe.
|
Korek po horyzont |
|
Wioskowy deptak |
|
Tu juz nas dopadlo i zaczelo chlostac |
|
Wygrani byli ci w koszach, one lepiej chronily przed uderzeniami wiatru |
|
Ale, jak widac, wiele z nich stoi zamknietych, bo ceny sobie wymyslili jak za tesciowa |
|
Dzieciakom nie przeszkadza zimna woda |
|
Tam na tym molo jest dopiero wygwizdow, doswiadczylam i o malo mnie nie zwialo |
|
Jaram sie mewami jak lysy grzebieniem. Razem z mewa maly jerzyk |
|
Namiot ma siatke podgladacza, mozna sie gapic na innych nie bedac widocznym |
|
Ladnie to to wyglada, ale nie oddaje tych strasznych odglosow wichury |
|
A ci maja gdzies, ze woda zimna |
|
No nie jest to Kalifornia, wiec i fale do surfingu nie takie |
|
Ale niektorym udalo sie choc na chwile stanac na desce |
|
Wiecej jednak plywali niz stali na deskach |
|
Zeby nie bylo watpliwosci, ze tam bylam. Zwroccie uwage, ze stopy mam opalone "w sandalki" |
|
Morze jest bardzo gniewne |
|
Owielbiam takich optymistow |
|
Tu za tymi krzaczorami bylo nawet do wytrzymania |
Mimo, ze bylismy posmarowani, troche nas spieklo, bo przy takim wietrze nie czuje sie dzialania slonca. Gdybysmy sie nie posmarowali, nie spalibysmy tej nocy. Poza tym ten staly glosny huk wiatru, ten piasek wszedzie, zimno jakiemu zostalismy poddani - ten dzien w moich rankingach nie byl specjalnie udany. Ja po pierwsze nie lubie lezec, wolalabym pochodzic i gdyby nie ten przenikliwy ziab, chodzilabym po plazy w te i nazad. Ten namiocik dawal jednak nieco oslony od wiatru, choc ze dwa razy chcial nam odleciec w kosmos i ledwosmy go przytrzymali.
A w Lubece... cisza i spokoj, zadnych wiatrow. Bylismy jednak tak zmeczeni tymi przygodami, ze nawet nie chcialo nam sie pojsc wieczorem do miasta, zrobilysmy jedzenie w domu.
Dbajcie o siebie i
pozostawajcie w zdrowiu.
Uwielbiam silny wiatr, czy to nad morzem ,czy w górach. Wprawdzie ciezko isc pod wiatr, wprawdzie dech zatyka i nieraz zimno przenika, ale człowiek czuje się wziety we władanie zywiołów, będący ich częścią. To jakieś takie pierwotne, dziwnie magiczne uczucie. Przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuńCudne błękitności na zdjęciach. Mogę patrzeć i patrzeć. I też bym chodziła plazą, bo leżenia bezczynnego nie lubie. No może przez jakis czas, ot, by poprzesypywać piasek między palcami.To też fajne uczucie...
Nie wiem, jak Ty, ale ja kiedys moglam sobie tak lezec na plazy i smazyc sie bez obawy o poparzenia sloneczne, a znad morza wracalo sie do domu w charakterze Murzynka, ups! niepoprawne politycznie!!! W charakterze Afroamerykanina? A co z tymi, ktorym przyszlo zyc w Europie? Euroafrykanin? :))) No a potem nastala dziura ozonowa i slonce zaczelo parzyc, za to raczysko grasowalo w najlepsze.
UsuńSkonczylo sie opalanie...
A wiatru nigdy nie lubilam, boje sie duzego wiatru.
Wymęczył Cię ten dzień, ale coś za coś- nie byłoby takich pięknych zdjęć. Patrząc na fale, prawie czułam ten porywisty wiatr.
OdpowiedzUsuńDawno nie bylam nad Baltykiem i mialam go w pamieci jako morze dosc spokojne, w przeciwienstwie do Morza Polnocnego. Przy czym pogoda byla naprawde piekna, wiec ten wiatr tam kompletnie nie pasowal. Ogolnie na plazy bylo bardzo zimno.
UsuńWiatr kiedyś lubiłam, leżenie plackiem na plaży też.
OdpowiedzUsuńDawno nie byłam nad morzem chętnie bym powalczyła nawet z wiatrem i zimnem, chociaż na chwilę. Fajne zdjęcia jak zwykle, mewa z jeżykiem i fale.
Tego jerzyka dostrzeglam dopiero na kompie, kiedy obrabialam zdjecia, wczesniej bylam skupiona tylko na mewie, czysty przypadek, ze jerzyk wlecial w kadr i drugi cud, ze tego szybkolatacza w ogole zatrzymalam w kadrze. :)))
UsuńMorze z taką falą jest bardzo fotogeniczne.
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie lubię się opalać, to zbyteczne i nudne. Nie wytrzymałabym tam zbyt długo. :P
Kiedy ja bylam w Twoim wieku, opalanie bylo bardzo modne, im ciemniej, tym lepiej. Ludzie lezeli plaskiem na plazach i wypracowywali sobie raka skory. Dzisiaj jest wieksza swiadomosc w narodzie, choc oczywiscie nie brakuje fanatyczek tzw. blondinentoaster czyli solarium.
UsuńDzisiaj nadal ludzie się opalają, opalenizna jest uważana za zdrowy wygląd, każdy chyba chce być brązowy. Jak ktoś jest blady z natury to się wstydzi. Bladość w tej chwili wpędza w kompleksy.
UsuńW dzisiejszych czasach zmieniło się jedynie to, że kobiety przestały przesadzać z solarium.
Nie powiedzialabym, bo te pustaki z tipsami, ustami jak ponton i blondem na glowie chca byc i w zimie brazowe, wiec katuja sie w solariach na mahon, a skore maja starsza ode mnie. :)))
UsuńTo są wyjątki. Widok marchewkowej skóry nie jest już aż tak częsty jak kiedyś.
UsuńZa kilka lat będą wyglądały jak własne babcie.
Juz wygladaja, pisze przeciez, ze ich skora jest starsza od mojej.
UsuńNie przyglądam się, bo jeszcze pomyślą, że są atrakcyjne. :P
UsuńJa tam bezczelnie sie przygladam z wyrazem skrajnej dezaprobaty, zeby wiedzialy, jak paskudne sa i zniszczone :)))))
Usuńa ja lubię takie klimaty, że wieje, że piasek w dooopsu i wszędzieee, ze go potem tygodniami mielimy w domu ;-) lubię nawet jak morze bardzo niespokojne. wtedy najlepiej być w małej knajpce z kominkiem i pić grzańca.
OdpowiedzUsuńJa niekoniecznie kocham piasek w doopsku i w torebce, na glowie i w biustonoszu, no ale Ty masz go na codzien, to jestes przyzwyczajona do morskich klimatow. Oraz nie mialam wyboru, musialam siedziec w namiocie, a nie w knajpce przy grzancu :)))
UsuńUwielbiam morze i wiatr, za to nigdy nie potrafiłam uleżeć na kocu i słońcu. Zawsze nad morzem robiliśmy kilometry brzegiem morza.
OdpowiedzUsuńKiedys to sobie lezalam plackiem, ale tez uprawialam sporty na plazy, chodzilam w te i wewte, teraz juz tylko szukam cienia, o co na plazy nielatwo.
UsuńMorze takie wzburzobe zawsze mi sie podoba i mogla bum tam tkwic godzinami w podziwie (oczywiscie dobrze w ciuch okutana) :).
OdpowiedzUsuńLezenia plackiem tez nigdy nie lubilam, a w ostatnich latach bardzo drobny piasek na poludniowym wybrzezu i dzikie tlumy na najlatwiej osiagalnych plazach skutecznie mnie zniechecily. Po srodziemnomirskich doswiadczeniach, nawet na tutejszym poludniu woda dla mnie za zimna, a na reszcie wybrzeza to na prawde trzeba miec masochistyczne sklonnosci, bo w lecie róznica temperatur woda/powietrze staje sie nie do zniesienia :(((.
Nie no, latem nie przeszkadza mi chlodniejsza woda, zwlaszcza jak slonce prazy mozna sie w niej dobrze ochlodzic, nie lubie natomiast tlumow, a na plazy sa zawsze. A jeszcze nie jestem milionerka, zeby sobie moc zafundowac prywatna plaze :)))
UsuńJak masz powyzej 40º, a woda 18 to juz boli...
UsuńNo nie gadaj! To w Baltyku te roznice nie sa az tak wielkie, a przeciez trudno go nazwac morzem poludniowym, w przeciwienstwie do srodziemnego. No ale skoro tak jest, to rzeczywiscie ma prawo bolec i sie kurczyc :)))
UsuńTutaj to nie sródziemne, ale Atlantyk - zimny jak cholera :(((. Moze i sardynki to lubia, ale ja nie sardynka :P. Odkad tu jestem, zaczelam Baltyk doceniac :).
UsuńMnie wystarczylo byc w atlantyckiej odnodze, czyli nad Morzem Polnocnym i rzeczywiscie woda nie rozpieszczala. Cho, Leciwa, wyprowadzamy sie nad Pacyfik, tam podobno cieplej.
UsuńZaraz za Toba, juz sie pakuje :D.
UsuńSe znajdziemy jakas bezludna wyspe i wezmiemy tylko nasze futra, chlopow juz nie. :)))
UsuńPlażing to nigdy nie było zajęcie dla mnie, dlatego tak rzadko docierałam nad morze. Jeżeli już tam dotarłam to łaziłam, łaziłam, łaziłam. A jak byłam w sanatorium w Świnoujściu to jeszcze pływałam statkami wolnocłowymi, ja w celu rekreacyjnym, a moje koleżanki z pokoju, w celu zakupu alkoholu ;)
OdpowiedzUsuńFale niezwykle malownicze.
Ja nad morze jezdzilam jako dziecko, a kiedy sama zaczelam decydowac o wakacjach, preferowalam jeziora, bo gor nie lubilam nigdy. Ja nie znosze tlumow, dlatego miedzy innymi niechetnie jezdzilam nad morze.
UsuńMam to samo, preferuję małą ilość i w upały morze mnie nie bawi, bo tłum, zero cienia, a smażenia się nie znoszę.
UsuńO to to! I piachu wszedzie za duzo :)))
UsuńSzczesciara! I chyba do tego wiecznego pizdzenia zdazylas sie przyzwyczaic? :)))
OdpowiedzUsuńGorzej jak pływ zabiera ci kocyk na którym leżałaś
OdpowiedzUsuńW Belgii są brzydkie plaże, duże pływy i wielkie korki nad morze
Raptem kilka razy tam pojechałam
I nie lubię mew jak zarazy
Ale poza tym fajnie
Czujki ile taki kosz?
O ile dobrze wypatrzylam to 11 euro za dzien albo 65 na tydzien.
UsuńA kocykow trza pilnowac. Bede miala do czynienia z tymi gupimi plywami we wrzesniu i mam nadzieje na dobra pogode. :)
Kiedyś we Włoszech proponowali nam 2 leżaki i parasol na samym tyle czyli najdalej jak można od morza za...40 ojro za dzień😡
UsuńMam nadzieję że macie ładniej niż Belgowie. Zresztą niemożliwe żeby było inaczej
Nad Baltykiem jest znacznie ladniej niz nad Morzem Polnocnym, a Belgowie dysponuja jedynie tym ostatnim. Plaze sa piaszczyste i wody nie zabiera zaden glupi odplyw.
UsuńWe wrzesniu jade nad Polnocne, oby tylko pogoda dopisala.
Ja chyba w Alpy pojadę
UsuńNie lubie gor, dla mnie woda jest najwazniejsza.
UsuńJa lubię, moje skromne Stołowe są najpiękniejsze naświecie😀
UsuńPewnie, ze sa, bo to Twoja Mala Ojczyzna. Jam kobita z nizin i jakos gory mnie nie porwaly, zawsze dostawalam ciezkiej zadyszki. :)
UsuńMy wszyscy kochamy góry
UsuńNawet ja, ale na obrazkach :)
UsuńTez tylko na obrazkach :))). Bardzo zle reaguje na obnizone cisnienie/spadek tlenu. Juz mi sie zdarzylo przestac kontaktowam, zanim na 3000 m dopelzlam i musieli mnie sciagac za raczke :(.
UsuńDawno w gorach nie bylam, bo Harz przeciez sie nie liczy, wiec nie wiem, jak teraz reagowalabym na wysokosc. Kiedys nie sprawialo mi to problemow.
UsuńŁoooo, jakie fale, w Kalifornien nie było aż takich, ale też gwizdało i zmarzłam, chociaż słonko pięknie świeciło.
OdpowiedzUsuńDorka, bylas w Kaliforni? Kiedy? I dlaczego sie nie chwalilas? :o
UsuńChwale się za, każdym razem, bo mnie to nieodmiennie bawi, Kalifornien i Brasilien, hre, hre, hre.
UsuńGadaj, kiedy! :)))
UsuńTo blisko siebie, więc ostatnio byłam w Pfinsten.
UsuńByłam kilka razy nad Północnym, właściwie zawsze załapuję się na chodzenie po rybich gówienkach, czyli na odpływ, a przypływ dzieje się powolutku więc nie doczekałam się na efekt wow, jak wszystko zalane.
OdpowiedzUsuńZawsze mozesz znalezc w internetach, kiedy sa przyplywy i odplywy, to bardzo wazne i moze uratowac zycie, kiedy wybierzesz sie wlgab morza podczas odplywu. Przyplyw jest bardzo szybki i wciaga, nie zdazysz na brzeg.
UsuńSprawdzałam, w Busum zdaje się jest specjalna wywieszka i wpisują kredą godziny, czekaliśmy i ciurkalo powoli, że dwie godziny trzeba byłoby czekać aż przybierze więcej.
UsuńChcemy się wybrać w którąś niedzielę, może tym razem się uda😀
UsuńZobacz w internecie w miejscowosci, do ktorej jedziecie i godzine mozecie dostosowac do przyplywu. Wtedy nie bedziecie musieli czekac.
UsuńNad morzem byłam 100 lat temu, a może jeszcze dawniej. Przyszło mi żyć po przeciwnej stronie kraju, ale wcale sobie nie krzywduję, mam kuleżanki, które pokażą mi na obrazeczku morze, plaże...
OdpowiedzUsuńFajnie, że go widziałaś.
Z najwieksza przyjemnoscia, wiesz przeciez. Choc smiem przypuszczac, ze ten wiatr mniej by Ci sie podobal.
UsuńDziękuję ♥♥♥ Wiem, że na Ciebie mogę liczyć.
UsuńCala przyjemnosc po mojej stronie.
UsuńNadmorski wiatr nigdy nie będzie czymś złym, to on bowiem czyni morski krajobraz kompletnym. Piękne zdjęcia! Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrej nocy ;)
OdpowiedzUsuńWiatr, taka bryza, to jest ok, ale nie taki huragan, jaki tam mielismy tego dnia, to bylo przegiecie :)))
UsuńWiatr wiatrem, ale jodu to się nawdychałaś i zdrowa będziesz, a to najważniejsze. Ukłony.
OdpowiedzUsuńO tak! Tamtejsze powietrze wyjatkowo pozytywnie na mnie dzialalo, nigdy tak dobrze nie spie w domu, jak spalam u corki, choc lozko pozostawialo do zyczenia. :))
UsuńSuper, w sumie mam to na co dzien, ale wiadomo ze jak sie ma pod nosem to sie nie uzywa :-)))
OdpowiedzUsuńBaltyk jest jednak fajny z tymi plywami a raczej ich brakiem, tylko ze zimno jednak.
U Was to jeszcze wieksze plywy niz nad Morzem Polnocnym w Niemczech. Pod tym wzgledem Baltyk jest bezkonkurencyjny, a woda i tak cieplejsza niz u Was, bo jakby w zatoce, wiec bardziej sie nagrzewa i dluzej trzyma.
UsuńAle mi brakuje morza! A dzieciakom nie straszny ani wiatr, ani zimna woda. Wiem, bo sama byłam takim dzieckiem :)
OdpowiedzUsuńNo to trzeba pakowac pol gospodarstwa, dzieciaki i hajda nad morze! :)
UsuńNogi w sandalki opalone , bo widac , ze miastowa jestes ale pazurki na niebiesko pod kolor wody:) Ojtam, ojtam pizdzilo ale fajnie bylo!
OdpowiedzUsuń