Zeby z malego dziecka wyksztalcil sie zdrowy, madry i szczesliwy dorosly, potrzebnych jest wiele czynnikow. Wystarczy, ze jednego zabraknie, a drugi bedzie niepelny, a proces dorastania i dojrzewania psychicznego i spolecznego zostanie zaburzony. To tak jak z ciastem, jesli doda sie za malo drozdzy, nie wyrosnie, kiedy jest w nim za malo cukru, nie bedzie smakowalo, a jesli nie wlozy sie w prace choc troche serca, bedzie nijakie.
"Takie beda Rzeczypospolite, jakie ich mlodziezy chowanie" - ten znany cytat z aktu fundacyjnego Akademii Zamojskiej, ktorego autorem jest kanclerz Jan Zamojski, do dzisiaj nie stracil nic na swojej aktualnosci. I nie chodzi tu wylacznie o edukacje, choc jak wiadomo, pozostawia ona bardzo wiele do zyczenia, ale glownie o rozwoj fizyczny dziecka i jego zdrowie.
Bo czego mozna sie spodziewac po doroslym czlowieku, skoro jako dzicko byl niedozywiony? Mimo zakrojonych na szeroka skale akcji dozywiania dzieci w szkolach, odsetek glodnych dzieci rosnie. Wiadomo tez, ze do optymalnego rozwoju nie wystarcza napchany zoladek, bardzo wazny jest sklad tego, co sie je, zroznicowanie i bogactwo zawartosci w witaminy i mikroelementy. A to juz kosztuje. Wielu rodzicow nie stac na optymalna diete dla dziecka, zapychaja je chlebem i kartoflami, bo to najtansze i ogolnie dostepne produkty. Nawet dzieci, ktorych rodzicow stac na wiecej, nie jedza zdrowo, bo jak juz pisalam, to co jemy, odbiega daleko od pojecia zdrowa zywnosc. Nie slyszalam o zadnych badaniach na temat wplywu tejze zywnosci na rozwoj ludzkiego organizmu, z pewnoscia takie badania nie sa specjalnie pozadane przez producentow podobnej karmy. Rynek zalewaja coraz czesciej produkty zmanipulowane genetycznie, tu juz zupelnie nie wiadomo, jaki moga miec one wplyw na rozwijajacy sie organizm dziecka. Jedne i drugie sa tanie i dlatego maja zbyt. Malo kto lamie sobie glowe nad ewentualnymi nastepstwami. Wazne, aby dziecko bylo w miare syte.
Zapanowala moda na nieuczestniczenie w zajeciach wychowania fizycznego, a brak ruchu w fazie rozwoju jest zabojczy dla koscca i miesni. Podejmowalam rowniez temat przybierajacej na sile otylosci wsrod mlodych ludzi. Paradoksalnie, otyli bywaja ci, ktorzy zle sie odzywiaja, a nie ci, ktorzy jedza zdrowo. Dodajac do tego brak ruchu spowodowany przesiadywaniem przed komputerem, majac za caly sport jedynie zonglowanie joystickiem oraz pocieszanie dzieci czekoladkami, hodujemy pokolenia nie tylko chore fizycznie, ale i kolejnych kandydatow w kolejce do psychiatry.
Nadwaga prowadzi do nadcisnienia, podwyzszonego cholesterolu, choroby wiencowej, cukrzycy i roznych przykrych nastepstw wszystkich tych schorzen razem wzietych. Coraz mlodsze osobniki zapadaja na choroby, wczesniej wystepujace wylacznie u starszych ludzi. Niedozywienie natomiast nie sprzyja prawidlowemu przyrostowi kosci, prowadzac do ich deformacji, schorzen kregoslupa, nadmiernego przeciazenia, a co za tym idzie, zwyrodnienia stawow, nie bedacych w stanie udzwignac ciala. Przy czym, w przypadku otylosci, zmniejsza sie mozliwosc ruchowa, a wstyd przed innymi, kaze w ogole unikac cwiczen, by nie byc narazonym na przykre docinki.
Bledne kolo sie zamyka, a mlody czlowiek zaczyna cierpiec psychicznie, coraz bardziej izoluje sie od dokuczajacych mu rowiesnikow. Bywa, ze z frustracji zjada jeszcze wiecej i bardziej tyje, co znow prowadzi do jeszcze wiekszego usuwania sie w cien. Bywa, ze intensywny mobbing konczy sie samobojstwem osoby przesladowanej.
Nie byloby w tym wszystkim nic zlego, jak swiat swiatem ludzie bywali rozni, grubsi, chudsi, garbaci, ulomni, piekni, chorzy i zdrowi. Jednak, patrzac na zagadnienie perspektywicznie, dzisiejsze glodujace lub przekarmiane dzieci kiedys beda ludzmi doroslymi, zaczna pracowac, zeby finansowac nasze emerytury. Ilu z nich bedzie na zwolnieniach lekarskich czesciej niz inni? Ilu z nich nie bedzie moglo podjac fizycznej pracy z uwagi na chory kregoslup? Ilu z nich bedzie wiecej czerpalo z budzetu, chorujac ponad norme, niz zasilalo ten budzet wlasna praca? Ilu przejdzie na renty chorobowe, ilu bedzie w zwiekszonym stopniu czerpac swiadczenia z opieki medycznej?
Chore dzieci to pozniejsze chore spoleczenstwo i zawczasu nalezy sie zastanowic, jak zapobiec pozniejszemu nieszczesciu.
Sa jednak przypadki, na ktore rodzice maja niewielki wplyw. To ciezkie choroby lub kalectwo dziecka. Tak byc nie moze, zeby panstwo pozostawialo te rodziny kompletnie bez pomocy, tlumaczac sie zbyt duzymi kosztami leczenia. To skandal, zeby bliscy chorego dziecka musieli organizowac we wlasnym zakresie zbiorki pieniedzy na kosztowne operacje za granica. Nie wszyscy niestety sa tak zaradni jak rodzice malej Antosi, wiele dzieci bedzie pozbawionych niezbednej pomocy medycznej, pozostanie kalekami na cale zycie lub przedwczesnie odejdzie. Co to za panstwo, ktore do tego dopuszcza? Nie szkoda rok rocznie pchac w gardziel klerowi dwoch miliardow zlotych, a nie ma 500 tysiecy dla chorego dziecka? Gdzie jest ta rozreklamowana pomoc Caritasu, ktoremu dobrzy ludzie napelniaja kase datkami? Gdzie jest pomoc panstwa dla rodzin dzieci od urodzenia uposledzonych i skazanych na stan wegetatywny do konca zycia? Gdzie jest rehabilitacja, gdzie porzadne nowoczesne protezy, zmieniane z czestotliwoscia rosniecia malego kaleki? Gdzie opieka medyczna w chwili choroby, a nie za dwa lata? Pytania mozna stawiac w nieskonczonosc.
Dlaczego zygota jest wazniejsza od juz urodzonego dziecka? Latwo restrykcyjnymi ustawami zadbac o zawartosc macicy, latwo zniewolic kobiete, odbierajac jej prawo do decydowania o sobie i swojej dzietnosci. Dlaczego schody zaczynaja sie tuz po porodzie? Czy te urodzone dzieci sa w jakis sposob godne mniejszej uwagi, nie zasluguja na zdrowe i szczesliwe dziecinstwo?
Oby wladze nie obudzily sie za kilkanascie lat z reka w nocniku, kiedy do dyspozycji pozostanie im spoleczenstwo rachityczne, chorujace, niedouczone i z problemami natury psychicznej. Bo kto zyw i przy zdrowych zmyslach, zdazy udac sie na emigracje, zeby jego wlasne dzieci mogly spedzac dziecinstwo w sposob godny.
cdn...
Władze, jak władze! ALE RODZICE!!!!!!
OdpowiedzUsuńW zabieganym społeczeństwie coraz więcej kobiet rezygnuje z gotowania zdrowych posiłków zastępując je gotowcami z, np, mrożonek, puszki lub proszku.
Dzieciom do zapchania się nie daje się chleba, ale chipsy w ogromnych ilościach. Widzę, co moi uczniowie jedzą w szkole. Jestem przerażona.
Dalej "bezstresowe wychowanie" - spełnianie zachcianek, aby skompensować dziecku brak czasu daje również opłakane skutki, Słabą odporność psychiczną i byle głupotka - depresja murowana.
Załatwianie wszystko za dzieci - prowadzi do bezradności społecznej i roszczeń - niech ktoś zrobi, dlaczego ja?
Ograniczenie kontaktów rówieśniczych ( zamykanie się w domach na swoich posesjach) - coraz mniej dzieci bawi się beztrosko na podwórku. Dzieci zwykle na powietrzu spędzają czas na spacerze niedzielnym z rodzicami, ale najczęściej przed telewizorem lub komputerem.... Relacje społeczne są zaburzone. Obserwuję kolejne pokolenie dzieci i jestem poważnie zaniepokojona. I tak mogłabym pisać i pisać....
W każdym razie zmierzamy do efektu, jaki opisałaś "społeczeństwo rachityczne, chorujące, niedouczone i z problemami natury psychicznej"
Buziaki o poranku!
Ja tez pracowalam, szykowalam jedzenie dzien wczesniej, maz obieral ziemniaki i calosc wstawial, bo pracowal zawsze na noc. Nawet pracujac, mozna gotowac zdrowe rzeczy, trzeba tylko dobrej woli.
UsuńW naszym domu nie bylo chipsow. Raz, ze moj maz nienawidzi tego chrupania, a dwa ze to czysty tluszcz z sola. Nie bylo coli, sokow, oranzad, tylko woda mineralna do picia.
Dzieci moje lataly do nocy po podworku, bo na szczescie wtedy nie mielismy jeszcze komputera. Moglabym dlugo wymieniac. Wystarczy odrobina zdrowego rozsadku u rodzicow.
Ty, Dorotko, jako nauczycielka, najlepiej widzisz zmiany w dzieciach, ja tylko obserwuje na ulicy i w otoczeniu, ale i tak widze, ze jesli nie zorganizuje sie jakiejs akcji uswiadamiajacej, to bedzie tylko gorzej.
Dobrego dnia.
Ależ ludzie to wszystko wiedzą! Nauczyciele od lat alarmują, mówią, uświadamiają nie tylko dzieci, ale przede wszystkim rodziców. I co? I jedno wielkie "G". DZIAD SWOJE A BABA SWOJE.
UsuńTo moze dietetyke do programu nauczania wprowadzic? Gotowanie na pracach recznych, czy jak to sie teraz nazywa.
UsuńŚwiat pędzi, gna...żeby nadążyć, trzeba wiecznie biec. Rodzice w wiecznym biegu...a dzieci same sobie zostawione, więc "wychowują" się jak umieją. Wszystko odbywa się "na skróty"...Rodzice zachwyceni, bo dwulatka umie "obsługiwać" komputer, a że gorzej jej idzie z kredkami, ma problemy z mówieniem....jakoś to ich nie martwi.
OdpowiedzUsuńŁatwiej kupić hot doga, niż ugotować ogórkową...
To podobno znak czasu.
Tylko ze ogorkowa jest nie tylko zdrowsza od hot doga, ale i tansza.
UsuńInna rzecz, ze troche strach wypuszczac dzieci same na dwor przy takiej przestepczosci i agresji u dzieci, jaka panuje w Polsce. Latwiej miec je na oku siedzacych przy tv albo komputerze.
I chyba o to chodzi, żeby społeczeństwo było słabe i rachityczne, bo takimi głupolami łatwo się rządzi. Tylko wszystko ma, oczywiście drugi koniec, ale dalekowzroczność nie jest mocną stroną żadnego chyba rządzącego.
OdpowiedzUsuńNa temat jedzenia - moglabym długo.
Na temat dzieci, które nie wychodzą na dwór - podobnie. Mieszkam na nowym osiedlu, gdzie choćby w weekendy powinno być mnóstwo dzieci na dworze - są, ale nieliczne.
Moja kuzynka uczy techniki i już od paru lat ma dzieci w czwartej klasie, które nie umieją posługiwać się nożyczkami, a o innych narzędziach nie ma co mówić.
Wesoło to nie wygląda, niestety mnóstwo osób nie widzi w tym problemu, albo jest tak zabiegana, że nie ma czasu stanąć i zastanowić się nad tym, co wkłada do koszyka w sklepie, albo co dziecko ogląda przez cały dzień.
A do tego wszechobecne, ogłupiające reklamy, które wmawiają, że coś badziew z puszki doda ci skrzydeł, albo chipsy to samo zdrowie, bo takie fajne, kolorowe i smakowicie chrupią.
Mimo wszystko - miłego dnia :)
Chcialem coś napisać ale już nie muszę.
UsuńNapisałbym prawie to samo.
Co do nożyczek i innych na narzędzi to po co nam w "nowoczesnym" spoleczeństwie ta wiedza? Chyba, że fryzjerom. Komiwojażerom, bankowcą, agentom ubepieczeniowym, specjalistom od PR czy markietungu to nie potrzebne. Wystarczy, że Chińskie dzieci mają sprytne rączki.
Mozna byc bezrobotnym gdy sie dorosnie i tak, bez wzgledu na to czy sie bylo zbyt chudym lub zbyt grubym, ruchliwym czy apatycznym w dziecinstwie. Spoleczenstwo nie potrzebuje wszystkich rak do pracy, potrzebuje rowniez 'innych'-rachitycznych osobnikow aby nad nimi rozwijac opieke, wg wlasnego pojecia.
UsuńLidko, zadne zabieganie nie jest usprawiedliwieniem dla zaniedbywania dzieci. Jesli nie mam widokow na rzetelne ich wychowanie, pozostaje bezdzietna. Jesli zas decyduje sie na dziecko, musze znalezc dla niego czas. Inaczej sie nie da.
UsuńPrzerazajace jest to, ze dzieci bez trudu klikaja, a nie potrafia rysowac i robic wycinanek.
Milego
Jarek, w szkolach niemieckich jest podobnie. Mlody czlowiek ma umiec pisac podania do pracy, na komputerze oczywiscie, bo jakze inaczej. Ma wiedziec, jak zalatwic sobie zasilek, bo wiekszosc z nich i tak pracy nie dostanie. Powinien tez umiec sie podpisac. Skutkiem takiej edukacji jest rosnaca liczba doroslych analfabetow, podobnie jak w USA. Polska zmierza dokladnie w tym samym kierunku. Takie ogolne wyksztalcenie, jakie nam przypadlo w udziale, to przeszlosc.
Usuń@Zywiony, pewnie ze masz racje. Tyle, ze ten zdrowy fizycznie i psychicznie, bedzie mial wieksze szanse jednak na znalezienie pracy, bedzie jej tez z wiekszym zaangazowaniem poszukiwal.
UsuńNie zapominaj, ze chory osobnik to wydatki z kasy panstwowej i zero zysku. O jakim rozwijaniu opieki nad nim piszesz? Opieki panstwa? Raczysz zartowac? Czy masz na mysli opieke rodziny, na ogol matki, ktora nie bedzie mogla sama pracowac, zajeta calodobowa opieka nad chorym dzieckiem?
Niektóre nie potrafią i nie lubią ( tak twierdzą rodzice). Wolą klikać na komputerze, "rysować" na komputerze.... kredki, farby- przeżytek ( w domu naturalnie) przy tym bałagan się robi,dzieci ręce brudzą i odzież, kartki trzeba kupić,farby, kredki -tak szybko się zużywają. Lepiej posadzić przed komputerem! Taniej wygodniej, bezpieczniej!
UsuńA w szkole - dzieciaki kochają rysować, malować i tworzyć! Tylko dano im na to zaledwie 1 godzinę w tygodniu - w młodszych klasach ( kiedyś była 1 godz. plastyki i 2 godz. techniki)
Tylko tak dalej! Zajecia sportowe tez sa redukowane, a dzieci niechetnie cwicza.
UsuńDoroto, własnie - zbędny bałagan tylko w domu jest z tymi farbami, kredkami, a nożyczki - faktycznie, chyba tylko dla fryzjerów i nielicznych krawcowych potrzebne ;)
UsuńCo do zajęć sportowych - nasza gmina parę ładnych lat temu zaczęła płacić za zajęcia z w-f na basenie dla klas czwartych wtedy. Ale oczywiście, po jakimś czasie się okazało, że mnóstwo dzieci ma zwolnienie, bo przecież tylko chore po tym basenie są :/
Panterko, dla mnie jasne jak słońce, że jak nie mam czasu dla dziecka, to go na świat nie sprowadzam, ale w tym społeczeństwie jest wręcz nakaz "mienia" potomstwa, więc co słabsze psychicznie osobniczki rodzą, bo poza tym, na reklamie takie słodkie bejbisie są ze szczęśliwymi rodzinami ....
Ano, jak piszesz, na reklamie. A zycie to raczej nie reklama, ani mamusia nie jest taka piekna, ani tatus obecny.
UsuńDzień dobry Panterko! Smutny i bardzo wazny temat podjęłaś, chociaż za oknem radosna wiosna. Ale i wiosną trwa przecież normalne zycie a z nim jego problemy, smutki, zwartwienia, zamyslenia nad kondycja człowieczą i sensem tego wszystkiego. Może nawet bardziej wiosna ku temu skłania niż inna pora roku? Bo jest tak wyraziście, tak jasno, ze wszystko staje sie nagie. Piekno i brzydota. Radość i przygnębienie. Nieodłaczne dwie strony medalu...
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie!
Kiedy porownam nasze brudne i pelne bakterii, ale szczesliwe dziecinstwo z dzisiejszym sterylnym i zamknietym w czterech scianach, nasze wszechstronne wyksztalcenie i udzial w kulturze, ktory serwowala nym szkola z obecnym, w ktorym dzieci nie musza nawet lektur czytac i koncza szkoly jako polanalfabeci, nasze pozeranie niemytych jablek i marchewek prosto z gruntu z obecnymi chipsami popijanymi cola - coz moge powiedziec?
UsuńCaluski, Kangurki.
im bardziej świat jest udoskonalony technicznie , tym bardziej pokolenie młodych się uwstecznia .I nie koniecznie jest to wina rodziców , oj nie koniecznie.
OdpowiedzUsuńZnam rodzinę w której rodzice bardzo dużo czasu poświęcali dzieciom a zwłaszcza matka.Czytanie książek , rozmowy na wszelakie tematy , codzienne spacery rowerowe ,rolkowe , zimowe i.t.p.
A jednak jedno z dzieci zostało narkomanem ( od kilku lat zaleczonym).Dziecko znało ten temat ponieważ nie był tematem tabu - a jednak .
Ale faktycznie, bywa dość często że dzieci spychane są na daleki plan w życiu rodzinnym .
Dzieci którym nie są gwarantowane podstawowe prawa od państwa o których wspaniale Napisałaś.
macham słonecznie
Nie zawsze i nie wszystko bywa zawinione przez rodzicow lub szkole, to prawda. Ale gdy sie rozejrzec... to wiekszosc nieszczesc jest skutkiem zaniedban rodzinno-edukacyjnych.
UsuńNie stac mnie na dziecko? Nie mam dla niego dosc czasu i cierpliwosci? To, do cholery, nie decyduje sie urodzic. Przeciez to proste.
Tymczasem najwieksza dzietnosc jest tam, gdzie dzieci byc nie powinno.
Odmachuje, ze o malo mi sie reka w nadgarstku nie urwie :)))
,,dzietność" bezmyślna mnie irytuje, zwłaszcza w dzisiejszych czasach .A może jeszcze są rodziny zaściankowe - pustostany umysłowe?
Usuńa i nawet mam coś w zanadrzu o urwanej prawie kończynie .Machaj bez skrupułów , pozostaną jeszcze trzy na wszelki słuczaj
No co Ty? A czym bede klikac? Lewa nie umiem.
UsuńA co do dzietnosci... Mamy XXI wiek, a istnieja kobiety, ktore pojecia nie maja o antykoncepcji. Jak sie za duzo urodzi, zawsze mozna w szambie utopic albo do zamrazarki wlozyc. Reszta wychowuje przyszlych rachitycznych analfabetow.
Dziękuję Ci za takie posty Moja Droga. Ja mam okazję patrzeć na dzieci tu i tam...i bardzo się boję o naszą przyszłość...ale dzieci to przecież tabula rasa, za ich "zepsucie" muszę winić koleżanki po fachu...no i rodziców. smutna rzecz...Sami jesteśmy sobie winni tych dzieci...
OdpowiedzUsuńDlaczego w czaach mojego dziecinstwa nie slyszalo sie o bijacych opiekunkach w zlobku albo o molestujacych przedszkolankach? Czy bylo mnie pedofili na swiecie? Chyba nie, to przekaziory nie byly tak sprawne jak dzisiaj. A jednak moje dziecinstwo bylo inne, bo rodzice nie zyli w permanentnym stresie o utrate pracy czy dachu nad glowa. A zabawa na dworze nie grozila porwaniem lub pobiciem.
UsuńInne czasy, chyba gorsze.
To prawda, ale mi się wydaje, że zwyrodnialcy byli zawsze...tylko media mniej rozwinięte...więc się o tym nie mówiło...Ale media nakręcają przemoc, i koło nam się zatacza...
UsuńAle wtedy ani ja, ani moi rodzice, nikt nie zaprzatal sobie glowy tym, ze dzieciom moze stac sie krzywda na podworku. I nie stawala sie.
UsuńPrzestepcze bachory szly od razu do poprawczaka,a nie jak dzisiaj. Byl to straszak.
W przedszkolu pani Maria nas biła. Pamiętam do dziś!
UsuńJa tez w szkole linijka po lapach dostawalam i czasem w kacie stalam za kare :)))
UsuńOj niestety masz całkowitą rację.
OdpowiedzUsuńTeraz takie czasy ,że tylko pozostaje modlić , żeby nie urodziło się chore dziecko...
Jak jednak zapobiegac nieszczesciu, kiedy badania prenatalne nie wchodza w zakres podstawowego pakietu medycznego, a usuniecie ciazy jest praktycznie niemozliwe? Jesli jednak juz sie urodzi, to nie w interesie panstwa lezy opieka nad kaleka. Panstwa, ktore do urodzenia kaleki zmusilo.
UsuńJa proponuję niech klechy co tak zajadle walczą niech biorą na siebie i konsekwencje czyli łożą na utrzymanie:)
UsuńOpilas sie, czy tez fantastyki naczytalas, Filizanko?
UsuńOni przeciez tak bardzo pomagaja, prowadza sierocince, domy opieki i domy starcow. Wszystko jednak za panstwowe pieniadze. ;)
Nie! Tylko jak mówią a to niech powiedzą i b.
UsuńWiem, to bylo szyderstwo :(
UsuńTemat trudny :). Zaglądam tylko powiedzieć Dzień dobry...
OdpowiedzUsuńDziendoberek!
UsuńChyba nie mam co dodać, wszystko zostało powiedziane już. Dodam tylko, że opiekę (własną i z "pomocą" państwa) nad niepełnosprawnym dzieckiem mam brzydko mówiąc- odpracowaną i mogłabym epopeję na ten temat napisać i do tego bez happy endu niestety.
OdpowiedzUsuńPoznałam też pewną kobietę, która urodziła dziecko mimo tego, że nie powinna. Niestety, państwo rozporządziło się zawartością jej macicy. Nie wiem co się dzisiaj z tym dzieckiem dzieje, ale przyszłość rysowała się przed nim zupełnie nieciekawa.
Rozumiem, ze piszesz o Polsce. Nie wiem, jak jest z tym tam, gdzie mieszkasz, ale w Niemczech to matka decyduje, czy chce urodzic niepelnosprawne dziecko. W przeciwnym razie ma prawo do aborcji. Jesli jednak zdecyduje sie urodzic, dziecko ma wszechstronna opieke lekarska i rehabilitacyjna. Organizowane sa turnusy sanatoryjne dla matki i dziecka, oboje moga odpoczac i nabrac sil, dziecko ma stala opieke. Rodzina nie musi tachac wozka po schodach, przysluguje jej mieszkanie na parterze, przystosowane dla niepelnosprawnego dziecka, specjalne lozko, podnosnik, kiedy podrosnie, masazysci i rehabilitanci - wszystko, zeby dziecku i rodzicom ulatwic zycie. Ze nie wspomne o wszelakich zasilkach. Panstwo wychodzi z zalozenia, ze praca przy takim dziecku jest dostatecznie ciezka, ulatwiaja wiec zycie, jak tylko moga.
UsuńPowiem tak, jestem przerazona tym co sie dzieje. To jest specjalna polityka Panterko, niewyksztalcone spoleczenstwo, to glupie spoleczenstwo ktorym mozna rzadzic i do tego wlasnie daza politycy.
OdpowiedzUsuńMasz racje nasze dziecinstwo wygladalo zupelnie inaczej, jak ja sie ciesze, ze moj syn jest juz dorosly. Wsplczuje tym ktorzy w takich czasach musze wychowywac swoje dzieci.
Wiadomo, ze sa ludzie swiadomi ale duza czesc spoleczenstwa kieruje sie wygodnictwem i aby do przodu zapominajac o tym co jest najwazniejsze.
Polityka prorodzinna to juz w ogole temat morze.
Becikowe wystarcza akurat na to, zeby godnie opic narodziny dziecka, bo na wyprawke juz nie wystarczy.
UsuńHoduje sie mieso armatnie lub przestepcow. Ludzi bezmyslnych lub nadmiernie agresywnych. Im mniej wyksztalceni, tym bardziej podatni na indoktrynacje.
Dlaczego w tej nieszczesnej Polsce wszystko musi byc zle organizowane i prowadzone?
Wlasnie, dlaczego?! I z tego co widac i slychac, to wcale nie zanosi sie na to, aby bylo lepiej:(
UsuńJaka ja jestem szczesliwa, ze nie musze tam zyc.
Mam dokladnie tak samo, ale mimo wszystko chcialabym, zeby i tam bylo normalnie.
Usuń